Synowskie uczucia matkobójcy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Eperons-Ostrogi
- Data wydania:
- 2023-10-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-10-13
- Liczba stron:
- 150
- Czas czytania
- 2 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366102477
- Tłumacz:
- Kajetan Maria Jaksender
Kiedy się obudziłem, byłem gotów odpowiedzieć Henriemu van Blarenberghe. Ale zanim to zrobiłem, chciałem zerknąć na „Le Figaro”, aby wykonać tę odrażającą i rozkoszną czynność zwaną czytaniem gazety, dzięki której wszystkie nieszczęścia i kataklizmy wszechświata z ostatnich dwudziestu czterech godzin, bitwy, które kosztowały życie pięćdziesiąt tysięcy ludzi, zbrodnie, strajki, bankructwa, pożary, otrucia, samobójstwa, rozwody, okrucieństwo męża stanu i aktora, są oddane na nasz własny użytek, w porannej uczcie, idealnie połączone z wielką ekscytacją i kilkoma łykami kawy z mlekiem. Tylko delikatna nić „Figara”, którą zaraz zerwie leniwy gest, oddziela nas od nędzy całego świata. Od pierwszych sensacyjnych wiadomości o żalu tylu istot ludzkich, wiadomości, które z przyjemnością przekażemy tym, którzy jeszcze ich nie przeczytali, odczuwamy nagłe, żywe przywiązanie do istnienia, które w pierwszej chwili po przebudzeniu zdawało się trudne do odzyskania. A jeśli czasami coś w rodzaju łzy zwilża nasze zadowolone oczy, to tylko lektura zdań takich jak to: „Imponująca cisza ogarnęła wszystkie serca, bębny biją w polu, żołnierze prezentują broń, słychać okrzyk: «nie żyje Fallières!»”. Oto, co doprowadza nas do płaczu, nie chcemy bowiem rozpaczać z powodu nieszczęść bliższych naszemu sercu. Jesteśmy niczym podli komedianci opłakujący tylko udrękę Hekabe lub jeszcze mniej, podróż prezydenta Republiki! Tak czy inaczej tego ranka nie cieszyła mnie lektura „Figara”. Z przyjemnością zerknąłem tylko na wzmiankę o erupcjach wulkanów, kryzysach ministerialnych i walkach Apaczy, po czym spokojnie zacząłem czytać kolumnę pod tytułem „Dramat szaleństwa”, która zdawała się być doskonała dla mojego porannego pobudzenia, kiedy nagle zobaczyłem, że ofiarą była Pani van Blarenberghe, zaś mordercą, który następnie popełnił samobójstwo, był nie kto inny a jej syn, Henri van Blarenberghe, autor leżącego tu obok mnie listu, na który nie zdążyłem mu jeszcze odpowiedzieć.
***
Pomijając kilka pomniejszych i wciąż mało znanych polskim czytelnikom utworów Marcela Prousta, oraz, rzecz jasna, niezwykle rozbudowaną i złożoną korespondencję, w której wątki biograficzne są obecne z natury rzeczy, niewiele jest dzieł francuskiego pisarza, w których tak otwarcie i wprost mówi o sobie, jak właśnie w Synowskich uczuciach matkobójcy. Mało tego, albowiem Matkobójca to utwór, w którym autor wprost zwraca się do nas w pierwszej osobie „ja, Marcel”, „ja, syn matki, Jeanne Weil-Proust”, „ja, pisarz”, „ja, czytelnik”, „ja, człowiek pogrążony w żałobie” etc. Dziełkiem, o którym mowa (inaczej nie sposób nazwać krótkiego utworu, który ukazał się w „Le Figaro” 1 lutego 1907 roku),jest dziwna w układzie i formie, niejednoznaczna i dość skomplikowana, choć już wtedy zawierające niemal wszystkie wyznaczniki Proustowskiego stylu, książeczka o młodzieńcu imieniem Henri, który zabił swą matkę a następnie popełnił samobójstwo, która od czasu premierowego wydania na łamach prasy miała we Francji kilka wydań osobnych, jak i była dołączana do zbiorów krytycznych, gdzie poświęcano jej badania poddając klucze interpretacyjne względem całości dzieła Prousta, objaśnienia, stosując szczegółowe opracowania czy periodyzacje, w końcu dodając złożony teoretycznoliteracki aparat krytyczny, który pomógłby w rozwiązaniu zagadki owego niewielkiego utworu i klucza do lepszego zrozumienia pisarstwa Francuza. Przydatnego w tym przypadku słowa książeczka używam tu nie bez przyczyny, a to dlatego, że trudno ów niewielki diamencik prozatorski Prousta jakoś sensownie na poziomie gatunkowym zakwalifikować, pewna jest zaś jego niewielka, lapidarna i jakby niedokończona – mimo że jest to utwór skończony – forma.
Matkobójca nie jest bowiem ani opowiadaniem, ani dziełem ułożonym z listów, choć posiada elementy obu, ani też esejem czy rozprawką, choć rozważania filozoficzne i egzystencjalne stanowią jego główny trzon, nie jest też felietonem czy artykułem pisanym ad hoc wydarzeń, które w owych dniach początku 1907 roku wstrząsnęły Paryżem i pozostawały na ustach Paryżan głównym tematem domysłów i plotek jeszcze przez dłuższy czas, choć powstał miesiąc po wydarzeniach, których istotę autor stara się skrzętnie oddać, ani w końcu jakkimkolwiek odmiennym tworem literackim, z którym młody pisarz mógł się podówczas próbować – a próbował się z naprawdę wieloma formami i gatunkami literackimi. Przy czym trzeba dodać, że autor Matkobójcy niemal każdorazowo mocował się z – by posłużyć się przydatną sztancą – formą bardziej pojemną, od najmłodszych bowiem lat twórczego życia charakter jego pisma wyznaczało właśnie poszukiwanie. Poszukiwanie, rozumiane tutaj zarówno jako dążenie do osiągnięcia jakiejś spełnionej niemożliwości na poziomie gatunkowym, jak i dążenie do wyrabiania sobie własnego stylu, języka, na poziomie fabularnym, bowiem młody autor Rozkoszy i dni od najmłodszych lat czuł jakby odrazę do powielania gotowych klisz pisarskich i wypełniania ram tego czy innego gatunku literackiego z góry rozpisaną fabułą, a więc schludnie przygotowaną treścią. Bardzo wnikliwie i ciekawie przedstawiają owe poszukiwania pisarza listy młodego Marcela do matki, które jasno pokazują, że najważniejsza czytelniczka, powierniczka i krytyczka jego dzieła, Jeanne Weil-Proust, nawet ona sama, humanistka, znająca języki intelektualistka, nie do końca jest w stanie zrozumieć sens i znaczenie prób literackich syna i wielopoziomowych poszukiwań, które rozbijają czyste formy i ramy gatunków na pełne niejednoznaczności i zapewne trudne w odczytaniu i odbiorze w owych czasach (jeszcze przed surrealistami, Ulissesem Joyce’a, Kafką czy Freudem) próby pisarskie.
W Matkobójcy Proust, syn nieumiejący się pogodzić ze śmiercią matki, Jeanne Proust, nadal pogrążony w żałobie i melancholii, dokonuje bardzo ciekawej mitologizacji czynu, którego dopuścił się młodzieniec, Henri van Blarenberghe, gdy zabił swą matkę a następnie popełnił samobójstwo. Utwór ukazał się w „Le Figaro” w lutym, a mord dokonał się w styczniu, choć dokładnej daty z zapisu Prousta nie poznamy – jak widać nie przeszkadzało to osobom decyzyjnym w piśmie, z Gastonem Calmette na czele, utwór Prousta puścić i opublikować, licząc zapewne na szersze grono ciekawskich, czytelniczki i czytelników, interesujących się edypalną tragedią rodzinną (choć o kompleksie Edypa Francuzi jeszcze nie mogli słyszeć, Objaśnienie marzeń sennych ukazało się bowiem po niemiecku w 1899 roku, we Francji zaś dużo dużo później).
Ze wstępu
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 11
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE