Dziewczyny znikąd
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- The Nowhere Girls
- Wydawnictwo:
- Poradnia K
- Data wydania:
- 2020-01-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-01-29
- Data 1. wydania:
- 2017-10-10
- Liczba stron:
- 456
- Czas czytania
- 7 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366005518
- Tłumacz:
- Anna Dzierzgowska
- Tagi:
- dziewczyna manipulacja powieść obyczajowa przemoc przyjaciółka przyjaźń sprawiedliwość szkoła
- Inne
DZIEWCZYNY ZNIKĄD ‒ DZIEWCZYNY ZEWSZĄD
Trzy dziewczyny. Trzy historie. Jeden cel. Walka o sprawiedliwość, opór i solidarność w małej społeczności, która da początek czemuś większemu i przełomowemu. Rewolucyjna powieść Amy Reed „Dziewczyny Znikąd” już 29 stycznia ukaże się nakładem wydawnictwa Poradnia K.
Trzy nastoletnie alternatywki z Prescott: Grace, Rosina i Erin postanawiają pomścić zbiorowy gwałt na koleżance, o którym milczy lokalna społeczność. Grace Slater jest nowa w mieście. Jej rodzina opuściła społeczność baptystów po tym, jak matka stała się zagorzałą liberałką. Rosina Suarez z rodziny meksykańskich imigrantów marzy o graniu punkowej muzyki. Erin DeLillo – dziewczyna z zespołem Aspergera – fascynuje się biologią morską i Star Trekiem.
Kiedy Grace dowiaduje się, że mieszkająca wcześniej w jej nowym domu Lucy Moynihan została wykluczona ze społeczności i uciekła z miasteczka, bo miała oskarżyć grupę popularnych miejscowych chłopaków o gwałt, postanawia zawalczyć o sprawiedliwość. Wraz z przyjaciółkami zakłada anonimowe zrzeszenie dziewcząt w Prescott High, które ma się przeciwstawić seksizmowi i kulturze gwałtu wszechobecnej w lokalnej szkole, m.in. poprzez aktywny bojkot wszelkich kontaktów intymnych z mężczyznami. Wkrótce idea przeradza się w ogromny ruch feministyczny, który ma realną moc zmieniania rzeczywistości.
Kim są Dziewczyny Znikąd? To dziewczyny z każdego zakątka świata. Każdej narodowości. Każdego koloru skóry. Dziewczyny biedne i lepiej sytuowane. Z dużych i małych miejscowości.
Poruszająca i wielopłaszczyznowa powieść Amy Reed to swoisty akt oskarżenia przeciwko tolerancji dla seksizmu i kultury gwałtu w dzisiejszym społeczeństwie, a także wnikliwy obraz zachowań, potrzeb, emocji i seksualności nastoletnich dziewcząt.
Prawa do ekranizacji książki nabyło studio Margot Robbie.
Trafia prosto w rdzeń kultury gwałtu – po mistrzowsku zaciekła, poruszająca i głęboko wzmacniająca.
Amber Smith, autorka książki „Co mnie zmieniło na zawsze”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Dziewczyny znikąd
"Dziewczyny Znikąd" Amy Reed to książka inna niż wszystkie. Wykazuje się wychodzącą poza standardowe fabuły historią, jest onieśmielająca w analizie współczesnego świata. Głośno mówi o sprawach, o których ludzie wolą milczeć. I dlatego, zasługuje na pełną uwagę jak największej liczby osób. Książka opowiada o trzech dziewczynach - Grace, Rosinie i Erin. Wszystkie zupełnie się od siebie różnią, ale w jakiś sposób część ich problemów pozostaje taka sama - w końcu są dziewczynami. Tak samo mają problemy z chłopakami. W równym stopniu próbują odnaleźć się w niesprzyjającej rzeczywistości i co najważniejsze - każda z nich szuka wsparcia i dla każdej jest to równie trudne. Prócz tego aspektu, w powieści odnajdujemy inny, prowadzący wątek; walkę z kulturą gwałtu i polityką miasta, z którego pochodzą dziewczyny, wobec ofiar molestowania oraz napaści na tle seksualnym. Cała oś fabuły opiera się na działaniach dziewczyn w tym zakresie, zaznacza zmiany, jakie są w stanie wprowadzić dzięki swemu oddaniu i zaangażowaniu. Budowa książki jest podzielona między rozdziały o głównych bohaterkach i ich koleżankach, znajomych ze szkoły, którym poświęcone są akapity, co pozwala na dostrzeżenie wszystkich różnic między dziewczynami, ich odmienne charaktery i to, że niezależnie od tego, jakie są, z kim się przyjaźnią, jak się ubierają, są wspaniałymi osobami, a każda z nich, nawet postępując sprzecznie z działaniem innej postępuje dobrze, bo robi wszystko według własnego uznania. Niezmiernie urzekł mnie ten pomysł z wplątywaniem wątków innych dziewczyn. Nie dość, że sprawił, iż ciężki ton lektury nie utrzymywał się przez cały czas, to dodatkowo jest sposobem na zlikwidowanie pewnego poczucia niskiej samooceny u dziewczyn - pokazanie, że można dążyć do innych celów, nie chcieć podejmować różnych decyzji, odpowiada na pytania dotyczące spraw tabu, o których trudno rozmawia się w szkole czy domu. Poznanie odpowiedzi na nie w książce pozwala na ciche zrozumienie, dostrzeżenie, że nasze decyzje są słuszne, wtedy gdy nam odpowiadają. I nie ma znaczenia, że wszyscy wokół nas postępują inaczej - to co działa dla nas, jest dobre. Nic więcej nie można dodać w tym temacie. Ta otwartość jest wielką zaletą książki. Rzadko kiedy można spotkać się z tak jasnym przekazem, mówieniem aż tak wprost, a jest to niebywale potrzebne. W świecie, w którym przez większość czasu kwitł kult mężczyzny, kobiety na nowo muszą zdefiniować swoje potrzeby, co jest dla nich dobre, a co nie. "Dziewczyny Znikąd" mogą ułatwić kolejnym pokoleniom nastolatek (i nie tylko) wybranie własnej drogi i odnalezienie w niej poczucia własnej wartości. Nie jestem w stanie pokazać, jak bardzo to cenię. Jeżeli chodzi o główny wątek, czyli walkę z kulturą gwałtu, muszę zauważyć, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie z nazwaniem tego problemu, znalezieniem sposobu na mówienie o nim w literaturze. Jest to ważne, ponieważ część dziewczyn nie wie lub nie chce zauważyć, kiedy jakieś zachowanie nie jest w porządku; ta książka wprost, głośno i wyraźnie zaznacza, co jest złe. Szczególnie przypadło mi do gustu, jak w pewnym momencie dziewczyny i część chłopaków, całego społeczeństwa przestała przymykać oko na straszne zapędy niektórych mieszkańców, którzy nie brzydzili się gwałtem. Ta przemiana w ludziach to prawdopodobnie najważniejszy punkt całej książki, ponieważ pokazuje, że jeśli nawet jedna osoba ośmieli się zauważyć i powiedzieć coś na temat czyjegoś złego zachowania, inni, którzy wcześniej bali się odezwać przyłączą się do tego i sami zaczną mówić, poruszać tę kwestię. Jest to obserwacja, którą należy umieszczać w książkach. To ona może zwiększyć odwagę ludzi i ich chęć do wprowadzenia zmian. Nie umiem powiedzieć, jak istotne to jest; waga dodawania skrzydeł i wiary innym, by nie bali się przynosić zmiany jest prawdopodobnie fundamentem przemiany społeczeństwa na lepsze. I jest to kolejny argument ku uznaniu "Dziewczyn Znikąd" za niezwykle ważną, istotną powieść, przynoszącą zmiany. Muszę jednak zauważyć, że zakończenie książki troszkę mnie rozczarowało. Część wątków nie została wyjaśniona, a ostatni wątek nie rozwiązywał wszystkich problemów. Miałam lekkie wrażenie, że autorka za bardzo przyspieszyła, chcąc skończyć książkę i nie domknęła do końca fabuły. Taki zabieg zawsze pozostawia pewien niedosyt, tak też było w przypadku tej książki. Nie jest to rażący problem, wręcz wydaje mi się, że dla większości może być nawet niezauważalny, bo właściwie niewiele zmienia. Jednak dla mnie było to pewnego rodzaju rozczarowanie, przykryte grubą płachtą zadowolenia wynikającego z poruszanych w książce wątków, samej historii i pokazanych mechanizmów, które dają nadzieję na lepsze jutro kolejnych pokoleń. Myślę, że jest to jedna w pierwszych książek, pokazujących zdolność dziewczyn do zmiany świata. Mam na myśli historie całkowicie realistyczne i dotykające problematyki, która faktycznie istnieje w każdym miejscu świata. Jest to właściwie lekko szokujące - jak rzadko oddaje się moc sprawczą młodym kobietom, a jak owocne to jest. Z jednej strony o tym właśnie jest dla mnie ta książka. O mocy dziewczyn, ich sile, którą wystarczy tylko trochę popchnąć do działania, po czym zacznie ona rozwijać się sama z siebie, bez niczyjej pomocy. To wniosek, który jest niezwykle potrzebny do wyciągnięcia; dzięki niemu mogą na wielką skalę zachodzić przemiany w społeczeństwie. Dlatego "Dziewczyny Znikąd" powinny pojawić się na półce w pokoju każdej dziewczyny. Żeby każda z nas mogła dostrzec zdolność do działania, umiejętność zmiany świata, którą mamy cały czas, nawet jeśli wmawia się nam, że jest inaczej. Historia Grace, Erin i Rosiny jest w stanie dodać mocy każdemu, uświadomić sobie, że to społeczeństwo nakłada na dziewczyny granice ich możliwości, kiedy tak naprawdę jesteśmy zdolne do zrobienia wszystkiego. Konkluzja płynąca z "Dziewczyn Znikąd" opiera się właśnie na wyłożonych powyżej wartościach - ta książka daje siłę i zrozumienie, a to jedne z najważniejszych i najpiękniejszych rzeczy, na jakie możemy liczyć od drugiego człowieka. Książkę dostałam w ramach współpracy z wydawnictwem Poradnia K, za co serdecznie dziękuję! Jeżeli podobała Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga: https://zgrajaksiazek.blogspot.com/
Oceny
Książka na półkach
- 833
- 396
- 93
- 30
- 23
- 18
- 17
- 11
- 9
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Ta książka nie jest idealna. Bywa nieco naiwna, niektóre wydarzenia układają się wręcz w filmowy (tj. sztuczny) sposób, a tożsamość głównych bohaterek wydaje się mieć na celu odhaczenie jak największej liczby cech różnorodności - mamy dziewczynę z zespołem Aspergera, co do niedawna było uznawane za niemożliwe, bo przecież stereotypowo to tylko chłopcy mogą mieć ZA lub ogólnie autyzm i polega to na trudnościach w kontaktach z ludźmi i zainteresowaniu pociągami, czyż nie? Mamy Amerykankę o silnych meksykańskich korzeniach, do tego lesbijkę. I na koniec mamy pulchną córkę pastorki, która to pastorka została wyrzucona z poprzedniego kościoła za popieranie lgbt+, w nowym kościele jest uwielbiana, znajduje też czas dla wszystkich swoich wiernych, a dla córki już nie bardzo. Tak różnorodnie, że aż stereotypowo.
A jednak… a jednak to dobra książka i to nie tylko dlatego, że porusza jakże ważny i potrzebny temat. Spodziewałam się o wiele mniej po młodzieżówce. Powieść czyta się szybko, jest dobrze napisana, trzyma w napięciu, postacie są zróżnicowane. Dzięki temu możliwe jest przedstawienie różnorodnych postaw ludzi wobec gwałtu, różnych stopni zaangażowania (skrajne końce: otwarte potępianie, ale także tzw. manosfera, gdzie się uważa, że nie znaczy tak, a kobiety pragną tylko silnych mężczyzn, którzy mówią im, co mają robić, rządzą nimi etc.),nie tylko skrajności. Przy tym autorka podchodzi wystarczająco obiektywnie do tych postaw (np. dziewczyna mieszkająca w pleśniejącej przyczepie kempingowej, tylko z matką, zgadzająca się na spotkania z chłopakami i seks, bo myśli, że musi, że więcej się jej nie należy, bo chce móc pobyć w milszym otoczeniu niż zawilgocona przyczepa, bo chce dostać coś do jedzenia i nie do końca wierzy w to, że to może być gwałt, bo nawet jeśli to jej się nie podoba, to przecież wyraziła zgodę na seks, a tak w ogóle czuje, że nie ma prawa się sprzeciwić, kiedy facet kupuje jej jedzenie i zabiera do siebie, czuje się w pewien sposób zobowiązana),przybliża je bez oceniania, pozwala czytelnikowi na refleksję. Nie jest nachalna i nie każe czytelnikowi myśleć tego, co sama uważa, nie, ona tylko każe czytelnikowi myśleć w ogóle. Zmusza do zastanowienia, rozważenia, pokazuje, że każdy może mieć swoje powody, motywacje, nie narzuca niczego poza tym, że gwałt no jednak nie jest okej (co w sumie powinno być oczywiste, tak samo jak zrozumiałe samo przez się powinno być, że no może jednak niekoniecznie w pierwszej kolejności należy obwiniać ofiarę gwałtu). Różnorodność postaw pozwala czytelnikowi znaleźć taką, która z nim rezonuje najbardziej, ale również przedstawia wiele innych perspektyw, przybliża je. To wszystko jest bardzo ważne, bo nawet jeśli zgodzimy się, że gwałt jest zły, to świat nie jest czarno-biały, ludzie tacy nie są.
Edukacyjny aspekt książki wzbudza we mnie mieszane odczucia. To bardzo ważne i bardzo potrzebne, aby takie tematy pojawiały się w literaturze młodzieżowej, tym samym w świadomości ludzi. Nie tylko gwałt czy podejście społeczeństwa do seksu w zależności od tego, kto ten seks uprawia (dziwka albo cnotka, macho albo przegryw - czyż to nie ironiczne, że kobiety, które uprawiają seks, niekoniecznie dużo, które go lubią, są wyzywane od dziwek, a te, które nie, od cnotek - a przy tym mężczyźni uprawiający dużo seksu to macho, pożądany typ, a tacy, co go nie uprawiają, to przegrywy - dlaczego mężczyźni są chwaleni za to samo, za co potępia się kobiety? I ten brak logiki w wyzywaniu od dziwek kobiet, które odmawiają seksu),nie tylko przybliżenie różnych perspektyw (np. neuroróżnorodności na przykładzie spektrum autyzmu),czy oswojenie z obecnością osób o innym niż biały kolorze skóry, nie tylko różne orientacje seksualne i tożsamości… jest tego więcej. Także wspomniana zostaje religia i różne oblicza odłamów chrześcijaństwa, niejako przy okazji, jakby na marginesie. Brakło mi tu jednak wśród głównych postaci jednej takiej „normalnej“, niezbyt różnorodnej, aby nie tylko tzw. mniejszości mogły się identyfikować z bohaterkami, bo nie chodzi tu wyłącznie o kwestie identyfikowania się. Tego typu elementy robią tę książkę trochę zbyt edukacyjną, mam wrażenie, że autorka lekko przegina w drugą stronę. Oswajanie się z różnorodnością jest potrzebne, ważne, może rozwijać jednostki, ale zupełny brak tego, co tradycyjnie jest uważane za normę wydaje mi się sztuczny i powoduje, że całość sprawia wrażenie takiej właśnie zbyt edukacyjnej w oczywisty sposób, zamiast może tak trochę przy okazji. Zbyt szablonowej, miejscami zbyt przerysowanej. Może się czepiam, ogólnie temat dość ciężki jak na literaturę młodzieżową… z drugiej strony pochłaniałam tę powieść z zachwytem, że tego typu tematy się w ogóle porusza, że przedstawia się taki świat, w którym dziewczyny się rzeczywiście jednoczą. Solidarność wśród kobiet wciąż nie jest oczywista, potrafią sobie z zazdrości wzajemnie szkodzić - tym milej się czyta o tym, że się jednoczą. I mam nadzieję, że to wpłynie na kolejne pokolenia i że kobiety okażą sobie wzajemnie więcej solidarności i wsparcia. Nie przeciwko mężczyznom, nie z nienawiści do nich, a ze zrozumienia dla wspólnych doświadczeń i odczuć, których mężczyźni nie są w stanie zrozumieć.
Mam nadzieję, że poruszanie takich tematów sprawi, że staną się one normalne, pewne postawy oczywiste, a ludzie bardziej otwarci, wyrozumiali, wspierający się wzajemnie.
Podoba mi się obecność autystycznej dziewczyny, przedstawienie jej postaci, jej perspektywa. Gdy się czyta jej rozmowy z innymi, można całkiem łatwo wyłapać, dlaczego ona mówi coś, co jest / może być uznane / odebrane za niestosowne, niewłaściwe, ale też (znając jej perspektywę) doskonale rozumiemy, dlaczego to ma sens, dlaczego to jest właśnie to, co ona mogłaby powiedzieć, co mówi, ponieważ właśnie taka jest i tyle. Wciąż brak w literaturze porządnej reprezentacji autystycznych kobiecych postaci.
Na plus oceniam też subtelny wątek osoby trans (mtf),jej rozterki (czy będąc w męskim ciele może dołączyć do ruchu dziewczyn?),myśli, wątpliwości. Podobnie na plus jest obecność postaci Azjatów i czarnoskórych - są wspomniani i dobrze, bo nie można ich przemilczać (przypominam, że akcja dzieje się w Stanach, gdzie społeczeństwo jest o wiele bardziej różnorodne od polskiego),ale nie dominują wątku i nie przyczyniają się zbędnie do sztuczności książki. To dobrze, że wśród głównych bohaterów znalazł się ktoś niebiały i nieheteronormatywny, ale dobrze też jest, że to akurat Meksykanka - nic przeciwko BLM, ale oni dostają już swoją uwagę i reprezentację, Azjaci też coraz więcej, a Latynosi póki co chyba najmniej. Nadmierne rozwinięcie tych wątków pobocznych odciągnęliby uwagę od tematu książki, już i tak jest wielowątkowa, tyle że na razie to na plus, tj. nie ma chaosu, wszystko jest przejrzyste.
Trudno mi się odnieść natomiast do braku stematyzowania gwałtów dokonywanych na mężczyznach (czy chłopcach, skoro mowa o literaturze młodzieżowej),z jednej strony to również mogłoby odciągać uwagę od tematu, tj. gwałtu dokonywanego na dziewczynach i z czym one się muszą mierzyć. Z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy tego tam nie brakuje, czy właśnie nie byłoby potrzebne zacząć mówić o tym w literaturze, że mężczyźni / chłopcy też mogą zostać zgwałceni? Czemu to nie mogłaby być książka przeciwko gwałtom w ogóle, nie tylko na dziewczętach / kobietach? Mamy dwudziesty pierwszy wiek i może warto się wypowiadać, że gwałt - nieważne przez kogo na kim - nie jest właściwy. Z drugiej strony zgwałceni mężczyźni mierzą się z nieco innym zestawem problemów, więc ten temat prawdopodobnie zasługuje jednak na osobną książkę.
Pozytywne zaskoczenie cieszy i wzrusza, tego typu literatura niemalże musi mieć pozytywne zakończenia - nie tylko dla pokrzepienia serc, ale też, by pokazać, że można, że da się, że zmiana następuje i tym samym wpłynąć na takie zmiany w rzeczywistości. Gdyby zakończenie było inne, to byłby już inny gatunek literacki. I to dobrze, że zakończenie jest pozytywne - a jednak przyczynia się to nieco do filmowości, wcześniej wspomnianej lekkiej sztuczności książki. Niektóre rzeczy układają się zbyt idealnie, sprawiają wrażenie nierzeczywistych. Z całego serca kibicowałam im, by się udało oskarżyć tych chłopaków, by dziewczyny się zjednoczyły ponad podziałami związanymi z rasą, statusem społecznym, tożsamością etc., więc wszystko powinno mi się podobać, prawda? Marudzę, wiem. Jestem świadoma, że to ważna, potrzebna książka i mam nadzieję, że dotrze do wielu osób i że wpłynie pozytywnie zarówno na świadomość i zmiany społeczne, że będzie kolejną cegiełką, która się do nich przyczyni, a także, że wpłynie na powstawanie kolejnych książek na ten temat i podobne, które może w doskonalszy, lepszy sposób będą umiały wyrazić, przedstawić to, co ta powieść już zrobiła.
Na koniec muszę się przyczepić do okładki, ze wszystkich rzeczy w tej książce najmniej mi się podoba okładka. Nie cierpię różowego, z jednej strony jest za słodki, cukierkowy, niepoważny, a z drugiej był tradycyjnie kolorem dla chłopców (jako rozcieńczona wersja męskiej czerwieni - od krwi),tak ze sto lat temu. Ale rozumiem, że obecnie kulturowo różowy jest kolorem dziewczyn i bywa wykorzystywany też w kontekście feministycznym, więc dobór koloru okładki jest jak najbardziej adekwatny.
Ta książka nie jest idealna. Bywa nieco naiwna, niektóre wydarzenia układają się wręcz w filmowy (tj. sztuczny) sposób, a tożsamość głównych bohaterek wydaje się mieć na celu odhaczenie jak największej liczby cech różnorodności - mamy dziewczynę z zespołem Aspergera, co do niedawna było uznawane za niemożliwe, bo przecież stereotypowo to tylko chłopcy mogą mieć ZA lub...
więcej Pokaż mimo toJestem niezmiernie zdumiona po przeczytaniu tej pozycji - czemu ta książka jest tak dość wysoko oceniana? Wystarczyło zamieścić w niej gwałt, zahukane nastolatki i... i już, przepis na sukces?
To jest źle napisane. Czyta się to jakby się brnęło po kolana przez śnieg. Nie ma w tym przyjemności z ładnie skleconych zdań, akapitów, itd. Ale żeby chociaż nie było tak topornie to by uszło - wszak nie wszystko musi być literaturą piękną. Ale nie jest nawet przyzwoicie. Dlaczego? Czyżby dlatego, że może pozycja w założeniu ma być dla nastolatek? Jednak pierwsze słyszę, że dla młodszych odbiorców tekst może być na poziomie ich szkolnych wypracowań więc ujdzie. No dla mnie nie.
Druga rzecz - litry naiwności powodujące u mnie aż odruch wymiotny. Temat tak poważny jak wykorzystanie seksualne - a poziom poruszenia i emocji mniej więcej taki, jak przy ocenie niedostatecznej z ważniejszego przedmiotu. W zasadzie cała fabuła jest wydumana i naciągana jak przymaławe gacie. Nie pomaga urozmaicenie w doborze głównych trzech bohaterek - bo wychodzi i tak sztucznie jakbyśmy składali w jeden obraz puzzle z trzech różnych pudełek.
Chyba najciekawsza w tej pozycji jest okładka. Ładna, różowa, ujmuje prostotą grafiki. I tyle.
Jestem niezmiernie zdumiona po przeczytaniu tej pozycji - czemu ta książka jest tak dość wysoko oceniana? Wystarczyło zamieścić w niej gwałt, zahukane nastolatki i... i już, przepis na sukces?
więcej Pokaż mimo toTo jest źle napisane. Czyta się to jakby się brnęło po kolana przez śnieg. Nie ma w tym przyjemności z ładnie skleconych zdań, akapitów, itd. Ale żeby chociaż nie było tak topornie...
Poruszająca historia walki o bycie dziewczyną, kobietą w świecie w którym inni odwracają wzrok, wolą udawać że nic się nie stało, chronić oprawców a piętnować ofiary. Historia walki również o własną tożsamość i rodzącej się odwagi. Cudowna książka którą szczerze polecam.
Poruszająca historia walki o bycie dziewczyną, kobietą w świecie w którym inni odwracają wzrok, wolą udawać że nic się nie stało, chronić oprawców a piętnować ofiary. Historia walki również o własną tożsamość i rodzącej się odwagi. Cudowna książka którą szczerze polecam.
Pokaż mimo toRzadko czytam literaturę młodzieżową, bo i wiek nie ten i zainteresowania inne, ale pomyślałam, że skoro są już wakacje i jestem w długiej, męczącej podróży, sięgnę po coś, co nie będzie wymagało nadmiernego wysiłku i skupienia. A przy okazji zobaczę co dziś czyta młode pokolenie.
I, szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie ta książka dość mocno. Bo tematyka jest zupełnie nie "lekka", choć ubrana w pozornie lekką formę. Owszem, "Dziewczyny znikąd" to opowieść o perypetiach trzech licealnych przyjaciółek. Trochę odmiennych, trochę dziwacznych, w każdym razie ciekawych i wyrazistych. Takich, z którymi wiele dziewczyn może się utożsamiać. Ale tym razem nie chodzi jedynie o plotki, imprezy i wspólne zakupy. Pojawia się bowiem problem molestowania seksualnego i kultury gwałtu, coraz częściej obecnych w amerykańskich szkołach średnich i na uniwersytetach. Tematyka trudna, ale w formie dostosowanej do wieku odbiorców, a zapewne częściej odbiorczyń.
Jednocześnie powieść ma walor edukacyjny - podkreśla, jak istotne jest informowanie o takich zdarzeniach zaufanych osób. Przypomina również że wsparcie ze strony innych dziewczyn/kobiet oraz części chłopaków/mężczyzn jest możliwe. Że nie wszyscy mężczyźni są źli i nie wszystkie kobiety obojętne. To ważne, bo pokazuje młodym ludziom różnorodność postaw, nie stając się płaskim oskarżeniem "patriarchalnego świata" czy mężczyzn jako takich.
Można zatem powiedzieć, że jest to literatura feministyczna, mówi bowiem młodym dziewczynom, że są sprawcze, że decydują o swoim życiu i ciele, że nie muszą ulegać mężczyznom i że mogą zmieniać rzeczywistość wokół siebie, choćby wydawało im się, że nic nie mogą. Całkiem krzepiące przesłanie, które, mimo, że dziś wydaje mi się oczywiste, wciąż nie jest oczywiste dla wielu nawet od dawna już dorosłych kobiet. Szkoda, że takich książek nie było, kiedy miałam kilkanaście lat.
Owszem, "Dziewczyny znikąd" to książka momentami naiwna, momentami cukierkowa, osadzona w amerykańskich, trochę serialowych realiach, wciąż dość odmiennych od naszych rodzimych, ale pomimo to pozostaje w swojej wymowie uniwersalna, traktuje o ważnych sprawach, a przy okazji czyta się ją łatwo i szybko. Niby wakacyjny przerywnik od poważniejszych lektur, ale niegłupi i z przesłaniem.
Rzadko czytam literaturę młodzieżową, bo i wiek nie ten i zainteresowania inne, ale pomyślałam, że skoro są już wakacje i jestem w długiej, męczącej podróży, sięgnę po coś, co nie będzie wymagało nadmiernego wysiłku i skupienia. A przy okazji zobaczę co dziś czyta młode pokolenie.
więcej Pokaż mimo toI, szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie ta książka dość mocno. Bo tematyka jest zupełnie nie...
Jeszcze takiej książki nie czytałam. Porusza ona bardzo ważny temat m.in temat gwałtu ,z którym spotykają się kobiety. Pokazuje ,że kobiety ,które zostały poniżone w internecie nie są same. Naprawdę warto przeczytać.
Jeszcze takiej książki nie czytałam. Porusza ona bardzo ważny temat m.in temat gwałtu ,z którym spotykają się kobiety. Pokazuje ,że kobiety ,które zostały poniżone w internecie nie są same. Naprawdę warto przeczytać.
Pokaż mimo to„Zabij mnie. I tak jestem martwa”.
Te emocjonalne słowa wycięte w ramie okiennej szesnastoletnia Grece wypatrzyła tuż po wejściu do swojego nowego pokoju. Właśnie przeprowadziła się wraz z rodzicami z Kentucky do Prescott w Oregonie. Miejscowości plasującej się gdzieś pomiędzy przedmieściem a małym miasteczkiem. To tutaj mama Grace miała prowadzić społeczność baptystów jako nowa pastorka. Wstrząsający napis zaintrygował ją, a jego brzmienie nie dawało spokoju. Ciekawość, kto był ich autorem wzrosła, gdy znalazła kolejne, rozpaczliwe graffiti umieszczone w rogu pokoju.
„Usłysz mnie. Pomóż mi”.
To wystarczyło, żeby Grace zaczęła dochodzić, kto je napisał i dlaczego. Z pomocą nowych koleżanek Rosiny i Erin założyła anonimowe stowarzyszenie – Dziewczyny Znikąd. Stąd tytuł powieści. Jego celem było wyjaśnienie tragedii zbiorowego gwałtu, którego ofiarą była piętnastoletnia Lucy. Autorka dramatycznych napisów i była lokatorka pokoju, w którym zamieszkała Grace. Pariaska w lokalnym środowisku, bo tak naprawdę nie chodziło „o to, co się zdarzyło. Liczy się, że o tym opowiadała”. O trzech ważnych chłopcach i o sobie nieważnej. Dla wielu bezimiennej. Poddana presji i brutalnemu ostracyzmowi wyprowadziła się z Prescott, bo wprawdzie każdy znał prawdę, ale nie każdy chciał z nią dalej żyć. W Prescott wszyscy ważni przyjaźnili się ze sobą, tworząc mocną sieć zależności i powiązań. Dyrektorka szkoły, burmistrz, szef policji, rada miejska, przywódcy kościołów - nikt nie miał ochoty zmieniać tego dobrze prosperującego układu dla nieważnej dziewczyny. Przyzwolenie społeczności na ten stan rzeczy doprowadziło do eskalacji przemocy seksualnej miejscowych chłopców, którzy czuli się bezkarni, opisując w seksistowski sposób kolejne gwałty na stronie internetowej. Dziewczyny chciały to zmienić.
Odważnie powiedziały temu zjawisku – stop!
Autorka, poruszając problem gwałtu, uczyniła z niego punkt wyjścia do analizy szerszego zjawiska społecznego, jakim jest kultura gwałtu. Budując wyraziste i różnorodne charakterystyki bohaterek powieści, pokazała, że problem dotyczy każdej nastolatki, radykalnie wpływając na jej dalszy komfort życia, a co pięknie ukazała, tworząc naprzemienną narrację każdej z nich. Podkreśliła moc solidarności łączącej siły we wspólnej walce ponad podziałami. To dlatego trzy przyjaciółki różniło wszystko: sytuacja w domu rodzinnym, osobowości, priorytety, problemy, orientacja seksualna, religia, przeszłe doświadczenia, traumy i choroby, ale łączyło jedno – niezgoda na przemoc seksualną i zmowę milczenia oraz chęć działania na jej rzecz. Ich przeciwnikiem, z którymi walczyły, uczyniła nie tyle chłopców-gwałcicieli, ile nepotyzm środowiska przyzwalającego na zachowania przemocowe, bo w takich społecznych zjawiskach „problemem nie są ci trzej. Problemem są wszyscy. Cała szkoła, uczniowie, administracja, cała społeczność Prescott, która pozwoliła, żeby nie spotkała ich za to żadna kara”. W ten sposób autorka napiętnowała również bierność każdego, kto wolał odwrócić wzrok, umieszczając w manifeście nastolatek wymowne zdanie wskazujące oskarżającym palcem wycelowanym w konkretne osoby (a może nawet w czytelnika?) – „Nawet jeśli nie gwałcicie, pozostajecie częścią kultury gwałtu, o ile nie staracie się czynnie jej zatrzymać”. Bierność jest tak samo zła, jak czynny udział. Pokazuje również, na przykładzie trzech przyjaciółek, że wyjście ze strefy komfortu jest bardzo trudne i wymaga odwagi, ale ich pozytywny rozwój psychiczny i mentalny, który dzięki temu się w nich rozpoczął, pokazał, że było warto zawalczyć i o innych, i o siebie.
To mocna w przesłaniu i bezkompromisowa w obnażaniu mechanizmów kultury gwałtu opowieść wskazująca sposób na ich pokonanie.
naostrzuksiazki.pl
„Zabij mnie. I tak jestem martwa”.
więcej Pokaż mimo toTe emocjonalne słowa wycięte w ramie okiennej szesnastoletnia Grece wypatrzyła tuż po wejściu do swojego nowego pokoju. Właśnie przeprowadziła się wraz z rodzicami z Kentucky do Prescott w Oregonie. Miejscowości plasującej się gdzieś pomiędzy przedmieściem a małym miasteczkiem. To tutaj mama Grace miała prowadzić społeczność baptystów...
Ciekawie napisana powieść feministyczna, głównie adresowana do młodzieży, jednak przedstawiony w niej problem wykorzystywania seksualnego bez wątpienia dotyczy kobiet w każdym wieku. Mimo trudnego tematu książkę czyta się bardzo szybko. Historia opisana w "Dziewczynach znikąd" bardzo mnie wciągnęła, jednak wydaje mi się ona trochę mało prawdopodobna (w szczególności aż tak wielka solidarność i nagła przyjaźń dziewczyn, które wcześniej miały ze sobą mało wspólnego). Bardzo polubiłam trzy główne bohaterki powieści, dlatego też brakowało mi na końcu jakiegoś krótkiego podsumowania, jak ułożyły się ich losy, np. po roku (w szczególności ich związki oraz relacje z rodzicami). Mimo że to powieść młodzieżowa, polecam "Dziewczyny znikąd" kobietom w każdym wieku.
Ciekawie napisana powieść feministyczna, głównie adresowana do młodzieży, jednak przedstawiony w niej problem wykorzystywania seksualnego bez wątpienia dotyczy kobiet w każdym wieku. Mimo trudnego tematu książkę czyta się bardzo szybko. Historia opisana w "Dziewczynach znikąd" bardzo mnie wciągnęła, jednak wydaje mi się ona trochę mało prawdopodobna (w szczególności aż tak...
więcej Pokaż mimo toTakiej książki jeszcze nie czytałam. Opowiada o kulturze gwałtu w sposób niesamowity- ukazuje wszystkie punkty widzenia na ten problem, a także wiele więcej. Autorka oddała różnice między bohaterkami, ich odmienne środowiska, konflikty i zdania z ogromną precyzją.
Niektórym problem gwałtu może się wydać trochę wyolbrzymiony, ale uważam, że ta fabuła tego wymagała i nie sprawia to, że opowieść wydaje się naciągana.
Przy okazji historia jest bardzo wciągająca. „Dziewczyny Znikąd” uświadomiły mi wiele rzeczy, a w wielu innych mnie utwierdziły. Po prostu przeczytajcie.
Takiej książki jeszcze nie czytałam. Opowiada o kulturze gwałtu w sposób niesamowity- ukazuje wszystkie punkty widzenia na ten problem, a także wiele więcej. Autorka oddała różnice między bohaterkami, ich odmienne środowiska, konflikty i zdania z ogromną precyzją.
więcej Pokaż mimo toNiektórym problem gwałtu może się wydać trochę wyolbrzymiony, ale uważam, że ta fabuła tego wymagała i nie...
Ta pozycja podobała mi się bardzo! Mimo, że zazwyczaj nie sięgam po takie książki, zaciekawiona opisem zdecydowałam się za nią zabrać. Od początku ciekawił mnie dalszy rozwój wydarzeń, i mimo, że mam lekki niedosyt (chciałabym więcej scen ze spotkań lub jakichś większych, zorganizowanych akcji),naprawdę polubiłam się z "Dziewczynami znikąd". Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, szybko i sprawnie :) Polecam każdej młodej dziewczynie xoxo
Ta pozycja podobała mi się bardzo! Mimo, że zazwyczaj nie sięgam po takie książki, zaciekawiona opisem zdecydowałam się za nią zabrać. Od początku ciekawił mnie dalszy rozwój wydarzeń, i mimo, że mam lekki niedosyt (chciałabym więcej scen ze spotkań lub jakichś większych, zorganizowanych akcji),naprawdę polubiłam się z "Dziewczynami znikąd". Bardzo przyjemnie mi się ją...
więcej Pokaż mimo toTo była naprawdę porządna feministyczna młodzieżówka. Jedyne do czego niestety muszę się przyczepić to fakt, że niektóre rzeczy są tutaj mocno podkręcone i przesadzone, przez co tracę realizm świata, bo mało prawdopodobne, żeby w rzeczywistości natrafić na takie problemy albo, żeby niektóre wydarzenia przebiegały tak gładko. Jednak ze względu na poruszane tutaj tematy i to, że były one dobrze napisane mogę ją Wam szczerze polecić.
To była naprawdę porządna feministyczna młodzieżówka. Jedyne do czego niestety muszę się przyczepić to fakt, że niektóre rzeczy są tutaj mocno podkręcone i przesadzone, przez co tracę realizm świata, bo mało prawdopodobne, żeby w rzeczywistości natrafić na takie problemy albo, żeby niektóre wydarzenia przebiegały tak gładko. Jednak ze względu na poruszane tutaj tematy i to,...
więcej Pokaż mimo to