Z antyklerykalizmem bardzo mi po drodze, ale jednak czytałam tę książkę ze sporą niechęcią. Po pierwsze: nie odkrywa Ameryki, przedstawia te zbrodnie Kościoła, o których powszechnie wiadomo. No, ale to jeszcze można by przełknąć, w końcu nikt nie obiecywał, że znajdą się tu jakieś nieznane dotąd sprawy. Gorszą sprawą jest straszna chaotyczność przedstawianych tu faktów, brak poparcia przypisami (choć czytałam elektroniczną wersję książki i być może tylko w tejże wersji takowych zabrakło), no i tendencyjność. Kiedy z każdego niemal zdania bije niechęć do opisywanej instytucji, choćby i człowiek podzielał takie zdanie i opinię - odruchowo nabiera niechęci do lektury (przynajmniej ja tak mam). Zupełnie inaczej by się całość czytało, gdyby autor pokusił się o więcej obiektywizmu, zresztą przydałoby to treści większej wiarygodności...

Rażą nadmierne uproszczenia, puszczanie oka do czytelnika, autor przeskakuje ze stulecia w stulecie, cofa się, potem skacze w przyszłość. Efektem jest tylko niepotrzebne zamieszanie, bo trudno ułożyć sobie jakąkolwiek kolejność występujących po sobie papieży, uporządkować sobie przedstawiane wydarzenia. Zamiast zacząć się jakimś konkretnym wprowadzeniem, od razu autor wstrzeliwuje się w wydarzenia z V – VI w. Fakt, że ten tytuł to kolejne opracowanie z jakiejś serii chyba tego nie usprawiedliwia, a dodatkowo odwoływanie się ciągle do wcześniej wydanych (lub tych, które dopiero wydane zostaną) pozycji jest strasznie irytujące. Jeśli reszta serii wygląda tak samo, to mimo zainteresowania tematem raczej się nie skuszę... No i sama pobieżność w opisywaniu poszczególnych zbrodni jest irytująca. Bo czyta się to w zasadzie jak wyliczankę: ten był pijakiem i bałamutnikiem, ten udusił swojego poprzednika itd. Ok, pewnie w grę wchodziło ograniczenie objętościowe publikacji, ale po co tak rzucać czytelnikowi informacje wyrwane z kontekstu, nie poparte żadnymi źródłami?

I zamiast ciekawej lektury zrobił się taki trochę antykościelny Pudelek...

Z antyklerykalizmem bardzo mi po drodze, ale jednak czytałam tę książkę ze sporą niechęcią. Po pierwsze: nie odkrywa Ameryki, przedstawia te zbrodnie Kościoła, o których powszechnie wiadomo. No, ale to jeszcze można by przełknąć, w końcu nikt nie obiecywał, że znajdą się tu jakieś nieznane dotąd sprawy. Gorszą sprawą jest straszna chaotyczność przedstawianych tu faktów,...