Będąc w piątek w osiedlowej bibliotece jak zawsze przemierzałam półki szukając czegoś co mnie zainteresuje lub jakiś nowych nabytków. Moją uwagę przykuła jedna z świeżych książek, nie naruszonych przez zachłannych czytelników. Już sam tytuł zainteresował mnie na tyle by wyciągnąć ją z pośród innych zniszczonych już sióstr. ''Kokosowy Budda''. Spojrzałam na autora i znów coś mi zaczęło świtać w pamięci, a potem w domu przypomniałam sobie, że kiedyś zapoznałam się już z autorką i jej '' ćmami i motylami'' które bardzo miło wspominam.
I znowu się nie zawiodłam. Książka pochłonęła mnie w swój kokosowy świat. Autorka stworzyła niesamowitą, barwną jak zarazem mroczną i tajemniczą powieść. Bardzo dobrą dla młodych ludzi szukających swojego miejsca w wierze. Tak wiele słyszę teraz od moich rówieśników, że katolicyzm jest nudny, lekcje religii są tylko niepotrzebnym nikomu dodatkiem do planu lekcji. A tu autorka przedstawia nam wizje dziewczyny, która po stracie ojca musi przeprowadzić się razem z matką do jej nowego ojczyma, którego nie lubi. Zmienić szkołę i miasto w gdzie mieszkała. W nowym miejscu jak grom z jasnego nieba spada na nią podjęcie decyzji o zmienieniu religii. Jak sama przyznaję jest katoliczką niepraktykującą. Ale w tej religii się wychowała i nie chce jej teraz zmieniać.
Wtedy w jej życiu pojawia się czarnoskóry Budda i jego ''paczka''. Róże ciągnie do tego tajemniczego , kokosowego świata jak ćmę do światła. Nie zdaje sobie sprawy jak wiele krzywd narobi w jej życiu ten chłopak i znak yang i yin który zostanie wytatuowany na jej lewej łopatce.

Pani Monika stworzyła wspaniałą historię którą polecę każdemu bez zastanowienia. Obraz rozbitej w pewien sposób dziewczyny i jej życia nadaję się na lekturę dla każdej 13 i wzwyż. Autorka nie napisała historii głupiego nastoletniego zakochania ale trudności z jakimi wiele z nas się spotyka. Wybraniem drogi życiowej. Chłopakiem w którym nie powinnyśmy się zakochać ale właśnie coś mrocznego większość z nas przyciąga. Tajemnica jaką w sobie kryje chłopak emanuje tak niesamowitą siła, że musimy się do niego zbliżyć nawet jeśli miałoby nas kosztować to bardzo wiele.

Zachęcam każdego do przeczytanie tej książki, jak dla mnie naprawdę warto. Było trochę błędów językowych jak i powtórzeń ale treść nie zanudzała a wręcz przeciwnie musiało się ją przeczytać do końca.


Opinia zamieszczona również na moim blogu : http://ksiazkimojezycie.blogspot.com/

Będąc w piątek w osiedlowej bibliotece jak zawsze przemierzałam półki szukając czegoś co mnie zainteresuje lub jakiś nowych nabytków. Moją uwagę przykuła jedna z świeżych książek, nie naruszonych przez zachłannych czytelników. Już sam tytuł zainteresował mnie na tyle by wyciągnąć ją z pośród innych zniszczonych już sióstr. ''Kokosowy Budda''. Spojrzałam na autora i znów coś...