rozwińzwiń

Ślimaki

Okładka książki Ślimaki Shaun Hutson
Okładka książki Ślimaki
Shaun Hutson Wydawnictwo: PIK Seria: Mistrzowie Grozy horror
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Mistrzowie Grozy
Tytuł oryginału:
Slugs
Wydawnictwo:
PIK
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
8385264078
Tłumacz:
Ewa Korowicz
Tagi:
Literatura angielska horror animal attack ślimaki
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
98 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
983
431

Na półkach: , ,

W głowie się nie mieści jakie to jest obrzydliwe.

Czytałem już mnóstwo historii o tej tematyce: były kraby, kajmany, aligatory, dwugłowe aligatory, wije, muchy, dziki, szympansy, psy, węże, robaki, o zgrozo pająki i nawet wielkie rekiny ale czegoś co mi tak skręci ryjec przy czytaniu to chyba jeszcze nie było.

Nie umniejszając innym książkom, bo przy nich się też świetnie bawiłem i czasem brzydziłem ale wizja wielkich ślimaków wchodzących do ust czy tyłka z jakiegoś powodu brzydzi ponad normę.

Oczywiście to nie oznacza że sama książka jest wybitna: bohaterowie, pomysł i ogólny brak jakiegokolwiek sensu są tu tak momentami widoczne że szok, no ale dobra.. przecież tych książek nie czyta się żeby zaliczyć egzamin tylko po to aby najbliższe godziny spędzić przy świetnej, odprężającej a czasami obrzydliwej lekturze.

Bohaterów nie ma co przybliżać, jest trzech głównych gdzie reszta to tylko pokarm dla ślimaków mięsożerców. Jest też sporo opisów seksu które kończą się w różny sposób, np. z ślimakiem na twarzy.

Podsumowując, "ślimaki" to wzorcowy animal horror. Dużo się dzieje, krwi jeszcze więcej, ślimaków w pizdu a na dodatek obrzydliwości tyle że odradzam czytać przy jedzeniu.

Polecam.

W głowie się nie mieści jakie to jest obrzydliwe.

Czytałem już mnóstwo historii o tej tematyce: były kraby, kajmany, aligatory, dwugłowe aligatory, wije, muchy, dziki, szympansy, psy, węże, robaki, o zgrozo pająki i nawet wielkie rekiny ale czegoś co mi tak skręci ryjec przy czytaniu to chyba jeszcze nie było.

Nie umniejszając innym książkom, bo przy nich się też świetnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
122

Na półkach: , ,

Poprawnie napisany horror typu animal attack. Nic oryginalnego, ale historia jest w miarę spójna. Plus dla autora za to, że nie ograniczył się tylko do opisów ataków ślimaków, ale postarał się też trochę zaintrygować czytelnika (epizod z dziewczynką, która połknęła śluz oraz „incydent” w restauracji). Przypadły mi do gustu sceny gore, które są dość krwawe i całkiem nieźle napisane. Kilka ciekawostek popularnonaukowych, które pojawiają się w tekście, również mnie ucieszyło. Osobną sprawą jest okładka. Z jedne strony to estetyczny potworek, a z drugie strony jest w niej coś uroczo kiczowatego.

Poprawnie napisany horror typu animal attack. Nic oryginalnego, ale historia jest w miarę spójna. Plus dla autora za to, że nie ograniczył się tylko do opisów ataków ślimaków, ale postarał się też trochę zaintrygować czytelnika (epizod z dziewczynką, która połknęła śluz oraz „incydent” w restauracji). Przypadły mi do gustu sceny gore, które są dość krwawe i całkiem nieźle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
934
259

Na półkach: , ,

Powiem wprost, aktualnie nadszedł ten moment, że potrzebowałem wrzucić na warsztat coś kompletnie odmóżdżającego. Wybór padł na wydaną w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych powieść "Ślimaki", autorstwa Shauna Hutsona. Książka ukazała się w serii "Mistrzowie Grozy", obok takich tytułów jak "Jestem Legendą" Mathesona, "Inwazja Porywaczy Ciał" Finney'a czy "Widmowi Piraci" Hodgsona. Ogólnie cała seria liczyła tylko te cztery pozycje, a "Ślimaki" były do tej pory jedyną, której nie przeczytałem. Wcześniej z autorem miałem styczność raz, przy lekturze powieści "Renegaci". Wspominam ją dobrze, mimo, iż była to bardziej historia sensacyjna niż typowa groza (aczkolwiek muszę ją sobie koniecznie przypomnieć). Jak więc wypadło moje drugie spotkanie z twórczością Shauna Hutsona?? Zapraszam zatem do świata oślizgłych, śmiercionośnych i spragnionych ludzkiej krwi bezkręgowców...

Inspektor sanitarny Mike Brady, podczas próby przeprowadzenia eksmisji zalegającego z opłatami mieszkańca miasteczka Merton, trafia na jego zmasakrowane, wręcz ogołocone z żywej tkanki, zwłoki. W domu denata natrafia również na dziwne ślady śluzopodobnej substancji. Tymczasem w mieście zaczyna dochodzić do coraz dziwniejszych śmiertelnych wypadków. Brady postanawia rozwiązać zagadkę zgonów, tylko czy wystarczy mu czasu??...

Ok, lubię animal horrory i nie kryję się z tym, aczkolwiek czasami mi się za to obrywa. Głównie jest z tego powodu ze mnie beka... Powieść "Ślimaki" jest typowym przedstawicielem tego gatunku literackiego. Co zatem dostajemy w tej niedużych rozmiarów historii?? Na początek na pewno sporo scen gore. Całkiem dobrze napisanych, potrafiących wywołać lekki odruch zniesmaczenia podczas czytania. Wystarczy wspomnieć tu chociażby scenę rozpoczynającą książkę, pechową wizytę w przydomowej szklarni czy nie do końca udany służbowy obiad. Ogólnie fabuła, no nie ukrywajmy, niczym specjalnie nie zaskakuje. Mam wrażenie, że autor nawet nie chciał jej za bardzo gmatwać. Postawił na sprawdzony schemat, próbując zaskoczyć czytelnika wspomnianymi wcześniej mocno krwawymi scenami. Tytułowe ślimaki wypadają całkiem przyzwoicie, jak na takie niepozorne stworzenia. Jak to się mówi - "w kupie siła" - i one tej zasadzie bardzo mocno hołdują. Aczkolwiek wielokrotnie pojawiał mi się banan na facjacie, szczególnie w momentach, gdy autor trochę na siłę starał się przekonać czytelnika, jakie to mordercze bestie. Chociaż, jakby nie patrzeć, to po lekturze zacząłem trochę bardziej podejrzliwie patrzeć na muszle klozetową...

Bohaterowie, cóż... Jest ich sporo, większość kończy jako karma dla ślizgaczy, ale główny protagonista, czyli Brady daje radę i w sumie jest to całkiem fajnie napisana postać. Podobnie jak jego towarzysze w walce z obśluzowanym wrogiem, Palmer i Foley.

"Ślimaki" zostały przeniesione na ekran w 1988 roku. Widziałem tą ekranizację, była całkiem dobra, mocno wierna książce. Powstała również druga część powieści, pod tytułem "Breeding Ground". Niestety, nigdy nie została przetłumaczona na język polski.

Podsumowując, szybka historia, idealna żeby całkowicie zresetować mózg. Nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, ale i też nie było aż tak bardzo tragicznie. Ot taki typowy średniak. Jednak warto ją przeczytać, chociażby ze względu na tytułowych antagonistów, żeby samemu się przekonać, co te małe bestyjki potrafią zrobić dużo większym człowiekom...

Powiem wprost, aktualnie nadszedł ten moment, że potrzebowałem wrzucić na warsztat coś kompletnie odmóżdżającego. Wybór padł na wydaną w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych powieść "Ślimaki", autorstwa Shauna Hutsona. Książka ukazała się w serii "Mistrzowie Grozy", obok takich tytułów jak "Jestem Legendą" Mathesona, "Inwazja Porywaczy Ciał" Finney'a czy "Widmowi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
233

Na półkach: , ,

KRWAWA MASAKRA BRZUCHONOGICH MIĘCZAKÓW

Do książki Shauna Hutsona pt. "Ślimaki" podchodziłem z jednym, ale ważnym założeniem - dobrze się przy niej bawić. Zresztą już sam tytuł sprawia, że na twarzy pojawia się banan :) Oczywiście dostałem to co chciałem, bo "Ślimaki" to kawał klasycznej "fantompressowej" pulpy lat 90tych, a więc złotej ery tanich horrorów, które można było dostać w warzywniaku do worka ziemniaków czy 3 kilogramów cebuli :D Fabuła powieści jest niesamowicie oryginalna: oto gigantyczne, zmutowane 20-centymetrowe mięczaki wychodzą na żer w (a jakże!) małym, angielskim miasteczku Merton, znajdującym się nieopodal Londynu i zaczynają krwawą masakrę. Jako ciekawostkę dodam, że owe "przyjemniaczki" w drodze ewolucji wytworzyły piekielnie ostre, zęby trzonowe w kształcie sierpów, którymi to rozrywały swoje ofiary. Oczywiście jak to bywa w tego typu powieściach, mamy kilku lokalnych bohaterów, które zauważają plagę brzuchonogów i próbują się jej przeciwstawić. Mowa tutaj o Mike Brady'm - inspektorze sanitarnym rady miejskiej i Johnie Foley'u - właścicielu miejskiego muzeum i ekspertowi d/s przyrody ożywionej. Do kompletu mamy tu masę randomowych postaci, stworzonych tylko po to, by zostały brutalne zabite i zjedzone przez bandę wygłodniałych mięczaków. Niektóre opisy masakry naprawdę robią wrażenie. Shaun Hutson napisał całkiem zgrabny i zabawny animal horror, którym jak mniemam inspirowali się nasi rodzimi twórcy horrorów klasy B, jak np: Tomasz Siwiec w "Pełzającej śmierci".
"Ślimaki' to lektura na 1, max. 2 wieczory, ale to tytuł tylko dla fanów gatunku. Ci "normalniejsi" czytelnicy, po skończeniu tej powieści najpewniej zadadzą sobie pytanie - Co ja właśnie przeczytałem?!

KRWAWA MASAKRA BRZUCHONOGICH MIĘCZAKÓW

Do książki Shauna Hutsona pt. "Ślimaki" podchodziłem z jednym, ale ważnym założeniem - dobrze się przy niej bawić. Zresztą już sam tytuł sprawia, że na twarzy pojawia się banan :) Oczywiście dostałem to co chciałem, bo "Ślimaki" to kawał klasycznej "fantompressowej" pulpy lat 90tych, a więc złotej ery tanich horrorów, które można było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
481
476

Na półkach:

Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której dałbym tej książce 2/10, może nawet 3/10. Językowo jest to kaszanka, ale prawie zjadliwa; treściowo szmira, ale niezaskakująca. Ot, kolejny horror, w którym co rozdział wprowadza się postaci po to, aby je zabić, ewentualnie chociaż przestraszyć. Nic wybitnie żenującego, nic, czego bym już gdzieś nie widział. Tak przynajmniej by było, gdyby w roli tytułowych dręczycieli występowały węże. Jadowite pająki. Skorpiony. Ale nie - Hutson, być może z powodu obfitej konkurencji, która przejęła już inne zwierzątka, postanowił wybrać akurat ślimaki. Tą prostą decyzją zamienił całą książkę w nieziemski absurd, każdą scenę mordu w slapstickową komedię, a każdego bohatera w kompletnego idiotę. Przy całym moim cynizmie i braku wiary w ludzkość, naprawdę nie sądzę, żeby gdzieś na Ziemi znajdowało się miasto tak pełne beznadziejnych kretynów, jak Merton. To, co nieudolnie opisuje Hutson, to nie krwawa inwazja, tylko selekcja naturalna.

Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której dałbym tej książce 2/10, może nawet 3/10. Językowo jest to kaszanka, ale prawie zjadliwa; treściowo szmira, ale niezaskakująca. Ot, kolejny horror, w którym co rozdział wprowadza się postaci po to, aby je zabić, ewentualnie chociaż przestraszyć. Nic wybitnie żenującego, nic, czego bym już gdzieś nie widział. Tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1709
674

Na półkach:

Kolejna pozycja przeczytana w okresie fascynacji horrorem. Jedna z gorszych. Co ciekawe dzisiaj bardziej pamiętam te gorsze, niż te które naprawdę mi się podobały.

Kolejna pozycja przeczytana w okresie fascynacji horrorem. Jedna z gorszych. Co ciekawe dzisiaj bardziej pamiętam te gorsze, niż te które naprawdę mi się podobały.

Pokaż mimo to

avatar
576
142

Na półkach: , ,

Krwawa i fajnie napisana, takie książki właśnie lubię.

Krwawa i fajnie napisana, takie książki właśnie lubię.

Pokaż mimo to

avatar
1356
756

Na półkach: , ,

Horror o zabójczych ślimakach. Całkiem sprawnie napisany z dużą ilością makabry, a samo zakończenie dobre.

Horror o zabójczych ślimakach. Całkiem sprawnie napisany z dużą ilością makabry, a samo zakończenie dobre.

Pokaż mimo to

avatar
322
111

Na półkach:

Książka z gatunku tych, które zwykłem określać mianem „horroro-heheszków”. Niby powieść grozy ale tak naprawdę nieintencjonalna komedia. Trudno się w sumie dziwić, biorąc pod uwagę koncepcję jaką obrał sobie Hutson – powieść, w której za antagonistę robią mordercze ślimaki spragnione ludzkiej krwi i mięsa, nie mogłaby się udać nawet samemu Edgarowi Allanowi Poe (chociaż?). Dodajcie do tego fabularne kretynizmy i głupotę bohaterów i voila! Mamy jeden z najgłupszych horrorów literackich w historii ludzkości.
W mieścinie znanej jako Merton dochodzi do serii brutalnych morderstw, które zbiegają się czasowo z pojawieniem się wielkich, tłustych ślimaków. Pierwszą osobą, która dostrzega powagę sytuacji, jest niejaki Mike Brady, inspektor sanitarny. Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa grożącemu Merton a może i całemu światu, Brady rozpoczyna prywatną krucjatę przeciwko morderczym mięczakom.
Głupio to wszystko brzmi, nie? I takie właśnie jest. Tak naprawdę ciężko sobie wyobrazić, że coś tak dużego, szybkiego i drapieżnego jak ślimak (choćby i zmutowany),mogłoby zagrażać gatunkowi ludzkiemu. Na szczęście dla krwiożerczych ślimaków, trafiły one do mieściny, gdzie IQ przeciętnego mieszkańca równe jest liczbie kalorii w marchewce. Więc szaleją sobie po Merton te nasze ślimaki-chuligany z szybkością 100m/h, pożerając ludzi, którzy przede wszystkim krzyczą. Najmniej koncentrują się na czynnościach służącym przetrwaniu, najwięcej zaś na wrzaskach i panice. Jak się pewnej lasce jeden ze ślimaków wgryza w „brośkę”, ta zamiast go jak najszybciej wyrwać po prostu siedzi na łóżku i krzyczy. Będąc w takiej sytuacji, oderwanie takiego diabelstwa od własnego ciała byłoby wręcz czynnością odruchową ale widocznie w świecie Hutsona wszyscy kierują się dewizą „krzycz a będzie dobrze”.
Na szczęście nad wszystkimi czuwa główny bohater, Brady – aczkolwiek początkowo ciężko uznać to za szczęście, jako że trudno oprzeć się wrażeniu, że nasz protagonista wyssał głupotę mertonowskiej społeczności z mlekiem matki. Koleś działa w komitywie z niejakim Foley'em, kustoszem muzeum w Merton i musi mu to wystarczać albowiem o udaniu się na policję nawet nie myśli, w obawie, że zostanie uznany za wariata. Tak jest, Brady obawia się, że policja nie uwierzy w jego historię o morderczych ślimakach, pomimo iż – uwaga – posiada parę okazów owych ślimaków, do tego przebadanych przez Foley'a, który w każdej chwili może poprzeć jego wersję. Nawet kiedy Brady odkrywa, że woda w Merton mogła ulec zatruciu przez ślimaki i kieruje się z tym do inspektora do spraw gospodarki wodnej, z zamiarem przekonania go, by zakręcił dopływ wody w mieście, nawet przez chwilę nie przejdzie mu przez myśl, by zabrać ze sobą truchło jednego ze ślimaków jako materiał dowodowy (tym bardziej, że na dostęp do materiału dowodowego nie narzeka). Zamiast tego wymyśla jakieś bujdy o bliżej nieokreślonym wirusie i w sumie nic dziwnego, że zostaje odesłany z kwitkiem.
Kretynizmy tej powieści można by wymieniać jeszcze przez kolejne dwie strony formatu A4 – z tym że ja sobie podaruję. A trzy gwiazdki dałem bo wbrew wszelkim aspektom negatywnym, muszę przyznać, iż pasuje mi styl pisania Hutsona. Szybko i lekko się czyta. Do tego dochodzi fakt, że nie tak dawno temu czytałem „Manię” Smith'a, która była jeszcze gorsza i też pewnie sprawiła, że życzliwszym okiem spojrzałem na „Ślimaki”. Jak ktoś lubi odmóżdżone horrory pełne krwi i flaków, to polecam. Jak ktoś lubi odmóżdżone komedie pełne krwi i flaków, to też polecam.

Książka z gatunku tych, które zwykłem określać mianem „horroro-heheszków”. Niby powieść grozy ale tak naprawdę nieintencjonalna komedia. Trudno się w sumie dziwić, biorąc pod uwagę koncepcję jaką obrał sobie Hutson – powieść, w której za antagonistę robią mordercze ślimaki spragnione ludzkiej krwi i mięsa, nie mogłaby się udać nawet samemu Edgarowi Allanowi Poe (chociaż?)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
28
6

Na półkach:

Bardziej śmieszne niż straszne

Bardziej śmieszne niż straszne

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    145
  • Chcę przeczytać
    74
  • Posiadam
    43
  • Ulubione
    4
  • Horrory
    3
  • Horror
    2
  • Książki
    2
  • Horror
    2
  • Horror/thriller
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ślimaki


Podobne książki

Przeczytaj także