rozwiń zwiń

Czy jesteśmy tutaj sami?

Okładka książki Czy jesteśmy tutaj sami?
Margit Sandemo Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Cykl: Saga o Ludziach Lodu (tom 47) fantasy, science fiction
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Saga o Ludziach Lodu (tom 47)
Tytuł oryginału:
Är det någon där ute?
Wydawnictwo:
Ringier Axel Springer Polska
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1996-01-01
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375581355
Tłumacz:
Anna Marciniakówna
Tagi:
rodzina napięcie walka koniec Ludzie Lodu

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
1773 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
588
218

Na półkach: ,

Saga o Ludziach Lodu to opowieść, w której łączą się dwa światy. Ten, który znamy i ten, o którym wiedzą tylko bohaterowie tych krótkich książek. Dawno temu na świecie pojawił się człowiek zły do szpiku kości, nazywany Tengelem Złym, który zawarł pakt z Szatanem, dzięki czemu otrzymał wielkie bogactwo. Zapłacił za to przekleństwem, spoczywającym na jego potomkach. W każdym pokoleniu miał rodzić się jeden człowiek, którego powołaniem jest służba złu. Niektórym jednak udało się przezwyciężyć dziedzictwo i stanęli przeciwko złemu przodkowi. Jednym z nich był Tengel Dobry, od którego zaczyna się nasza opowieść.

Czytając pierwsze trzy części, byłam jak w transie. Każda z nich miała w sobie coś naprawdę magicznego, co sprawiło, że kiedy skończyłam czytać trzecią, nie mogłam się doczekać kolejnych. Musiałam na nie czekać jeszcze jakiś czas, bo zanim pojechałam do babci po kolejne, minął już miesiąc. Mimo, że nie przepadam za romansami, uczucie rozkwitające między Silje i Tengelem Dobrym bardzo mnie przekonało do tej historii, szczególnie, że towarzyszyło temu dużo zjawisk nadprzyrodzonych. Jednocześnie obecność małej czarownicy Sol też dodawała jakiegoś dziwnego napięcia. Seria ta wciągnęła mnie już po kilku stronach.

Dużym plusem na początku była duża ilość tajemnic. Czekałam, aż wyjaśni się, kim są Ludzie Lodu, dlaczego muszą się ukrywać. Potem niestety autorka trochę się z tymi tajemnicami rozpędziła i w pewnym momencie ich ilość sprawiała, że kompletnie nie mogłam się połapać. Jakoś po części Miłość Lucyfera, seria trochę straciła na jakości. Bohaterowie byli już trochę zbyt współcześni, by używać tego starego języka, którym posługiwali się wcześniejsi bohaterowie, a jednak autorka wciskała im w usta słowa sprzed dwóch wieków.

Trochę żałowałam, że wątek homoseksualny pojawił się jedynie przez moment, przy historii Cecylii i Alexandra i to jeszcze został w taki dziwny sposób zniwelowany. Na ponad stu trzydziestu bohaterów trafił się tylko jeden gej i to jeszcze nie tak całkiem gej. Ale mimo wszystko lubiłam Alexandra, chociaż średnio podobał mi się jego związek z Cecylią.

Do moich ulubionych bohaterek należały na pewno prawie wszystkie prawdziwe kobiety z Ludzi Lodu, czyli damy o bardzo silnych charakterach. Zaczynając od Sol, przez Villemo, Ingrid, Vingę (chociaż ta nie była wcale dotknięta złym dziedzictwem, ani nawet wybrana) aż do Tuli, chociaż przez jakiś czas naprawdę jej nie lubiłam. W końcu polubiłam też Mali, chociaż na początku trochę mnie denerwowała. Bardzo przywiązałam się też na początku do Silje, od niej przecież zaczęła się cała ta historia. Z mężczyzn najbardziej podobał mi się Tarjei, Mattias, Ulvhedin, Solve i Heike. Niektórzy z tych obciążonych silnie dziedzictwem trochę mnie irytowali. Między innymi Ulvar. Prymitywność jego zachowań aż porażała przy czytaniu.

Ostatnia ‘ekipa’, czyli wszyscy wybrani, którzy mieli pokonać Tengela Złego, prezentowała się moim zdaniem najgorzej ze wszystkich dotkniętych i wybranych. Kiedy tylko zaczęłam czytać o Natanielu, jako dorosłym człowieku, nie mogłam go znieść. Nudził mnie koszmarnie. Szczególnie po tym, jak spotkał Ellen. Kolejna postać, której wręcz nienawidziłam. Niby żyli w dwudziestym wieku, ale jednak rozmawiali ze sobą zdaniami, w które wplecione było pełno wyrażeń, które jeszcze uszłyby na początku sagi, ale w tym momencie było po prostu nie do pomyślenia, żeby mężczyzna na jakieś kompletnie bezsensowne słowa ukochanej typu „płonę z miłości do ciebie” odpowiadał „wiem, bardzo mnie to wzrusza”. Może to miało być romantyczne, ale zupełnie traci tę moc, jeśli akcja dzieje się w latach pięćdziesiątych poprzedniego wieku. Tova na początku jeszcze trzymała poziom, ale po spotkaniu z Ianem zrobiły się z niej miękkie kluchy i nagle nie miała już nic ciekawego do powiedzenia. Marco też był jednym wielkim niepowodzeniem na samym końcu, chociaż jego postać zapowiadała się bardzo ciekawie. Ostatnia walka Nataniela również została spaprana. Od razu przyszło mi na myśl ostatnie kilka scen w „Harrym Potterze i Insygniach Śmierci”, gdzie okazuje się, że największą bronią głównego bohatera przeciwko złu jest dobro i miłość, bo tamten tego nie posiada. Kropka w kropkę to samo. To może być dobre w czymś takim, jak „Harry Potter”, bo oprócz dorosłych ludzi czytają to też dzieci, ale żeby tak kończyć sagę, po którą nie sięgnie raczej nikt w wieku poniżej lat czternastu? Właśnie to było najgorsze w całej tej serii – to, że pod koniec zrobiła się z tego tandetna bajka, która opowiada tylko o tym, jak to dobro jest wspaniałe i potrafi pokonać zło. O ile wcześniej mogłam poczytać opowieści niezwiązane mocno z Tengelem Złym, o prawdziwych i trochę fantastycznych problemach, o tyle później wszystko zostało nastawione na tę całą walkę Nataniela. Nawet jeszcze wtedy, kiedy Nataniel jeszcze się nie urodził. Wielki pośpiech, ciągłe przypominanie, że niedługo odbędzie się walka. W tym momencie Saga o Ludziach Lodu przestała mi się podobać.

Jeszcze jednym minusem zakończenia było to, że Margit Sandemo wcisnęła tam nawet samą siebie, jakby jeszcze było za mało wszystkich Lucyferów, demonów, bogów (w sumie łatwiej chyba powiedzieć, czego z nadprzyrodzonych zjawisk w tej serii nie było, niż wymieniać wszystkie).

Nadal jestem zakochana w tej serii, przynajmniej do połowy, albo może trochę dalej. Mimo to, kiedy patrzę teraz na to obiektywnie, to styl autorki nie jest ani trochę zachwycający. Prosty prawie tak, jak w osławionym „Zmierzchu”. W druku zdarzały się też błędy, trochę literówek, a interpunkcja przypominała trochę moją (czyli wiele nietrafionych przecinków).

Bardzo podobało mi się za to, że tomy tej sagi mają taki niewielki rozmiar, przez co spokojnie mieszczą się w każdej z moich torebek i nie zajmują dużo miejsca, kiedy nosi się je do szkoły. Jest to bardzo duży atut w tych czasach, kiedy uczniowie gimnazjum muszą targać ze sobą codziennie po sześć dużych książek i kilka zeszytów. Nie ratują przed tym nawet szkolne szafki.

Podsumowując – ta seria na zawsze zostanie w moim sercu, chociaż koniec uważam za kompletnie spaprany. Spędziłam z Sagą o Ludziach Lodu prawie rok i nie mogłabym o tym zapomnieć. Teraz pozostaje mi tylko… Poprosić babcię o jakąś inną sagę, bo już przyzwyczaiłam się do tego, że zawsze mam kilka tomów pod ręką.

Saga o Ludziach Lodu to opowieść, w której łączą się dwa światy. Ten, który znamy i ten, o którym wiedzą tylko bohaterowie tych krótkich książek. Dawno temu na świecie pojawił się człowiek zły do szpiku kości, nazywany Tengelem Złym, który zawarł pakt z Szatanem, dzięki czemu otrzymał wielkie bogactwo. Zapłacił za to przekleństwem, spoczywającym na jego potomkach. W każdym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 629
  • Posiadam
    821
  • Chcę przeczytać
    648
  • Saga o Ludziach Lodu
    187
  • Ulubione
    179
  • Fantastyka
    39
  • Chcę w prezencie
    32
  • Margit Sandemo
    31
  • Fantasy
    20
  • Saga o ludziach lodu
    15

Cytaty

Więcej
Margit Sandemo Czy jesteśmy tutaj sami? Zobacz więcej
Margit Sandemo Czy jesteśmy tutaj sami? Zobacz więcej
Margit Sandemo Czy jesteśmy tutaj sami? Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także