Mam mieszane uczucia...
W pewnym sensie ostatni tom jest najlepszy, ale jednak nie do końca.

Miałam takie szczęście, że pierwsze dwa przeczytałam jeden po drugim, więc już dokładnie nie pamiętam co było w pierwszym, a co w drugim, ale mimo wszystko muszę powiedzieć, że autorka się w tej ostatniej książce wróciła do początku. To co zostało wprowadzone w poprzednich - nagle staje się fikcją, więc po co w ogóle były? Osobiście ta koncepcja mi się nie spodobała... Nie podobała mi się również część, w której ginie niewinna osoba... Osobiście wolałabym, żeby zginęła Izabell ratując brata, a tak to jakoś dziwnie wszyło, bo autorka nawet nie wyjaśniła co się dokładnie stało...!
No, ale nie będę pisać o samych minusach, bo po mimo nich książka wciąga jak nie wiem co!;) Świetna na wolny weekend, ale ostrzegam - jak już się zacznie, to się nie przestanie:)
Polecam szczególnie romantyczkom/romantykom... Oczywiście fanom poprzednich części również...
Ponieważ nareszcie poznaje się zakończenie tej długiej, pogmatwanej historii;)
P.S.
Na dobrą sprawę, to nie wyobrażam sobie kolejnego tomu... Chyba pisany już jest na siłę... Ale na pewno po niego sięgnę... Miasto Upadłych Aniołów... A może wiecie kiedy premiera? Rzeczywiście 4 kwietnia 2011?

Mam mieszane uczucia...
W pewnym sensie ostatni tom jest najlepszy, ale jednak nie do końca.

Miałam takie szczęście, że pierwsze dwa przeczytałam jeden po drugim, więc już dokładnie nie pamiętam co było w pierwszym, a co w drugim, ale mimo wszystko muszę powiedzieć, że autorka się w tej ostatniej książce wróciła do początku. To co zostało wprowadzone w poprzednich -...