Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Mam przy ocenie tej książki pewien problem. Dość byle jakie wydanie, sporo literówek, bzdurne zakończenie, które zaprzecza treści, ostrożny, asekuracyjny wstęp, w którym autor niemalże przeprasza, że wkłada kij w mrowisko, i bezsensowny bełkot w rozdziale ostatnim, "Pytania do Benedykta XVI", który nic nie wnosi do niczego. Z drugiej zaś strony - cała reszta jest świetna. Autor z szacunkiem do chrześcijan, bez ataku na kościół, bez hejtu, nienawiści i nagonki po prostu, systematycznie, krok po kroku udowadnia, że Biblia kupy się nie trzyma, a przedstawiony tam człowiek zwany Jezusem nigdy nie istniał i istnieć nie miał prawa, bo ewangeliści zaprzeczają sami sobie, a ich relacje są sprzeczne. Ciekawy punkt widzenia na postać Jezusa: oprócz Biblii nie wspomina o nim żadne źródło historyczne, mimo że ówcześnie żyli kronikarze, niektórzy nawet dociekliwi, którzy rejestrowali bardzo skrupulatnie dzieje tego regionu świata. O Jezusie nie wspomniał nigdy nikt. Sami ewangeliści nie byli obecni przy śmierci rzekomego Jezusa, a propagator religii rzymskokatolickiej, św. Paweł, Jezusa w ogóle nie znał. Ewangelie, które powstały dopiero w II wieku, były przez kościół poprawiane przez kolejny tysiąc lat. Nie zawierają prawdy historycznej - to spreparowane dzieło ludzkie służące wyłącznie zbudowaniu kościoła jako instytucji. Ewangeliści są niespójni w przekazie, gubią się w zeznaniach, mylą fakty, daty i miejsca, co jest dowodem na mistyfikację i nieistnienie Jezusa. Wreszcie sam Jezus, rzekomo umiejący czytać i pisać, nie zostawił po sobie żadnego świadectwa. Cała Biblia jako fikcja podważa autentyczność cytowanych wypowiedzi Jezusa i jego rzekomej działalności i nauk. Ewangelie są tak przepełnione błędami i nieścisłościami, że tracą walor wiarygodności i nie mogą być dowodem w sporze o istnienie Jezusa. A innych dowodów brak. Być może jest to postać całkowicie zmyślona, być może to zlepek kilku osób (wszak w I wieku wiele było opozycyjnych sekt żydowskich). Sam kościół nie dąży do wyjaśnienia żadnej z tych zagadek. Więcej - upowszechnia i zakorzenia mity, legendy i bajki, sam je ubarwia i się w tych kłamstwach pogrąża. Książka porusza w naukowy sposób bardzo interesującą tematykę, ale trzeba by nad nią jeszcze popracować, żeby zasługiwała na miano świetnej (a ma na to wszelkie zadatki).