Prawdziwa historia. Clara-zakładniczka ,która chciała aby Jej kraj-Kolumbia stał się lepszy. Była jedną z wielu zakładników w tym przypadku grupy FARC. Tak jak sama stwierdza spotkało Ja w tym okropnym okresie także coś cudownego-dobrego-urodziła syna. Poród ,który musiał zakończyć się cesarskim cięciem ,i to w dżungli w warunkach trudnych do wyobrażenia jednak można nazwać szczęśliwym.
Siła ,która okazała się zbawienna to wiara Clary i powierzenie ,zawierzenie swojego życia oraz synka Bogu.Przez 6 lat uwięzienia dzięki modlitwie i ufności -była przekonana ,że wróci z synem do rodziny....Tak, w tym przypadku możemy mówić o szczęśliwym zakończeniu ,ale jakże trudno mi myśleć,że takie rzeczy zdarzają się właściwie cały czas...zresztą to też nie działo się w innym wieku
lecz w naszym XXI ....no i że słyszeliśmy i słyszymy o zakończeniach jakże tragicznych...o śmierci wielu niewinnych w tym kobiet i dzieci...Dzieje się to obok nas....bo przecież media ,które "bombardują "nas tego typu "wieściami" w większości tak robią bo niestety taka jest rzeczywistość....Przykre to-to mało powiedziane....

Prawdziwa historia. Clara-zakładniczka ,która chciała aby Jej kraj-Kolumbia stał się lepszy. Była jedną z wielu zakładników w tym przypadku grupy FARC. Tak jak sama stwierdza spotkało Ja w tym okropnym okresie także coś cudownego-dobrego-urodziła syna. Poród ,który musiał zakończyć się cesarskim cięciem ,i to w dżungli w warunkach trudnych do wyobrażenia jednak ...