rozwińzwiń

Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową

Okładka książki Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową Marcin Gienieczko
Okładka książki Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową
Marcin Gienieczko Wydawnictwo: Novae Res literatura podróżnicza
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2021-07-30
Data 1. wyd. pol.:
2021-07-30
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382193961
Tagi:
podróże Amazonka triathlon Ameryka Południowa
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
63
51

Na półkach:

https://papierowybluszcz.wordpress.com/2022/08/17/zatanczyc-z-amazonka-czyli-jak-zrealizowalem-wielki-triathlon-przez-ameryke-poludniowa-marcin-gienieczko/
Nigdy nie interesowałam się kajakarstwem. Nie miałam pojęcia, czym różni się canoe od kajaka. Nigdy też nie słyszałam o Marcinie Genieczce, a jeśli nawet gdzieś w radiu informowano o jego osiągnięciach, to musiało mi to umknąć. Gdybym przed przeczytaniem książki wygooglowała nazwisko autora, stwierdziłabym, że z jego osobą i osiągnięciami wiążą się duże niejasności, kontrowersje, wiele osób zarzuca mu kłamstwo, a to zapewne by mnie zniechęciło. Na szczęście tego nie zrobiłam, gdyż są to informacje, których i tak nie byłam w stanie zweryfikować i nadal nie mam zamiaru tego robić, gdyż nie mam kompetencji, żeby móc jednoznacznie stanąć po stronie Marcina Gieniczki albo po stronie jego oponentów. A dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo pomyślałam, że pokonanie Triathlou przez Amerykę Południową musiało być ogromnym wyczynem, poza tym nie sposób nie docenić człowieka z pasją.

Autor na początku książki zabiera nas do Kanady, gdzie startuje w zawodach Yukon River Quest, po których wpada na pomysł „pokonania” Amazonki. Chce połączyć wyzwanie sportowe z eksploracją i decyduje się na triathlon przez Amerykę Południową. Ma zamiar przemierzyć 7000 km od Pacyfiku po Atlantyk na rowerze, w canoe i w biegu. Od września 2013 roku rozpoczyna żmudne przygotowania. Autor opisuje je bardzo szczegółowo, zamieszcza też fragmenty korespondencji z wieloma osobami, szuka kontaktów i sponsorów, zdobywa niezbędną wiedzę.

17 maja 2015 Marcin rozpoczyna etap rowerowy, a po prawie 700 kilometrach jazdy przez Andy, 31 maja przesiada się do czerwonego canoe i płynie przez środek tropikalnej dżungli. To miejscami tereny kontrolowane przez kartele narkotykowe, gdzie morderstwa są na porządku dziennym. Udało mu się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe. Wielu podróżników straciło w tym miejscu życie.

Dla mnie niezwykle ciekawy był rozdział: „Gdzie są źródła Amazonki”. Wśród naukowców i podróżników wciąż nie ma zgody, gdzie bije źródło największej rzeki świata. Marcin Gienieczko opisuje jak na przestrzeni lat kolejne ekspedycje, także z Polski, próbowały ustalić, gdzie jest początek Amazonki i dlaczego tak trudno ustalić jedno konkretne miejsce. Postanawia dotrzeć do tych miejsc i zobaczyć na własne oczy, o co toczy się spór.

Książka, mimo że jest bardzo ciekawa, ma też kilka minusów. Autorowi zdarza się po kilka razy powtarzać te same kwestie, nie podoba mi się też zbyt bezpośrednia i powtarzająca się krytyka osób, z którymi nasz bohater podróżuje, a bez których wyprawa mogłaby się nie udać. Zaskoczył mnie też fakt, że autor deklarując swoją głęboką wiarę, podkreślając, jak ważna jest dla niego rodzina, o mało nie zdradził swojej żony (właściwie ostatecznie zdecydował o tym przypadek). Drażnią mnie też seksistowskie komentarze na temat kobiet. Być może autor podkreślając swoją seksualność, czuje się bardziej męski? Mam wrażenie, że Marcin Gienieczko ma dość despotyczny charakter, ale może to pomogło mu osiągać tak ambitne cele sportowe? Tylko co z relacjami z ludźmi?

Mimo wszystko warto przeczytać książkę, bo to zapis niezwykle ciekawej podróży pełnej wyzwań i trudności, zmaganiu z własnymi słabościami i dążeniu do zamierzonego celu.

https://papierowybluszcz.wordpress.com/2022/08/17/zatanczyc-z-amazonka-czyli-jak-zrealizowalem-wielki-triathlon-przez-ameryke-poludniowa-marcin-gienieczko/
Nigdy nie interesowałam się kajakarstwem. Nie miałam pojęcia, czym różni się canoe od kajaka. Nigdy też nie słyszałam o Marcinie Genieczce, a jeśli nawet gdzieś w radiu informowano o jego osiągnięciach, to musiało mi to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
1

Na półkach:

„Niemożliwe nie istnieje, choć na Amazonce jest ciężko” tak napisał sam autor, więc postanowiłam przeczytać o wyczynie tego niesamowitego sportowca, podróżnika ekstremalnego i dziennikarza.
Książka opisuje szczegółowe informacje dotyczące logistycznego przygotowania do wyprawy, całą realizację projektu kilometr po kilometrze, wszystkie emocje i cały wysiłek z tym związane.
Jedyna książka opisująca i rejestrująca pierwszy w historii spływ canoe Amazonką.
Książka opisuje historię o wielkiej, ekstremalnej podróży - trawersu przez Amerykę Południową, od zachodniego do wschodniego wybrzeża, od Pacyfiku do Atlantyku, pokonując Andy i przepływając w canoe największa rzekę świata - Amazonkę.
Był to naprawdę bardzo wymagający, morderczy triathlon, który zakończył się wielkim sukcesem.
Jestem pod wrażeniem całego przedsięwzięcia.
Namawiam serdecznie do przeczytania tych około 500 stron.
Bardzo ciekawa publikacja.

„Niemożliwe nie istnieje, choć na Amazonce jest ciężko” tak napisał sam autor, więc postanowiłam przeczytać o wyczynie tego niesamowitego sportowca, podróżnika ekstremalnego i dziennikarza.
Książka opisuje szczegółowe informacje dotyczące logistycznego przygotowania do wyprawy, całą realizację projektu kilometr po kilometrze, wszystkie emocje i cały wysiłek z tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
855
186

Na półkach:

Marcin Gienieczko
Zatańczyć z Amazonką czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową


Marcin Gienieczko jest uznanym polskim podróżnikiem, który od lat realizuje ambitne projekty podróżnicze. Pływał w canoe na dzikich rzekach Kanady, Alaski czy Syberii. Jednym z jego większych sukcesów było przejście gór Mackenzie w Kanadzie na dystansie 960 km. Za przepłyniecie Amazonki na dystansie 5573 km w canoe otrzymał tytuł Guiness World Record.

Książka Zatańczyć z Amazonką jest zapisem z projektu Marcina Gienieczko realizacji triathlonu przez Amerykę Południową. Jest to dziennik podróży, ale także dziennik sukcesów i dziennik porażek. Bohater stawia sobie cele będące poza zasięgiem większości z nas i szuka spełnienia w ekstremalnie trudnych sytuacjach. W takiej podróży są sukcesy i są porażki. Zarówno te wewnętrzne - emocjonalne i fizyczne Marcina Gienieczko, jak i te niesione przez świat zewnętrzny, ludzi i przyrodę.

Książka pokazuje i tłumaczy jak powstał ten projekt, jak został zrealizowany, kto udzielił wsparcia, a kto odmówił. Autor wprost pokazuje jakie umowy łączyły go z różnymi partnerami - logistycznymi i biznesowymi, jak finansował wyprawę i jak realizował każdy kilometr wyprawy.

Mamy tutaj 500 stron detali technicznych odnoszących się do dziesiątek zagadnień takich jak: budowa canoe, nawigacja na łodzi i śledzenie położenia canoe, zaplanowane dostawy żywności liofilizowanej, realizacja podprojektu weryfikacji położenia źródła rzeki Amazonki, geografia Peru i Brazylii oraz klimatu panującego na całej trasie, omówienie wszystkich trudnych crossów na rzece i wybranych szlaków oraz kanałów, analiza cofki w pobliżu Atlantyku, miejsc obozowania i udzielonych gościn, dokumentów wymaganych na każdym etapie podróży, otrzymanego wsparcia rządowego, militarnego i policyjnego, wsparcia udzielonego przez ambasadorów, duchownych i miejscowych Polaków, zgromadzonej apteczki i jej wykorzystania podczas podróży.

Książka omawia dokładnie wszystkie napotkane trudności, gdyż w założeniu ma być przewodnikiem i odnośnikiem dla kolejnych śmiałków, którzy będą realizować podobne projekty w Amazonii. Piękno i potęga Amazonii są powszechnie znane, tutaj konfrontują z emocjami i wysiłkami bohatera.

W książce widzimy bohatera walczącego nie tylko ze sobą, ale często z całym światem. Czytamy jakie problemy ma z rejestracją i utrzymaniem rekordu w Wielkiej Księdze Rekordów Guinessa.
Mamy przykłady jak trudne i wymagające jest środowisko podróżników, którzy budują swoje rekordy i narracje, a chcąc pozostać w historii i pamięci ostro walczą z innymi. Na pewno wojowniczy i nieustępliwy charakter naszego narratora nie ułatwia mu utrzymania dobrych kontaktów w środowisku.

Co zostaje po przeczytaniu tej książki? Moim zdaniem ogrom wrażeń. Po pierwsze - szacunek dla Marcina Gienieczko, za jego wytrwałość i nieustępliwość. Po drugie - podziw dla jego wewnętrznej ambicji osiągnięcia celu, bez oglądania się za siebie i poprzez rozwiązywanie po kolei każdego pojawiającego się problemu. Po trzecie - wejście w tak ryzykowny projekt pomimo realnego zagrożenia utraty zdrowia lub życia.

Jest w tej książce jednak także ogrom żalu i goryczy, do osób, które go zawiodły. I w tym miejscu jest ten punkt ciężkości, o którym wspomina narrator na rewersie książki „Jest to także gorzka opowieść o zmaganiach ze środowiskiem podróżniczym (…).” Pokazanie tych trudnych sytuacji na pewno uświadamia innym jak trudnym projektem jest przepłynięcie Amazonki i z jakimi konsekwencjami trzeba się liczyć. Z drugiej strony, dorośli wylewający żale na innych dorosłych mnie nie przekonują. Zastanawia mnie wtedy potrzeba takiej oczyszczającej spowiedzi, gorzkich żali i rehabilitacji własnego sumienia kosztem innych.

Jednak jak zauważa Marcin Gienieczko, być może bez tej prawdy o innych podróżnikach, ta książka byłaby nieprawdziwa, wygładzona i wyczyszczona z niewygodnych faktów.

Marcin Gienieczko wielokrotnie odnosi się do swojego celu najwyższego, mówi o tym, że chce pokazać synom czy też innym ludziom, którzy są w trudnej sytuacji życiowej, że warto walczyć mocno i do ostatniej minuty, z całych sił i znajdując w sobie oraz w otaczającym świecie motywację do walki.

Książka jest mocna, obowiązkowa dla każdego planującego ekstremalne podróże. Uświadamia nam jak trudny kondycyjnie i logistycznie jest taki projekt, prowadzony w skrajnie trudnych warunkach i daleko od swojskiej Europy. Dla tych, którzy wprawdzie nie planują takich ekstremów, jednak lubią przeżyć je z perspektywy własnej kanapy, książka będzie równie pasjonującą lekturą.

Marcin Gienieczko
Zatańczyć z Amazonką czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową


Marcin Gienieczko jest uznanym polskim podróżnikiem, który od lat realizuje ambitne projekty podróżnicze. Pływał w canoe na dzikich rzekach Kanady, Alaski czy Syberii. Jednym z jego większych sukcesów było przejście gór Mackenzie w Kanadzie na dystansie 960 km. Za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
145

Na półkach:

Cenię wszelkie pasje, wyzwania, ciekawe hobby, a nader podziwiam ludzi, którzy podróżują, zwiedzają, zdobywają szczyty, opływają świat. Do tego wyznaczają sobie pewne cele, które dla przeciętnego człowieka, mogą budzić przerażenie i strach, a także stają się wręcz nierzeczywiste. Dlatego też nie mogłem przejść obojętnie obok nowej książki podróżniczej pt. Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową. Kto był tym człowiekiem, który porwał się na wyzwanie przekraczające ludzkie możliwości?

Andrzej Gienieczko, bo o nim mowa, to podróżnik, dla którego ekstremalne wyzwanie nie stanowią żadnych przeszkód. Brak udział w wielu najtrudniejszych ekspedycjach czy zawodach sportowych, na które porywają się nieliczni. Wielu nie kończy rywalizacji, a każdy na mecie jest bohaterem. My jednak skupmy się na Amazonce. To rzeka, którą długość nie do końca można oszacować, ale według niektórych naukowców, jest to najdłuższa rzeka świata mierząca ponad 7000 kilometrów. Porównajmy ją zatem z królową polskich rzek, Wisłą, której długość szacowana jest na niespełna 1050 kilometrów. "Gieniek" porwał się jednak na coś spektakularnego. Postanowił zaliczyć swoisty triathlon. Najpierw pierwszy fragment miał pokonać rowerem, potem przesiąść się na specjalnie przygotowane canoe i ostatni 80-kilometrowy fragment pokonać biegiem. Najważniejszym celem było pokonanie blisko 6000 kilometrów w czerwonym canoe. Wyobraźcie sobie jeden dzień w kajaku na Krutyni.... Przy upale, komarach, po kilku kilometrach łatwej trasy, mamy ochotę na zimne piwko w cieniu drzew. A on ruszył, trawersując całą Amerykę Południową, wiedząc, że na trasie jego wyprawy, czeka go wiele niebezpieczeństw, gdzie w każdej chwili można zginąć z rąk mafii narkotykowej, zostać zaatakowanym przez śmiertelnie groźnego węża, bądź ugryzionym przez niewielkiego owada.

O tym właśnie jest ta książka. Napisana z ogromną pasją i chęcią zarażenia innych. Wydawać się może czytającym, że jesteśmy tuż obok bohatera, który w ekspresyjny sposób przedstawia nam kulisy wyprawy. Dla fanów sportów ekstremalnych to lektura obowiązkowa. To praktycznie spowiedź Gienieczki.

Nie będę odnosił się do rekordów, do tego, że inni ludzie podważali i pewnie będą podważać dokonania Marcina. Dla mnie przede wszystkim liczy się pasja, przezwyciężenie samego siebie, pokazanie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego też warto przeczytać poniższą książkę. Ta, prócz tekstu, zawiera zdjęcia z wyprawy, wypowiedzi osób, które były zaangażowane w wyprawę, albo brali w niej udział jako obserwatorzy i pomagający w wydarzeniach, które rozegrały się w 2015 roku w Ameryce Południowej.

Cenię wszelkie pasje, wyzwania, ciekawe hobby, a nader podziwiam ludzi, którzy podróżują, zwiedzają, zdobywają szczyty, opływają świat. Do tego wyznaczają sobie pewne cele, które dla przeciętnego człowieka, mogą budzić przerażenie i strach, a także stają się wręcz nierzeczywiste. Dlatego też nie mogłem przejść obojętnie obok nowej książki podróżniczej pt. Zatańczyć z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
324
280

Na półkach:

Jest to historia o ekstremalnych przeżyciach, ambitnej wyprawie, o triathlonie i pierwszym w historii przepłynięciu Amazonki w canoe na dystansie 5980 kilometrów przez Marcina Gienieczko.

Los bywa w życiu bardzo przewrotny, dlatego też bardzo prawdziwym stwierdzeniem jest, że docenisz coś, jeżeli to stracisz. Autor prawie stracił swoje życie, jednak po udanych chemioterapiach przezwyciężył chyba największą walkę w życiu. To doświadczenie jednak uświadomiło mu, że życie jest bardzo ulotne, kruche i trzeba chwytać każdą możliwą chwilę, że należy spełniać swoje marzenia.

Jest to również historia, która ma w sobie odpowiedzi jak wyglądała podróż autora, z jakimi zmagał się problemami i co się takiego wydarzyło, że Polski Komitet Olimpijski stanął w jego obronie. Bo wiadomo, w drodze po sukces, zawsze napotkamy przeszkody, ważne, aby je przezwyciężać i iść do przodu.

Nigdy nie byłam fanką biograficznych książek i jak mam być szczera, to jednak się z nimi nie polubię. Niestety, są to książki dla mnie mało ciekawe. Chyba wolę wymyśloną historię romantyczną czy krwawy kryminał z ciekawa fabułą niż historię życia.

Jest to jednak książka pełna siły i motywacji w przezwyciężaniu słabości i trudności. W książce zawarte są również informacje dla tych wszystkich, którzy chcieliby podjąć się wyzwania takiej podróży, a także znajdziemy tam podstawową apteczkę podróżną.

Ciekawa, ale wiem, że więcej po tego typu książkę nie sięgnę.

Jest to historia o ekstremalnych przeżyciach, ambitnej wyprawie, o triathlonie i pierwszym w historii przepłynięciu Amazonki w canoe na dystansie 5980 kilometrów przez Marcina Gienieczko.

Los bywa w życiu bardzo przewrotny, dlatego też bardzo prawdziwym stwierdzeniem jest, że docenisz coś, jeżeli to stracisz. Autor prawie stracił swoje życie, jednak po udanych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
550
190

Na półkach:

Uwielbiam książki, które są zapiskami z podróży. Tego właśnie w życiu mi brakuje, pasji połączonej z szaleństwem. No i pieniędzy, by swoje podróżnicze marzenia realizować. Tym bardziej z fascynacją czytam takie książki jak te, które pozwalają przeżywać wszystkie te emocje, które towarzyszyły wielkim podróżnikom.

Przyznam szczerze, że sięgając po tę książkę nie wiedziałam kim jest Marcin Gienieczko, ale absolutnie nie stało to na przeszkodzie, by tę osobistość poznać. Ba, czasem nawet lepiej jest poznawać zapiski biograficzne osób, o których nic się nie wie, bo to przybliża do zapisania czystej karty, bez subiektywnych chęci bądź niechęci do danej osoby.

Marcin Gienieczko to podróżnik, który w 2016 roku pobił rekord Guinessa przepływając Amazonkę w canoe na dystansie 5573 km. Brzmi super? No pewnie. Warto wiedzieć jak najwięcej o sukcesach naszych rodaków, którzy pozwalają nam wierzyć, że powinniśmy być dumni z Polski. Dlatego, jeśli wasze poglądy na ten temat są pokrewne z moimi to tym bardziej zachęcam, by wziąć ten solidny kawał papieru i przeczytać go od deski do deski, bo ogrom informacji jakie przekazuje Gienieczko powala i momentami zatrważa, ale jak fascynuje.

"Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową" to zapis podróży pełnej wyzwań i trudności. To pokaz determinacji i siły, a także woli ogromnej walki by realizować własne cele. Podróż Gienieczko już od samego początku była naszpikowana trudnościami, jednak upór podróżnika pozwolił mu na realizację zamierzonych planów.

Marcin Gienieczko w swoich zapiskach z podróży po Amazonce przekazuje cenne rady dla wszystkich, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z ekstremalnymi sportami. Sam autor nie raz i nie dwa pokazuje, że warto być twardzielem, zacisnąć zęby i płynąć prosto do celu. Wszystkie spotkania i ludzi, których spotkał na swojej drodze pozwoliły mu budować swoją pozycję. Te konstruktywne spotkania przeplatane wraz z tymi, które przerażają, pozwoliły Marcinowi Gienieczce zbudować swój wielki, wspaniały świat.

Ten wspaniały świat autora nie jest pozbawiony ludzkich dramatów. W książce rozlicza się też z byłą żoną, z którą jak można wywnioskować nadal ma nie policzone rachunki. Koniec książki trochę mnie rozczarował, bo cokolwiek by się nie działo, nie powinno się rozliczać w ten sposób z kimś kogo przez lata się kochało. Tym bardziej, że dzieci Marcina Gienieczko na pewno przeczytają jego dzieło.

Uwielbiam książki, które są zapiskami z podróży. Tego właśnie w życiu mi brakuje, pasji połączonej z szaleństwem. No i pieniędzy, by swoje podróżnicze marzenia realizować. Tym bardziej z fascynacją czytam takie książki jak te, które pozwalają przeżywać wszystkie te emocje, które towarzyszyły wielkim podróżnikom.

Przyznam szczerze, że sięgając po tę książkę nie wiedziałam...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    14
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    3
  • Podróże
    2
  • Sport
    2
  • Podróże/Przewodnik
    1
  • Kupić może
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2021
    1
  • Reportaż/literatura faktu/naukowa
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także