Bądź dobra dla zwierząt
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Powieści [Wydawnictwo Czarne]
- Tytuł oryginału:
- Vær snill med dyrene
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2023-09-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-09-13
- Liczba stron:
- 248
- Czas czytania
- 4 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381917568
- Tłumacz:
- Iwona Zimnicka
Wszystko zaczęło się od tego, że Karen zdradziły jej własne palce. Podpisały to, co zostało jej podsunięte, i udawały, że należą do kobiety nowoczesnej.
Po rozstaniu z mężem w rozsądny sposób podzielili się meblami i ulubionymi drobiazgami. Przyjrzeli się wspólnym kontom bankowym i kredytom. Dobrze poszło, powiedzieli sobie. Aż wreszcie stanęli przed kwestią podziału opieki nad dzieckiem.
Starannie ustalili sprawiedliwe zasady – w końcu nie ma nic ważniejszego od szczęścia trzyletniej Anny. A mimo to Karen nie potrafi przywyknąć do nowej sytuacji. Jeśli w jednym tygodniu jesteś matką, to kim stajesz się w następnym, gdy odwozisz córkę do jej ojca? Dlaczego czujesz, jakbyś traciła samą siebie? Czy to, że nosiłaś dziecko w brzuchu, urodziłaś je i przystawiałaś do piersi, daje ci przewagę?
Bądź dobra dla zwierząt to mocna i do bólu szczera powieść wyróżniona najważniejszymi norweskimi nagrodami literackimi. Monica Isakstuen odważnie przełamuje tabu dotyczące rozwodu i podziału opieki nad dziećmi, kreśląc przy tym poruszającą opowieść o skomplikowanych relacjach matek i córek.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Matka roku
Przez lata macierzyństwo w kulturze było ukazywane jako spełnienie marzeń każdej kobiety. Lata bez maleństwa przy nodze czy na rękach były smutnym wyczekiwaniem na szczebioczące szczęście. Niewiasta dopiero z dzieckiem nabierała sensu życia i mogła samorealizować się jako matka i żona. Poród – chociaż bolesny – otwierał nowy rozdział i pozwalał z dumą spojrzeć w twarz matce, babci i siostrom.
Od paru lat obserwujemy jednak odkłamanie portretu matki. To już nie są same blaski. Nagle okazało się, że można mieć depresję poporodową, rozstępy, huśtawki nastrojów, a także brak czasu na sen i jedzenie. W skrócie – czarna rozpacz. Ponadto brak chwili dla siebie, życia towarzyskiego i wsparcia ze strony męża. Rysuje się tutaj mocno czarno-białe rozróżnienie, a jak wiadomo, życie takie nie jest. Ale powiedzcie to pisarkom i pisarzom.
„Bądź dobra dla zwierząt” Isakstuen to historia Karen i jej relacji z córką Anną. Po rozwodzie bohaterka musiała określić warunki opieki nad dzieckiem. Nie jest zadowolona z tego salomonowego rozwiązania, jednak podział pół na pół jest sprawiedliwy i wymagany przez norweskie prawo. Tak więc Karen zaczyna układać swoje życie w interwałach między kolejnymi spotkaniami z Anną. Jednocześnie próbuje zmierzyć się z rozczarowaniem w oczach matki, która nie tylko nie zaakceptowała rozwodu córki, ale i nieobecności wnuczki podczas niektórych świąt i urodzin.
Monica Isakstuen w sumie nie zaproponowała nic nowego ani interesującego w tematyce relacji matki z córką. Punkt wyjścia jest dosyć interesujący, czyli próba ułożenia sobie życia po rozwodzie i podziale opieki nad dzieckiem. Karen zastanawia się nad naturalnością odseparowania matki od dziecka, wpływem rozwodu na rozwój córki czy dynamiką relacji z Anną. Jednak w swych rozważaniach wpada w banał i liczne stereotypy. Wszystko jest czarno-białe, a przecież oczywiste jest, że życie takie nie jest. Początkowo szczerość jest interesująca, ale szybko okazuje się, że Karen jest małostkowa i sztuczna w swych rozważaniach. Dlaczego? Bo w odmiennej sytuacji, w której miałaby w domu i męża, i dziecko, jej rozważania poszłyby w kompletnie innym kierunku. Zawsze tęsknimy za tym, czego nie mamy. I nie ma w tym nic odkrywczego.
Lepiej mógłby wypaść też wątek relacji Karen z jej matką. Babcia jest rozczarowana, niezadowolona i zgryźliwa. Nie może wybaczyć córce braku prób zjednoczenia rodziny. Karen w tym wszystkim wydaje się bierna i apatyczna. Toleruje zachowanie matki i nie próbuje z nim walczyć. Zapewne dlatego, że nie chce się kłócić i przyzwyczaiła się już do takiego zachowania rodzicielki. Bierze je za zwykłe i typowe, chociaż go nie akceptuje. A jak wiemy, bez jakiejkolwiek próby rozmowy i dyskusji na pewno nic się nie zmieni.
W tym wszystkim jest jeden plus, a mianowicie ukazanie roli matki w przyrodzie. Człowiek – w toku rozwoju społecznego – wykształcił rozwiązania, które są u zwierząt niemożliwe. Pytanie tylko, czy to świadczy o naszym postępie? Czy umowy, paragrafy i aneksy są w stanie zastąpić aspekt biologiczny? Na te pytania czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam.
„Bądź dobra dla zwierząt” to książka, która mnie rozczarowała. Spodziewałem się ciekawszego ujęcia tematu. Może podczas premiery było to coś przełomowego i odkrywczego, ale teraz niknie w tłumie. Chyba że to ja po prostu za dużo czytam, co też jest możliwe.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 102
- 87
- 10
- 10
- 9
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
To naprawdę niezła książka! Opinia na tym portalu dziwi mnie, bo moim zdaniem jest nieco zaniżona. Ode mnie porządne 7 gwiazdek. 🙂
Doceniam podjęcie przez autorkę niełatwego tematu, pomysłowe przedstawienie wprost, z lekką ironią, w sposób pozwalający niejako wejście do jej (a zarazem swojego) umysłu.
Jest dość ciekawy temat? Jest.
Jest przyjemne uczucie utożsamienia z główną bohaterką i jej odczuciami? Jest.
Są smaczki dla mózgu w postaci ciekawych cytatów, sformułowań, spostrzeżenia i rozdziały w formie niejako mini scenek? Są.
Może nie ma zbyt wartkiej akcji i jest trochę chaosu.
Ale tak czy inaczej, przyjemne, przyzwoite czytadełko. 🙂
To naprawdę niezła książka! Opinia na tym portalu dziwi mnie, bo moim zdaniem jest nieco zaniżona. Ode mnie porządne 7 gwiazdek. 🙂
więcej Pokaż mimo toDoceniam podjęcie przez autorkę niełatwego tematu, pomysłowe przedstawienie wprost, z lekką ironią, w sposób pozwalający niejako wejście do jej (a zarazem swojego) umysłu.
Jest dość ciekawy temat? Jest.
Jest przyjemne uczucie utożsamienia z...
Po skończeniu książki nie wiem, co tak naprawdę przeczytałam.
Po skończeniu książki nie wiem, co tak naprawdę przeczytałam.
Pokaż mimo toTematyka interesująca, ale realizacja nie przypadła mi do gustu. Nie odpowiada mi taki styl narracji, oparty na potoku luźnych przemyśleń, gdzieniegdzie tylko pooddzielanych przecinkami i kropkami. Wiązałam z tą książką spore nadzieje, ale zawiodłam się i znudziłam. Nie przemówiła ona do mnie, nie zrobiła żadnego większego wrażenia i szybko wyparuje z mojej pamięci.
Tematyka interesująca, ale realizacja nie przypadła mi do gustu. Nie odpowiada mi taki styl narracji, oparty na potoku luźnych przemyśleń, gdzieniegdzie tylko pooddzielanych przecinkami i kropkami. Wiązałam z tą książką spore nadzieje, ale zawiodłam się i znudziłam. Nie przemówiła ona do mnie, nie zrobiła żadnego większego wrażenia i szybko wyparuje z mojej pamięci.
Pokaż mimo toAutorka zapoznaje czytelnika z Karen i jej spełniającym się życiem, jest szczęśliwą mężatką, z własnym domem, oczekującą dziecka. Sielanka, no może oprócz matki Karen, która jest przesycona gderliwością, pretensjami do byłego męża i potrzebą wtrącania się z dobrymi radami. Karen czuje się jednak spokojna w swoich pieleszach, za niczym nie goni, cieszy się dobrym życiem, które sobie zbudowała. Kiedy rodzi się córka przybywa obowiązków, które z czasem stają się rutyną i przykrym obowiązkiem. Karen dopadają wątpliwości, bo zauważa jak dużo rzeczy jest na jej głowie. Wyostrza jej się poczucie nierównego podziału obowiązków w małżeństwie, które coraz bardziej jej doskwiera. Po trzech latach małżeństwa składa pozew o rozwód, który przebiega w bardzo zgodnej atmosferze. Trudnością, której chyba bohaterka się nie spodziewała, stał się równy podział obowiązków rodzicielskich, co jak się okazało przyniósł jej mnóstwo wewnętrznych frustracji.
Czymże ta książka jest? Z jednej strony niewątpliwie to opowieść kobiety, o tym jak to jest być matką po rozwodzie. Narratorka opowiada o swoich emocjach, które towarzyszą jej po rozdzieleniu obowiązków rodzicielskich. Tygodnie, czy weekendy, które przypadły ojcu dziecka są dla niej jak czarna, ziejąca pustką dziura, z którą nie wie co robić. W takie dni brakuje jej dziecka, a może raczej kontroli nad tym co dziecko robi w czasie kiedy opiekuje się nim ojciec. Karen tworzy domysły, pisze scenariusze, które służą tylko samoudręczeniu. Nie potrafi się skupić na pracy, na znajomych, na innych zajęciach, bo myśli owładnięte są li i wyłączenie dzieckiem, które jest pod opieką ojca, jej byłego męża, w zasadzie porządnego faceta i opiekuńczego ojca. To "oddawanie" córki ojcu jest dla Karen torturą, synonimem porażki, symbolem nie poradzenia sobie w "konkursie" na matkę.
Z drugiej strony to także wspomnienia Karen z dzieciństwa, jej opowieści o ojcu, siostrze i matce, której obsesją były święta, szczególnie Bożego Narodzenia, w które wręcz przesadnie dekorowała dom, szykowała potrawy, jakby to miało coś uratować, jakby było symbolem czegoś stałego, niezmiennego, zwłaszcza kiedy tak wiele zmieniało się poza jej wpływem. To sztywne trzymanie się rytuałów świątecznych mogło być jedynym na co miała wpływ. Matka Karen to twórczyni skomplikowanych scenariuszy, przewidywań i żali do otoczenia. Chciała decydować dla innych i za innych, co oczywiście nie przyczyniało jej sympatii.
Co warto podkreślić te dwa obrazki z życia matki i córki ukazują też zupełnie inne podejścia do związku, bycia matką, kobietą. Matka Karen to symbol tradycyjnego modelu małżeństwa, w który role zostały rozpisane przez stereotypy i system, Karen zaś to współczesność, w której rola kobiety i matki została zdefiniowana przez nią samą. Jedna została zostawiona przez męża sama z dziećmi, druga sama decyduje o rozstaniu z mężem, po czym on przejmuje połowę obowiązków nad dzieckiem.
Po przeczytaniu tej książki miałam niesprecyzowane poczucie pustki w głowie. Choć starałam się wczuć w rozterki Karen to trudno mi było zrozumieć motywy rozwodu. Nie zrozumiałam także jej zaskoczenia, czy zdziwienia dotyczącego podziału obowiązków względem dziecka. Chciałam postawić się w jej sytuacji, ale bohaterka kontrowała moją empatię. Miałam wrażenie, że Karen miota się między wieloma myślami, czy wyobrażeniami czegoś co nie istnieje, czyli mitu o idealnej matce. Niemniej bohaterka jest oczywiście tylko symbolem tego co chciała przekazać autorka, czyli tego, że nawet w tak równościowym i sprawiedliwym systemie jak norweski to i tak kobieta jest bardziej obciążona po rozwodzie: emocjami, oczekiwaniami, rolą matki, która ma specjalne obowiązki względem dziecka.
Autorka zapoznaje czytelnika z Karen i jej spełniającym się życiem, jest szczęśliwą mężatką, z własnym domem, oczekującą dziecka. Sielanka, no może oprócz matki Karen, która jest przesycona gderliwością, pretensjami do byłego męża i potrzebą wtrącania się z dobrymi radami. Karen czuje się jednak spokojna w swoich pieleszach, za niczym nie goni, cieszy się dobrym życiem,...
więcej Pokaż mimo toDylemat wykształconej i oczytanej (chyba aż za bardzo) kobiety z bogatego kraju - czy warto znosić wszystko w imię dobra swojego dziecka, czy postawić siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu. I żyć z konsekwencjami tego wyboru. Do refleksji.
Dylemat wykształconej i oczytanej (chyba aż za bardzo) kobiety z bogatego kraju - czy warto znosić wszystko w imię dobra swojego dziecka, czy postawić siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu. I żyć z konsekwencjami tego wyboru. Do refleksji.
Pokaż mimo toPrzypomina mi to nieco Dorosłych i podobnie jak u Marie Aubert, ta książka będzie podobać się tym, którzy odnajdą się w skórze głównej bohaterki. Której rozmyślania są bliskie czytelnikowi. Bardziej mam wrażenie ze to jest poezja, nie proza. Nie ma tu historii jako takiej, a właśnie przemyślenia na temat macierzyństwa i relacji matki z dzieckiem. Emocjonalnie mnie ta książka bardzo zmęczyła
Przypomina mi to nieco Dorosłych i podobnie jak u Marie Aubert, ta książka będzie podobać się tym, którzy odnajdą się w skórze głównej bohaterki. Której rozmyślania są bliskie czytelnikowi. Bardziej mam wrażenie ze to jest poezja, nie proza. Nie ma tu historii jako takiej, a właśnie przemyślenia na temat macierzyństwa i relacji matki z dzieckiem. Emocjonalnie mnie ta...
więcej Pokaż mimo toZainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Zainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Pokaż mimo toMatka-córka, córka-matka. Matka jest córką, córka jest matką. Relacja, która nie daje szans na wywikłanie się, pełny oddech. Zawsze jest za duszno. Albo córce albo matce. Nieustające próby wyplątania się dorosłej córki ze zbyt bliskiej relacji z matką i jednoczesne osaczanie własnej córki miłością, którą trudno zracjonalizować. Wciąż za blisko albo za daleko. Może taka właśnie jest ta miłość?
Matka-córka, córka-matka. Matka jest córką, córka jest matką. Relacja, która nie daje szans na wywikłanie się, pełny oddech. Zawsze jest za duszno. Albo córce albo matce. Nieustające próby wyplątania się dorosłej córki ze zbyt bliskiej relacji z matką i jednoczesne osaczanie własnej córki miłością, którą trudno zracjonalizować. Wciąż za blisko albo za daleko. Może taka...
więcej Pokaż mimo toNie wiem czy jest to książka o toksycznym rozwodzie lub o toksyczności Świąt Bożego Narodzenia. W każdym razie wyszło z tego trochę niezłej poetyckiej prozy.
Nie wiem czy jest to książka o toksycznym rozwodzie lub o toksyczności Świąt Bożego Narodzenia. W każdym razie wyszło z tego trochę niezłej poetyckiej prozy.
Pokaż mimo toObiecywałem sobie więcej. Było nieźle, ale nie tak. Takie 6-7
Obiecywałem sobie więcej. Było nieźle, ale nie tak. Takie 6-7
Pokaż mimo to