Księga jesiennych demonów
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2010-09-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-09-17
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7574-207-7
Każdy się czegoś boi. Jeden ciemności, drugi potworów spod z łóżka. A może Tobie wydaje się, że nic Cię nie przeraża? Księga jesiennych demonów szybko udowodni Ci, że jednak tak. (...) Tutaj przerażenie ukryte jest bardzo głęboko, autor dotyka najmocniej zakorzenionych w nas lęków.
Bartosz Szczyżański, Poltergeist
Coś dla miłośników horrorów, czyli mroczna twórczość autora z wyrobioną już renomą. Jeżeli lubicie opowieści z dreszczykiem, a nawet z całkiem sporym dreszczem – sięgnijcie po tę książkę. Być może okaże się, że jesienne demony i was wybrały na swoją ofiarę…
Monika Frenkiel, Onet.pl
Czytając tę książkę nie raz powiesz "kurczę, to przecież ja", albo "przecież ja też mogłem tak skończyć". Ta pozycja ostro potrafi dać w kość.
Krzysztof Dżułyński, Playback
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 5 752
- 2 877
- 1 580
- 218
- 170
- 123
- 62
- 61
- 58
- 31
Opinia
Opowieść terapeuty,[ w: ] Jarosław Grzędowicz, Księga jesiennych demonów
Całkiem ciekawy jest ten cały tom zatytułowany „Księga jesiennych demonów”. Jest to książka mówiących o całkiem zwyczajnych problemach ludzkich. Autor rozpracował problem po swojemu, na sposób fantastyczny, troszkę pół żartem pół serio i nieco demonicznie. Wyszła z tego ciekawa mieszanka opowiadań fantastycznych, z pogranicza horroru, a więc demonologii stosowanej.
Mamy tu cholernie intrygującą koncepcję fantastyczną polegającą na tym, że za wszelkie niepowodzenia, zło, zagubienia w duszy odpowiada jakiś demon, który gdzieś tam tkwi i przyczaja się, po tylko, żeby się wygramolić i do reszty spieprzyć życie człowiekowi. Tego typu złe chochliki, które mieszają w życiu człowieka, nazywają się jesiennymi demonami. Jesiennymi, wiadomo, jesień, zwłaszcza późna jesień, to najbardziej mroczna pora roku, która daje wszelkiej maści czarcikom okazje do robienia rozróby. Dalej wedle tej koncepcji fantastycznej da się tego typu demony przegnać. Często możemy zrobić to sami, bo diabelstwo albo tkwi w nas samych, albo ktoś kto nas „bardzo lubi” nasłał nam to cholerstwo. Wtedy trzeba sprawę wyjaśnić i po zawodach.
Proste?
Niby tak, ale przecież wiemy, że to proste nie jest, sami wiemy że czasami potrzebujemy poprosić kogoś o pomoc, żeby takiego chochlika pogonić psiarnią czy to będzie jakaś bliska osoba, czy fachowiec, np: psycholog czy psychiatra. O tym właśnie mowa w jednym opowiadań zatytułowanym „Opowieść terapeuty”.
Nie trudno się domyśleć, że głównym bohaterem, jest terapeuta, psychoanalityk. Nasz doktorek „opowiada” o swojej pracy jak to wygląda, jakie ma doświadczenia związane z tym, że ludzie opowiadają o sobie. Od doktorka dowiadujemy się, że zazwyczaj to są żmudne i nie kończące się terapie. Jakże mogło być inaczej, skoro pacjenci zostawiają garść papierków, zwanych sałatką, na pamiątkę, tak więc im dłuższa terapia, tym konto doktorka ładniej kwitnie. Ale co ciekawe przyszła jedna pacjentka i co się okazało, że doktorek niemal bez niczego ją wyleczył, bo się zasiedziało tam coś wybitnie wrednego. I doktorek wysłał to precz do diabła! Trzeba było to po prostu przegnać i po zabawie. Sam doktorek był zdziwiony, że tak gładko poszło wyleczenie tej pacjentki.
Ale drodzy czytelnicy, to dopiero początek imprezy, bo do doktora, trafia wyjątkowy pacjent. Nie zgadniecie kto to taki?
Bóg…
Normalnie koniec świata, Bóg ześwirował. - powiecie - ale proszę zrozumcie Boga, że Mu się to zdarzyło. No przecież Bóg jest bardzo biedny, bo jest jeden, nie ma z kim pogadać, pójść na piwo, przed aniołami się przecież Bóg nie przyzna, że ma problem z bańką.
Bo jak to, tylko niecnoty skorzystają okazji, żeby wyśmiać Szefa, a to przecież Ja tu rządzę! Porządek musi być! Autorytet, boski autorytet, to podstawa! Przed diabłem tym bardziej Bóg nie może się do słabości przyznać. A to dopiero by się cholerne diabelstwo ucieszyło. A problem jest poważny, tyle zła na świecie, diabelstwo żyć nie daje, tylko miesza, miesza, miesza… Zło zbyt często wygrywa, a przecież tak nie może być! Ludzie, łapsy jedne, też są niewdzięczni. Tylko Boga o wszelkie plagi obwiniają. Normalnie żyć się nie chce! Bóg skarży się, że spać nie może, bo słyszy, że o wszystko jest obwiniany: o wojny, o Oświęcim, o bombę atomową, o głód, o zarazy, o przestępczość i o miliardy innych spraw. Biedny Bóg ma kompleksy, bo ludzie go obwiniają, że spartaczył ten cały świat. A przecież Bóg chciał dobrze.
Pacjent i lekarz rozmawiają, rozmawiają, rozmawiają.
Czy Boga da się wyleczyć?
Naprawdę świetne jest to opowiadanie. Przecież, nie tylko pod katem, że to kawałek świetnej literatury fantastycznej, ale przede wszystkim dlatego, że jest w tym co ja uwielbiam najbardziej, daje do myślenia.
Polecam.
Opowieść terapeuty,[ w: ] Jarosław Grzędowicz, Księga jesiennych demonów
więcej Pokaż mimo toCałkiem ciekawy jest ten cały tom zatytułowany „Księga jesiennych demonów”. Jest to książka mówiących o całkiem zwyczajnych problemach ludzkich. Autor rozpracował problem po swojemu, na sposób fantastyczny, troszkę pół żartem pół serio i nieco demonicznie. Wyszła z tego ciekawa mieszanka...