rozwińzwiń

Heroldowie Valdemaru

Okładka książki Heroldowie Valdemaru Mercedes Lackey
Okładka książki Heroldowie Valdemaru
Mercedes Lackey Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Kroniki Kolegium (tom 1-5) fantasy, science fiction
871 str. 14 godz. 31 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Kolegium (tom 1-5)
Tytuł oryginału:
The Complete Arrows Trilogy (2015)
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2023-02-21
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-21
Liczba stron:
871
Czas czytania
14 godz. 31 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382025316
Tłumacz:
Leszek Ryś
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
260
95

Na półkach: , , ,

Kiedy dowiedziałam się, że ukaże się wydanie zbiorcze ,,Heroldów Valdemaru'' Mercedes Lackey wiedziałam, że będę chciała tę książkę mieć w swoich zbiorach. I że będę chciała ją wreszcie przeczytać. Bo dla mnie Lackey jest powrotem do magicznego czasu podstawówki - tego czasu kiedy próbowałam czytać wszystko jak leci i kiedy każda książka była potencjalnym wielkim odkryciem. Od Lackey akurat się wtedy odbiłam (podobnie jak od Zelaznego),ale początek ,,Sługi magii'' zapadł mi w pamięć na tyle, żebym chciała poznać trylogię Heroldów.

I oto w moje ręce trafiła... cóż. Ta piękna wydawnicza katastrofa. I nie chodzi mi tu o tłumaczenie, bo jest bardzo zgrabne. Ani o jakieś błędy w tekście, bo takowych nie zauważyłam. Chodzi mi o samą jakość wydania. Bo jednak puszczenie prawie tysiąca stron w miękkiej oprawie (nawet bez skrzydełek!) jest smutnym żartem. Tym bardziej, że cena okładkowa książki wynosi prawie 90 złotych. I tak, wiem, że można ją kupić znacznie taniej, nie zmienia to jednak faktu, że to wydanie nie jest wydaniem trwałym - jest klejone, ma miękką okładkę i prędzej czy później (zważywszy na rozmiary książki - prędzej) się po prostu rozleci.
I jest to tym bardziej smutne, że wieść gminna niesie, że Zysk w ostatniej chwili zdecydował się na wydanie trylogii w miękkiej oprawie, w ramach optymalizacji kosztów.
Jeśli więc zechcecie ,,Heroldów...'' kupić to celujcie raczej w kupno e-booka niż kopii fizycznej.

Przejdźmy jednak do fabuły, czyli do tego, co każdego czytelnika interesuje najbardziej.
Główną bohaterką historii jest Talia - młoda, dzielna choć zahukana dziewczyna, której ciężko jest żyć wedle reguł Grodów. Talia nie chce być ani żoną - pierwszą czy drugą, to nieistotne - ani kapłanką, ani niańką dla młodszych dzieci. Talia chce zostać Heroldem.
Tylko nie wie jak. I w ogóle jest przekonana, że to niemożliwe, bo kto chciałby, żeby Heroldem została taka nic nie znacząca dziewczynka, jak ona?

Na szczęście Towarzysz ma nieco inne spojrzenie na to zagadnienie - Rolan odnajduje Talię i zabiera ją ze sobą do Kolegium Heroldów. A tam dziewczyna dowiaduje się nie tylko tego, że została wybrana (i co to właściwie znaczy?) ale też odkrywa jak bardzo jest niezwykła. Nie każdy bowiem może zostać Osobistym Heroldem Królowej.
Nie każdy też ma tyle ukrytych talentów, co Talia. I na pewno nie każdy byłby sobie w stanie poradzić z Królewskim Bachorem - z małą, rozpieszczoną i kompletnie nieznośną Elspeth, która powinna zostać kiedyś królową. Tymczasem jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że tak się raczej nie stanie...

Tak zaczyna się ta przygoda. A gdzie nas powiedzie? O tym musicie się przekonać sami.


Ja powiem tylko, że jeśli macie ochotę na klasyczne fantasy w starym stylu - gdzie zło jest złe, a dobro dobre; i gdzie główny bohater pokonuje wszelkie przeciwności, ma oddanych przyjaciół i kładzie swoje życie na szali, to jest to historia dla Was. Bo znajdziecie tam wszystko - i intrygi, i morderstwa, i podłości; znajdziecie tam też miłość, oddanie i niesamowitą przyjaźń. Będzie poświęcenie i żałoba, będzie piękno i śmierć.
,,Heroldowie Valdemaru'' to cykl pisany z prawdziwym rozmachem. I choć teraz widzę, że momentami jest trochę naiwny albo niewiarygodny (szczególnie w pierwszym tomie Talia wydaje się taka... doskonała) to jednak jego lektura sprawiła mi naprawdę wiele radości.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Kiedy dowiedziałam się, że ukaże się wydanie zbiorcze ,,Heroldów Valdemaru'' Mercedes Lackey wiedziałam, że będę chciała tę książkę mieć w swoich zbiorach. I że będę chciała ją wreszcie przeczytać. Bo dla mnie Lackey jest powrotem do magicznego czasu podstawówki - tego czasu kiedy próbowałam czytać wszystko jak leci i kiedy każda książka była potencjalnym wielkim odkryciem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2404
2356

Na półkach:

Mam słabość do pokaźnych tomów, szczególnie tych, które zamykają w sobie całą serię. Nie muszę się martwić, że dobra przygoda szybko się skończy a w dodatku mam pod ręką cały pakiet, więc nie martwię się, że zapomnę o czym czytałam nim przyjdzie czas na premierę kolejnej części.

"Heroldowie Valdemaru" to pokaźne tomiszcze, które ma w sobie całą trylogię: "Strzały królowej", "Lot strzały" oraz "Upadek strzały". Wszystkie części utrzymane są w ciągu przyczynowo-skutkowym, więc to naprawdę dobry pomysł, aby połączyć powieści w jedną całość. Śledzimy los bohaterów na przestrzeni lat, obserwujemy jak zmieniają się pod wpływem nabytych doświadczeń a także jesteśmy obecni przy wszelkich niepowodzeniach, które niosą ze sobą gorzkie konsekwencje. To typowa opowieść w gatunku fatnasy, po brzegi przesiąknięta magią, niebezpieczeństwem, wyzwaniami oraz charyzmatycznymi bohaterami co składa się na pokaźną liczbę stron, owszem, ale napisanych ze smakiem i sporą dawką emocji.

Obserwujemy losy młodej bohaterki, Talii, wyciągnąć możemy wiele lekcji. To wielowątkowa, wielowymiarowa powieść, która reprezentuje sobą ponadczasowe wartości, ale również jest przede wszystkim ogromną przygodą, mającą na celu oderwać myśli czytelnika i porwać go do nowego świata. A to udaje się tej książce bezsprzecznie, ponieważ strony praktycznie przerzucają się same, liczba stron nie ma znaczenia (może poza niewygodą czytania) a opowieść płynnie przychodzi z jednych wydarzeń w drugie i cały czas trzyma nas w napięciu. Wszystko to fascynuje, ponieważ jesteśmy świadkami narodzin fabuły, obserwujemy początek Talii, to jak rozwija swoje magiczne mocne, jak znajduje miejsce na królewskim dworze i opowiada się po jednej ze stron. Zbliżamy się więc do bohaterki, trzymamy za nią kciuki i zastanawiamy się skąd czerpie tak ogromną siłę.

W tym świecie wszystko fascynuje. To tak, gdy wejdzie się do ogrodu nocą, kiedy włączone są tysiące lampek. Zachwycamy się klimatem, błyskiem, możliwością. Także i w tym przypadku nie możemy nacieszyć się detalami, które budują spójną całość. Nie tylko ciekawi nas los głównej bohaterki, ale i Rolan, magicznego konia, towarzysza dziewczyny, który wyróżnia się nietypowymi zdolnościami. Kolegium Heroldów, elitarnej gwardii królowej Selenay, dworskie intrygi, knowania oraz tajemnice dają obraz bogatej opowieści, która wydaje się nie mieć końca.

Oto fantastyka, która wciąga na całego! "Heroldowie Valdemaru" to trylogia w pełni dopracowana, niebanalna, pozwalająca dać popis naszej wyobraźni. Bawiłam się lepiej niż dobrze śledząc obraz twórczości Mercedes Lackey i nawet nie wiem kiedy minęły mi te dni gdy przeżywałam wszelkie przygody wraz z główną bohaterką. To nie jest mój dominujący gatunek, zazwyczaj wybieram inne powieści a jednak tym razem odnalazłam się jak ryba w wodzie, więc mogę śmiało polecić powyższą lekturę każdemu, bez względu na literackie upodobania, ponieważ składa się z tylu motywów, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Mam słabość do pokaźnych tomów, szczególnie tych, które zamykają w sobie całą serię. Nie muszę się martwić, że dobra przygoda szybko się skończy a w dodatku mam pod ręką cały pakiet, więc nie martwię się, że zapomnę o czym czytałam nim przyjdzie czas na premierę kolejnej części.

"Heroldowie Valdemaru" to pokaźne tomiszcze, które ma w sobie całą trylogię: "Strzały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
385
182

Na półkach:

Uciekająca z domu Talia nie spodziewała się, że na swojej drodze spotka zagubionego towarzysza, który jak się okazuje, wybrał ją z grona wielu innych, by ta stała się Heroldem. Nim jednak to tego dojdzie, musi pobierać nauki w Kolegium Heroldów, gdzie dowie się wiele więcej niż z miejscowych plotek, a przy okazji okaże się, iż ma być kimś więcej niżeli Heroldem. Jaką funkcję obejmie Talia? Czy odnajdzie się w nowym życiu?

Jak widać moja faza na książki z gatunku fantasy, jeszcze się nie zakończyła i tym razem postanowiłam sięgnąć po coś, co będzie towarzyszyć mi dłużej niż jeden wieczór, a “Heroldowie Valdemaru” okazali się idealnym kandydatem do tego. I choć ilość stron przekraczająca 800 ogromnie mnie przerażała, fakt, że są to 3 tomy w jednej książce, zneutralizował to uczucie, a przy okazji sprawił, że zapoznałam się z całą trylogią, do czego mogłoby nie dojść w przypadku gdyby tomy byłby wydane osobno.

Jeden raz to przypadek; dwa, zbieg okoliczności. Ale trzy razy to już spisek.

Całość recenzji https://www.czytelnika.pl/2023/03/heroldowie-valdemaru-mercedes-lackey.html

Uciekająca z domu Talia nie spodziewała się, że na swojej drodze spotka zagubionego towarzysza, który jak się okazuje, wybrał ją z grona wielu innych, by ta stała się Heroldem. Nim jednak to tego dojdzie, musi pobierać nauki w Kolegium Heroldów, gdzie dowie się wiele więcej niż z miejscowych plotek, a przy okazji okaże się, iż ma być kimś więcej niżeli Heroldem. Jaką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5688
731

Na półkach: , , ,

To jedna z tych książek szczeniackich moich lat, do których wracałam z łezką w oku we wspomnieniach, a kiedy ją znów dostałam - tym razem trzy tomy w jednym - spełniło się jedno z moich czytelniczych marzeń o powolnym i mozolnym skompletowaniu książek, do których miałam i nadal mam olbrzymi sentyment. Nawet, jeśli brzydko się zestarzeją.
O dziwo - ta książka nie zestarzała się tak, jak mogłam sądzić. Ot, naiwna, przyjemna historia rodem z fantastyki lat 80tych i 90tych, z happy endem. :)
Mamy więc historię młodziutkiej Talii, dziewczątka, które wychowywane było na niemalże odludziu, pośród surowych ludzi, nagle porwanej przez istotę przypominającą konia... i wciągniętą w wir wydarzeń. Jest magicznie, bywa zabawnie, bywa ponuro. Momentami pewne kwestie są porwane na fali naiwności, a czasem są ponure i przytłaczajace, ale ogólnie, czyta się dobrze, objętość pozycji to żadna przeszkoda. Wręcz przeciwnie, kiedy już zanurzymy się w Świat Heroldów, szybko mijają nam kolejne strony.
To przyjemna, lekka lektura, pozwalająca na chwilę zapomnieć o otaczającym świecie, przypominająca, że kiedyś fantastyka była zupełnie inna, jakaś... lepsza, łatwiejsza, bardziej prosta. bez skomplikowania. Bez wydumania i wszechobecnego, wylewającego się zewsząd seksu.
Bawiłam się setnie. Ot, tyle. Jeśli ktoś tęskni za tamtą literaturą: warto sięgnąć. Choćby z sentymentu.

To jedna z tych książek szczeniackich moich lat, do których wracałam z łezką w oku we wspomnieniach, a kiedy ją znów dostałam - tym razem trzy tomy w jednym - spełniło się jedno z moich czytelniczych marzeń o powolnym i mozolnym skompletowaniu książek, do których miałam i nadal mam olbrzymi sentyment. Nawet, jeśli brzydko się zestarzeją.
O dziwo - ta książka nie zestarzała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1117
1050

Na półkach: ,

„Heroldowie Valdemaru” to dość obszerne tomisko składające się tak naprawdę z trzech powieści, które czyta się błyskawicznie.

Jest to książka z gatunku fantasy ze świetnie wykreowanym światem i fabułą, w której non stop coś się dzieje. Otrzymuje wiele intryg, spisków i magii, a do tego przebiegli i ciekawi bohaterowie sprawiają, że od książki naprawdę ciężko się oderwać. Oczywiście nie mogło zabraknąć także wątku miłosnego, ale spokojnie, bo nie przyćmiewa on całej reszty.
Najbardziej w całej książce zachwycili mnie tytułowi Heroldowie. Była to społeczność, która przypominała po prostu rodzinę, w której nie liczy się twoje pochodzenie. Heroldem mógł być zarówno szlachetnie urodzony, jak i żebrak. Mógł nim być mężczyzna, ale u jego boku mogła stanąć także kobieta. Tam każdy był sobie równy co było po prostu piękne. Warto także nadmienić, że obok tej równości pojawiła się także społeczność LGBT+ co troszeczkę mnie zaskoczyło, bo powieści te zostały napisane już jakiś czas i nie było to wtedy zbyt modne w literaturze.

Tak naprawdę „Heroldowie Valdemaru” to ciekawa i wartka akcja, magia, miłość, wojna, mroczne siły… więc czego chcieć więcej? Jeżeli lubicie fantastykę to nie będę tutaj spojlerować i powiem tylko, że książka zdecydowanie powinna znaleźć się na Waszej półce.

Na sam koniec muszę tylko zaznaczyć, że zawiodłam się troszeczkę wydaniem. Tak obszerne tomisko zasługuje na twardą oprawę, a nie dość miękką w której tak łatwo o uszkodzenia. 


„Heroldowie Valdemaru” to dość obszerne tomisko składające się tak naprawdę z trzech powieści, które czyta się błyskawicznie.

Jest to książka z gatunku fantasy ze świetnie wykreowanym światem i fabułą, w której non stop coś się dzieje. Otrzymuje wiele intryg, spisków i magii, a do tego przebiegli i ciekawi bohaterowie sprawiają, że od książki naprawdę ciężko się oderwać....

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
43

Na półkach:

Nie napiszę nic nowego. Jako nastolatka pokochałam świat Valdemaru. Dlatego, dla mnie będzie to pierwsza i najdoskonalsza seria fantasy. Niesamowity świat, ciekawi bohaterowie i historia od której trudno się oderwać. Może są książki doskonalsze, lepiej wydane, bardziej wartościowe, ale czytając ją po raz kolejny budzi te same emocje. Polecam.

Nie napiszę nic nowego. Jako nastolatka pokochałam świat Valdemaru. Dlatego, dla mnie będzie to pierwsza i najdoskonalsza seria fantasy. Niesamowity świat, ciekawi bohaterowie i historia od której trudno się oderwać. Może są książki doskonalsze, lepiej wydane, bardziej wartościowe, ale czytając ją po raz kolejny budzi te same emocje. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1450
980

Na półkach: , ,

Czy są książki, które czytaliście lata temu i chcielibyście, by teraz zostały wznowione? Większość z nas, książkomaniaków, którzy swoją czytelniczą przygodę zaczęli w dzieciństwie, ma takie książki, do których wraca myślą z sentymentem. Nie bez przyczyny jako dorośli sięgamy ponownie po Tajemnicze ogrody, Tomki, Anie czy Panów Samochodzików. Bywa, że ponowna lektura nas rozczarowuje, ale też czasem nie umiemy spojrzeć na takie książki krytycznie. Ja mam tak choćby z serią Mercedes Lackey o heroldach, dlatego zamiast typowej recenzji, zostawię tu małą opowieść.

Kiedy miałam jakieś dwanaście-trzynaście lat spędzałam sporo czasu w filiach biblioteki w moim rodzinnym mieście, wybierając sobie lektury. Nigdy nie trzymałam się działu dziecięcego, tym bardziej że już w tym czasie sięgałam po poważniejsze książki. I wtedy odkryłam dla siebie dział z fantastyką.

Oczywiście znałam już Lema i Peteckiego, bo te książki miałam w domu, ale w czeluściach biblioteki odkryłam całe królestwo fantastycznych światów. W tym Mercedes Lackey. Do jej książek przyciągnęły mnie przede wszystkim okładki, w typowym dla tamtego czasu stylu, a właściwie mknąca na białym koniu (i bynajmniej nie roznegliżowana) jasnowłosa dziewczyna. I tytuł - Strzały królowej. I tak, tom po tomie, przepadałam w świecie heroldów z Valdemaru, najpierw pochłaniając trylogię o Talii, potem odnajdując kolejną - o magu Vanyelu. Te książki były moją bramą do świata high fantasy i literatury bynajmniej nie dziecięcej czy młodzieżowej i w pewien sposób ukształtowały mnie jako czytelnika.

Wracałam do tych książek przez lata, wciąż pamiętając, którą trylogią dysponuje która filia, i wracałam do nich także później, gdy dorosłam i miałam za sobą masę innych świetnych powieści fantasy. Jednak w czasie, gdy zaczęłam dysponować realnymi funduszami na własne książki, powieści Lackey były już niemal niedostępne i właściwie do dziś mają status niemal białych kruków.

W międzyczasie na rynku pojawiło się kilka kolejnych książek ze świata Valdemaru, które oczywiście szybko postawiłam na regale, ale wciąż tęsknie spoglądałam na ceny moje trzy ulubione trylogie i dodatkową, świetną zresztą, powieść (Prawo miecza).

Możecie się zatem domyślić, jaką euforię wywołała u mnie wiadomość, że Zysk i s-ka zdecydował się wznowić trylogię o Talii - i to od razu w jednym, zbiorczym tomie, pod tytułem Heroldowie Valdemaru. Musiałam co prawda przeboleć niemal rok odraczania premiery, ale wreszcie w moje ręce trafiła książka, która rozbudziła moją miłość do fantasy i za którą tęskniłam od lat.

Na tłuściutki tom (870 stron) składają się tak naprawdę trzy powieści, które trudno streścić, nie spojlerując poprzednich. Osią wszystkich jest Talia, która spełnia swoje marzenie o zostaniu Heroldem z Valdemaru, co ma też swoją cenę.

ciąż pamiętam mój pierwszy zachwyt nad koncepcją królestwa, które przed działaniem magii chroni dziwna, powoli słabnąca bariera, i w którym władza opiera się na szlachetnych przesłankach, których gwarantem są Towarzysze - magiczne istoty objawiające się pod postacią białych koni, decydujące o tym, kto jest godny wstąpienia w szeregi Heroldów, szybsze, silniejsze od zwykłych zwierząt i umiejące się ze "swoim" człowiekiem komunikować. Może i brzmi to idealistycznie, ale czy nie to jest wspaniałym motorem napędowym high fantasy - szlachetni bohaterowie kontra spiski i zło? Oczywiście obecnie uwielbiam bohaterów ambiwalentnych, ale to wcale nie przeszkadza mi z zapałem ponownie pochłaniać całej trylogii Strzał królowej.

Tym, co lata temu wzbudziło mój zachwyt, była też wspaniała, przypominająca rodzinę społeczność Heroldów, której najważniejszą zaletą była pełna inkluzywność. Heroldami byli zarówno szlachetnie urodzeni, jak i wychowane w slumsach sieroty, tak samo mężczyźni, jak i kobiety (w niczym im nie ustępujące),a panująca wśród nich tolerancja sprawiała, że łączyli się w pary nie tylko w "klasycznym" wydaniu. Na równych prawach obok związków damsko-męskich funkcjonowały tam związki jednopłciowe. (Tak naprawdę to właśnie w tych książkach zetknęłam się po raz pierwszy w życiu z reprezentacją dziś określaną jako LGBT i jej pozytywnym wizerunkiem. I myślę, że to było świetne doświadczenie. Ba, to w powieściach Lackey miałam po raz pierwszy do czynienia z homoseksualnym protagonistą - w serii o Vanyelu). Jednocześnie ten nieco idealistyczny obraz wcale nie sprawia, że książka jest przesłodzona, bo dzieje się w niej wiele mrocznych, bolesnych rzeczy. I sam fakt, że kolegium Heroldów jest niczym bezpieczna przystań, mnie, jako czytelnika, bardzo urzekł.

Trudno jest mi spojrzeć na tę historię krytycznie, kiedy na sam widok okładki uruchamiają się całe pokłady pozytywnych wspomnień z lektury i (dosłownie) lat spędzonych na re-readingach. Teraz także dosłownie książkę pochłaniałam, rozkoszując się ponownym spotkaniem z ukochanymi bohaterami i drżąc o nich mimo tego, że wiedziałam, co się im przydarzy.

Heroldowie Valdemaru to w moim odczuciu udane high fantasy z ciekawie wykreowanym światem, inkluzywną reprezentacją bohaterów, a przede wszystkim wielopoziomową intrygą obejmującą spiski, wojny, magię. Ciekawy koncept na sparowanie magicznych istot o wyglądzie koni z obdarzonymi nadprzyrodzonymi zdolnościami ludźmi gotowymi do poświęceń za swój kraj. Do tego wartka akcja, urzekający wątek uczuciowy, który nie dominuje nad fabułą, i mroczne siły czyhające na swój czas. Owszem, czasem jest nieco sentymentalnie, ale... jak dobrze czasem jest poddać się takiej lekturze, w której strony dosłownie uciekają spod palców. Walka, wojna, miłość, magia - niczego tu chyba nie brakuje. Czy wam się spodoba? Nie wiem. Ja do serii mam ogromny sentyment i z przyjemnością do niej wracam. I mam cichą (albo wcale nie cichą) nadzieję, że wydawnictwo wznowi też kolejne opowieści z Valdemaru, zarówno uzupełniające historię ze Strzał - Prawo miecza, jak i moją ukochaną trylogię o Vanyelu, czyli Sługę magii, Obietnicę magii i Cenę magii, przy której wylałam całe morze łez. I pozostałe książki, które tak trudno dziś zdobyć, a które wspólnie tworzą cały ten świat i jego mitologię.

Tę sentymentalną, daleką od recenzji opowieść, na tym życzeniu zakończę. I psst. Spróbujcie sami, bo choć książka ma spory gabaryt, to w czasie lektury nawet nie zauważycie upływu czasu.

Czy są książki, które czytaliście lata temu i chcielibyście, by teraz zostały wznowione? Większość z nas, książkomaniaków, którzy swoją czytelniczą przygodę zaczęli w dzieciństwie, ma takie książki, do których wraca myślą z sentymentem. Nie bez przyczyny jako dorośli sięgamy ponownie po Tajemnicze ogrody, Tomki, Anie czy Panów Samochodzików. Bywa, że ponowna lektura nas...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    57
  • Przeczytane
    24
  • Posiadam
    9
  • 2023
    4
  • Wyd. zbiorcze
    1
  • Kiedyś przeczytam
    1
  • Fantasy
    1
  • Ulubione
    1
  • Teraz czytam
    1
  • =KULTOWI
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Heroldowie Valdemaru


Podobne książki

Przeczytaj także