Las, pole, dwa sobole

Okładka książki Las, pole, dwa sobole Joanna Stoga
Okładka książki Las, pole, dwa sobole
Joanna Stoga Wydawnictwo: SEQOJA literatura piękna
96 str. 1 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
SEQOJA
Data wydania:
2020-08-26
Data 1. wyd. pol.:
2020-08-26
Liczba stron:
96
Czas czytania
1 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395674785
Tagi:
śmierć opowiadania odchodzenie
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Magazyn Biały Kruk #6 "Grafoman", Dagmara Adwentowska, Anna Baj, Krzysztof Biliński, Michał Brzozowski, Grzegorz Czapski, Angela Dłubak, Rozalia Eder, Łukasz Marek Fiema, Anna Kańtoch, Adam Loraj, Joanna Stoga, Jakub Tyszkowski
Ocena 7,0
Magazyn Biały ... "Grafoman", Dagmara...
Okładka książki Szortal na wynos #62 Izabela Balińska-Lech, Dariusz Bednarczyk, Adrianna Biełowiec, Michał Bończyk, Rafał Charłampowicz, Grzegorz Czapski, Edyta Głód, Mike Jansen, Urszula Koszarek, Marcin Kowalski, Andrzej Kozakowski, Karolina Lewicka, Paulina Łoś, Karol Pajdak, Marcin Podlewski, Klaudia Sowiak, Joanna Stoga, Mateusz Tokarski, Jacek Wilkos, Maciej Żołnowski, Marcin Zwoleń
Ocena 7,0
Szortal na wyn... Izabela Balińska-Le...
Okładka książki IGPOTY Robert Malinowski, Joanna Stoga, Małgorzata Szymańczyk
Ocena 0,0
IGPOTY Robert Malinowski, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
746
736

Na półkach: ,

Lektura tej książki może nastręczać garść problemów (tak było u mnie),bo nie jest to powieść, nie są to opowiadania, to coś pomiędzy, zlepek obu form. Niejednoznaczna, wymagająca uważnego czytania, skupienia, aby nic nie uciekło. Czasami miałam wrażenie, że się zagubiłam, początkowo nie bardzo wiedziałam gdzie jestem i dlaczego, ale z upływem stron było lepiej. Autorce udało się wykreować ciekawe sylwetki bohaterek matki i córki, niby swojskie, ale skomplikowane, choć bliskie z urodzenia to nie znające siebie nawzajem. Dla mnie głównym wątkiem opowieści była śmierć i samotność z nią związana, a obok wszystko to co jej towarzyszy, choroba - lekarze, szpital; odchodzenie - ksiądz, cmentarz; pustka - dom i mnóstwo rzeczy do uporządkowania, dalsze dzieje - ewentualny testament, rozważanie, pustka, tęsknota, przywoływanie wspomnień. Każdy etap tej książki to kolejne spojrzenie na odchodzenie osoby bliskiej, choć w tym przypadku nie do końca bliskiej uczuciowo. To powolne odejście matki, która jakiś czas temu przestała być bliska, z którą brak było ciepłego kontaktu, która dzwoniła nie w porę i której nie udało się poznać.

Książka zachęca raczej do refleksji, rozliczeń i rozmyślań, może przywoływać wspomnienia lub zadumać się nad przyszłością. Można w tej opowieści znaleźć siebie, albo kogoś bliskiego. Nie ma w niej opowiastki ku pokrzepieniu serc, raczej ostrzeżenie, żeby nie czekać z uczuciami i relacjami zbyt długo, bo może nie starczyć czasu, bo przepadnie szansa na poznanie się, itd.
Książka Joanny Stogi to kolejna, w której autorka lub autor rozliczają się ze swoim rodzicem. A choć temat podobny to każde z nich wybrało inną drogę, inny styl opisania tego co zostało po odejściu rodzica. W tej książce przechodzimy przez różne fazy odchodzenia, od irytacji, żalu, uspakajania do czystych i spokojnych wspomnień. Warto zagłębić się w rozważania autorki.

Lektura tej książki może nastręczać garść problemów (tak było u mnie),bo nie jest to powieść, nie są to opowiadania, to coś pomiędzy, zlepek obu form. Niejednoznaczna, wymagająca uważnego czytania, skupienia, aby nic nie uciekło. Czasami miałam wrażenie, że się zagubiłam, początkowo nie bardzo wiedziałam gdzie jestem i dlaczego, ale z upływem stron było lepiej. Autorce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
673
326

Na półkach: , ,

Te mikroopowiadania razem stanowią pewną całość, więc można je traktować jak rozdziały małej powieści. Autorka opowiada o trudnej relacji matka-córka.
Choroba, szpital, śmierć, pogrzeb. Człowiek umiera i co dalej? Żałoba, tęsknota, samotność oraz wspomnienia. Raz w ujęciu realistycznym, raz magicznym, innym razem melancholijnym, a jeszcze innym – satyrycznym lub w konwencji czarnego humoru. Zmarła na różne sposoby uczestniczy w toczącym się dalej życiu. Słyszymy nierzeczywistą rozmowę matki w kostnicy, widzimy jej spacer do kawiarni i spotkanie z dawnymi znajomymi. W miejscu, które kiedyś odwiedzała, wspomina swoje życie rodzinne, widzi także sceny z poprzednich epok.
Przede wszystkim jest jednak stale obecna w życiu córki, która ustala datę pogrzebu z księdzem, likwiduje mieszkanie, odwiedza notariusza ale także rozmawia z matką w trakcie porodu. Córka przeżywając żałobę wspomina dzieciństwo, młodą matkę, przywołuje miejsca sprzed lat, w których razem przebywały. Stare rzeczy i domy budzą jej refleksje nad dawnym życiem, żal za tym co minęło i było piękne. Rozrzewnienie budzi wyliczanka z wczesnego dzieciństwa, od której pochodzi tytuł zbiorku. To co kiedyś irytowało ją w kontaktach z matką teraz stało się cenne. Ogarnia ją zazdrość i tęsknota, kiedy obserwuje dwie kobiety w kawiarni, chciałaby porozmawiać z matką, jest zawiedziona, że ta nie zostawiła listu pożegnalnego. Bardzo trudno jest jej usunąć numer telefonu.
Joanna Stoga skupia się na wyobcowaniu ludzi na tym świecie. Wyjątkowym opowiadaniem, nie wiążącym się bezpośrednio z treścią całości, jest „Kolekcjonerka”, w której znajduje się przegląd różnych rodzajów samotności.
Autorka jest bystrą obserwatorką życia, świetnie pokazuje rozmaite jego aspekty. Zachwyca się naturą, tworzy malarskie opisy pokazywanych miejsc. Misternie splata poszczególne elementy książki tak, że tworzą one spójną całość.
Powieść napisana jest pięknym językiem, lekko, z polotem i wyobraźnią, zaskakująco dojrzale jak na debiutantkę.
Chętnie przeczytam następną książkę Autorki, jeśli taka powstanie.

Te mikroopowiadania razem stanowią pewną całość, więc można je traktować jak rozdziały małej powieści. Autorka opowiada o trudnej relacji matka-córka.
Choroba, szpital, śmierć, pogrzeb. Człowiek umiera i co dalej? Żałoba, tęsknota, samotność oraz wspomnienia. Raz w ujęciu realistycznym, raz magicznym, innym razem melancholijnym, a jeszcze innym – satyrycznym lub w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
133

Na półkach:

„Las, pole, dwa sobole” to teksty dojrzałe, uważne i głębokie. Taki debiut nie zdarza się często.
Tę książkę warto mieć na półce, żeby wielokrotnie po nią sięgać.
Joanna Stoga to wrocławska fotografka, wielokrotnie nagradzana na krajowych i międzynarodowych konkursach. Teraz możemy poznać ją jako autorkę wyjątkowej prozy. Wydawnictwo Seqoja przygotowało właśnie tom opowiadań wrocławianki.
Przyznam, że bardzo lubię opowiadania i wiem, jak trudno jest je pisać. Zawrzeć w niewielkiej liczbie znaków tyle emocji, mnogość obrazów i przeżyć – to spora sztuka. Joanna świetnie sobie z tym zadaniem poradziła. Każdy z tekstów to dopracowana literacka perełka. Dlatego też warto je smakować, czytać powoli i zatrzymywać się nad każdym z tych światów, który widzimy jakby pod lupą.
Autorka potrafi pisać o emocjach, w tym wypadku związanych z chorobą, zniedołężnieniem, śmiercią, ale także skomplikowanymi relacjami matki i córki. Czy może: matki i dorosłego dziecka. Myślę, że wielu z nas odnajdzie w tych miniaturach coś z własnych przeżyć, bo prędzej czy później, choćbyśmy to odsuwali od siebie, staniemy wobec śmierci bliskich nam osób. A ona zwykle przychodzi z zaskoczenia.

Po więcej zapraszam na stronę:
https://zapisanechwila.blogspot.com/2020/08/las-pole-dwa-sobole-debiutancki-zbior.html

„Las, pole, dwa sobole” to teksty dojrzałe, uważne i głębokie. Taki debiut nie zdarza się często.
Tę książkę warto mieć na półce, żeby wielokrotnie po nią sięgać.
Joanna Stoga to wrocławska fotografka, wielokrotnie nagradzana na krajowych i międzynarodowych konkursach. Teraz możemy poznać ją jako autorkę wyjątkowej prozy. Wydawnictwo Seqoja przygotowało właśnie tom...

więcej Pokaż mimo to

avatar
510
510

Na półkach:

„Las, pole, dwa sobole” Joanny Stogi to, wydany przez Wydawnictwo Seqoja, zbiór króciusieńkich opowiadań, stanowiący autorski debiut. I od razu zaznaczę, że gdyby nie wyraźna informacja zamieszczona na odwrocie książki, nawet przez chwilę bym nie pomyślała, że to debiutancka publikacja.

Opowiadania są niezwykle dojrzałe, skondensowane, przecedzone starannie przez, prawdopodobnie, doświadczoną już cierpieniem osobę. Piszę przecedzone, gdyż autorka odfiltrowała z treści najmniejsze nawet drobiny taniego sentymentalizmu, łzawej egzaltacji, o które nazbyt łatwo przy opisywaniu straty. Pozostawiła to, co najważniejsze, mądre, esencjonalne rozważania, przy powściąganej emocji, którą czytelnik i tak dostrzeże i odczuje. Przez te krótkie, nasycone treścią zdania przebija niezwykła szczerość, być może naznaczona osobistym doświadczeniem. Autorka próbuje różnych form przekazania nam emocji, poezji, liryki, scenek wziętych z życia, podejrzanych tu i ówdzie i zapamiętanych, a nawet marzeń sennych i zaglądania poza kurtynę śmierci, do świata, który możemy sobie tylko wyobrazić.

To książka o odchodzeniu, momencie niewyobrażalnie trudnym, o którym wolelibyśmy nie pamiętać, że w końcu nadejdzie. I z reguły udaje nam się zapomnieć, nie myśleć o tym. Ale, jak w opowiadaniu „Późny sierpień”, wstajemy rano, nie wiedząc, co nas czeka w ciągu dnia. Owszem, sami planujemy to i owo, niekiedy nawet w szczegółach. A potem w zdumieniu zadajemy sobie, jak bohaterka Joanny Stogi, pytanie: „Skąd mogła wiedzieć, że wszystko potoczy się inaczej?” To determinanta losu, nam niewiadoma, często w ogóle nieprzeczuwalna.

Autorka poruszyła tu wiele wątków związanych z odchodzeniem. Zwróciła uwagę na uczucia tych, którzy pozostając z żałobą, muszą jednocześnie zająć się skomplikowanymi, urzędowymi czynnościami dotyczącymi pochówku, uprzątnięcia mieszkania po zmarłym, testamentu. Tych, którzy słyszą od lekarza, że została im już tylko modlitwa o szybką śmierć bliskiej osoby, by ta nie cierpiała dłużej. Jak bardzo zmienia się nam perspektywa, gdy wiemy, że trzeba będzie wkrótce na zawsze się pożegnać.

Patrzymy tu na śmierć od różnych stron. Obok uczuć osób, które zostają ze swym smutkiem, słyszymy też rozmowę dwóch kobiet, które dopiero co przeszły na tę drugą stronę i teraz zastanawiają się, czy w domu wszystko dostatecznie przygotowały na taką ewentualność. Buty, sukienka, miejsce na cmentarzu, najlepiej z ładnym widokiem na okolicę i w pobliżu rodziny, by się nie nudzić… To opowiadanie wywołuje leciutki uśmiech. Zawsze myślałam, że pogrzeb jest bardziej dla żywych, którym trudno się pożegnać, pogodzić ze stratą, że pomaga im swoim uroczystym ceremoniałem zaakceptować śmierć, zamknąć pewien etap. Może jednak niekoniecznie tylko dla nich? Kto wie, co tam po tej drugiej stronie jest…

Są opowiadania, przy czytaniu których czujemy gniew, jak przy „Kancelarii”, inne zaskakują swą trafnością („Ciało”) oraz spostrzegawczością, która później skutkuje genialnym odtworzeniem rzeczywistości („Obłok”).

Śmierć zabiera nam kogoś, kto dzielił z nami te same wspomnienia. Teraz ubożeją one, w pojedynkę są jakby inne, niepełne. Pozostaje wyliczanka „Las, pole, dwa sobole…” przywołująca zaledwie okruchy, dalekie, głuche już echa przeszłości.

Opowiadanie „Telefon” odebrałam bardzo osobiście. Usunięcie numeru telefonu bliskiej zmarłej osoby z kontaktów w komórce boli tak, jakby chowało się ją po raz drugi.

I ta tęsknota za matką, której się już nie obejmie, nie opowie jej o minionym dniu. Tęsknota uderzająca nagle, znienacka, na widok innych matek z córkami, które mogą jeszcze pokłócić się, by potem zamknąć się nawzajem w uścisku, a „Ona wpatruje się w nie jak złodziej planujący skok.”

„Kolekcjonerka samotności” to genialne podsumowanie naszego współczesnego świata, w którym wielu z nas czuje się osobnymi. Mijamy się, przechodzimy obok, starannie unikając nawzajem swego wzroku, zanurzeni w każde w czarnej dziurze własnej alienacji, obojętni. A na końcu znów czeka nas tylko samotność.

I wreszcie błysk nadziei. Życie toczy się nieprzerwanie, obojętne na czyjąś chorobę czy śmierć, podporządkowane odwiecznemu prawu równowagi. Śmierć jest jego naturalną składową, podobnie jak narodziny. Tu ktoś umiera w szpitalnej sali, walcząc o ostatni oddech, a w tym samym czasie tuż obok ktoś inny, również w bólu, rodzi się i łapie ustami swój pierwszy haust powietrza. Być może jego babka, czy prababka, wita go teraz wszechwidzącym spojrzeniem spod zakwitłej czeremchy.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Las, pole, dwa sobole” Joanny Stogi to, wydany przez Wydawnictwo Seqoja, zbiór króciusieńkich opowiadań, stanowiący autorski debiut. I od razu zaznaczę, że gdyby nie wyraźna informacja zamieszczona na odwrocie książki, nawet przez chwilę bym nie pomyślała, że to debiutancka publikacja.

Opowiadania są niezwykle dojrzałe, skondensowane, przecedzone starannie przez,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
345
255

Na półkach:

Samotność może mieć różne oblicza. Joanna Stoga wymienia ich kilka: biała, gorzka, zastygła w przerażeniu, literacka, mroczna, ostateczna, samotność odkrywcy... Ale najtrudniej chyba oswoić się właśnie z tą, która przychodzi po stracie kogoś bliskiego. Kiedy nagle nie ma już codziennych rozmów, telefonów nie w porę i kłótni. Zostaje tylko cisza. A ta bywa czasem przeraźliwie głośna.

"Las, pole, dwa sobole" to zbiór króciutkich opowiadań dotyczących straty, śmierci i samotności. Poznajemy kobietę, która otrzymuje druzgocące wieści na temat stanu zdrowia swojej matki. Towarzyszymy jej także podczas pogrzebu, porządkowania mieszkania czy wizyty u notariusza. Jesteśmy obok, gdy dręczą ją ponure sny i gdy denerwuje się, wybierając przypadkowo numer telefonu, którego nikt już nie odbierze... A nawet czyni nas świadkami pewnej pośmiertnej rozmowy w kostnicy.

Joanna Stoga po mistrzowsku operuje słowem, tworząc proste, ale niezwykle poruszające teksty. Zwraca uwagę na chwile, w których zdaje nam się, że cały świat nagle zamiera. A kiedy wreszcie rusza dalej, nic już nie jest takie, jak było. Pisze również o różnych rodzajach samotności, o ludzkim zobojętnieniu, o umieraniu i tęsknocie. Oszczędnie dawkuje słowa, lecz używa ich bardzo precyzyjnie. I właśnie w tej prostocie przekazu tkwi jego wielka siła.

Fakt, iż jest to debiutancka książka Joanny Stogi, mocno zaskakuje. To opowieść dopracowana w każdym calu, a jej styl przywodzi raczej na myśl doświadczonego, świadomego swych mocnych stron pisarza. Autorka doskonale wie, co chce przekazać i robi to bezbłędnie. Każda opisana przez nią scena wywołuje emocje i każda ma coś ważnego do przekazania.

"Las, pole, dwa sobole" to pozycja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Napisana prostym, przystępnym, a jednocześnie bardzo pięknym językiem. Te niespełna sto stron tekstu możecie przeczytać w jeden wieczór, ale refleksje, jakie będą mu towarzyszyć, pozostaną z Wami o wiele dłużej. Polecam! Szczególnie w kontekście zbliżających się Zaduszek.

ogrodksiazek.blogspot.com

Samotność może mieć różne oblicza. Joanna Stoga wymienia ich kilka: biała, gorzka, zastygła w przerażeniu, literacka, mroczna, ostateczna, samotność odkrywcy... Ale najtrudniej chyba oswoić się właśnie z tą, która przychodzi po stracie kogoś bliskiego. Kiedy nagle nie ma już codziennych rozmów, telefonów nie w porę i kłótni. Zostaje tylko cisza. A ta bywa czasem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
430
228

Na półkach:

„Las, pole, dwa sobole” to zbiór krótkich opowieści, które można czytać osobno, smakując zdania i poddając się rytmowi lub też przeczytać je jako spójną historię matki i córki, z których jedna umiera. Ta, która zostaje musi zmierzyć się z obowiązkami i zalewającym ją strumieniem wspomnień.

Joanna Stoga, jak podaje okładkowy opis, jest z zawodu i pasji fotografką, absolwentką Europejskiej Akademii Fotografii w Warszawie i czuć to w sposobie w jaki opisuje wyimki z codzienności. Skupia się na szczegółach, które gdyby nie kontekst nie byłby tak bardzo wymowne, tak bardzo przejmujące.

Kiedy odchodzimy, ktoś kto zostaje w pierwszej kolejności musi zająć się sprawami pogrzebu, ciałem, które po nas zostało, jakbyśmy jako świadomość zostali wymazani wraz z ostatnim oddechem.
Wszyscy, którzy w tych sprawach porządkujących pomagają skupiają się na usprawnieniu procesu: wpisy, zapisy, literki, cyferki, a gdzie w tym ta nasza dusza? Wspomnienia?
Gdzie potwierdzenie tego kim byliśmy? Bo przecież byliśmy?

Las czy pole z wiekiem albo postępującą chorobą stają się czymś innym. Zieleń, nadzieja i życie ustępują miejsca dla bólu i szarości, a bezgraniczne pola stają się ostatnimi i ograniczonymi prostokątami.
To opowieść o czasie, który jedynie wydaje się nam nieskończony.
O pamięci, która ożywa i nagle zaczyna zalewać tego, który wspomina.
Widzi wtedy momenty, które dopiero poprzez czyjąś śmierć nabierają głębokiego znaczenia i bolą, bo choć nas ukształtowały, to wtedy były niedocenioną chwilą.
To również opowieść o samotności, bo każdy jej doświadcza, a najbardziej wtedy kiedy darowany czas się kończy.

Sposób w jaki Joanna Stoga pisze jest emocjonalno-niepokojący. Wszystkie opisywane przez nią zdarzenia znamy doskonale, może nie wszyscy z perspektywy pierwszoosobowej narracji, ale na pewno z pozycji obserwatora.
Będziemy odczuwać dyskomfort podczas czytania, bo to co widzimy i jak siebie samych w tym dostrzegamy jest prawdą. Człowiek wraz ze śmiercią nie odchodzi, ale łatwiej i prościej jest zamknąć ten wspomniany kontener i iść dalej.

„Las, pole, dwa sobole” to zbiór krótkich opowieści, które można czytać osobno, smakując zdania i poddając się rytmowi lub też przeczytać je jako spójną historię matki i córki, z których jedna umiera. Ta, która zostaje musi zmierzyć się z obowiązkami i zalewającym ją strumieniem wspomnień.

Joanna Stoga, jak podaje okładkowy opis, jest z zawodu i pasji fotografką,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6064
1387

Na półkach: ,

„Las, pole…” to opowieść przede wszystkim o samotności i zagubieniu człowieka w świecie. Stoga pokazuje jak bardzo jesteśmy bezradni wobec niespodziewanych zdarzeń, jak silne więzi łączą nas z ludźmi, nawet jeśli wydaje się, że relacje między nami są raczej oschłe.
(...)
Książka Stogi mówi o (trudnych) relacjach międzyludzkich, o indywidualnych potrzebach i pragnieniach oraz o bólu (jego różnych odcieniach). Jednak tematem przewodnim jest wszechobecna – w opowieści i świecie – samotność.
(...)
„Las, pole, dwa sobole” to niezwykle interesujący głos we współczesnej prozie polskiej. Joanna Stoga ma dar patrzenia i widzenia, a to nie zawsze idzie w parze. Czuję lekki niedosyt po lekturze, bo autorka tak trafnie komentuje, tyle dostrzega i potrafi ubrać swoje spostrzeżenia w ciekawą formę, że chciałoby się więcej.

Więcej: https://dajprzeczytac.blogspot.com/2020/09/las-pole-dwa-sobole-joanna-stoga.html

„Las, pole…” to opowieść przede wszystkim o samotności i zagubieniu człowieka w świecie. Stoga pokazuje jak bardzo jesteśmy bezradni wobec niespodziewanych zdarzeń, jak silne więzi łączą nas z ludźmi, nawet jeśli wydaje się, że relacje między nami są raczej oschłe.
(...)
Książka Stogi mówi o (trudnych) relacjach międzyludzkich, o indywidualnych potrzebach i pragnieniach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1003
799

Na półkach: ,

Las, pole, dwa sobole to zbiór kilkunastu miniatur literackich, ściśle połączonych jedną nicią tematyczną. Joanna Stoga splata ze sobą przemyślenia osadzone głównie w tematyce odchodzenia i tego, co pozostaje po utracie bliskiej osoby. Czyni to w sposób rozmyślny, zgrabny i wyjątkowo dojrzały.

Dojrzałość owa przejawia się pod postacią formy. Autorka maluje słowem obrazy, które niczym scenki rodzajowe z jednej strony wysoce odcinają się od siebie, z drugiej zaś mocno zazębiają, w konsekwencji dając szerszą perspektywę na podjętą tematykę. Istotną rolę odgrywa tutaj gra kontrastem, w której rzeczy przyjemne zestawione zostają z bólem egzystencji i bólem odchodzenia. Trywializacja i hedonizm życia, skupianie się na rzeczach banalnych, wesołych i przyjemnych, jako spychanie na margines życia spraw doczesnych pełni tutaj kluczową rolę.

Śmierć przedstawiona zostaje jako statystka, którą należy odnotować w dokumentach (wpisać datę zgonu, wybrać kwaterę na cmentarzu, uiścić ofiarę dla księdza),podczas, gdy dla osoby ściśle nią dotkniętej – w przypadku opowiadań Stogi dla osieroconej kobiety, która traci matkę – śmierć nie może być jedynie biurokratycznym aktem. W przypadku narratorki to ogromna tragedia, która pozostawia po sobie dojmującą pustkę oraz nieukojoną tęsknotę. Uczucia te zostają strywializowane lawiną urzędniczych powinności, czy koniecznością, jak w przypadku Rzeczy, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy, uprzątnięcia rzeczy po matce. Czynności te wywołują lawinę wspomnień, nie pozwalają w pełni na przepracowanie samej utraty, powodując odczucie odrealnienia.

Miała pogrzeb z ładną pogodą i ładną skrzypaczką, która zagrała Ave Maria. Dostała mnóstwo kwiatów, ale akurat to było do przewidzenia. Zawsze wolała je od ludzi.

Niniejsze etiudy nakreślone zostają z pozycji zdystansowanej narracji, w której narratorka przyjmuje rolę postronnej osoby opisującej kolejne czynności z boku. To swego rodzaju wyobcowanie i samotność, które oddalają bohaterkę od bólu i pustki, z którymi pozostaje jej się zmierzyć, a której ona sama nie potrafi w pełni zdefiniować.

Jestem kolekcjonerką samotności. Wyszukuję jej odmiany pośród napotkanych ludzi. Przyglądam się im, porównuję objawy, a potem staram się je przyszpilić, niczym motyla w gablotce, jedynym określeniem, które najlepiej odda ich charakter. (…) Pytasz, po co mi ta kolekcja? Czemu krążę w poszukiwaniu samotności? Czy ja wiem? Może po to, by znaleźć wreszcie to jedno określenie, którym zdołam przyszpilić moją własną.

Ważny aspekt w opowiadaniach Joanny Stogi pełni styl wypowiedzi. Oparty jest na zwięzłych, krótkich, rwanych zdaniach. W tej pozornie lakonicznej formie i stylistyce udało się autorce oddać zaskakująco wiele gam, tonów i barw. Stoga, niczym malarka słowa, niuansuje nimi emocje, tworząc tym samym wyjątkowo szeroką paletę uczuć. Smutek stonowany zostaje czarnym, humorem, a realizm zmieszany z odrealnieniem. Główną nutą pozostaje jednak tęsknota za czułością, bliskością, ta dojmująca samotność, którą zrozumie tylko osoba, która utraciła bliską sercu osobę, a która jednocześnie wrzucona została w machinę biurokratyzacji śmierci.

Jesteśmy sami, niezależnie od tego, ile osób i kto próbuje nam w tym towarzyszyć.

Joanna Stoga akcentuje również inne oblicze samotności. To to odosobnienie w relacjach z rodziną (tu mężem),czy też w pracy. To udana próba udowodnienia, że człowiek zawsze pozostaje sam, niezależnie iloma ludźmi się otacza i w jakich relacjach z nimi pozostaje. Pozostaje samotny podczas życia, a także, umierając. Dlatego też klimat książki, choć otwiera go sielski i liryczny obraz, finalnie jest gęsty i duszny, tężeje z każdą kolejną odsłoną snutej historii.

Mogłaby wyjąć telefon i jak większość zanurzyć się w wirtualnym świecie. Przejrzeć posty córki i jej znajomych na Facebooku, sprawdzić co dziś upiekli, jak się mają ich pociechy i zwierzaki. Tyle że złości ją ten festiwal przechwałek, bo na portalach wszystko, nawet gniew, smutek czy dobry uczynek, jest wystawione na publiczny widok wyłącznie po to, by nakarmić próżność.

Las, pole, dwa sobole to smutna ballada na temat współczesności, w której autorka nie stroni od wytykania grzeszków i grzechów człowieka. Próżność, materializm, odsuwanie od siebie powagi spraw doczesnych, jako nieudolna próba otumanienia się, stłumienia osamotnienia. Ta kasandryczna wizja przełamana zostaje jednak lekko optymistyczną nutą. Niniejszy debiut pozwala bowiem spojrzeć na płynące życie przez pryzmat nie tyleż jego finału, co początku. To daje nadzieję, a jednocześnie przypomina o tym, że doczesna wędrówka jest nieustającym i odnawiającym się, cyklicznym, głęboko osadzonym w naturze świata ruchem, którego, chcąc nie chcąc pozostajemy częścią. Głęboki, dojrzały debiut.

www.bookiecik.pl

Las, pole, dwa sobole to zbiór kilkunastu miniatur literackich, ściśle połączonych jedną nicią tematyczną. Joanna Stoga splata ze sobą przemyślenia osadzone głównie w tematyce odchodzenia i tego, co pozostaje po utracie bliskiej osoby. Czyni to w sposób rozmyślny, zgrabny i wyjątkowo dojrzały.

Dojrzałość owa przejawia się pod postacią formy. Autorka maluje słowem obrazy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
886
76

Na półkach:

Jak wygląda pejzaż po odejściu kogoś, kto był integralną jego częścią? Jak wygląda życie pozbawione codziennej monotonii - radio, widelec, klawiatura; lalala, brzdęk brzdęk, trzask trzask – kiedy jedna monotonia zastępuje drugą ? Kiedy niby wszystko jest nowe, niezapisane, ale jakieś takie krzywe, niepełne, za bardzo albo za mało…
„Las, pole, dwa sobole” jest debiutancką książką fotografki Joanny Stogi. Książką pełną treści, o zdaniach krótkich i konkretnych jak trzask migawki; o zdaniach, które zapadają w pamięć jak raz zobaczone zdjęcie, które wprawia nas w zachwyt absolutny. O czym właściwie jest? O odejściu, o nieobecności, o samotności, o pamięci. Kobiecie umiera matka. Matka, z którą właściwie jakoś było jej ostatnio nie po drodze. „Stoję na miękkich nogach, na twardej ziemi, na pochowanych wcześniej. Na wieki wieków. Amen”. Matka była, a teraz jej nie ma. Trzeba tyle spraw załatwić: pogrzeb, miejsce na cmentarzu, ubranie jakieś do trumny, trąbkę, bo trąbki na pogrzebach takie ładne… Mieszkanie trzeba wyczyścić, odrzeć z rzeczy, które już nie są potrzebne. To czyszczenie mieszkania jest jak wymazywanie gumką obrazka z dziecięcego zeszytu. Oto był tu domek, w domku pełno klamocików, kolorowe firaneczki, obok domku mamusia, jakiś ogródek, różowe kwiatki. A teraz – szust szust gumką po kartce i zostają tylko cztery puste ściany. Nie mam ogrodu, kwiatów, nie ma mamy. Ściany są gołe. Puste. I nie ma nikogo, kto tę przestrzeń zapełni, powiesi na ścianie kalendarz z górami, a w szafie sukienkę w kwiaty. „Stoję nad grobem i mówię o niej. Prawdę i nieprawdę. Szczerze i nieszczerze. Mówię do ludzi, do niej, do siebie. Donikąd.”
Fabuła tej drobniutkiej, niepozornej książki – parafrazując sama autorkę – nie jest linearna ani nie kręci się po okręgu jak u Majów. Ta fabuła jest jak garść okruchów rozsypanych na stole; niby wszystkie są częścią tej samej kromki chleba, ale każdy z nich leży osobno, każdy śni swe własne sny i snuje własne historie. Historie o umieraniu. Historie o życiu. O tych, którzy odeszli i, o tych, którzy zostali. „Las, pole, dwa sobole, brylanciki, dwa jabłuszka…” wyliczamy sobie wspomnienia po umarłym życiu, po osobach, które miały być na zawsze, a teraz czas zaciera w pamięci ich rysy. Wyliczamy gesty, zapachy, urywki słów, smaki, strzępy melodii. Wyliczamy póki jesteśmy i wyliczamy po tych, którzy sami wyliczać już nie mogą.
Poświęćcie tej książce kilka chwil. Jest króciutka, zdążycie ją przeczytać pomiędzy tym a tamtym Ważnym Zajęciem. Joanna Stoga pisze o tym, co każdego z nas czeka – o stracie, odejściu, żałobie. Ja wiem ,że to niepopularne, że nie trendy ani modne. Ale jest. I nikogo nie ominie… Więc jak właściwie wygląda ten „pejzaż bez ciebie”? Ja wiem i wy też wiecie. Wy, którzy przechowujecie w pamięci koraliki, błyskotki i wycinanki wspomnień o tych, co to nigdy nie są „na zawsze”, bo nic na zawsze być nie może.

Jak wygląda pejzaż po odejściu kogoś, kto był integralną jego częścią? Jak wygląda życie pozbawione codziennej monotonii - radio, widelec, klawiatura; lalala, brzdęk brzdęk, trzask trzask – kiedy jedna monotonia zastępuje drugą ? Kiedy niby wszystko jest nowe, niezapisane, ale jakieś takie krzywe, niepełne, za bardzo albo za mało…
„Las, pole, dwa sobole” jest debiutancką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
629

Na półkach: , , , ,

Tym razem to będzie wyjątkowo krótka recenzja... Nie dlatego że nie chce mi się pisać. Absolutnie nie. Chciałabym zachować w duszy to ogromne wrażenie, pod którym się znajduję po skończeniu tej powieści.
"Las, pole, dwa sobole" to zbiór szesnastu krótkich nastrojowych tekstów, które składają się, na niezwykle przejmującą historię. Teksty te opowiadają o nagłej stracie, żałobie i próbie radzenia sobie z nią różnymi sposobami, oraz samotności wśród innych ludzi- teksty te dotykają duszy, nakazują zwolnić, wyciszyć się i zastanowić nad rodzinnymi relacjami, przemijaniem i równocześnie byciem...
Tej książki się nie czyta, przez nią się płynie.
Nigdy nie pomyślałabym, że na zaledwie osiemdziesięciu pięciu stronach można odnaleźć tyle emocji i uczuć.
Trudno uwierzyć, że to debiut.
Książka jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, w moim odczuciu jest idealna.
Ja jestem zachwycona.

Czy polecam?
Zdecydowanie. To jest najlepsza książka tego roku.

POLECAM...

Tym razem to będzie wyjątkowo krótka recenzja... Nie dlatego że nie chce mi się pisać. Absolutnie nie. Chciałabym zachować w duszy to ogromne wrażenie, pod którym się znajduję po skończeniu tej powieści.
"Las, pole, dwa sobole" to zbiór szesnastu krótkich nastrojowych tekstów, które składają się, na niezwykle przejmującą historię. Teksty te opowiadają o nagłej stracie,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    30
  • Chcę przeczytać
    15
  • E-book
    2
  • 2020
    2
  • 2021
    2
  • 2020
    2
  • Posiadam
    2
  • 2022
    1
  • Kraj: Polska
    1
  • Legimi
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Las, pole, dwa sobole


Podobne książki

Przeczytaj także