Hellblazer. Jamie Delano 1
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Hellblazer Wyd. Zbiorcze (tom 7)
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2021-06-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-06-02
- Liczba stron:
- 424
- Czas czytania
- 7 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328149311
- Tłumacz:
- Jacek Żuławnik
Kolejny tom serii opowiadającej o cynicznym magu Johnie Constantinie, pierwszy z trzech autorstwa Jamiego Delano. Hellblazer, który po raz pierwszy pojawił się na łamach „Swamp Thing” Alana Moore`a, praktykuje czarną magię, starając się uchronić świat przed zagładą. Jednak sposoby jego działania niestety zbyt często wpływają na otaczających go ludzi. Tym razem Constantine staje przed koniecznością pokonania demona Nergala i zapobieżenia niebezpiecznym planom współczesnych krzyżowców.
Autor Jamie Dalano („Animal Man”) oraz rysownicy John Ridgway („Sędzia Dredd”) i Richard Piers Rayner („Doktor Fate”) zapoczątkowali karierę Hellblazera, trwającą już niemal 30 lat, gdyż jest to najdłużej ukazująca się seria w Wydawnictwie DC. Na przestrzeni lat scenariusze przygód Johna Constantine’a pisało wielu znanych autorów, m.in. Garth Ennis, Paul Jenkins, Warren Ellis, Brian Azzarello, Neil Gaiman czy Grant Morrison.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 62
- 34
- 27
- 15
- 6
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jest to ciężka lektura. Komiks przytłacza swoim mrocznym klimatem, potęgowanym przez ogrom dialogów i monologów, ale gdy już się wsiąknie w lekturę to, aż ciężko się od niej oderwać.
Jest to ciężka lektura. Komiks przytłacza swoim mrocznym klimatem, potęgowanym przez ogrom dialogów i monologów, ale gdy już się wsiąknie w lekturę to, aż ciężko się od niej oderwać.
Pokaż mimo toJeśli czuć tanią gorzałę, smród popielniczki i demonicznej siarki, to znak, że znów odwiedził nas Constantine.
Wydawnictwo Egmont rozpieszcza miłośników angielskiego maga, seria zbiorczych wydań „Hellblazera” wciąż się rozrasta. Na pierwszy ogień poszedł Brian Azzarello, którego scenariusze unikały przedstawiania piekielnego bestiarium, bazowały raczej na akcji i psychologii postaci. Dominował realizm, zamiast magii widzieliśmy głównie skutki jej działania. Constantine był bardziej detektywem i sprytnym manipulatorem niż czarownikiem. Potem Garth Ennis nadrobił magiczne zaległości. Opowieści Irlandczyka mają w sobie coś z ballady, a sam Constantine w jego wydaniu to stary punk. Koleś, który już wyrósł z irokeza i złachanej skóry, ale w sercu pozostał małym anarchistą. Czuć było, że mamy do czynienia z prostym chłopakiem z Liverpoolu. Do tego u Ennisa nad wszystkim unosił się klimat miejskiego folku i starych pubów. U kolejnego – w chronologii wydań Egmontu – scenarzysty, Constantine pozostał okultystą o robotniczych korzeniach. Warren Ellis okazał się być mistrzem krótkich form, doskonale wpisujących się w swoje czasy (koniec lat 90.). Niestety właśnie to wyczucie epoki doprowadziło do zakończenia jego pracy nad serią. Jeszcze przed masakrą w szkole w Columbine napisał on odcinek przygód Constantine’a rozgrywający się w podobnych okolicznościach. Zeszyt „Hellblazera” został wycofany i autor obraził się na wydawcę. Tyle podsumowań.
Jako kolejny odcinek serii ukazał się pierwszy tom prezentujący pisarską pracę Jamiego Delano. W tym miejscu wypada się zastanowić nad decyzją wydawcy, który zrywa z chronologią ukazywania się oryginalnych albumów i opracowując strategię wydawniczą wypuszcza bliższe nam czasowo opowieści jako pierwsze, na deser zostawiając początki „Hellblazera”. Historie Jamiego Delano ukazywały się pod koniec lat 80. Ich akcja rozgrywała się jakieś trzy lata po pierwszym pojawieniu się Constantine’a w odświeżonej przez Alana Moore’a „Sadze o Potworze z bagien” –twarzy użyczył mu wtedy sam Sting. U Delano oblicze wciąż ma świeże, ale sarkazmem przykrywa wnętrze starego alkoholika (mimo trzydziestu kilku lat na karku). Mamy do czynienia ze zmęczonym życiem facetem, który płaci za lata chlania, palenia szlugów i uprawiania czarnej magii.
Wracając do strategii wydawniczej, możliwe, że wpływ na decyzję zachowania Delano „na później” miała szata graficzna zeszytów powstających jeszcze za rządów Margaret Thatcher. W pierwszej połowie zbioru zdarzają się kadry zalatujące amatorszczyzną rodem z marginesów szkolnych zeszytów. Głównego bohatera najczęściej poznajemy nie po rysach twarzy – te są zmienne – a jedynie po żółtym płaszczu, papierosie i blond czuprynie. Z fryzurą też równie bywa. To co dzieje się z grzywką Constantine’a czyni z mrocznej przecież historii komedię na poziomie „Toksycznego mściciela”. Kolory to już osobna sprawa, przypominają efekt mieszania wielkanocnej sałatki z Curaçao. Nawala też kadrowanie, czytelnik często się gubi, dopiero po czasie zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z planszą rozrysowaną na dwie, a nie jedną stronę. Dopiero w drugiej części tomu pojawiają się rysownicy bardziej świadomi komiksowego medium. Egmont wiedział co robi. Warto było wypuścić te zeszyty nieco później. Najpierw związać czytelnika z serią, a potem pokazać mu jej nieco trudniejszy w odbiorze rozdział.
W siódmym już tomie „Hellblazera” dominuje rozbudowana opowieść o zmaganiach Constantine’a z reprezentującą boskie siły międzynarodową sektą i diabelską armią dowodzoną przez samego Nergala. W historię potyczki między niebem a piekłem wpleciona jest opowieść o Potworze z Bagien. Zielony olbrzym i jego ukochana pragną mieć potomstwo, a pokonać różnice gatunkowe pomoże im właśnie nieznośny mag. Constantine kilkakrotnie opuszcza Wielką Brytanię odwiedzając afrykańskie wioski, Nowy Jork i amerykańską prowincję. Voodoo miesza się z wizjami narkomana na głodzie. Otwierają się rany po wojnie w Wietnamie, a zrodzone z nienawiści monstrum krąży po Londynie. Pojawia się też nowa miłość, która odgrywa istotną rolę w rozgrywkach między „górą” a „dołem”. Ale to wszystko przecież codzienność angielskiego maga, pijaka i nikotynisty.
Azzarello grał więziennego bluesa, u Ennisa mieliśmy sentyment za punkową przeszłością bohatera, Delano zabiera nas w złotą erę heavy metalu. Piekło bliższe jest biblijnemu wyobrażeniu – płomienie i rogate bestie. Dla przykładu Nergal przypomina skrzyżowanie Boba Helforda z Judast Priest – brytyjskiego zespołu święcącego w latach 80. swoje największe sukcesy – z animowanym poklatkowo demonem z „Martwego zła 3”. Co drugi kadr nadawałby się na okładkę składanki New Wave of British Heavy Metal. Ale takie były czasy, taka estetyka i wyobraźnia.
Mimo wad opowieść Delano jest wartka, liczne monologi wewnętrzne nie nużą. Komiks trochę się zestarzał, ale zyskał przy tym wartość etnograficzną. Przygody Constantine’a snującego się po brytyjskich miastach u schyłku thatcheryzmu doskonale oddają kondycję psychiczną ówczesnych Anglików. Smutek, robale i niczym nieuzasadniona przemoc pokazują, że pastelowa dekada wcale nie była aż tak kolorowa, miała swoją mroczną, depresyjną stronę.
Constantine rodził się w kiczowatej atmosferze masowej wyobraźni lat 80., do snu tuliła go propaganda konserwatystów, nawoływania skinheadów i pijackie śpiewy. Zestawienie ze sobą prac Delano, Ellisa, Ennisa i Azzarello pozawala zobaczyć, jak kształtowała się jedna z najbardziej ludzkich postaci w uniwersum DC. Chłopak z robotniczej dzielnicy, który nie odziedziczył wielkiej fortuny, nie urodził się z niezwykłą mocą, a posiada jedynie spryt i tajemną wiedzę. Wiedzę, do której dostęp mają wszyscy – tak przynajmniej twierdzi jego ojciec Alan Moore, który ponoć spotkał maga osobiście w 2001 roku.
Tekst ukazał się na łamach portalu badloopus.pl.
Jeśli czuć tanią gorzałę, smród popielniczki i demonicznej siarki, to znak, że znów odwiedził nas Constantine.
więcej Pokaż mimo toWydawnictwo Egmont rozpieszcza miłośników angielskiego maga, seria zbiorczych wydań „Hellblazera” wciąż się rozrasta. Na pierwszy ogień poszedł Brian Azzarello, którego scenariusze unikały przedstawiania piekielnego bestiarium, bazowały raczej na akcji i...
Zbiór komiksów z pierwszymi historiami gdzie główną postacią jest John Constantin, znany okultysta, palacz i babiarz. Constantin pierwszy raz pojawia się w "sadze o potworze z bagien" i wątki z tamtych komiksów są tutaj kontynuowane, co może czasem wywołaływać konsternację wśród czytelników tego tomu.
To co jest największym plusem tej serii komiksów to ciekawy oraz wielowymiarowy główny bohater, którego bardzo polubiłem. Historia dzieje się przeważnie w Wielkiej Brytanii w okresie rządów żelaznej damy (Margaret Thatcher).
W zbiorze mamy wiele rysowników co przekłada się na różny wygląd postaci oraz różny styl komiksowy. Mi bardzo spodobała się kreska.
Najbardziej klimatycznymi jest pierwszy komiks otwierający zbiór czyli "Głód" jest on mroczny, pełen magii oraz z ciekawymi postaciami, zapadającymi w pamięć. Wspomnę tu jeszcze drugi komiks "przyjęcie z przyjaciół", który jest kontynuacją głodu i domyka wątki. Razem stanowią doskonałą całość 8/10
Na minus zaznaczę tutaj nie potrzebne oraz nie pasujące mi osobiście wątki cyber punkowe (wchodzenie do świata komputerów umysłem) oraz miałem wrażenie, że czasem nie wykorzystuje się potencjału zdolności postaci, zamiast tego często głównemu bohaterowi się coś przytrafia albo ma farta.
Na plus dam też poruszane wątki i postaci LGBT co w tamtych czasach (chyba 80 lata) nie musiało być proste, a tu są prowadzone odważnie, a postacie są ciekawe i nie włożone na siłę. Na minus daje ukryte starszenie technologią atomową ale to moja subiektywna opinia.
Całość polecam napewno fanom bohatera Constantina, którzy powinni znać początki w komiksie swojego idola.
Zbiór komiksów z pierwszymi historiami gdzie główną postacią jest John Constantin, znany okultysta, palacz i babiarz. Constantin pierwszy raz pojawia się w "sadze o potworze z bagien" i wątki z tamtych komiksów są tutaj kontynuowane, co może czasem wywołaływać konsternację wśród czytelników tego tomu.
więcej Pokaż mimo toTo co jest największym plusem tej serii komiksów to ciekawy oraz...
Poza dwoma zeszytami z Potworem z Bagien, w tym tomie znajdziemy przede wszystkim osobne historie blond detektywa. Będą to zeszyty 1-9, czyli seria Grzechy pierworodne oraz 10-13, czyli Zło, które znamy. To początki działalności Johna. Poznajemy więc nie tylko pierwsze przyzwanie demona, ale także pierwsze błędy. A błędów Constantine w swoim życiu ma wiele. Niestety większość kończy się dla jego przyjaciół tragicznie. Może dlatego John jest ryzykantem i nie stroni od butelki. Ogólnie dla postronnego obserwatora mógłby się wydawać pijaczyną w delirium: gada do siebie, biegnie w owczym pędzie niby coś goniąc, robi głupie rzeczy. Wszystko dlatego, że on widzi zjawy, demony i duchy, a inni nie.
Podróż Johna w tomie Grzechy pierworodne była wypełniona mentalną udręką i poczuciem winy. Jego bagaż to ogromny ból i za każdym razem, gdy pozwala nam zajrzeć do jego uszkodzonej psychiki, nie jesteśmy przygotowani na ilość cierpienia, którą nosił przez cały ten czas. Nie jest nam jednak do końca żal, ponieważ większość strat została spowodowana przez niego na własne życzenie. Jest zbyt arogancki, pewny siebie, impulsywny – takiego Constantine nie kochamy, takim gardzimy, bo zagrażał ludziom, których spotkał na swojej drodze. Być może dlatego jest to o wiele cięższy komiks niż kolejne zeszyty innego autora.
Więcej na: https://www.monime.pl/hellblazer-wg-briana-azzarello-i-jamie-delano-tom-1-tom-7/
Poza dwoma zeszytami z Potworem z Bagien, w tym tomie znajdziemy przede wszystkim osobne historie blond detektywa. Będą to zeszyty 1-9, czyli seria Grzechy pierworodne oraz 10-13, czyli Zło, które znamy. To początki działalności Johna. Poznajemy więc nie tylko pierwsze przyzwanie demona, ale także pierwsze błędy. A błędów Constantine w swoim życiu ma wiele. Niestety...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobry tom, w ktorym sa zamieszczone ciekawe przygody Johna. Krotko mowiac, Constantine pelna geba, troche magii, troche potworow z piekla. Czytalo sie z przyjemnoscia, a do tego kreska, mimo swoich lat, jest swietna.
Polecam.
Bardzo dobry tom, w ktorym sa zamieszczone ciekawe przygody Johna. Krotko mowiac, Constantine pelna geba, troche magii, troche potworow z piekla. Czytalo sie z przyjemnoscia, a do tego kreska, mimo swoich lat, jest swietna.
Pokaż mimo toPolecam.
"No wiesz, jestem autsajderem, niezależnym manipulatorem i kuglarzem", powiada Constantine. Do tego należy dodać, że krętaczem, naciągaczem i kombinatorem pierwszej wody. Jak na magika czaruje niewiele, a jeśli już, to zazwyczaj urokiem osobistym. Ma jednak wrodzony talent do bycia we właściwym czasie i na właściwym miejscu. Niebezpiecznie niestety być jego przyjacielem, bo posiada również odruchowe skłonności do zdrady i poświęcania bliskich mu osób.
Mimo wszystko nie da się tej postaci jednoznacznie potępiać. Na obronę Johna należy podkreślić, że miejsce, które go ukształtowało nie było zbyt przyjemne. Delano określił to tak: "Generalnie interesowałem się komentowaniem Wielkiej Brytanii lat 80-tych. Tam mieszkałem, to było gówno i chciałem wszystkim o tym powiedzieć". Z drugiej strony trzeba przyznać, że John też nie miał w życiu wielkich ambicji - wszedł w to wariactwo dawno temu dla hecy i dla seksu. Świat nie stał jednak w miejscu. Pokazał mu mroczne oblicze ukrytych wymiarów i wykąpał w szaleństwie zakazanej wiedzy. Niełatwo iść ścieżką, którą los wytyczył Constantinowi i nadal oddychać.
Zebrane tu numery są mocno nieszablonowe i okultystyczne (co w sumie jest naturalne dla Hellblazera). Czytałem je już nie raz, a zbiorcze wydanie zachęciło mnie do kolejnego podejścia. Wprawdzie momentami kręciłem nosem na nazbyt swobodne podejście tłumacza do sprawy, ale w ostatecznym rozrachunku przekład się broni. Zdeprawowany John Constantine nie wymaga pewnie specjalnych rekomendacji, ale i tak polecam.
"No wiesz, jestem autsajderem, niezależnym manipulatorem i kuglarzem", powiada Constantine. Do tego należy dodać, że krętaczem, naciągaczem i kombinatorem pierwszej wody. Jak na magika czaruje niewiele, a jeśli już, to zazwyczaj urokiem osobistym. Ma jednak wrodzony talent do bycia we właściwym czasie i na właściwym miejscu. Niebezpiecznie niestety być jego przyjacielem, bo...
więcej Pokaż mimo toHELL IS BACK
Do tej pory po polsku mieliśmy okazję czytać właściwie wszystko, co najlepsze seria „Hellblazer” miała do zaoferowania. Zarówno początki samej postaci (drugi i początek trzeciego tomu serii „Saga o potworze z bagien”),jak i rewelacyjnie, wysoko oceniane runy Gartha Ennisa, Briana Azzarello i Warrena Ellisa. Teraz nadszedł czas byśmy poznali początki samej serii, których akcja po części wypełnia lukę między „sagą o potworze z bagien”, a opowieściami Ennisa. A że jest to wypełnienie bardzo dobre i jak na swoje czasy mocne i dojrzałe, a przede wszystkim absolutnie warte polecenia.
John Constantine. Cynik. Magik. Powraca. Stawiał już czoła wielkiemu złu, chociaż jego samego trudno nazwać dobry, a teraz musi zmierzyć się m.in. z demonem Nergalem i współczesnymi krzyżowcami. Jak sobie poradzi? W jakie tarapaty się wplącze? I do czego doprowadzi?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/06/hellblazer-jamie-delano-tom-1-jamie.html
HELL IS BACK
więcej Pokaż mimo toDo tej pory po polsku mieliśmy okazję czytać właściwie wszystko, co najlepsze seria „Hellblazer” miała do zaoferowania. Zarówno początki samej postaci (drugi i początek trzeciego tomu serii „Saga o potworze z bagien”),jak i rewelacyjnie, wysoko oceniane runy Gartha Ennisa, Briana Azzarello i Warrena Ellisa. Teraz nadszedł czas byśmy poznali początki samej...