"21:37" to moje pierwsze spotkanie z autorem, Panem Mariuszem Czubajem. Gdyby nie to, że dostałam całą serię książek autora pod choinkę, nie sięgnęłabym po więcej tytułów. Pomysł wydawał się bardzo ciekawy, homoseksualizm wśród kleryków seminarium. Jestem osobą wierzącą, ale jestem też świadoma grzechów ludzi kościoła i częstego zamiatania "pod dywan" niewygodnych spraw. Dlatego sam pomysł mnie nie nie oburzył, wręcz zaciekawił, co autor zamierza z takim tematem uczynić. I słowo "ciekawe" jest tutaj kluczowe... Bo jak dla mnie książka wieje straszną nudą i przeciąganiem historii do granic możliwości. Dziwne porównania, profiler Heinz (ile razy można powtórzyć, że jak ketchup? rozumiem, że miało byś śmiesznie, dla mnie było irytujące) mało wiarygodny i strasznie irytujący, w ogóle jak dla mnie wszyscy bohaterowie mało ciekawi i nie wzbudzający żadnych emocji. Przeleciałam przez książkę z prędkością światła, żeby jak najszybciej zakończyć moją przygodę z panem Keczupem :P Pewnie resztę części przeczytam, skoro posiadam, ale jak dla mnie straszna nuda.

"21:37" to moje pierwsze spotkanie z autorem, Panem Mariuszem Czubajem. Gdyby nie to, że dostałam całą serię książek autora pod choinkę, nie sięgnęłabym po więcej tytułów. Pomysł wydawał się bardzo ciekawy, homoseksualizm wśród kleryków seminarium. Jestem osobą wierzącą, ale jestem też świadoma grzechów ludzi kościoła i częstego zamiatania "pod dywan" niewygodnych...