Wspaniała manga. Nic dodać, nic ująć.

Wspaniała manga. Nic dodać, nic ująć.

Walka, na którą długo czekałam - Gaara i Lee. Od początku do końca tom trzyma w napięciu.

Walka, na którą długo czekałam - Gaara i Lee. Od początku do końca tom trzyma w napięciu.

Zakończenie eliminacji do trzeciego etapu egzaminu. Jak sugeruje okładka, tom skupia się przede wszystkim na postaci Rocka Lee – mamy tu nie tylko jego starcie z Gaarą, ale poznajemy też jego przeszłość. Moim zdaniem świetnie przedstawiono tego bohatera, który okazuje się być trochę… innym ninją. Także walka jest bardzo emocjonująca i pomysłowa. Oprócz tego jest też krótka walka pomiędzy drugoplanowymi postaciami – Choji i Dosu – też jest bardzo oryginalnie i można się nawet uśmiechnąć. Fabularnie zostaje również pociągnięty wątek Kabuto – pojawiają się pewne wyjaśnienia, które przy okazji rodzą wiele nowych pytań – jestem ciekawy o co tak naprawdę chodzi. Warto też wspomnieć, że sam Naruto zaczyna nowy etap treningu – zastanawiam się tylko czy przypadkiem nauczyciel mu się nie zmieni, bo końcówka jest dosyć sugestywna. Świetna rozrywka.

Zakończenie eliminacji do trzeciego etapu egzaminu. Jak sugeruje okładka, tom skupia się przede wszystkim na postaci Rocka Lee – mamy tu nie tylko jego starcie z Gaarą, ale poznajemy też jego przeszłość. Moim zdaniem świetnie przedstawiono tego bohatera, który okazuje się być trochę… innym ninją. Także walka jest bardzo emocjonująca i pomysłowa. Oprócz tego jest też krótka...

Och, Lee.

Jak ja go uwielbiam. Przeciętny jak tylko się da, każdą próbą wyróżnienia się okupuje niewyobrażalnym potokiem żenady. Do tego nie ma żadnego talentu. Niemal upośledzony pod względem przepływu czakry, skreślony przez każdego poza ekscentrycznym, świrującym marzycielem. Ma tylko ośli upór i pracę.

Rock Lee to cholerny archetyp japońskiego bohatera. Gołymi rękoma zaharowuje się jak robocik i krok po kroczku śledzi w czepku urodzonych rywali. A w końcu nie tylko skrobie im pięty, ale i szykuje się do skoku gdzieś ponad.

Bez mrocznych historii, zaklętych w pępku demonów, zaczarowanych gałek ocznych i czarnej magii wygrzebanej z piwnic zgrzybiałych rodowych dziadów. Trochę jak Saitama, tylko na długo przedtem zanim to było fajne.

Och, Lee.

Jak ja go uwielbiam. Przeciętny jak tylko się da, każdą próbą wyróżnienia się okupuje niewyobrażalnym potokiem żenady. Do tego nie ma żadnego talentu. Niemal upośledzony pod względem przepływu czakry, skreślony przez każdego poza ekscentrycznym, świrującym marzycielem. Ma tylko ośli upór i pracę.

Rock Lee to cholerny archetyp japońskiego bohatera. Gołymi rękoma...

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/