Dziwne że jeszcze wcześniej nic tu nie napisałem. Dlaczego? Dlatego że ta książka zmieniła moje życie. Serio. Tak więc krótka historia mojej przygody z Miasteczkiem Salem...

Wstyd sie na takim forum przyznać ale dopiero w wieku lat 21 po raz pierwszy sięgnałem po książkę "dla przyjemności", w sumie w ciemno.
Do tego czasu w zasadzie nie czytałem książek, w szkole miałem 5 z polskiego bo potrafiłem tak "lać wodę" na temat lektur których nie czytałem że jakoś przechodziło.
Aż do pewnego listopadowego popołudnia kiedy to z powodu braku funduszy nie mogłem wyjść na miasto. Los chciał że przechodziłem wspomnianego listopadowego popołudnia koło biblioteki i nie wiem co mnie podkusiło żeby wejść do środka.
Wszedłem, myśle sobie "a co mi szkodzi, wypożyczę sobie książkę". No właśnie tylko jaką skoro mój gust czytelniczy jest zerowy?
Pierwsza półka na wysokosci oczu - Stephen King.
Nawet takiemu laikowi jak ja nazwisko było znane, tymbardziej że kojarzyło sie z horrorem czyli moim ulubionym gatunkiem (teraz po przeczytaniu około 90% twórczości Stephena uważam że marketingowo fajny "tytuł" ten Król Horroru ale tak na prawde King aż tak wielu rasowych horrorów nie napisał).
Przeglądam więc tę półkę i jakoś okładka (nie z tego wydania, to akurat mam w domu dlatego tutaj piszę) "Miasteczka Salem" zwróciła moja uwagę.
Reszta jak to mówią to już historia ;)

Miasteczko to właśnie jeden z tych niewielu rasowych horrorów- swoja droga trzeci po Cmętarzu zwieżąt oraz To!- w bibliografii Króla.
Dałem sie wciągnąć od pierwszej strony! Mrok tej historii wylewa się na czytelnika dosłownie juz z pierwszych kartek!
Genialny klimat małego, w pewnym sensie nawiedzonego miasteczka, świetnie wykreowani bohaterowie i co mnie najbardziej urzekło - sceny grozy. Do czasu kiedy sięgnałem po Miasteczko nie myślałem że słowo pisane może aż tak bardzo na mnie wpłynąc, w tym - wywołać strach!
Nie będzie to chyba żaden spoiler jeśli napisze że scena przy oknie (kto przeczytał ten będzie wiedział o co chodzi) spowodowała że przez jakieś 3 dni bałem sie wieczorem spojrzeć w stronę okna!! ;)
Miasteczko Salem to typowy przykład wczesnego Kinga, historia jak z horroru klasy B ale opowiedziana w taki sposób że nie da się nie przyklasnąć! To właśnie dzięki książkom takim jak ta Stephen King jest dzisiaj tam gdzie jest (zresztą całkiem zasłużenie).
Kingowe wodolejstwo w mrocznym, "ciasnym" klimacie, historia opisana tak że czytając ją ma sie wrażenie jakby sie było na szkolnym biwaku i przy ognisku najlepszy kumpel opowiada historię z dreszczykiem by wystraszyc całe towarzystwo.
Ktoś móglby powiedzieć "o, historia o wampirach jakich teraz pełno". To nie jest historia o wampirach jakich teraz pełno, to historia o wampirach napisana tak jak powinno sie to pisac w literaturze grozy.

Od czasu Miasteczka przeczytałem już kiladziesiąt ksiązek Stephena i fakt - jest kilka (może 4-5) lepszych w jego dorobku, ale do tej pozycji mam szczególny sentyment; to ona otworzyła przede mną świat książek (Kinga i oczywiscie nie tylko Kinga) za co zawsze będę wdzięczny i każdemu kto zapyta mnie od jakiej powieści Króla zacząć bez wahania zaproponuje Salem.
10/10!

ps. to ilustrowane wydanie jest świetne! Znakomita okładka i ilustracje (chociaż nie ma ich zbyt wiele) jeszcze bardziej podkreślaja klimat tej książki!

Dziwne że jeszcze wcześniej nic tu nie napisałem. Dlaczego? Dlatego że ta książka zmieniła moje życie. Serio. Tak więc krótka historia mojej przygody z Miasteczkiem Salem...

Wstyd sie na takim forum przyznać ale dopiero w wieku lat 21 po raz pierwszy sięgnałem po książkę "dla przyjemności", w sumie w ciemno.
Do tego czasu w zasadzie nie czytałem książek, w szkole miałem 5...