Krew i flaki w szkole średniej

Okładka książki Krew i flaki w szkole średniej Kathy Acker
Okładka książki Krew i flaki w szkole średniej
Kathy Acker Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art Seria: Seria przekładów literatura piękna
340 str. 5 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria przekładów
Tytuł oryginału:
Blood and Guts in High School
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2022-12-05
Data 1. wyd. pol.:
2022-12-05
Liczba stron:
340
Czas czytania
5 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366571563
Tłumacz:
Andrzej Wojtasik
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
263
263

Na półkach:

Książka, która nie kłania się schematom, nie ulega stylom i normom. Burzy porządek wszystkiego, co rozumiemy pod pojęciem literatury, kompozycji, języka. Styl, forma, słownictwo, temat, cokolwiek - wcześniej czy później zacznie bulwersować. Z drugiej strony między tymi prostymi, wulgarnymi obrazami pojawiają się fragmenty będące kopią, parafrazą z Szekspira czy Geneta. 
Opowieść o Janey przekracza jakiekolwiek normy: smaku, etyki, moralności, wzbudza sprzeciw jej naiwne, wulgarne, atawistyczne postrzeganie świata. Egoizm sprowadzający się do założenia, że wszyscy są winni tylko nie ja. Z drugiej strony jest to też manifest oskarżający "milutki-czyściutki-ciasteczkowo-telewizyjny” świat o hipokryzję  zaprzeczenie wartości, brak perspektywy, nihilizm, instrumentalne traktowanie młodych ludzi.
Ta książka to głos innego człowieka, jego myśli, serce, dusza rozdarta przez cywilizację, zaprzeczona przez kulturę, odrzucająca konwencję. Anarchizm czystej postaci podważający cokolwiek na czym opiera się świat.
Autorka niewątpliwie wkłada kij w mrowisko. Z lubością i upodobaniem grzebie w nim, badając jak daleko może się posunąć, a także jak wiele zniesie i jak daleko doczyta czytelnik.

Książka, która nie kłania się schematom, nie ulega stylom i normom. Burzy porządek wszystkiego, co rozumiemy pod pojęciem literatury, kompozycji, języka. Styl, forma, słownictwo, temat, cokolwiek - wcześniej czy później zacznie bulwersować. Z drugiej strony między tymi prostymi, wulgarnymi obrazami pojawiają się fragmenty będące kopią, parafrazą z Szekspira czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Muszę przyznać, że choć sporo czytam rozmaitej literatury i sądziłam, że niewiele może mnie zaskoczyć, to Kathy Acker znokautowała mnie już na samym początku. Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że zamiast zamknąć od razu książkę, odłożyć ją na najdalszą półkę i zapomnieć, z tym większą ciekawością się w niej zatopiłam. Po prostu wiedziałam, czułam przez skórę, że za tym nagromadzeniem wulgarności na p…., ch…. i co tam jeszcze przyjdzie wam do głowy, za tym nawarstwieniem perwersji typu kazirodztwo i brudu związanego z narkotykami, prostytucją, przemocą… kryje się coś o wiele więcej. I rzadko kto odważyłby się tak szokująco i prowokacyjnie rzucić nam te kwestie w twarz. Przyznam jednak, że w czasach epatujących przemocą i seksem, tylko tak można jeszcze ludźmi wstrząsnąć – dać im to w takiej dawce, by musieli na chwilę się zatrzymać.

Janey Smith ma 10 lat. Mieszka w Meridzie, mieście położonym na Jukatanie, gdzie wszystko wokół przypomina o cywilizacji Majów, monumentalnej i na owe czasy wysoce rozwiniętej. To, co obserwujemy teraz, jest zupełnie odmienne, przypomina bardziej jakąś degrengoladę i chylenie się ku upadkowi, ruinę, gdzie spośród kruszącego się kamienia wychylają głowy zaskrońce i grzechotniki.

Zaczynamy od kazirodztwa. Janey nie pamięta swojej matki, za to jej związek z ojcem jest patologiczny do tego stopnia, że paraliżuje czytelnika. Od pierwszych stron widać jej całkowite uzależnienie, co pozwala domyślać się osobowości niedojrzałej i na pewno w dużym stopniu zaburzonej. I teraz i później kłania się nam nisko syndrom sztokholmski. „Nie wiedziała co zrobić ze swoim nienawistnym, udręczonym umysłem (…) Miałam w głowie obraz, że jestem koniem, jak ten koń w Zbrodni i karze, skóra odchodząca płatami i odsłonięte czerwone mięśnie. Mężczyźni wciąż okładają konia wielkimi kijami.” Gdy ojciec nawiązuje romans i córka zaczyna mu przeszkadzać, Janey jedzie do Nowego Jorku. Jednak nie jest to żadne nowe, optymistyczne otwarcie, a raczej coraz głębsze pogrążanie się w bagnie zepsucia i przemocy.

Odnoszę wrażenie, że w Janey jest wiele masochistycznego poczucia winy i chęci ranienia siebie, by zapomnieć o bólu, jaki już czuje z powodu zupełnie nie „córczynej” miłości do ojca. To relacja kompletnie pokręcona, toksyczny związek kochanków, którzy nawzajem prowokują się i ranią, a z których jedno jest o wiele silniejsze i wykorzystuje to bezwstydnie.

W nowym otoczeniu Janey zachowuje się bardzo podobnie. Histerycznie i nieprzewidywalnie. Nie mam jednak zamiaru ani prawa jej oceniać. Jest tylko dzieckiem, które zaznało więcej zła niż niejeden dorosły i, będąc ofiarą tego świata, musiało wobec tego sięgnąć po jakieś dostępne sobie mechanizmy obronne. Zastanawia mnie, czy Janey kiedykolwiek czuła się bezpieczna. Zapewniała sobie uwagę i pieszczotę, oddając w zamian swoje ciało. Taką lekcję wyniosła z dotychczasowego życia, inaczej nie potrafiła. Przed nienawiścią do siebie i do innych chroniła ją ciągła aktywność, nie dająca czasu na myślenie. Przynależność do gangu, kradzieże, prostytuowanie się, jedna aborcja za drugą i kompulsywny seks z kim popadnie, a potem porywanie dzieci, pobicia… Brutalność rośnie, pragnienie ekstremalnych przeżyć również, zastanawiasz się, czy jest jakaś granica, ile można wytrzymać i żądać więcej, i więcej, aż po samą…śmierć?

Ta książka boli, dręczy, nie daje spokoju, jest jak jej treść – sadomasochistycznym przeżyciem, uzależniającym i rozdzierającym na pół. Nie lubisz bohaterki, wzbudza w tobie odrazę i złość. Za chwilę jednak myślisz, jaka byłaby, gdyby miała szczęśliwe, bezpieczne dzieciństwo. Próbujesz więc ją zrozumieć, współodczuwać. Jest inteligentna, potrafi manipulować otoczeniem, jednocześnie zaś bezbronna, niepewna siebie, o zaburzonej samoocenie i zdezorientowana w tym, czego chce od niej świat, a czego sama od świata oczekuje. Rozdygotana plątanina sprzeczności, rzucająca się przed siebie po omacku.

Podobnie zabałaganiona i rozedrgana jest też sama opowieść, wykorzystująca naprzemiennie różne formy narracji, pozornie do siebie wcale nie pasujące, tutaj jednak zupełnie na miejscu. Autorka przechodzi płynnie od trzecioosobowej opowieści do dramatu scenicznego z didaskaliami i elementami rozpaczliwej groteski, by następnie odsłonić stronice pisanego ogryzkiem ołówka, chaotycznego dziennika Janey, przeplatanego fragmentami składanych przez nią nieporadnych wierszy, obscenicznymi rysunkami, bajką pełną symboli i podtekstów, a w końcu przejmującą parafrazą prozy Hawthorna, gdzie Janey w miejsce głównej bohaterki przeżywa wykorzystanie i odrzucenie, a potem napiętnowanie przez zakłamaną, pełną obłudy społeczność. Mamy też mocne, deliryczne sny, narkotykowe wizje, kilka wersji tego samego zdarzenia, jakby trudno było zdecydować się na tę właściwą. Ale takie właśnie jest życie Janey. I gdyby nie powiedziano nam na samym początku, że jest zaledwie dziewczynką, później zaś nastolatką, to bylibyśmy pewni, że mamy do czynienia z doświadczoną, ba, nawet poharataną przez życie dojrzałą kobietą. To nie może mieć dobrego zakończenia. Osoba z takim bagażem nie odnajdzie się już w świecie, ciężar jaki dźwiga w końcu ją zmiażdży.

Ta powieść, tak bulwersująca i denerwująca, nie może jednak być inna, jest bowiem jednym wielkim, pulsującym krzykiem. Oskarża świat, który pozostaje obojętny wobec zła i krzywdy, świat starający się jak najbardziej wykorzystać słabych i bezbronnych. Świat slumsów, nierządu, pedofilii i narkomanii. Świat goniący za uciechą, sensacją, pieniądzem i seksem. Liczy się tylko natychmiastowa przyjemność, zapomnienie, hedonizm do potęgi. Cierpienia zaś bezpieczniej jest nie dostrzegać. Jeżeli nie poruszy nas ta szaleńcza, surrealistyczna proza, w której bohaterka żyje na krawędzi, na jawie i w snach, niemal nie do odróżnienia, spotyka Jeana Geneta, romansuje z prezydentem Carterem, w krótkim, paronastoletnim życiu zaznaje wszystkiego, co najgorsze może spotkać człowieka, a jest tego tyle, że można by obdzielić niejednego, to znaczy, że już nic nami nie wstrząśnie. To proza tak mocna, że zostanie w nas na bardzo długo i będzie nas gnieść, przeszkadzać i dręczyć.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Muszę przyznać, że choć sporo czytam rozmaitej literatury i sądziłam, że niewiele może mnie zaskoczyć, to Kathy Acker znokautowała mnie już na samym początku. Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że zamiast zamknąć od razu książkę, odłożyć ją na najdalszą półkę i zapomnieć, z tym większą ciekawością się w niej zatopiłam. Po prostu wiedziałam, czułam przez skórę, że za tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
32

Na półkach:

Postmodernistyczna zabawa w mieszanie stylów, form, blablabla. W liceum pewnie bym się czymś takim jarał, teraz miałem problem z dobrnięciem do końca. Nie wiem nawet, komu to polecić, bo ciężko znaleźć odpowiednią grupę docelową. Wiem za to, że na początku powinna tu być sroga lista trigger warnings, bo dzieje się tu naprawdę dużo nieciekawych rzeczy.
Katorga z której nic nie wyniosłem.

Postmodernistyczna zabawa w mieszanie stylów, form, blablabla. W liceum pewnie bym się czymś takim jarał, teraz miałem problem z dobrnięciem do końca. Nie wiem nawet, komu to polecić, bo ciężko znaleźć odpowiednią grupę docelową. Wiem za to, że na początku powinna tu być sroga lista trigger warnings, bo dzieje się tu naprawdę dużo nieciekawych rzeczy.
Katorga z której nic...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

Jeśli szukacie najobrzydliwszej, najwulgarniejszej, a przy okazji najdziwniejszej książki zeszłego roku w Polsce, to polecam sięgnąć po „Krew i flaki w szkole średniej” Kathy Acker. Na początek parę faktów:

W książce użyto słowa „pierdolić” w różnej odmianie ponad 90-krotnie.
Genitalia męskie najchętniej nazywa się chujami (ponad dwudziestokrotnie). Kutasy występują 9 razy, fiutki tylko raz, a penisa nie ma wcale.
Co na to kobiecie miejsca intymne? Pizda razy 16, cipki i szpary tylko jeden raz.
Słowo „gówno” ma tu wiele znaczeń. Obok klasycznego „rozmazanego gówna” mamy tu też „gówno mnie to obchodzi”; gówno jako miejsce, do którego lepiej nie trafiać; gówno jako określenie człowieka, któremu nie można ufać.
Kutasy i pizdy pojawiają się też na rysunkach, schematach, a nawet na mapie snów.

Swoją eksperymentalną powieść amerykańska pisarka opublikowała pierwotnie w 1984 roku. W roli głównej obsadziła Janey, dziesięcioletnią, upośledzoną emocjonalnie dziewczynkę. Jej relacja o dorastaniu w piekle trwa cztery lata i kończy się śmiercią. Początkowo Janey mieszka w Meksyku, gdzie trwa w kazirodczym związku z ojcem. Gdy ten rzuca ją dla nowej dziewczyny by „dowiedzieć się, kim jest”, protagonistka przeprowadza się do Nowego Jorku. Pracuje w piekarni, dokonuje aborcji, dołącza do gangu, przenosi się do slumsów, zostaje porwana, sprzedana i wyszkolona jako prostytutka. Udaje jej się wyjść na wolność tylko dlatego, że odkryto u niej raka.

Mieć raka to jak mieć dziecko. Jeśli jesteś kobietą i nie możesz mieć dziecka, bo jesteś głodującą nędzarką, bo żaden mężczyzna nie chce mieć z tobą nic wspólnego, bo jesteś samotna, nieszczęśliwa, przerażona i całkowicie szalona, możesz równie dobrze zachorować na raka. Czujesz swój guzek i pielęgnujesz go, wiedząc, że będzie się wciąż powiększał. Zjada cię, a ty stopniowo uczysz się – tak jak wszystkie dobre matki – kochać samą siebie.

Dalej było już tylko lepiej. Pod wpływem choroby Janey rezygnuje z samobójstwa i wyrusza do Tangeru, gdzie spotyka Jeana Geneta. Podróżując przez Afrykę północną chłonie historię i język, odkrywa życie w innym wymiarze.

„Krew i flaki w szkole średniej” jest książką fragmentaryczną, trudną w odbiorze, wymagającą skupienia, wyjścia ze strefy komfortu, a czasami przymknięcia oczu na co bardziej oburzające fragmenty. Surowość świata podkreśla nerwowy język i mozaikowość scen odwołujących się do dorobku Burroughsa, Geneta i paru innych. To z tych puzzli czytelnik musi sam ułożyć wizję świata pełnego deficytów, przemocy i dezorganizacji. Oczywiście o ile nie zrezygnuje po pierwszym zdaniu w stylu „Teraz jedyny obraz, jaki mam w głowie, to twój chuj w mojej piździe”.

Równolegle do urywanej fabuły Acker eksperymentuje z formą. Mamy tu prozę, elementy dramatu, poezję, gry słowne, fragmenty dziennika, cytaty, fikcyjne tłumaczenia, ilustracje, mapy snów, wiadomości publiczne i inne osobliwości, których często nie sposób rozszyfrować. Nikt nas nie nauczył czytać czegoś takiego, więc skąd mamy wiedzieć, co w danym miejscu autorka faktycznie miała na myśli. Pozostaje nam podążać za tekstem. A ten układa się w relację dziewczyny, która kocha swojego oprawcę, dobrze rozumie że jest wykorzystywana i traktowana przedmiotowo, a mimo to wciąż pcha się w paszcze lwa i chce więcej. Patrząc na to szerzej, „Krew i flaki w szkole średniej” są też obrazem rozkładu systemu społecznego Ameryki i narracją potwierdzającą, że jedynym lekiem na nieszczęśliwą miłość jest śmierć.

Czy warto to czytać? Nie wiem. Ja nie żałuję, bo to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Ale żona po kilku fragmentach kazała mi udać się do psychiatry. To chyba potwierdza dwie racje: powieść Kathy Acker nie zestarzała się i nadal bywa odrzucana bez głębszej refleksji.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/02/recenzja-krew-i-flaki-w-szkole-sredniej.html

Jeśli szukacie najobrzydliwszej, najwulgarniejszej, a przy okazji najdziwniejszej książki zeszłego roku w Polsce, to polecam sięgnąć po „Krew i flaki w szkole średniej” Kathy Acker. Na początek parę faktów:

W książce użyto słowa „pierdolić” w różnej odmianie ponad 90-krotnie.
Genitalia męskie najchętniej nazywa się chujami (ponad dwudziestokrotnie). Kutasy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
472
383

Na półkach:

Och, Janey. Nie jest mi Ciebie szkoda. Chciałbym o Tobie zapomnieć i o tej przedziwnej książce. Pomieszano w niej gatunki, style, formę oraz język. Kathy Acker wyrywa się wszelkim schematom, czego efekty dostrzec należy po przeczytaniu pierwszych zdań jej bulwersującej powieści o burzliwym życiu Janey, która we własnym ojcu upatruje źródła nieskończonej miłości, tyle że kazirodczej, a zarazem utożsamianej z obcowaniem cielesnym. To nadal wstęp do większych skandali, niedowierzań, wulgaryzmów, jakimi naszprycowano tę książkę. Los bywa okrutny i niesprawiedliwy, aczkolwiek w przypadku Janey pokuszę się o stwierdzenie, że każdy dostaje to, na co zasłużył, bo przecież człowiek jest kowalem swojego losu. Mało w niej refleksji, a młody wiek nie może usprawiedliwiać wszystkich nieszczęść, jakimi naznaczono jej marny żywot. Powieść Kathy Acker stanowi zaprzeczenie tego, czego w literaturze poszukuję. Przypuszczam, że autorce zależało na wetknięciu kija w mrowisko, poruszeniu społeczne doniosłego problemu, aczkolwiek efekt okazał się odwrotny od oczekiwanego. Jej eksperymentalna powieść jest chaotyczna, za dużo w niej wszystkiego, odpycha i nie daje się wytłumaczyć. Lektura „Krwi i flaków” nie była czasem zmarnowanym. Kathy Acker utwierdziła mnie w przekonaniu o odpowiedzialności za napisane słowo, a także władzy pisarzy i pisarek nad emocjami swoich odbiorców, czego sam doświadczyłem w starciu z tą powieścią.

Och, Janey. Nie jest mi Ciebie szkoda. Chciałbym o Tobie zapomnieć i o tej przedziwnej książce. Pomieszano w niej gatunki, style, formę oraz język. Kathy Acker wyrywa się wszelkim schematom, czego efekty dostrzec należy po przeczytaniu pierwszych zdań jej bulwersującej powieści o burzliwym życiu Janey, która we własnym ojcu upatruje źródła nieskończonej miłości, tyle że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
36

Na półkach:

Lektura "Krwi i flaków" to jazda kolejką górską nago i bez zabezpieczeń.

Janey, którą poznajemy jako zaledwie dziesięcioletnią dziewczynkę, bada granice własnej seksualności, zapadając na szaleńcze, masochistyczne miłości, które, jak sama uważa, nieuchronnie prowadzą do śmierci. Podczas podróży przez Meridę, Nowy Jork i Tanger, trafia na marginesy społeczeństwa, znajdując się często w sytuacjach granicznych, kipiących przemocą (TW: gwałt, aborcja i wiele innych). Janey chce władzy i chce wiedzieć, jak władza i system działają w większym świecie, jednocześnie sytuując się na samym końcu łańcucha.

Acker tworzy postmodernistyczny kolaż, eksplorując każdy możliwy rodzaj literacki, przetykając tekst rysunkami, tnąc i sklejając urywki z Katullusa, Szekspira, francuskich modernistów, a czasem nawet całe rozdziały budując jako parafrazę znanych powieści (choćby 'Szkarłatnej litery"). Żongluje cytatami, balansując tym samym na granicy plagiatu, jednak jako że teksty kultury to ogromna część jej życia, nie sposób oddzielić ich od reszty jej nieokiełznanej autofikcji.

Sposób wyrażania się jej bohaterki, miejscami naiwny, jest na wskroś cielesny, pełen złości i namiętny. Nie tylko więc na polu narracyjnym, ale i czysto językowym prowadzi ona walkę polityczną, kwestionując limity i penetrując własną podmiotowość aż poza granice bólu.

Jak powiedział William S. Burroughs, za którego żeńską wersję była czasem uważana: "Acker nadaje swoim dziełom moc odzwierciedlania duszy czytelnika", w zwierciadle uwydatniając wszystkie szpetne i ponure jej części. I robi to genialnie.

Lektura "Krwi i flaków" to jazda kolejką górską nago i bez zabezpieczeń.

Janey, którą poznajemy jako zaledwie dziesięcioletnią dziewczynkę, bada granice własnej seksualności, zapadając na szaleńcze, masochistyczne miłości, które, jak sama uważa, nieuchronnie prowadzą do śmierci. Podczas podróży przez Meridę, Nowy Jork i Tanger, trafia na marginesy społeczeństwa, znajdując...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
20

Na półkach:

6,5/10
Świat jest brzydki, cuchnący, ociekający krwią i innymi wydzielinami. Postmodernistyczna jazda na szybkiej karuzeli, która powoduje zawroty głowa, wywraca nam żołądki do góry nogami, i z której co chwilę wypadamy.

Jest to obrazoburcza literatura. Przekracza granice i znane nam normy tak w formie, jak i treści. Pedofilia, gwałty, przemoc fizyczna, to tylko kilka z obecnych tematów, które się pojawiają. Ale ze względu na liczne formy i ich przekraczanie, jest zjadliwa dla mnie.

A pod tym wszystkim odkryłam próbę opowiedzenia o kapitalistycznym, patriarchalnym świecie, gdzie głos i pragnienia kobiet z założenia nie mają znaczenia. Jednak Janey się tym nie przejmuje.

Zdecydowanie nie dla każdej osoby, ale można spróbować i sprawdzić, czy z tego kolażu ułożymy coś dla siebie.

Książkę dostałem w ramach współpracy z Wydawnictwem Ha!Art

6,5/10
Świat jest brzydki, cuchnący, ociekający krwią i innymi wydzielinami. Postmodernistyczna jazda na szybkiej karuzeli, która powoduje zawroty głowa, wywraca nam żołądki do góry nogami, i z której co chwilę wypadamy.

Jest to obrazoburcza literatura. Przekracza granice i znane nam normy tak w formie, jak i treści. Pedofilia, gwałty, przemoc fizyczna, to tylko kilka z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
360

Na półkach:

Pełna bólu, krwi i flaków książka Kathy Acker przybywa dziś do nas z lat 70. Brutalna, postfeministyczna i prepunkowa proza jest de facto opowieścią o umieraniu dziewczynki-dziewczyny-kobiety, która pragnęła wolności i płaci za to najwyższą cenę. Dziś bardzo nieaktualna. Dziś w świecie skrzywdzonych kobiet nie ma miejsca na krew i flaki. I nie ma miejsca na wolność. Można tylko łkać u psychiatry o swojej krzywdzie i nazywać to walką.

Pełna bólu, krwi i flaków książka Kathy Acker przybywa dziś do nas z lat 70. Brutalna, postfeministyczna i prepunkowa proza jest de facto opowieścią o umieraniu dziewczynki-dziewczyny-kobiety, która pragnęła wolności i płaci za to najwyższą cenę. Dziś bardzo nieaktualna. Dziś w świecie skrzywdzonych kobiet nie ma miejsca na krew i flaki. I nie ma miejsca na wolność. Można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
132

Na półkach: ,

Chaotyczny bełkot bez ładu i składu.

Chaotyczny bełkot bez ładu i składu.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    64
  • Przeczytane
    30
  • 2022
    5
  • Posiadam
    3
  • Legimi
    3
  • 2023
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • Legimi powieści
    1
  • Szukam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Krew i flaki w szkole średniej


Podobne książki

Przeczytaj także