Nigdy w życiu bym nie przeczytała tej książki, ba nawet bym po nią nie sięgnęła, ale pożyczyła mi ją moja koleżanka, która ma dość podobny gust do mnie. Wręczając mi ją powiedziała, że przeczytała ją w 2 dni i jest niezwykle zadowolona, bo nie spodziewała się po niej aż tak wiele.
O tego czasu minęło jakieś 5 dni i choć może podzielam jej zdanie w sensie, że nigdy bym nie uwierzyła, że taka książka może aż tak wciągać i tak nie uważam ją za książkę z moich marzeń. Dlaczego? Otóż czytajcie dalej...

Zacznę od rzeczy najnudniejszej - szaty graficznej xD Jest ona dość typowa - zdjęcie jakieś dziewczyny na okładce, co od razu mówi nam do kogo skierowana jest cała treść. Naturalnie można z tą osobą porównać nasz wzór wymyślonej głównej bohaterki, jeśli ktoś jest w stanie sugerować się taką minimalną podpowiedzią. Co do czcionki - dość dobrze wybrana, przypomina tradycyjny Times New Roman.

Ale przejdźmy do fabuły... xD Niezwykle porywająca, tradycyjna opowieść ustami... hym.. 14-... 16-... czy też jak tam podają 18-letniej dziewczyny. Ma charakterek pouczający i zdecydowanie zniechęcający do wszelkiego rodzaju medii za wyjątkiem programów kucharskich i prognozujących pogodę. Choć sama historia całego Reality Show - ciekawa xD I choć w tym momencie będę okrutna - uważam, że ta książka również stała się takim Reality Show, jaki sama opisywała.

I mimo tych wszystkich moich chamskich komentarzy uważam, że książka ta nie należy do tych, gdzie należy przejść obok niej obojętnie i zrezygnować z rozmowy na jej temat. W końcu prawdziwym koszmarem staje się rozmowa z rodzicami, którzy wierzą mediom, tym wszystkim wykreowanym obrazom, a nie patrzą na uczucia i zachowanie własnej córki! Tak, to wydaje się być śmieszne, ale jest okrucieństwem. A czytając tą książkę można zauważyć jeszcze więcej dziwnych scen "z życia wziętych".

Nigdy w życiu bym nie przeczytała tej książki, ba nawet bym po nią nie sięgnęła, ale pożyczyła mi ją moja koleżanka, która ma dość podobny gust do mnie. Wręczając mi ją powiedziała, że przeczytała ją w 2 dni i jest niezwykle zadowolona, bo nie spodziewała się po niej aż tak wiele.
O tego czasu minęło jakieś 5 dni i choć może podzielam jej zdanie w sensie, że nigdy bym nie...