rozwińzwiń

Nasłuchując pieśni wieloryba

Okładka książki Nasłuchując pieśni wieloryba Agnieszka Maliwiecka
Okładka książki Nasłuchując pieśni wieloryba
Agnieszka Maliwiecka Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
238 str. 3 godz. 58 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2023-06-12
Data 1. wyd. pol.:
2023-06-12
Liczba stron:
238
Czas czytania
3 godz. 58 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383135281
Tagi:
Indie Warszawa Londyn Istambuł Paryż podróż miłość pisarz
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
842
740

Na półkach:

Szczęście wabi nas, jak płomień świecy. Daje przyjemne ciepło, ale możemy też się boleśnie sparzyć. Klara, bohaterka powieści Agnieszki Maliwieckiej „Nasłuchując pieśni wieloryba”, wręcz „toksycznie” pragnie szczęścia. Do tego stopnie, że romantyzuje uzależnienie swojego mężczyzny. Aż spełnia się jej inne marzenie. Dziewczyna wyrusza w podróż do Indii. Rozpoczyna nową drogę, podczas której będzie szukać siebie i drugiego człowieka. Czy będzie to jej katharsis? Podobno wieloryby swoim śpiewem wabią samice. Czy wyczulone na miłość ucho bohaterki znajdzie swojego samca?

Agnieszka Maliwiecka raczy nas przepiękną poetycką prozą. I należałoby tu podkreślić, że jest bardzo poetycka. Znacie to pytanie z lekcji języka polskiego: „Co autor miał na myśli?”. No właśnie. W przypadku tej powieści nie tak łatwo to stwierdzić. Dostajemy trochę ponad 200 stron przepięknie skonstruowanych zdań, które budują niezwykłe opisy. Całość jest cudowna, acz ulotna. Trudno z tego wyłuskać istotę problemu, nie mówiąc o jakiejkolwiek akcji.

Treść książki chyba więcej powiedziała mi o autorce. W krótkim biogramie na okładce widzę, że jest absolwentką filologii polskiej, wiem więc dlaczego tak fantastycznie operuje słowem i zabiegami literackimi. Do tego w powieści znajdziemy mnóstwo odniesień do literatury. Przyznam, że ja je wręcz uwielbiam. Widać również, że autorce nie obce są podróże. Opisy miejsc plus cytaty z National Geographic, to ucieszy „obieżyświatów”. Podsumowując, na polską scenę literacką wkroczyła wrażliwa i obyta kobieta.

Przychodzi czas na wystawienie oceny. W przypadku tej książki nie przywiązujcie się do numerka, bo jej nota na pewno będzie zaniżona. Jest to trudna, wysublimowana literatura. Czuję, że wiele osób odłoży „Nasłuchując pieśni wieloryba” po kilku stronach zniechęcone specyficznym stylem Agnieszki Maliwieckiej. Ci co wytrwają odbędą wspaniałą podróż – krajoznawczą i literacką.
Do mnie niestety książka nie przemówiła. Chyba zbyt mocno stąpam po ziemi, bo bardziej odnajduję się w naturalistycznych powieściach o życiu niż w poetyckiej prozie. Szukanie ukrytych znaczeń to nie dla mnie. Wolę postacie z „krwi i kości” i ich historie.

Szczęście wabi nas, jak płomień świecy. Daje przyjemne ciepło, ale możemy też się boleśnie sparzyć. Klara, bohaterka powieści Agnieszki Maliwieckiej „Nasłuchując pieśni wieloryba”, wręcz „toksycznie” pragnie szczęścia. Do tego stopnie, że romantyzuje uzależnienie swojego mężczyzny. Aż spełnia się jej inne marzenie. Dziewczyna wyrusza w podróż do Indii. Rozpoczyna nową...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
108

Na półkach:

„Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszka Maliwiecka

„Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszki Maliwieckiej nie jest łatwą i lekką lekturą. Tak jak niełatwe są związki międzyludzkie, którym autorka poświęciła tę książkę. Miłość, przyjaźń, przywiązanie, strach, ciekawość… to uczucia, które towarzyszą nam na co dzień, dokładnie tak, jak towarzyszą Klarze Rozenberg, bohaterce powieści „Nasłuchując pieśni wieloryba”. I tak jak uczucia, czy myśli mkną w naszej głowie w sposób nieskoordynowany, zagmatwany, chaotyczny, tak historie opisane w tej książce nie dają wytchnienia i biegną własnymi, poplątanymi ścieżkami. Trudno jest na początku przystosować się do stylu pisarskiego autorki. Momentami nie można się zorientować, którym kanałem tym razem popłyną myśli Klary Rozenberg. Czasami łagodny tok jej myśli zakłócony jest nagłym dysonansem, zgrzytem przewiercającym nasz mózg na wylot: ”Zdarzało się, że patrzyli na siebie i przyłapywali się, niczym na wygryzaniu świeżych części z pleśniejących już owoców, na miłości.”

„Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszki Maliwieckiej, to powieść o miłości i o podróżach. Te dwie rzeczy się tu przeplatają, gonią, prześcigają. Klara raz oddaje się jednej z tych namiętności, następnym razem drugiej, a często również je łączy ze sobą i obie namiętności razem się przenikają. Nie potrafi żyć bez żadnej z nich. Jej kochankowie są postaciami bez imion, tak jakby nie ich imiona były dla niej ważne, ale to, co jej dawali lub odbierali swoją miłością i obecnością w jej życiu. A zatem jest wśród nich Pisarz, Aktor (nawet dwóch Aktorów),Jakowow, Chłopiec. Z niektórymi z nich łączyła Klarę krótka, przelotna miłostka. Innych obdarzyła głęboką miłością pełną namiętności i oddania. Każdy zostawił w niej cząstkę siebie. I każdego z nich wspomina z większą lub mniejszą nostalgią, mniej lub bardziej czule. Ale największy wpływ na jej życie miały dwie miłości: do Pisarza i Jakowowa. Obydwie te miłości Klara cały czas wspomina, obydwie się mieszają, tak, że czasami nie można się rozeznać, czy autorka pisze właśnie o romantycznych uniesieniach Klary z Pisarzem, czy z Jakowowem. I jak to w życiu, każda z tych miłości kiedyś się kończy mniej lub bardziej dramatycznie, czy gwałtownie. A skończyć się może tylko, gdy Klara oddaje się swojej drugiej namiętności, czyli podróżom. A może ucieczkom?

Klara jest bardzo wrażliwą osobą, młodą kobietą i uwielbia poznawać świat. Wszystkie zarobione pieniądze wydaje na podróże, które stanowią sens jej życia. Aby zobaczyć obiekty lub miejsca, które pragnie poznać, jest w stanie poświęcić na to swoje ostatnie pieniądze, przejechać setki lub tysiące kilometrów, często w bardzo niekomfortowych warunkach, oczekiwać wiele godzin na możliwość obejrzenia wymarzonej rzeczy. Opisy podróży, wrażenia, jakie Klara odczuwa, jej uczucia, które przeżywa oglądając to, czego pragnęła, są dla mnie najciekawszą częścią powieści „Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszki Maliwieckiej. Klara poznaje w trakcie tych podróży ludzi, którzy zmieniają jej świat, jej światopogląd. Poznaje kulturę i obyczaje, które są obce Europejczykom. A są to często bardzo egzotyczne i orientalne miejsca. Wśród nich Indie, które Klara zwiedza dwukrotnie,
Maroko (Marrakesz),Turcja (Istambuł),Kolumbia, Teksas w Stanach Zjednoczonych, Kanada (Vancouver). Również bardziej jej bliskie, lokalne, kontynentalne, czyli Londyn, Warszawa, Paryż, Rzym. I wiele, wiele innych zachwycających w swojej rozmaitości i magii krain.

Nie czyta się tej powieści łatwo. Nie jest to lektura dla osób oczekujących wartkiej, poukładanej akcji. Autorka bawi się tu słowami, używa wielu barwnych metafor, opisu różnych obrazów, zapachów i smaków, przeskakuje dość swobodnie między różnymi okresami czasu, między różnymi współtowarzyszącymi Klarze ludźmi, tak, że czasami nie można się odnaleźć w tym mętliku. Te luźne myśli i szkice sprawiają nieodparte wrażenie odzwierciedlenia chaosu, który rządzi życiem Klary, braku stabilizacji życiowej sięgającej okresu jej dzieciństwa, niezbyt szczęśliwego, które pozostawiło wiele blizn na jej duszy. Wizje i fantazje wrażliwej Klary, ocierające się niejednokrotnie o jej schizofreniczny świat czasami wprawiają w osłupienie i brak zrozumienia intencji autorki. A może właśnie to było intencją autorki?

Książkę otrzymałam z serwisu Sztukater

„Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszka Maliwiecka

„Nasłuchując pieśni wieloryba” Agnieszki Maliwieckiej nie jest łatwą i lekką lekturą. Tak jak niełatwe są związki międzyludzkie, którym autorka poświęciła tę książkę. Miłość, przyjaźń, przywiązanie, strach, ciekawość… to uczucia, które towarzyszą nam na co dzień, dokładnie tak, jak towarzyszą Klarze Rozenberg, bohaterce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2322
2306

Na półkach:

Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednoczenie tak bardzo skomplikowane.

Klara nade wszystko ceni sobie miłość i nie wyobrażam sobie życia bez potrzebującego jej mężczyzny.

Nie zawsze jednak potrzeba miłość daje nam coś dobrego. U Klary jest to toksyczny związek z uzależnionym pisarzem. Ona jednak nie umie myśleć o przyszłości, zmianach, czy odejściu.

A jednak los czasem daje okazję. Taka tutaj jest spełnienie jej marzenia i podróż do Indii. Po drodze mamy Londyn, Rzym, Paryż i wiele cennych życiowych lekcji, naukę o tym jak podążać własną drogą.

O tym właśnie jest ta książka – i życiu. O miłości, która czasem niszczy, o świecie, poznawaniu go, tka jak i samej siebie. Bardzo ciekawa.

Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednoczenie tak bardzo skomplikowane.

Klara nade wszystko ceni sobie miłość i nie wyobrażam sobie życia bez potrzebującego jej mężczyzny.

Nie zawsze jednak potrzeba miłość daje nam coś dobrego. U Klary jest to toksyczny związek z uzależnionym pisarzem. Ona jednak nie umie myśleć o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1024
477

Na półkach: ,

Wydaje mi się, że każdy w którymś momencie swojego życia powinien zastanowić się nad tym, w jakim miejscu się znajduje i jaki jest sens jego życia. Odbyć swoją podróż w głąb siebie, by umieć spojrzeć na swoją przeszłość, teraźniejszość jak i przyszłość. Taka podróż wydaje mi się być najtrudniejszą podróżą w życiu. Wbrew pozorom jest pełna niebezpieczeństw, trudnych chwil i zapomnienia, ale to dzięki niej może dojść do pięknych rzeczy, a my sami możemy odkryć siebie na nową i zostać zaskoczeni. Jak uważacie?

Klara ma za sobą trudne wydarzenia. Tkwi w wyjątkowo toksycznym związku, pragnąc być kochana, podziwiana i zrozumiała. Jednak narkotyki, egoizm i źle pojęty artyzm doprowadzają do poniżenia i smutku. Dlatego kobieta musi coś zmienić. Klara decyduje się na podróż do Indii – podróż wymarzoną, niejednoznaczną i niosącą ze sobą nowy poziom poznania. Czy jesteście na nią gotowi?

Zdecydowałam się na wyjście z mojej gatunkowej strefy komfortu, by przeczytać książkę "Nasłuchując pieśni wieloryba". Opis książki zachęcał i wabił mnie. Miałam takie poczucie, że jest ona dla mnie stworzona. Jest czymś, co mnie zachwyci i da wiele tematów do przemyśleń. Nawet nie wiecie, jak bardzo się pomyliłam. Jest to wręcz przerażające. Na czym polegała ta moja pomyłka?

Przede wszystkim styl pisarki od początku mnie zagiął. Mam trochę trudności z opisaniem, w czym dla mnie tkwił problem stylistyczny. Składnia gramatyczna była prawidłowa, pochodząca ze współczesnego nam języka. Wydawałoby się, że nie będzie ona trudna w odbiorze, ale właśnie była dla mnie. Czytało mi się niezwykle ciężko, strony trwały wieki. Niekiedy miałam skojarzenie ze strumieniem myśli. Nie jest to dosłowne porównanie, lecz gdzieś te myśli pojawiły się w mojej głowie. A już mistrzyni strumienia myśli, czyli Virginia Woolf pokazała mi, że to nie jest mój styl.

Fabularnie książka okazała się wyjątkowym rozczarowaniem. Tak naprawdę jest o niczym. Przede wszystkim w całości dominuje chaos, niespójność. I mam wyobrażenie, do czego mógłby on służyć, gdyby był dobrze wykonany. Ale nie był dobrze wykonany, więc tylko zaburzał odbiór całości i sprawiał, że powieść odbierałam jako nudną. Była zaburzona chronologia, co jest niesamowicie trudnym zabiegiem literackim i ze swojego doświadczenia wiem, że trzeba być naprawdę wybitnym pisarzem, by podołać takiemu wyzwaniu. Należy wyjaśnić, po co jest zaburzona chronologia, przedstawić ją tak, by spełniła swoją rolę i utrzymała zrozumienie i zaciekawienie czytelnika. Tutaj nic z tego nie zostało spełnione.

Można by się zastanawiać, czy przypadkiem bohaterowie nie ratują sytuacji. Niestety również nie. Trudno jest określić, kto jest kim. W ogóle nie byłam w stanie uchwycić głównej bohaterki. Była dla mnie niedopracowana, a jej tok myślenia całkowicie niezrozumiały. Zakładałam, że "Nasłuchując pieśni wieloryba" ma być głęboką analizą psychologiczną Klary. Niestety stanowczo nią jest. Jest to płytkie, a autorka według mnie skupiała się nie na tym, co trzeba. Pozostawiała Klarę samą sobie ze swoimi myślami, nie dając szansy czytelnikom zrozumieć naszą główną bohaterkę.

Natomiast tematyka jest niezwykle szeroka. I ma to dla mnie dwojakie znaczenie, ponieważ odbieram całą powieść jako czysto metaforyczną, więc dającą wiele tematów do przemyśleń. I w pewnym sensie właśnie tak jest. Naprawdę tutaj temat za tematem do refleksji pojawia się w zabójczym tempie. I ja znalazłam gdzieś tę przestrzeń na rozmyślenia. Niemniej pojawiło się też poczucie, że tego jest za dużo, że wiele tematów jest niepotrzebnych albo przez niespójność, chaotyczność zaburzonych. W tym momencie traci to swój sens i cały potencjał.

Jak widzicie, dla mnie w tej książce niestety dominują wady i niedopracowania. Co najgorsze widzę, że ta powieść naprawdę mogłaby się udać, gdyby ktoś dokładnie to ułożył, ulokował myśli i przeżycia Klary w bardzo konkretnym, uporządkowanym kontekście. Mam poczucie, że w takim układzie książka spełniłaby swoją rolę. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak Wam odradzić jej lekturę.

Wydaje mi się, że każdy w którymś momencie swojego życia powinien zastanowić się nad tym, w jakim miejscu się znajduje i jaki jest sens jego życia. Odbyć swoją podróż w głąb siebie, by umieć spojrzeć na swoją przeszłość, teraźniejszość jak i przyszłość. Taka podróż wydaje mi się być najtrudniejszą podróżą w życiu. Wbrew pozorom jest pełna niebezpieczeństw, trudnych chwil i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

To była najbardziej oryginalna i wyjątkowa książka, jaką czytałam na przestrzeni ostatnich miesięcy, a może i lat. Wyjątkowy język sprawił, że cała opowieść stawała się namacalna: w kolorach, zapachu i głębi. Tak, to pozycja, która może wydawać się chaotyczna, ale przestało mi to przeszkadzać, kiedy zrozumiałam, że znacznie ważniejsze są w niej emocje, opisy miejsc, tło i piękne momenty niż sam ciąg fabularny. To książka, w której magia przeplata się z rzeczywitością, czasem tak realistyczną, że aż brudną, naturalistyczną, i właśnie tak należy do niej podejść.

Naprawdę ciekawa pozycja!

To była najbardziej oryginalna i wyjątkowa książka, jaką czytałam na przestrzeni ostatnich miesięcy, a może i lat. Wyjątkowy język sprawił, że cała opowieść stawała się namacalna: w kolorach, zapachu i głębi. Tak, to pozycja, która może wydawać się chaotyczna, ale przestało mi to przeszkadzać, kiedy zrozumiałam, że znacznie ważniejsze są w niej emocje, opisy miejsc, tło i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1526
426

Na półkach: , ,

Staram się nasłuchiwać tej tytułowej pieśni i niezbyt mi to wychodzi. Osobliwy tytuł przyniósł ze sobą osobliwe wnętrze, które mimo pięknego języka nie pozwala mi w pełni zrozumieć tej historii.

Śledzimy losy Klary, która szuka swojej drogi w życiu, a przede wszystkim drugiego człowieka, z którym to życie będzie dzielić. Niestety jej wybory nie przynoszą jej wielkiego szczęścia, a wręcz doprowadzą do jeszcze większego głodu poszukiwań. Nie ukrywam, że miałam problem z odbiorem miłości Klary w postaci pana Pisarza, która uromantyczniała jego toksyczne uzależnienia. Potem pojawia się inny ważny mężczyzna, ale odchodząc już od związków, ważnym elementem książki staje się podróż Klary do Indii.

Opis podróży był dla mnie jednym z ciekawych wątków, który jak cała książka został spisany dość specyficznie. Mam wrażenie jakby historia, która ma narrację trzecioosobową stawiała jeszcze bardziej Klarę z boku, chociaż jest cały czas na pierwszym planie. Ciężko mi to wytłumaczyć, ale miałam odczucie jakby była wymyśloną postacią we własnej historii.
Też trudno mi było odnaleźć się i zrozumieć pewne momenty, a czasowe przeskoki w przeszłość i przyszłość bez wyraźnych odcięć tylko to potęgowały.

Plusem są odniesienia do znanej literatury, bo Klara i osoby wśród niej lubią czytać i często to robią, a wręcz dyskutują na ten temat. Po przeczytaniu biogramu autorki i zawartych tam informacji mogę przypuszczać, że część historii Klary bierze się z doświadczenia autorki.

Mam problem z oceną, bo warstwa językowa książki była na wysokim poziomie, co może sugerować wykształcenie autorki po filologii polskiej i sam zamysł był czymś więcej, ale może w tym przypadku mniej znaczy więcej i jako czytelniczka nie mogę powiedzieć, że była to dla mnie w pełni zrozumiała książka.

Staram się nasłuchiwać tej tytułowej pieśni i niezbyt mi to wychodzi. Osobliwy tytuł przyniósł ze sobą osobliwe wnętrze, które mimo pięknego języka nie pozwala mi w pełni zrozumieć tej historii.

Śledzimy losy Klary, która szuka swojej drogi w życiu, a przede wszystkim drugiego człowieka, z którym to życie będzie dzielić. Niestety jej wybory nie przynoszą jej wielkiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1505
1200

Na półkach: , , ,

Kiedy zobaczyłam okładkę powieści Agnieszki Maliwieckiej – przepadłam, ba!, zakochałam się w niej. Do tej pory jestem nią urzeczona i śmiało mogę wysnuć przypuszczenie, że jest to jednak z piękniejszych okładek na naszym rynku. Taka, która zwraca wzrok. Wobec której nie można przejść obojętnie, bo zapisuje się w pamięci i bezwstydnie o sobie przypomina. Ale nie tylko okładka przykuła moją uwagę, zrobił to również opis. I wydawało mi się wówczas, że znalazłam książkę idealną. Piękną na zewnątrz i skrywającą równie piękne, a na pewno ciekawe, wnętrze...

Zanim zabrałam się za czytanie Nasłuchując pieśni wieloryba, miałam pewne wyobrażenie tego, co zastanę w środku. W mojej głowie powstała wizja lekkiej historii, z której płynie pewien przekaz. Jakież więc było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że wnętrze jest zupełnie inne? Początkowo byłam zdezorientowana, bo nie mogłam uchwycić sensu tego, co pisze autorka. Za żadne skarby świata nie wiedziałam, o co chodzi i czemu ma to wszystko służyć. Wydawała mi się ta treść mocno chaotyczna, taka odklejona od gatunku, jakim jest obyczaj (i nadal twierdzę, że to nie jest powieść obyczajowa, a raczej literatura piękna),pozbawiona sensu, jakby autorka przelewała na papier wszystko to, co w danej chwili przyszło jej do głowy, bez głębszej refleksji. Jednak im dalej byłam, im więcej stron miałam za sobą, tym bardziej okazywało się, że w tym szaleństwie jest metoda, że wbrew pozorom wszystko ma tu sens, trzeba tylko uważnie czytać i sięgać wzrokiem głębiej. Wówczas okazuje się, że ta historia warta jest każdej spędzonej z nią chwili.

Dodam jeszcze, że zakładałam, iż przeczytanie książki nieco ponad dwustustronicowej nie zajmie mi więcej niż jeden wieczór. Tymczasem czytałam Nasłuchując pieśni wieloryba ponad tydzień, czasem się nią męcząc, a innym razem chłonąc każde słowo niczym zahipnotyzowana. Więc tak, nie jest to łatwa książka. Nie jest łatwa. Chwilami nawet nie jest przyjemna. Ale ma w sobie jakiś dziwny magnetyzm, który przyciąga niczym światło ćmę i... wraca się do tej historia i wraca, póki się jej nie dokończy.

Agnieszka Maliwiecka może się pochwalić osobliwym stylem. Konstrukcje zdań są doprawdy niecodzienne, ale dzięki takiemu wybiegowi, sprawiają, że książka ta roztacza wokół siebie jakąś magiczną aurę, ten wspomniany przeze mnie magnetyzm. Ciekawe jest również to, że dialogów jest tutaj jak na lekarstwo, za to całkiem sporo cytatów z National Geographic – całkiem nietypowe, nie uważacie? Autorka stworzyła więc historię, w której ludzkie losy mieszają się z ciekawostkami przyrodniczymi i w dodatku te wtrącenia wydają się mieć dużo sensu.

A o czym tak właściwie opowiada powieść Nasłuchując pieśni wieloryba? O ludziach. O relacjach między ludzkich. O miłości, która nie zawsze objawia się w towarzystwie bukietów róż, wzniosłych wyznań i westchnień. Książka ta opowiada o miłości, która jest toksyczna, która niszczy, uzależnia i nie pozwala człowiekowi się wyzwolić z jej objęć. O poszukiwaniu szczęścia i poczucia bycia kochanym. O pogodni za tym, co utracone, za samym sobą. O poszukiwaniu swojego miejsca i siebie. O odkrywaniu świata, który nas otacza.

Zdawać by się mogło, że tak wiele rzeczy wymaga opasłej książki, a jednak udało się Agnieszce Maliwieckiej zmieścić to wszystko (i wiele więcej) na tak niedużej objętości. I zrobiła to po mistrzowsku. Czasem trochę brutalnie, czasem łagodnie, eterycznie... Stworzyła coś nietuzinkowego, osobliwego, co być może nie urzeknie wszystkich, ale ci z Was, którzy odkryją to, co skrywa się w tej pieśni wieloryba, będą książką oczarowani.

Kiedy zobaczyłam okładkę powieści Agnieszki Maliwieckiej – przepadłam, ba!, zakochałam się w niej. Do tej pory jestem nią urzeczona i śmiało mogę wysnuć przypuszczenie, że jest to jednak z piękniejszych okładek na naszym rynku. Taka, która zwraca wzrok. Wobec której nie można przejść obojętnie, bo zapisuje się w pamięci i bezwstydnie o sobie przypomina. Ale nie tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
162

Na półkach: , , ,

📚Recenzja: 53/2023
📚Autor: Agnieszka Maliwiecka
📚Tytuł: "Nasłuchując pieśni wieloryba"
📚Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
📚Ocena: 5/10

"Dopiero wtedy zdała sobie Klara sprawę, że gdy poczuła smak i zapach Indii, gdy wtopiła się w rozedrgane powietrze miasta oraz koniuszkiem języka skosztowała smaku wolności, strach przeobraził się w determinację i zaczęły w żyłach Klary krążyć wola życia i chęć walki, by spełnić to pragnienie, by cieszyć się nimi i wrócić, by śnić dalej i marzyć odważniej i by przetrwać."

Klara Rozenberg nie miała łatwego dzieciństwa. Wychowana samotnie przez matkę, wciąż była oskarżana o wszelakie jej niepowodzenia. Porównywana do siostry, czuła się niedowartościowana.
To wszystko sprawiło, że w dorosłym życiu, Klara stała się osobą pragnącą ciepła i miłości, była głodna uczuć.
Po nieudanym, toksycznym związku z uzależnionym od narkotyków i pornografii pisarzem, młoda kobieta postanowiła wyruszyć w podróż do Indii. Była to nie tylko podróż krajoznawcza, ale także rejs w głąb siebie. W celu odnalezienia równowagi, swojej wartosci oraz by zdefiniować swoje potrzeby.
Nie miałam łatwej przeprawy z tą pozycją. O ile sama tematyka samoakceptacji i samopoznania jest ciekawa i potrzebna, o tyle nie mogłam przełamać się co do całokształtu. Po lekturze mogę stwierdzić, że powieść Pani Agnieszki Maliwieckiej jest bardzo oryginalna, przeznaczona dla skonkretyzowanej grupy odbiorców. Ja w tym targecie niestety nie jestem. Męczył mnie język powieści i składnia zdań. Czułam się jakbym czytała poezję pisaną prozą. Czasem do głowy przychodziło mi pytanie: "Co autorka miała na myśli?"
Dużo jest przemyśleń, filozofii, opisów. Spośród nich nieudolnie starałam się wyłuskiwać konkretna akcję, rozwijającą się niespiesznie.
Częste zmiany przestrzeni czasowych (przeszłość-teraźniejszość) sprawiły, że pogubiłam się, który raz bohaterka była w Indiach, a który w Istambule. Przejścia z narracji pierwszo- na trzecioosobową i na odwrót, też były mylące dla czytelnika.
Niemniej, gratuluję autorce debiutu, a Wydawnictwu dziękuję za wspieranie aspirujących pisarzy.
Podkreślam, że to co napisałam, jest moją osobistą oceną i każdy powinien wyrobić sobie swoje zdanie po przeczytaniu książki.
Ten konkretny tytuł, mimo że jest w moim ulubionym gatunku powieści obyczajowych, nie przypadł mi do gustu.
Do zaczytania.
Molly 📖

📚Recenzja: 53/2023
📚Autor: Agnieszka Maliwiecka
📚Tytuł: "Nasłuchując pieśni wieloryba"
📚Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
📚Ocena: 5/10

"Dopiero wtedy zdała sobie Klara sprawę, że gdy poczuła smak i zapach Indii, gdy wtopiła się w rozedrgane powietrze miasta oraz koniuszkiem języka skosztowała smaku wolności, strach przeobraził się w determinację i zaczęły w żyłach Klary...

więcej Pokaż mimo to

avatar
731
621

Na półkach: , ,

Dziś przychodzę do Was z książką... która mnie mocno zaskoczyła. Przyznaję, że gdyby w tej książce nie znalazły się moje ukochanych Indie, które zajęły sporą część w tej historii, poddałabym się i odłożyła książkę na bok. Przyznaję, że akurat miałam ochotę na lekką i przyjemną książkę, z którą spędzę leniwe i niewymagające popołudnia, a w moje ręce wpadła ambitna, momentami wręcz filozoficzna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z przeszłością, patrzeniu z optymizmem, ale i niepokojem w przyszłość, o ludzkich niezbadanych drogach, zwadach i pojednaniach, o trudnym wybaczeniu, ale przede wszystkim o trudnej miłości- która rani, krzywdzi, ale za nic nie chce odejść i wciąż przyciąga jak magnes, bo co można uczynić, gdy miłość jest wielka, zniewalająca, nie można bez niej żyć, a jednocześnie wszystkie okoliczności źle rokują na przyszłość?
Książka jest poprowadzona w trzecioosobowej narracji, ale trudno tu szukać zniewalających dialogów, znajdziemy tu za to mnóstwo opisów, nie tylko architektury, flory czy fauny, ale przede wszystkim uczuć, emocji, motywów, rozważań i refleksji.
Jest to wnikliwa analiza wszystkich czynników, jakie determinują losy nie tylko głównej bohaterki, ale i pozostałych postaci. Dostajemy więc różnorodny wielobarwny i wielowymiarowy obraz opisujący współczesne związki, zależności między kompleksami a niespełnionymi ambicjami.
Autorka pisze o roli przyjaźni, dojrzewaniu do trudnych i ryzykownych decyzji, o poszukiwaniu rozwiązań, które dadzą wolność... nie tylko tą emocjonalną.

Książka jest dość trudna w odbiorze, trzeba się w nią "wczytać" całym sobą. Autorka pisze ją wymagającym językiem, nie brakuje tu metafor, które na pierwszy rzut trudno jest zrozumieć. Tekst wymaga sporej dawki skupienia i uwagi.
Tak jak wspomniałam wyżej, gdyby nie Indie, odłożyłabym książkę na bok. Autorka przepięknie mi je pokazała, zabrała w miejsca, o których nie słyszałam, cudownie oddała, klimat, tajemniczość i wyjątkowość tego kraju. Za to z całego serca dziękuję.

Czy polecam?
Tak jak wspomniałam wyżej, jest to książka wymagająca. Nie każdy się w niej odnajdzie, ale jeśli dacie jej szansę, odkryjecie coś nietuzinkowego, a dla każdego będzie to coś innego.

Dziś przychodzę do Was z książką... która mnie mocno zaskoczyła. Przyznaję, że gdyby w tej książce nie znalazły się moje ukochanych Indie, które zajęły sporą część w tej historii, poddałabym się i odłożyła książkę na bok. Przyznaję, że akurat miałam ochotę na lekką i przyjemną książkę, z którą spędzę leniwe i niewymagające popołudnia, a w moje ręce wpadła ambitna, momentami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
121

Na półkach:

Czy zdarza wam się wybierać książkę po okładce?

Ja zrobiłam właśnie tak odnośnie tej pozycji. Zaintrygował mnie tytuł, a okładka przyciągnęła wzrok.
,,Nasłuchując pieśni wieloryba’’ to niezwykła opowieść o relacjach z innymi, które nie są łatwe, o miłości która nie pozwala odejść choć jest niszcząca.
Jest to też historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu siebie i świata, a także o magii, która dzieje się wokół.
Klara Rozenberg to dziewczyna, która nie wyobrażą sobie życia bez miłości. Jej jedyne pragnieniem jest trwanie u boku mężczyzny, który jej potrzebuje. Jest uwikłana w toksycznym związku z pisarzem uzależnionym od kokainy i pornografii i nie myśli o zamianach i nie snuje planów na przyszłość. Jej życie ulega zmianie, gdy udaje się w podróż do Indii. Młoda kobieta będzie samodzielnie podążać drogą, która jest kręta i nieprzewidywalna....
Ładna okładka to jedyny plus tej pozycji, Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Nastawiałam się na romantyczną historię. Znajdziecie tam dużo opisów miejsc, które niewiele wnoszą do całości. Jestem rozczarowana. Czas spędzony z tą pozycją uważam za stracony, jest przecież tyle fantastycznych pozycji do odkrycia.

Czy zdarza wam się wybierać książkę po okładce?

Ja zrobiłam właśnie tak odnośnie tej pozycji. Zaintrygował mnie tytuł, a okładka przyciągnęła wzrok.
,,Nasłuchując pieśni wieloryba’’ to niezwykła opowieść o relacjach z innymi, które nie są łatwe, o miłości która nie pozwala odejść choć jest niszcząca.
Jest to też historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu siebie i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    11
  • Chcę przeczytać
    9
  • 2023
    2
  • Posiadam
    2
  • Samodzielne
    1
  • TRAVELER 2023.08
    1
  • Nie polecam ;(
    1
  • Wspołpraca
    1
  • Współpraca
    1
  • Literatura współczesna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nasłuchując pieśni wieloryba


Podobne książki

Przeczytaj także