rozwińzwiń

Opowieści Wickerlandzkie

Okładka książki Opowieści Wickerlandzkie Alfred Grubkáin
Okładka książki Opowieści Wickerlandzkie
Alfred Grubkáin Wydawnictwo: Novae Res powieść przygodowa
346 str. 5 godz. 46 min.
Kategoria:
powieść przygodowa
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2021-11-17
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-17
Liczba stron:
346
Czas czytania
5 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382195071
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
467
272

Na półkach: , ,

„Opowieści Wickerlandzkie” Alfreda Grubkáina zaczynają się sielsko i anielsko – w słonecznej, wiejskiej krainie, gdzie dni wypełniane są ciężką lecz pożyteczną pracą na roli, a wieczory, zwłaszcza młodym, mijają na festynach i uciechach. Mieszkańcy Flechtwerku, urokliwego i przytulnego niewielkiego miasteczka, nie zdają sobie sprawy ze zbliżającego się do granic ich państwa niebezpieczeństwa – pożądającej podboju świata armii Despotatu Terkenu. Główny bohater powieści, August Reinnis, zwany Chmurą, zostanie niebawem wcielony do armii i na własnej skórze doświadczy okrucieństw wojny.

To, co z pewnością można oddać książce i jej Autorowi, to na pewno spójny i przemyślany świat, fantastyczne pomysły na imiona i nazwy własne oraz historia, która szybko zaciekawia Czytelnika. Alfred Grubkáin wraz ze swym bohaterem prowadzi nas przez zróżnicowany świat, w którym nie tylko mieszkańcy Wickerlandu przelewają swą krew i muszą zmierzyć się z wrogiem. Zadbał także o odpowiednią dawkę stonowanych w formie i wystarczających w treści opisów miejsc, które podczas swych przygód odwiedzi Chmura. Nie brak tu dobrze skrojonego tła historycznego, nadającego opowieści realistyczne i mocne osadzenie, jak i sporej liczby postaci drugo- i trzecioplanowych, choć muszę przyznać, że czułem ich pewien nadmiar, zwłaszcza że większość z nich pojawiła się na łamach powieści na krótko i nie pozwoliła się ze sobą oswoić.

Pierwsza część historii rozpędza się jak wystrzelona armatnia kula, potem następuje gwałtowne spowolnienie tempa (i przyznam się, że opisy atrakcji i zbytków, które spotkały Augusta w stolicy, można było spokojnie skrócić, a zamiast tego rozwinąć wątek tajemniczej mgły i Šemšona czy relacji bohatera z ciekawą postacią, jaką był Spandarmat, zamiast opisywać zachwyt Augusta nad lodówką),po czym akcja znów nas porywa, by – i całe szczęście! – dostarczyć Czytelnikowi zaskakujące zakończenie. Autor z werwą i umiejętnie prowadzi nas przez pola bitew, barykady i okopy, a opisywane przez niego wojenny zamęt i krwawa, bezsensowna rzeź niewątpliwe są plastyczne i stanowią główny atut książki.

To teraz nieco o wadach. „Opowieści Wickerlandzkie” miały być z założenia, gdyż taki opis widnieje na okładce, historią utraty chłopięcej beztroski, zamiany domowego ciepła na wojenny i trupi chłód, miłości do dziewczyny na żołnierską przyjaźń. I o ile Autor doskonale poradził sobie z opisami wojennych zawirowań, to – moim zdaniem – nie podołał części psychologicznej (np. nasz bohater: „(…) poczuł się oszukany przez los. Zabrano mu, potem dano, lecz znów zabrano. Nie wiedział, co robić i myśleć. Wszystko przytłaczało go z niesamowitą mocą. Bujał się w odmętach rozpaczy (…)” i tak dalej). Niekiedy dialogi kuleją albo postaci popadają w patetyczny ton, który można zrozumieć w przypadku oficerów chcących podnieść morale swych żołnierzy, czy też amerykańskich filmowych blockbusterów, ale nie w przypadku Augusta z niewielkiej wsi czy każdej odbywanej na łamach książki rozmowy dwóch żołnierzy. Prawdę mówiąc i bez opisów rozmyślań bohatera czy też silących się na głębokie rozmów o życiu i śmierci, Czytelnicy i tak zorientowaliby się, że z blondyna August stał się mężczyzną i zapłacił za to straszliwą cenę. Nie zrozumiałem również, dlaczego Autor uporczywie określał go mianem „młodzieńca” i „blondyna” właśnie – i to nawet po kilka razy na jednej stronie. Było to tak dotkliwe, że wytrącało mnie nie raz z przyjemności poznawania opisywanej historii, zwłaszcza że pod koniec książki, gdy August staczał kolejną walkę, określanie go w ten sposób – bądź co bądź doświadczonego już żołnierza i bohatera wojennego, było już zupełnie nie na miejscu i, niestety, bawiło, niż pomagało w odbiorze tekstu. Gdyby nie zakończenie „Opowieści Wickerlandzkich”, o książce Alfreda Grubkáina prawdopodobnie szybko bym zapomniał. Za pomysłowe uznałem również odniesienie się w powieści do samej osoby Autora.

Mogę chyba pokusić się o stwierdzenie, że przez historię o blondynie Auguście Autor zaserwował nam opowieść nie tylko o pokonywaniu strachu przed śmiercią, ale przede wszystkim o życiu, które okazuje się kruche i zbyt cenne, by marnować je na głupstwa. Prócz oczywistego, jak się zdaje, sprzeciwu przeciwko wojnie i przemocy, Alfred Grubkáin radzi swym czytelnikom mężnie stawiać czoła codzienności i bronić swych przekonań, co zwłaszcza w ostatnich dniach dziejącej się na naszych oczach historii, stało się przerażająco aktualne.

„Opowieści Wickerlandzkie” to książka, która powinna zainteresować każdego miłośnika przygód, na pewno historii wojennych, ale też tych, którzy lubią poznawać nie zawsze wesołe i dobrze się kończące perypetie bohaterów, zamieszkujących wyimaginowane, lecz jakże podobne do naszego, światy.

https://marcinmaslowski.pl/index.php/2022/02/24/opowiesci-wickerlandzkie-opowiesc-o-byciu-czlowiekiem/

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Opowieści Wickerlandzkie” Alfreda Grubkáina zaczynają się sielsko i anielsko – w słonecznej, wiejskiej krainie, gdzie dni wypełniane są ciężką lecz pożyteczną pracą na roli, a wieczory, zwłaszcza młodym, mijają na festynach i uciechach. Mieszkańcy Flechtwerku, urokliwego i przytulnego niewielkiego miasteczka, nie zdają sobie sprawy ze zbliżającego się do granic ich państwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
221

Na półkach:

„Opowieści Wickerlandzkie” to historia pewnego nastolatka, który zostaje powołany do wojska. To fascynująca przygoda z dorastaniem młodego człowieka, rzuconego w wir wydarzeń tak strasznych, że nawet dorośli nie są w stanie im sprostać (oczywiście są wyjątki).

Nasz bohater nazywa się August Rennis. To szesnastolatek z Meridianu, który dotychczas pędził życie w miarę spokojnie. Będąc na wakacjach, nagle staje przed dramatycznym wydarzeniem - jego kraj zostaje najechany przez Despotat Terkenu. Państwo, nie przygotowane na tak poważne zagrożenie, w dramatycznych okolicznościach powołuje do armii każdego, jak popadnie. W tym gronie znaleźć można również naszego głównego bohatera. Cała reszta to niezapomniana przygoda, brutalna i niejednokrotnie dramatyczna.

Wyobraźcie sobie dzieciaka wyrwanego siłą ze swego środowiska i wrzuconego do kotła wojny, śmierci i cierpienia. Musi porzucić rodzinę, swoją ukochaną (ach ta młodzieńcza, naiwna i prosta miłość). August wiedziony po kolejnych bitwach tej wojny nie tylko dorasta. Staje się nie tylko mężczyzną, ale i świadomym człowiekiem. Uczy się, że wszystko ma swoją cenę, niejednokrotnie kosztowną. Pomimo doznawanych cierpień, potrafi stworzyć wokół siebie całe grono przyjaciół, z którymi pędzi ku zatraceniu. Nasz nastolatek co rusz traci przyjaciół, którzy oddają za niego życie. Ileż on ma w sobie magnetyzmu w tym swoim przekonaniu, że mimo wszystko warto żyć, że pomimo tego wszystkiego zła na świecie, należy zachować nadzieję na lepsze dni. W naszym świecie, w miarę spokojnym, takie coś wydaje się proste, niemal nierealne czy głupie. Ale wcale takie nie jest. Kto wie, co przyniesie nam przyszłość.

Ale książka to nie tylko krwawe opisy kolejnych batalii i kolejnych śmierci. To również możliwość poznania świata o którym nasz bohater nie miał wcześniej pojęcia. W swych wojennych wędrówkach August poznaje świat arystokracji meridiańskiej, oderwanej od tego, co dzieje się na froncie. Choć okazuje się mu szacunek jako bohaterowi wojennemu, to jednak ma się wrażenie, iż postrzegany jest trochę jak wytresowana małpka, która wzbudza zachwyt i poruszenie dopóty możni nie znajdą ciekawszej rozrywki. August ma również szansę poznać nowe wynalazki, kreowane na potrzeby wojny. To dosyć intrygujące, jakbym jego oczami obserwował na przykład wynalezienie „Enigmy” albo zbudowanie „Panzerkampfwagen VI Tiger”. Nie da się to z niczym porównać.

Bardzo spodobały mi się również opisy tego, w jaki sposób wyglądało szkolenie młodzieńca. August został wcielony do załogi „wiarusów”, weteranów wielu innych wojen, zaprawionych w bojach, twardych dla siebie i dla innych. Nasz bohater nie dostaje żadnej taryfy ulgowej jakoby przynależnej mu z racji młodego wieku. Starzy żołnierze wierzą bowiem, że wojna nie zna litości, zabija wszystkich tak samo demokratycznie, nie bacząc na wiek, na zdolności, zasługi… Jest w tym pewna forma romantyzmu. Tak czy siak, August nie daje się złamać, walczy z własnymi słabościami, niewiedzą. Uczy się kontrolować własne ciało i psychikę, wystawione na ekstremalne zdarzenia. Zastanawiam się z jakiego źródła czerpał Autor? Musiało to być bardzo cenne, bo opisy są naprawdę świetne i nie zmieniłbym w nich nic. Nastolatek jest tak twardy, że te „psy wojny”, jego towarzysze, zaczynają go lubić, a nawet okazują mu szacunek godny starego, zasłużonego kompana. A to już wielki wyczyn, bowiem wojna nie budzi sentymentów.

Jednak pewien fakt trochę mnie drażnił. Alfred Grubkáin nadużywał w stosunku do głównego bohatera jednego określenia – „młodzieniec”. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż określa go tym mianem przez całą fabułę. Na początku, ok, mógłby to zaakceptować, wszak był niedorostkiem, niczego nie wiedział, mało rozumiał. Jednak pod koniec książki, to już zupełnie inny człowiek, mądry, z całą gamą nieopisanych przeżyć, dorosły pełną piersią. Określanie go młodzieńcem odbiera mu jego chwałę, umniejsza jego zasługi i przeżycia, jakby nadal stał na początku drogi. A przecież wojna zmienia człowieka i nigdy nie będzie on już tą samą istotą. A może to wina tłumaczenia?

Czy polecam wam tę książkę? Tak, z czystym sercem. Nie dajcie się zmylić temu, że bohaterem jest nastolatek. To książka dla każdego, kto chciałbym poczuć się żołnierzem na froncie. Nie znajdziecie tutaj żadnej infantylności, żadnych uproszczeń. Autor gdy trzeba umie dokopać dosadnością, która w swej prostocie aż boli, skręca trzewia, wżera się w duszę. I to bardzo fajna literatura. Gorąco polecam.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Opowieści Wickerlandzkie” to historia pewnego nastolatka, który zostaje powołany do wojska. To fascynująca przygoda z dorastaniem młodego człowieka, rzuconego w wir wydarzeń tak strasznych, że nawet dorośli nie są w stanie im sprostać (oczywiście są wyjątki).

Nasz bohater nazywa się August Rennis. To szesnastolatek z Meridianu, który dotychczas pędził życie w miarę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Niesamowita książka. Jestem pod wrażeniem. Czytałem wiele książek i wiele z nich mnie zafascynowało. Jednak ta książka jest jakaś inna. Tak łatwo przeniosłem się w tamten klimat … Czytałem bez przerwy, zaskakiwany zwrotami akcji… Nie mogłem przerwać czytania … Niebywałe.
Gorąco polecam. Wszystkim czytelnikom, bo mam wrażenie, że jest ponadczasowa i bez kategorii wiekowej. Po prostu dla każdego.

Niesamowita książka. Jestem pod wrażeniem. Czytałem wiele książek i wiele z nich mnie zafascynowało. Jednak ta książka jest jakaś inna. Tak łatwo przeniosłem się w tamten klimat … Czytałem bez przerwy, zaskakiwany zwrotami akcji… Nie mogłem przerwać czytania … Niebywałe.
Gorąco polecam. Wszystkim czytelnikom, bo mam wrażenie, że jest ponadczasowa i bez kategorii wiekowej....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
654
640

Na półkach: ,

Do przeczytania tej książki przekonał mnie opis. Jednak do końca nie wiedziałam, czego powinnam się po niej spodziewać, więc z nieco mieszanymi uczuciami zabrałam się do czytania. I wcale nie dlatego, że nie jestem fanką tego typu literatury, ale dlatego, że czytając książki o tematyce wojennej, bardzo przeżywam wydarzenie wraz z bohaterami. Tym razem jednak było inaczej. Moje obawy były przedwczesne. Przyjęłam ten fakt z ulgą, ale też z rozczarowaniem.
więcej na stronie: https://papierowybluszcz.wordpress.com/2021/12/16/opowiesci-wickerlandzkie-alfred-grubkain/

Do przeczytania tej książki przekonał mnie opis. Jednak do końca nie wiedziałam, czego powinnam się po niej spodziewać, więc z nieco mieszanymi uczuciami zabrałam się do czytania. I wcale nie dlatego, że nie jestem fanką tego typu literatury, ale dlatego, że czytając książki o tematyce wojennej, bardzo przeżywam wydarzenie wraz z bohaterami. Tym razem jednak było inaczej....

więcej Pokaż mimo to

avatar
280
276

Na półkach:

Kawałek tkaniny pod niegoloną brodą nie czyni z młodzika mężczyzny. Dojrzałość do wkroczenia na własną drogę życia wymaga przemiany duchowej. Jest taki dzień, kiedy mężczyzna staje się przed drzwiami, musi przekroczyć ich próg i pójść nie wiadomo dokąd.

„Wtedy budzi się pewnego, tak jak teraz, i uświadamia sobie, że w sumie to niby wiedział, co robi, ale nie wiedział, kim się przez to staje”

Wtedy rodzi się świadomość, że rodzinny dom i najbliższe otoczenie są zaledwie fragmentem Ojczyzny.

„Ojczyzna to nie jakieś tam pole na mapie, skrawek materiału powiewający na wietrze czy inny, bliżej nieokreślony byt”

Choćbyśmy przekonywali innych do swojej odwagi i siły, to przecież nie jest dyshonorem przyznać się do słabości.

„- To nic złego być słabym – powiedział stojący najbliżej niego wybawca.
- Złe jest nieuznawanie swoich słabości za problem i przyjęcie ich za integralną część samego siebie.”

Kiedy August został wcielony do wojska, musiał odnaleźć się w innej, nieprzyjaznej rzeczywistości. Nikt nie pyta młodego chłopaka, czy podoba mu się musztra, poranna zaprawa, posłuszeństwo dowódcy… Nie sposób jest nie dostrzegać zła… Nagle nic nie jest już tylko dobrze znane i przewidywalne…

„Świat zatrzymał się i ruszył w zupełnie innym kierunku – kierunku obcym, mrocznym i nieprzewidywalnym”

„Opowieści wickerlandzkie” nie są jedynie zbiorem legend o krainie gdzieś i kiedyś istniejącej. Do zrozumienia zasad współżycia w szarej codzienności potrzeba wsłuchania się i zrozumienia innych ludzi. Rozmowy z ludźmi doświadczonymi uczą poszanowania wszystkich wokół, umiejętności zachowania się w każdej sytuacji, niepozwalanie sobie na błazenadę. Młody Reinnis zrozumiał, że nie można dowodzić ludźmi tylko opierając się na przekonaniu o swojej wyjątkowości. Nie można korzystać z wygodnego łoża, kiedy podwładni czuwają. Trzeba położyć się między nimi i czuwać… Nie wolno opuścić rąk… Trzeba trwać w nadziei…

„Kwiat migdałowca jest naszym symbolem nadziei. Musisz mimo tego wszystkiego uwierzyć, że gdziekolwiek nie pójdziemy, cokolwiek zobaczymy i usłyszymy, poczujemy i usłyszymy, wszystko będzie dobrze.”

„Opowieści wickerlandzkie” Alfreda Grubkáina to swoisty przewodnik o byciu mężczyzną. Świadomość właściwego postępowania jest kluczem do szacunku otaczających nas ludzi. Potęgę męskości nie określają najciaśniejsze spodnie. Bardzo dobrze skonstruowana fabuła uzasadnia nawet trochę zaskakujące zbyt współczesne. Przy odrobinie cierpliwości można znaleźć autora na kartach książki. Gorąco polecam tę świetną, wartościową i bardzo mądrze napisaną książkę.

Kawałek tkaniny pod niegoloną brodą nie czyni z młodzika mężczyzny. Dojrzałość do wkroczenia na własną drogę życia wymaga przemiany duchowej. Jest taki dzień, kiedy mężczyzna staje się przed drzwiami, musi przekroczyć ich próg i pójść nie wiadomo dokąd.

„Wtedy budzi się pewnego, tak jak teraz, i uświadamia sobie, że w sumie to niby wiedział, co robi, ale nie wiedział, kim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
118

Na półkach:

Książki powinny mieć oznakowania dopuszczenia wiekowego, jak filmy.

Jeśli masz około 15 lat, to zapewne będziesz zadowolony/a z lektury.

Książki powinny mieć oznakowania dopuszczenia wiekowego, jak filmy.

Jeśli masz około 15 lat, to zapewne będziesz zadowolony/a z lektury.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    10
  • Przeczytane
    9
  • Posiadam
    2
  • 2022
    1
  • Empik
    1
  • Muszę kupić
    1
  • Z Na Kanapie
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Opowieści Wickerlandzkie


Podobne książki

Przeczytaj także