I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Tytuł oryginału:
- A Geek in Korea
- Wydawnictwo:
- Mova
- Data wydania:
- 2021-06-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-06-16
- Liczba stron:
- 313
- Czas czytania
- 5 godz. 13 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366815827
- Tłumacz:
- Ryszard Oślizło
- Tagi:
- Korea kultura ciekawostki
Odkryj świat k-popu, taekwondo, Gangnam Style i kimchi!
Wyrusz w podróż po zaułkach Seulu i zakamarkach koreańskich trendów!
Poznaj tętniący energią przewodnik kulturowy, który porwał serca czytelników na całym świecie.
Daniel Tudor, brytyjski dziennikarz, pisarz i przedsiębiorca od kilku lat mieszkający w Korei, jako samozwańczy geek wnikliwie przygląda się kulturze koreańskiej w przeróżnych jej odsłonach. Błyskotliwie i dowcipnie omawia niesamowite koreańskie trendy, które podbijają internet, i zdradza ich genezę, wszystko ilustrując znakomitymi zdjęciami.
Przytacza rozmaite ciekawostki, zwraca uwagę na wyznaczniki koreańskiej kultury – od buddyzmu po sztukę tradycyjną i taekwondo. Opowiada o specyfice relacji interpersonalnych, charakterystycznych symbolach i zwyczajach, a także oczywiście o gwiazdach popkultury. Jako dodatkową atrakcję oferuje miniprzewodnik po swoich ulubionych atrakcjach w Seulu.
„Geek w kraju k-popu” to znakomita propozycja dla tych, którzy kochają Koreę całym sercem, tych, którzy chcieliby dowiedzieć o niej trochę więcej, oraz dla tych, którzy dopiero mają zamiar poznać fenomen koreańskiej fali, która podbija cały świat.
A zatem: Jeulgeoun yeohaeng doeseyo!*
*Dobrej podróży!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Złote dzieci Azji
Jak opisać kraj pełen kontrastów? Świat, w którym kult pracy miesza się z szalonym imprezowaniem. Gdzie zdrowe kiszonki, czyli kimchi stoją na równi z wysokoprocentowymi alkoholami. A operacje plastyczne są konieczne, by zrobić karierę. Daniel Tudor próbuje uchwycić te sprzeczności.
Już na samym początku autor zwraca uwagę na to, że w ostatnich latach Korea stała się cool. Jest jej coraz więcej na globalnym podwórku i wydaje się, że na dobre weszła do świata popkultury.
Na czym polega fenomen Korei Południowej? „Samo serce tej kultury stanowią serdeczność i człowieczeństwo, których ze świecą szukać gdzie indziej” - pisze Tudor. Faktycznie, czytając tę książkę, ma się wrażenie, że Koreańczycy to takie złote dzieci Azji. Ciężko pracują, dbają o edukację od najmłodszych lat, szanują starszych i chcą stale się rozwijać. Niestety ta wieczna rywalizacja przekłada się na stresujące życie. Jak więc odreagować? Imprezując! Tańcząc! Śpiewając w Norabang, czyli klubach karaoke. Lub grając w gry w PC-bangu, kafejce internetowej. Korea Południowa to również świat, w którym liczą się pieniądze, rozwój technologiczny i wygląd zewnętrzny. Operacje plastyczne nikogo tu nie dziwią. Twarz podstawia się pod skalpel, a nie akceptuje.
Autor przez wiele lat mieszkał i pracował w Korei Południowej, więc przedstawia świetny inside do tego świata. Ciekawie opisuje jak historia, religia i gospodarka wpłynęły na społeczeństwo. Wyjaśnia, w czym tkwi sedno bycia Koreańczykiem. Rozprawia się z presją zdobywania wykształcenia, stresem w pracy, opisuje, jak wygląda koreańskie imprezowanie i życie nocne, a także zwraca uwagę na dużą rolę sportu w życiu Koreańczyków. Jest tu miejsce także na opis wyjątkowej kuchni, kulturalnych rekomendacji (mnóstwo seriali, filmów i muzyki) oraz turystycznych poleceń (zahaczając o Koreę Północną — bardzo ciekawy wątek!). Brakowało mi jedynie wzmianki o koreańskich kosmetykach, ale rozumiem, że z racji, iż autor jest mężczyzną, mógł uznać ten wątek za mało interesujący.
Po lekturze Korea Południowa wydaje się barwną plamą na mapie Azji. Książka jest bogato zilustrowana, więc dobrze się ją czyta, trochę jak podróżniczy magazyn. Nic więc dziwnego, że zabiera czytelnika w inny świat — krainy radości, harmonii i życia we wspólnocie. Jednocześnie nie ukrywa negatywnych aspektów — rywalizacji, nałogów, depresji i problemów z akceptacją własnej odmienności.
Opisując koreańską codzienność, autor kontrastuje ją z naszą, europejską kulturą, a czasami punktuje podobne elementy. Próba określenia Korei Południowej okazała się przejmującą opowieścią o ludziach, ich marzeniach, troskach. To historia społeczeństwa, które przeżyło wiele tragedii, ale wciąż potrafi z uśmiechem spoglądać w przyszłość.
Tudor w tytule wyraźnie oznajmia „I love Korea”. Po lekturze chce się powiedzieć to samo. Książka została napisana w 2014 r., więc siłą rzeczy wiele informacji mogło się przedawnić. Mimo wszystko „I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta” to coś więcej niż tylko zbiór danych i ciekawostek o Korei Południowej. To nie turystyczny przewodnik po Korei Południowej, ale przede wszystkim wspaniała opowieść o Koreańczykach. Opowieść o niezwykłym państwie i ukłon w stronę koreańskiego świata.
Joanna Kaczmarek
Oceny
Książka na półkach
- 279
- 185
- 51
- 27
- 15
- 13
- 11
- 11
- 7
- 6
Cytaty
W tym kraju panuje ciśnienie jak w szybkowarze, zwycięzców i przegranych typuje się od najmłodszych lat.
OPINIE i DYSKUSJE
Lekka, dla osób, które nic nie wiedzą o Korei Południowej, szybko można przyswoić podstawowe informacje i potem sięgnąć po bardziej szczegółowe książki
Lekka, dla osób, które nic nie wiedzą o Korei Południowej, szybko można przyswoić podstawowe informacje i potem sięgnąć po bardziej szczegółowe książki
Pokaż mimo toSpodziewałam się trochę więcej po tej książce. Będzie to na pewno lepszy wybór dla osób, które nie wiele wiedzą o Korei. Dla mnie największym minusem jest to, że wiele poruszanych tematów jest nieaktualnych i nie zestarzało się to dobrze. Mimo tego nie uważam czasu za stracony.
Spodziewałam się trochę więcej po tej książce. Będzie to na pewno lepszy wybór dla osób, które nie wiele wiedzą o Korei. Dla mnie największym minusem jest to, że wiele poruszanych tematów jest nieaktualnych i nie zestarzało się to dobrze. Mimo tego nie uważam czasu za stracony.
Pokaż mimo toJako wieloletnia fanka k-dram, czyli koreańskich seriali, nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki na bibliotecznej półce. Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego o tym kraju. Niestety, zawiodłam się. Autor bardzo dużo pisze o polityce i przewrocie ekonomicznym, natomiast o tytułowym k-popie i świecie filmu jest w moim odczuciu dość mało.
Na uwagę zasługuje fakt, że choć u nas książka wydana była stosunkowo niedawno, bo w 2021 roku, to premierę miała w 2014 roku. Wydaje mi się, że przez te kilka lat dużo się zmieniło w zarówno w samej Korei, jak i w tym jak postrzega ją świat.
Jako wieloletnia fanka k-dram, czyli koreańskich seriali, nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki na bibliotecznej półce. Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego o tym kraju. Niestety, zawiodłam się. Autor bardzo dużo pisze o polityce i przewrocie ekonomicznym, natomiast o tytułowym k-popie i świecie filmu jest w moim odczuciu dość mało.
więcej Pokaż mimo toNa uwagę zasługuje fakt,...
Daniel Tudor to brytyjski pisarz i dziennikarz pochodzący z Manchesteru, a obecnie mieszkający i pracujący w Seulu w Korei Południowej. Według noty redaktora, zamieszczonej w książce „I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta”, książka Tudora w oryginale została opublikowana w 2014 roku i nie była już później wznawiana. Nie powinno więc dziwić, że niektóre informacje na obecną chwilę stały się już nieaktualne. Daniel Tudor pisze bowiem między innymi o urzędującej pani prezydent Park Geun-hye, przeprowadza wywiad z PSY, który dopiero co zamieścił swój przebój „Gangnam style” w serwisie YouTube i wyczekuje Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które miały już miejsce w 2018 roku. Próżno szukać tu choćby wzmianki o takich gwiazdach muzycznych jak BTS czy Itzy, a także sukcesach filmowych, które bez wątpienia w 2023 roku kojarzą się z filmami „Parasite” Bong Joon-ho tudzież „Podejrzana” Park Chan-wooka. Nie zmienia to jednak faktu, że książka Daniela Tudora, przy uwzględnieniu roku 2014, czyli niejako daty ostatniej aktualizacji treści, jest całkiem dobrze opracowanym przewodnikiem kulturowym po historycznej i współczesnej Korei. Książka jest bardzo ładnie wydana, zawiera wiele zdjęć, także z prywatnych zbiorów, które w pewnym stopniu pozwalają ujrzeć Koreę czytelnikowi, który jeszcze nie miał możliwości odwiedzić tego kraju. Trzeba również zaznaczyć, że książka Tudora to głównie przewodnik dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją koreańską przygodę i nie znają nawet podstawowych wyznaczników koreańskiej kultury. Jeśli ktoś fascynuje się Krajem Spokojnego Poranka od dłuższego czasu, prawdopodobnie czytał już o kwestiach poruszanych przez Tudora w zupełnie innych opracowaniach. Zresztą, nie tylko o książki tu chodzi. Autor „I love Korea” odnosi się bowiem także do świata koreańskiego e-sportu, k-popu i k-dram, a to oznacza, że potencjalny czytelnik może już wiedzieć o wielu kwestiach, funkcjonując po prostu w obecnej już w świecie Zachodu k-popkulturze. Książka została podzielona na dziesięć części tematycznych, spośród których można wymienić chociażby rozdział dotyczący koreańskiej tożsamości, tradycji, współczesnych trendów, życia codziennego, pracy, zabawy i właśnie popkultury. Na końcu autor dodał także rozdział dotyczący zwiedzania Korei, uwzględniając w nim te miejsca, które są, według niego, szczególnie godne polecenia. „I love Korea” jest więc jednym z wielu dostępnych na rynku wydawniczym kompendium wiedzy dotyczącej zyskującej niemałą popularność Korei Południowej. Polecam tę książkę przede wszystkim początkującym sympatykom i miłośnikom Republiki Korei, którzy dopiero rozwijają swoje szeroko rozumiane zainteresowania koreańskie. Książka ta, mimo iż podejmuje dość ogólne kwestie i niejako nie wykracza poza rok 2014, zasługuje na uwagę czytelnika, ponieważ jest to jedna z tych pozycji, dzięki którym grono wielbicieli Korei Południowej cały czas się powiększa, ugruntowując przez to jej pozycję jako kraju o bezkonkurencyjnej soft power.
https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid0kG6nt5DCGA4CbMPi9MGwnBzJzz3HduUySQMNjmh62gJ2vyxdBtEf7XuuTyhg6Tatl
Daniel Tudor to brytyjski pisarz i dziennikarz pochodzący z Manchesteru, a obecnie mieszkający i pracujący w Seulu w Korei Południowej. Według noty redaktora, zamieszczonej w książce „I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta”, książka Tudora w oryginale została opublikowana w 2014 roku i nie była już później wznawiana. Nie powinno więc dziwić, że niektóre informacje na...
więcej Pokaż mimo toZbiór dykteryjek o Korei.Nic ciekawego.
Zbiór dykteryjek o Korei.Nic ciekawego.
Pokaż mimo toO wiele bardziej przemawiał do mnie oryginalny tytuł książki ("A geek in Korea: discovering Asia's new kingdom of cool"),wydaje mi się, że lepiej przedstawiał zamysł autora. A tak w tytule pojawiają się słowa-wytrychy, które mają przyciągnąć uwagę czytelników: kimchi- chociaż w książce tyle co kot napłakał - oraz k-pop, którego autor ewidentnie nie lubi. Książka opisywana jest jako "przewodnik kulturowy w odświeżonej formie dostosowanej do ery internetu" i to zdecydowanie widać - można w niej znaleźć wszystko czego dusza zapragnie: po trochu historii, mody, kultury, polityki - podane szybko, łatwo, bardzo pobieżnie i przy znacznym spłyceniu tematu, dodając również do tego szkodliwe stereotypy czy uogólnienia. Pomijając te wszystkie mankamenty, autorowi o dziwo udało się zainteresować mnie niektórymi poruszonymi zagadnieniami.
O wiele bardziej przemawiał do mnie oryginalny tytuł książki ("A geek in Korea: discovering Asia's new kingdom of cool"),wydaje mi się, że lepiej przedstawiał zamysł autora. A tak w tytule pojawiają się słowa-wytrychy, które mają przyciągnąć uwagę czytelników: kimchi- chociaż w książce tyle co kot napłakał - oraz k-pop, którego autor ewidentnie nie lubi. Książka opisywana...
więcej Pokaż mimo toBardzo miło się czytało. Jak najbardziej dla osób rozpoczynających swoją przygodę z Koreą. Tym drugim - bardziej "doświadczonym" - również może się spodobać, ale zapewne bedzie trochę nudzić. Zawarte są w niej dość powszechne i znane opinie.
Bardzo miło się czytało. Jak najbardziej dla osób rozpoczynających swoją przygodę z Koreą. Tym drugim - bardziej "doświadczonym" - również może się spodobać, ale zapewne bedzie trochę nudzić. Zawarte są w niej dość powszechne i znane opinie.
Pokaż mimo toGdybym wybierał się w pierwszą podróż do Korei Południowej na pewno zabrałbym tę książkę ze sobą. Jest tu sporo ciekawostek na temat tego kraju, ich mieszkańców, kultury oraz trochę historii. Wszystko to okraszone jest dużą ilością zdjęć, co bardzo lubię w tego rodzaju książkach. POLECAM!
Gdybym wybierał się w pierwszą podróż do Korei Południowej na pewno zabrałbym tę książkę ze sobą. Jest tu sporo ciekawostek na temat tego kraju, ich mieszkańców, kultury oraz trochę historii. Wszystko to okraszone jest dużą ilością zdjęć, co bardzo lubię w tego rodzaju książkach. POLECAM!
Pokaż mimo to„I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta" wydawała mi się książką idealną na początek poznawania Korei, jako że bardzo niewiele wiem o tym kraju, a tutaj zdecydowano się poruszyć całą gamę tematów - od historii do popkultury. I właśnie w tym jest chyba problem. Po pierwsze autor często porusza temat, na siłę starając się go jakoś rozwinąć, jednocześnie nie bardzo wiedząc, co tak naprawdę napisać. Przykładowo tak wygląda akapit pt. "O tworzeniu wizerunku" [artystów na scenie k-pop], składający się dosłownie z dwóch zdań:
"Zaczynasz od czystego image'u, a z każdym kolejnym comebackiem dodajesz mu pikanterii. Kiedy dziewczyny osiągają określony wiek, zaczynają się rozbierać".
Tutaj też pojawia się mój kolejny zarzut, czyli generalizowanie. Nie jestem znawczynią k-pop'u, ale podejrzewam, że znalazłyby się piosenkarki, które nie oparły kreacji swojego wizerunku na powyższym planie. W dodatku co z panami na scenie, których przecież tam nie brakuje? No i na podstawie czego autor wyciąga takie wnioski, skoro nie podaje tu nawet jednego przykładu?
Tego typu stereotypowe podejście pojawia się także w rozdziale o manhwach, czyli koreańskich komiksach. W rozdziale im poświęconych autor pisze: "Tak jak manga, manhwa przenosi czytelnika do fantastycznego świata postaci obdarzonych wyjątkowymi mocami, androgyniczną urodą i gigantycznymi oczami [...]". Jako że na mandze i manhwie już się trochę znam, jestem w stanie stwierdzić, że autor pisze tutaj okropne bzdury, powielając stereotypy spotykane w polskich artykułach z pierwszej dekady obecnego wieku. Te dwa środki przekazu mają całe multum gatunków i stylów rysunkowych, więc dużą ignorancją jest pisanie, że poruszają jedynie historie osadzone w świecie fantastyki, gdzie postacie posiadają nadludzkie moce i wielkie oczy. Widać, że autor nie zrobił tutaj odpowiedniego researchu, odbębniając nieco temat na podstawie tego, co tam kiedyś zasłyszał.
Bazując na powyższych przykładach ciężko mi ocenić tę książkę jako dobrą - skoro w tym przypadku autor upraszcza rzeczywistość i przedstawia półprawdy, to jak mogę być pewna, że inne rozdziały zostały przygotowane rzetelnie? Radzę więc zostawić tę książkę w spokoju i nie tracić na nią czasu, który można poświęcić na ciekawszą i bardziej dopracowaną publikację.
„I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta" wydawała mi się książką idealną na początek poznawania Korei, jako że bardzo niewiele wiem o tym kraju, a tutaj zdecydowano się poruszyć całą gamę tematów - od historii do popkultury. I właśnie w tym jest chyba problem. Po pierwsze autor często porusza temat, na siłę starając się go jakoś rozwinąć, jednocześnie nie bardzo...
więcej Pokaż mimo toDalekowschodni Kraj Spokojnego Poranka jest popularnym miejscem, które odwiedzają turyści. Przyjaźni ludzie, piękne widoki, ciekawa kultura, pyszna kuchnia, intrygujące zabytki to tylko kilka powodów, dla których warto wsiąść w samolot i poświęcić 10 godzin swojego życia na lot.
Koreańska fala ma się całkiem nieźle. Muzyka, seriale i kinematografia podbijają serca kolejnych młodych fanów, zdobywają nagrody i uznanie krytyków, a kraj cały czas się rozwija i ewoluuje. Staje się miejscem o wysokim poziomie życia, w którym ludzie z jednej strony wydają pieniądze na przyjemności, a z drugiej inwestują to co zarobią w bardzo powszechne operacje plastyczne, które mają na celu odmienić im życie, umożliwiając zrobienie kariery w korporacji, czy też w showbiznesie. Korea Południowa stała się ważnym graczem na współczesnej arenie branży technologicznej. Autor wspomina o chebolach, których istnienie i działalność umożliwiło niesamowity skok cywilizacyjny, znany jako "cud na rzeką Han". Ten potargany przez huragan historii kraj jest obecnie miejscem modnym, zjawiskiem istotnym w popkulturze, nowoczesnym i wyznaczającym trendy nie tylko w technologiach, ale także modzie, czy też sztuce.
Każdy rok to kolejne zmiany, widać to na pierwszy rzut oka. Z jednej strony nadzwyczaj widoczny powszechny kult pracy, w którym nie ma miejsca na worklife balance, z drugiej pęd za rozrywką i odstresowaniem się. Wszechobowiązująca kultura picia miesza się z dbaniem o zdrowie i dobrą formę. Kimchi popijane soju staje się pretekstem do wspólnego spędzania czasu. Nawet jeżeli za bardzo nie mamy na to ochoty. W tym społeczeństwie, gdzie liczy się głównie zajmowane miejsce w hierarchii, żeby przetrwać trzeba zaakceptować różne rzeczy i próbować się dostosować. Jednak czasy się zmieniają i nie warto ograniczać się przyjętymi stereotypami, nieco podsycanymi w tym przewodniku. Nowe pokolenie koreańczyków tworzy bowiem własne zasady, próbuje żyć pomimo ograniczeń wpływając na postęp w tym konfucjańskim kraju. Przeciwności mieszają się ze sobą w taki sposób, że pomimo wszystko osiągają niebywałą harmonię.
Daniel Tudor, autor książki należy do tych osób, które pokochały Koreę i osiedliły się w niej na stałe, pomimo niewątpliwych różnic kulturowych. W ten oto sposób powstała ta książka. Może nie jest idealna, ale na początek azjatyckiej przygody całkiem wystarczająca. Może pełnić funkcję przewodnika, w którym wszystkiego jest po trochu. I tutaj właśnie pojawia się problem. Treść jest bowiem spłycona do granic możliwości. Miejscami odnosi się wrażenie, że przyjmowany jest punkt widzenia osoby, która ma dość przestarzałe spojrzenie na różne aspekty. Stereotyp goni stereotyp, wiele rzeczy jest bardzo uogólniane i potraktowane po macoszemu, bez głębszego zagłębienia się w temacie. Za przykład może posłużyć ukazanie kultury k-popu, czy też mang.
Ta ograniczona treść pozostawia zatem dość spory niedosyt. Piękne zdjęcia są rzeczywiście miłym akcentem, który stanowi pewne uzupełnienie, ale to wszystko to trochę za mało. Co prawda autor próbuje przemycić nieco smaczków kulturowych, wskazuje różnego rodzaju zjawiska społeczne, socjologiczne i polityczne, ale zazwyczaj ogranicza się do kilku zdań, które nie odzwierciedlają całego potencjału. Moim zdaniem za wartość dodaną można uznać cytowanie osób, które zgodziły się na udzielenie odpowiedzi na kilka pytań. Pozwala to na przybliżenie nieco lokalnego punktu widzenia na różne sprawy, czy to kulturowe, czy związane z rozrywką. Nie wszystko bowiem złoto co się świeci, jak głosi stare porzekadło.
Niestety "I love Korea..." z biegiem lat się zestarzała. Ząb czasu odcisnął na niej dość spore piętno. Niektóre tematy są już dość mocno przebrzmiałe i nieaktualne. Na fali ostatniej popularności kultury koreańskiej aż się prosi o aktualizację. No ale autor k-popu nie znosi, co jednak nie przeszkadza mu w reklamowaniu tym chwytliwym hasłem swojej książki. No cóż...każdy ma swoje gusta. Ze względu na dość odległą datę publikacji, czyli 2014 (!) rok, nie znajdziemy tutaj słowa ani o BTS, Blackpink, ani tym bardziej o najnowszych dziełach kinematografii jak Parasite, czy też Podejrzana, nie wspominając już o takich gwiazdach Netflixa jak Squid Game.
Uważam, że książka jest dość interesującą pozycją dla osób, które dopiero zaczynają się interesować Koreą Południową. Trzeba jednak mieć na uwadze, że jest to dość mocno nieaktualna pozycja i nie zaspokoi apetytu osobom, których interesują nowinki.
Dalekowschodni Kraj Spokojnego Poranka jest popularnym miejscem, które odwiedzają turyści. Przyjaźni ludzie, piękne widoki, ciekawa kultura, pyszna kuchnia, intrygujące zabytki to tylko kilka powodów, dla których warto wsiąść w samolot i poświęcić 10 godzin swojego życia na lot.
więcej Pokaż mimo toKoreańska fala ma się całkiem nieźle. Muzyka, seriale i kinematografia podbijają serca kolejnych...