Książka ta jest opisem osobnego działu historii Armii Krajowej i ogólnie polskich Sił Zbrojnych pod koniec i po II wojnie światowej. Wydawać by się mogło, że po kapitulacji Niemiec RP osiągnie spokój wewnętrzny i będzie się powoli odbudowywać, lecz ze wschodu nadszedł drugi okupant. Sowieci, mimo że mniej bezwzględni, również pozbawili życia mnóstwo osób. Nie tylko represjonowano społeczeństwo zabójstwami (dużą "popularnością" cieszył się sposób "katyński" - w potylicę), ale również przesłuchaniami w UB i wieloletnim więzieniem, a liczba ofiar wywiezionych w głąb ZSRR do łagrów nie jest znana do tej pory.
Smutne, ale komuniści najbardziej skupiali się na dawnych akowcach i właśnie o tym pisze pan Ślaski. AL przypisywała sobie udane akcje AK, byłych żołnierzy obdarzano "wspaniałomyślnie" amnestią, po czym bez skrupułów ich aresztowano i niejednokrotnie wydawano wyroki śmierci bez możliwości ułaskawienia czy choćby obrony.
Wiele miejsca autor poświęca majorowi Marianowi Bernaciakowi ps."Orlik", bo jego życie i konspiracja stawały się wzorem do naśladowania dla wszystkich żołnierzy. Niemniej jednak jego śmierć przypomina nam jak bardzo kruche było życie partyzanta, który w każdej chwili mógł się spodziewać kuli wystrzelonej przez ubeka, pepeerowca czy enkawudzistę (oczywiście sprawcy nie zostali zidentyfikowani).
Zbliżając się do końca tej recenzji chciałabym jeszcze wspomnieć o klimacie, w jakim została utrzymana książka. Czytając ją miałam wrażenie, że znajduję się obok żołnierzy, strzelam z nimi do okupanta, czyszczę broń i chowam się w kryjówkach. Jest to zasługą samego autora, gdyż był naocznym świadkiem większości wydarzeń i znał mnóstwo osób o których napomknął w treści lektury.

Książka ta jest opisem osobnego działu historii Armii Krajowej i ogólnie polskich Sił Zbrojnych pod koniec i po II wojnie światowej. Wydawać by się mogło, że po kapitulacji Niemiec RP osiągnie spokój wewnętrzny i będzie się powoli odbudowywać, lecz ze wschodu nadszedł drugi okupant. Sowieci, mimo że mniej bezwzględni, również pozbawili życia mnóstwo osób. Nie tylko...