rozwińzwiń

Nierównym krokiem. Globalizacja i Europa wielu prędkości (1500–1800)

Okładka książki Nierównym krokiem. Globalizacja i Europa wielu prędkości (1500–1800) Paweł T. Dobrowolski
Okładka książki Nierównym krokiem. Globalizacja i Europa wielu prędkości (1500–1800)
Paweł T. Dobrowolski Wydawnictwo: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie Seria: Silva Rerum historia
337 str. 5 godz. 37 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Silva Rerum
Wydawnictwo:
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Data wydania:
2023-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2023-01-01
Liczba stron:
337
Czas czytania
5 godz. 37 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396583918
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
723
113

Na półkach: , , ,

Książka mnie wciągnęła, ale jest wrażenie sporego niedosytu. Przede wszystkim jak na tak rozległą tematykę jest to praca za krótka (ok. 300 stron).

Autor Paweł Dobrowolski skorzystał z setek książek i artykułów zachodnich. Tytuły prac z przypisów sugerują głęboką znajomość autora najnowszych prac w tematyce. Jest tam z czego wybierać. Prac po angielsku, czyli w języku dość powszechnym, jest tam na pęczki. Jeśli ktoś chciałby poznać wiedzę i optykę autora to mógłby pewnie do końca życia czytać prace, z których korzystał i nie starczyłoby mu czasu na inne lektury. Dobrze, że pojawia się coś po polsku w tej tematyce. Na pewno dobrze, że autor podchodzi do tematu nie wg kolejnych faktów (to już znamy z innych opracowań),ale wg problemów z jakimi mierzyli się Europejczycy, czym przeważali nad konkurencją, w czym byli słabsi i mniej konkurencyjni. Jakie były przyczyny ich sukcesów i porażek.

Jest to jednak praca, która syntetyzuje badania innych historyków. Autor żongluje i serwuje ustaleniami wielu zachodnich autorów z prędkością karabinu maszynowego. Podaje w pięknych tabelkach wiele użytecznych i ciekawych informacji. Przy tej szybkości przekazywania kolejnych statystyk i tabel, czytelnik może poczuć się nieco zagubiony (czy chociaż zastanawia się nad sensem przytoczonych niektórych wyliczeń). Nie każda informacja statystyczna i liczbowa jest jakoś dłużej interpretowana czy dosadnie wyjaśniona. Osoby, którym obce są dzieje państw morskich w XVI-XVII wieku mogą w ogóle nie zrozumieć wielu spraw poruszanych w książce, więc lektura może okazać się dla nich nużąca. Pewnie warto przed lekturą sięgnąć chociażby po „Historia Holandii”, „Morskie imperium Holandii 1600-1800” czy „Imperium hiszpańskie. Dzieje rozkwitu i upadku” i jeśli chodzi o Anglików po Dziewanowskiego czy Fergusona.
Dla osób siedzących w temacie jest to książka, którą czyta się wartko i można poczuć syndrom „jeszcze jeden rozdzialik”. Pewnie warta przeczytania dwukrotnego by bardziej przyswoić sobie wiedzę.

Dobrowolski we wstępie podaje dużo zagadnień, teorii i podejść do tematu „preglobalizacji”. Odwołuje się między innymi do prac Davida Landesa, Braudela, Jacka Goody, Wallersteina, ale również do ówczesnych np. XVIII wiecznych filozofów i tego jak oni widzieli poruszaną przez autora problematykę.

W 2 rozdziale pochyla się nad wzrostem (głównie portowych) i spadkiem znaczenia poszczególnych miast (rosnąca gospodarczo północ i powoli słabnące porty na morzu śródziemnym). Podaje np. zaludnienie w miastach w poszczególnych państwach (36,3 % Niderlandy vs 4,4 % Rzeczpospolita),znaczenie dogodnie położonych portów na świecie (np. Hawana, Malakka, Batawia) i w Europie (np. statystyki Marsylii). Często wymienia liczbę i banderę statków zawijających do poszczególnych portów w ciągu jednego roku. Autora zajmuje też migracja ludzi, w tym kilka opisów niezwykłej mobilności zwykłych osób, które „przewędrowały” w swym życiu przez kilka kontynentów.

„Życiorys Elisabeth Marsh, córki okrętowego cieśli z Jamajki, żony biznesmena nieudacznika z Gibraltaru, branki u marokańskich piratów, a potem osadniczki w Indiach, mieszkanki Madrasu i Kalkuty , należał do historii globalnej”.

Hollandgangerei – sezonowa – letnia coroczna migracja zarobkowa ok. 100 tys. Niemców do bogatej w tamtym okresie Holandii daje pogląd na dużą mobilność ludności nawet w obrębie Europy. Ale autor wymienia też porty skolonizowane czy przejęte jako porty handlowe, które dynamicznie zwiększały swoje zaludnienie.

W kolejnych rozdziałach autor prowadzi częściowo chronologiczną powieść o kolejnych krajach, które stały się najbardziej wpływowymi w świecie – Holandią, Hiszpanią i Francją oraz Wielką Brytanią.
Autor porusza kilka ciekawych kwestii. Wymienię te najbardziej interesująco opisane.

W dość długim rozdziale, o niewolnictwie atlantyckim, autor przypomina o skali niewolnictwa w Europie i basenie morza śródziemnego (weneckie galery, jasyr tatarski z Ukrainy, niewolnicy u Osmanów i państw pirackich północnej Afryki),więc nie traktuje tematu atlantyckiego niewolnictwa afrykanów jako niepowtarzalnego i wyjątkowego epizodu w historii globalnej.

Azja i jej kolonizacja jako pułapka i porażka dla Portugalii i Hiszpanii. Zbyt trudna próba centralizowania zarządzania, transportu i handlu przez Hiszpanię. Duży ciężar budowy i obronności rozległych kolonii, przy zbyt małej liczbie ludności. Hiszpania uboższa nawet w szczytowych okresach od konkurencji.
„U progu kolonialnych podbojów zasoby korony hiszpańskiej plasowały ją w pozycji podobnej do Anglii czy Francji. Hiszpania nigdy – nawet w XVI w. nie stała się jednak liderem gospodarczym, wskaźnik jej PKB w szczytowym okresie sukcesów ok. 1600 r. wynosił dwie trzecie czołówki, w roku 1700 spadł do 57 proc. PKB Holandii (i był podobny do poziomu przychodów Rzeczypospolitej).”

Na przykładzie m.in. Hiszpanii czy Rzeczpospolitej autor formułuje tezę o braku sprawności fiskalnej jako hamulca dla szybszego rozwoju („podatki, głupcze”). Stara się podkreślić, że m.in. sprawniejsze zbieranie podatków dawało większe możliwości utrzymania się na powierzchni wśród mocarstw – nie przegrywanie konfliktów, zwiększanie sprawności państwa do osiągania celów strategicznych, przetrwanie kryzysu XVII wieku, inflacji, ubytku ludności itp. To współgra z nowszym rozróżnieniem państw na: państwa militarno-fiskalne i odchodzi od spojrzenia na państwa pod względem absolutnej czy bardziej demokratycznej władzy. Sukces osiągnęły Anglia i Holandia raczej dzięki m.in. sprawnemu systemowi podatkowemu, a nie silnej czy absolutnej władzy centralnej.

Holendrzy, Portugalczycy i Anglicy jako transportujący hiszpańskie (właściwie peruwiańskie i meksykańskie) srebro do Azji i Chin. Rosnący przerzut srebra i monet do Indii i Chin (Europejczycy mieli znacznie mniej własnych produktów, które znalazłyby nabywców w Azji). Azja jako silniejszy konkurent, którego nie dało się „kształtować” i ujarzmić tak szybko jak świata Atlantyckiego. Początki działalności kupieckiej po omacku (promil obrotów tych wielkich rynków, duża sprawność kupców miejscowych, bariery językowe i kulturowe).

Zjednoczone prowincje i ich przewagi na polu żeglugi, handlu, kredytowania, zabezpieczeń finansowych jako jako wzór dla kolejnych konkurentów. Nierównowaga i kierunki holenderskiego handlu w roku 1634:
„300 jednostek wysłanych do Indii i Ameryki czy nawet 800 statków kursujących po morzu śródziemnym blednie w porównaniu z 6000 (wprawdzie mniejszych) jednostek obsługujących newralgiczny (ze względu na dostawy zboża) obszar bałtycki. Rywalizacja z Anglikami na rynku surowców pierwotnych w strefie Bałtyku – wskazywała na racjonalną ocenę celów geopolitycznych oraz strategiczną alokację własnych sił i możliwości, które dopiero w XVIII wieku zostały przelicytowane przez brytyjskiego konkurenta.”

Holendrzy jako narzucający Turcji reguły gry (niskie cło, konsulaty, przejęcie szlaku dostaw towarów kolonialnych np. indygo z Gwatemali, kły słoniowe, pieprz, cynamon, brazylijskie drewno.
„Jednakże w stosunku do świata atlantyckiego państwo turecki stanowiło już w II poł. XVII wieku strefę zewnętrzną i gospodarczo bierną. Te relacje można opisać w kategoriach kolonialnych tj. podobnych do tych jakie definiowały relacje Wielkiej Brytanii i Francji z Ameryką. Analiza kolejnych budżetów osmańskich wskazuje, że podobnie jak Rzeczpospolita – Turcja w XVII stuleciu nie była w stanie zbudować sprawnego systemu podatkowego i cierpiała – z racji wydatków wojennych – na stały deficyt. Bilans budżetowy po roku 1600 był już wyłącznie ujemny. Wpływy z osmańskich podatków nie wystarczały na sfinansowanie wydatków imperium, tym bardziej, że nie udawało się ich skutecznie egzekwować.”

Wzrost, stabilizacja (życie z renty i procentów) Holandii, w tym finansowanie przyszłego wzrostu sojusznika, ale również rywala w handlu morskim – Anglii.

W rozdziale „poszukiwanie sprawnego państwa” między innymi teoria:
„Charles Tilly proponował trzy ścieżki rozwojowe. Pierwsza kapitałochłonna miała charakteryzować miasta-państwa włoskie i Niderlandy, druga oparta na przymusie, dotyczyła europejskiego wschodu, wreszcie trzecia mieszana została zastosowana przez Anglię i Francję”
„Od roku 1580 do 1720 dochody korony Hiszpanii spadły o 25 proc. … Francja uwikłana w liczne wojny, zdołała zwiększyć przychód korony o ponad 240 proc., Zjednoczone prowincje o 800 proc., a Anglia o ponad 900 proc.”
Wyścig o dominację między Anglią a Francją zwłaszcza w XVIII wieku (tutaj w ciekawy sposób porównuje fiskalizm, podatki, kredytowanie, dochody, PKB itp.) aby wskazać, że nic nie było do końca przesądzone i to, że Francja nie stała tutaj na straconej pozycji bo miała w wielu aspektach nawet przewagę. We Francji skok ku pełnej nowoczesności rozpoczął się jednak po rewolucji, gdy w Anglii postępował ewolucyjnie.

Upadek morski Wenecji z prozaicznego powodu, odcięcia od drewna z Bałtyku. W wyniku odcięcia od prymatu obrotu przez Lewant, dopasowała się do nowych warunków ekonomicznych i nie zubożała, ale przestała mieć wpływ na ich kształtowanie. Nie mniej trudno byłoby ją szeregować sztywno jako centrum czy peryferia.

Osłabienie eksportu zboża do Europy zachodniej, a więc i gospodarki Rzeczpospolitej nie tylko w wyniku najpierw nabytków szwedzkich i rosyjskich (uzależnianie się Anglii od rosyjskich towarów strategicznych skutkowało też budowaniem koalicji anty napoleońskich, wstrzymaniem pomocy, która mogła nas uratować przed II rozbiorem itp.- Lord „Drugi rozbiór Polski”),ale również w wyniku eksportu zbóż z północnoamerykańskich kolonii.
„Bałtycki handel zbożem pozwalał w szczytowym okresie eksportu wyżywić 600 tys. ludzi.. Zboże z Polski znajdowało konkurencję: nie tylko pokarm biedoty, czyli ryż z Karoliny Płd., ale także pszenicę z innych amerykańskich kolonii.”

Pod koniec książki autora zajmuje globalizacja wynikła z nowych potrzeb konsumenckich i kreowania popytu, co ciekawe przy znaczącym wzroście cen produktów podstawowych, ludzie zakupywali coraz większe ilości towarów wcześniej uważanych za luksusowe (herbata, kawa, cukier itp.),czego nie hamowały ustawy przeciwko zbytkowi, próbujące wykluczyć grupy średnie i niższe z możliwości zakupu i użytkowania.

Z ciekawostek – porównanie wydobycia srebra w hiszpańskich koloniach (150 tys. ton w trzech wiekach) z wydobyciem w Olkuszu (4 tony w 4 lata),statystyki z ceł sundzkich z lat 1661-1783 – ponad pół miliona statków, w tym 35,5% holenderskich, 18,7 % brytyjskich, 13,1 % szwedzkich). Porównanie zysków i kolonizacji atlantyckiej i azjatyckiej:
„Najbardziej intratny atlantycki karaibski biznes – eksport cukru przynosił Anglikom w XVII wieku 10 proc. Zysku, tymczasem operacje bankowe, a także sprzedaż azjatyckich specjałów osiągały wartości znacznie wyższe… wczesny kolonializm był przechylony na zachód. Amerykańskie posiadłości Hiszpanii stanowiły (ok 1775r.) 93,7 % terytoriów całego państwa, portugalskie 89,6, brytyjskie 59,3 (w Azji 22,8),tylko holenderskie były bardziej zrównoważone, w Ameryce zajmowały 22,5, w Azji 37, a w Afryce 38 proc.
Periodyzacja wg wiodącego towaru handlowego stulecie pieprzu 1550-1650, stulecie cukru 1680-1780.

Mimo skrótowości polecam czytelnikom, których nie wystraszy potok liczb i tabelek. Książka daje ciekawą perspektywę, uciekającego m.in. Rzeczpospolitej świata zachodniego i streszczenie wielu ciekawych tez i badań z prac zachodnich historyków nad zmianami tytułowych trzech stuleci.

Książka mnie wciągnęła, ale jest wrażenie sporego niedosytu. Przede wszystkim jak na tak rozległą tematykę jest to praca za krótka (ok. 300 stron).

Autor Paweł Dobrowolski skorzystał z setek książek i artykułów zachodnich. Tytuły prac z przypisów sugerują głęboką znajomość autora najnowszych prac w tematyce. Jest tam z czego wybierać. Prac po angielsku, czyli w języku dość...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    5
  • XVII wiek
    1
  • XVI wiek
    1
  • Przeczytane
    1
  • XVIII wiek
    1

Cytaty

Więcej
Paweł T. Dobrowolski Nierównym krokiem. Globalizacja i Europa wielu prędkości (1500–1800) Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne