rozwińzwiń

Na saksy i do Bułgarii. Turystyka handlowa w PRL

Okładka książki Na saksy i do Bułgarii. Turystyka handlowa w PRL Jan Głuchowski
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Na saksy i do Bułgarii. Turystyka handlowa w PRL
Jan Głuchowski Wydawnictwo: Bellona reportaż
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2019-04-03
Data 1. wyd. pol.:
2019-04-03
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311155350
Tagi:
Bułgaria literatura faktu nielegalny handel państwa bloku komunistycznego Polacy PRL przemyt reportaż turystyka ZSRR
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Polskie prawo podatkowe Jan Głuchowski, Grzegorz Wierczyński, Wojciech Wiewiórowski
Ocena 0,0
Polskie prawo ... Jan Głuchowski, Grz...
Okładka książki Etyka a podatki i doradztwo podatowe Henryk Ćwikliński, Jan Głuchowski, Zbigniew Godecki, Dariusz Handor, Jacek Patyk
Ocena 0,0
Etyka a podatk... Henryk Ćwikliński,&...
Okładka książki Finanse publiczne Jan Głuchowski, Robert Huterski, Bożena Koło
Ocena 4,5
Finanse publiczne Jan Głuchowski, Rob...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2303
2125

Na półkach: , , ,

Dobry zapis polskiego kombinatorstwa, które uważam za ogromną zaletę, razem z wszelakim drzymalizmem. Sporo anegdot i historii dotyczących tego co, gdzie i jak Polacy sprzedawali za komuny, by sobie dorobić.

Dobry zapis polskiego kombinatorstwa, które uważam za ogromną zaletę, razem z wszelakim drzymalizmem. Sporo anegdot i historii dotyczących tego co, gdzie i jak Polacy sprzedawali za komuny, by sobie dorobić.

Pokaż mimo to

avatar
468
420

Na półkach: ,

nie nazwałabym tej książki reportażem - to bardziej zbiór anegdot układających się w opowieść o jeszcze jednym wątku dotyczącym lat prl-u. momentami narracja wydawała mi się zbyt szczegółowa i nużąca, ale finalnie bardzo miło zaskoczyło mnie omówienie takich kierunków jak azja, skandynawia czy kraje arabskie, bo nie spodziewałabym się, że były wówczas wybierane przez polaków celem handlu. na minus z pewnością historie o kobietach pobitych przez swoich mężów opowiadane w formie żartu, choć poza tym elementem książka to przyjemne czytadło ukazujące jeszcze jeden kontekst naszego społeczeństwa.

nie nazwałabym tej książki reportażem - to bardziej zbiór anegdot układających się w opowieść o jeszcze jednym wątku dotyczącym lat prl-u. momentami narracja wydawała mi się zbyt szczegółowa i nużąca, ale finalnie bardzo miło zaskoczyło mnie omówienie takich kierunków jak azja, skandynawia czy kraje arabskie, bo nie spodziewałabym się, że były wówczas wybierane przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
400
400

Na półkach:

Tematyka bardzo ciekawa, jest wiele ciekawych i śmiesznych (czasami mniej) historii "turystów", ale czasami autor przynudza.

Tematyka bardzo ciekawa, jest wiele ciekawych i śmiesznych (czasami mniej) historii "turystów", ale czasami autor przynudza.

Pokaż mimo to

avatar
931
543

Na półkach:

O ile sam pomysł na ten reportaż był dobry, to sama książka niezbyt przypadła mi do gustu. Było wprawdzie kilka pojedynczych fragmentów i anegdot, które przyciągnęły moją uwagę, ale mam wrażenie, że autor w pewnym momencie nie wiedział w jakim kierunku pójść, jeśli chodzi o treść i narrację. Z tego powodu uważam, że jest to jeden z gorszych reportaży, jakie miałem okazję przeczytać.

O ile sam pomysł na ten reportaż był dobry, to sama książka niezbyt przypadła mi do gustu. Było wprawdzie kilka pojedynczych fragmentów i anegdot, które przyciągnęły moją uwagę, ale mam wrażenie, że autor w pewnym momencie nie wiedział w jakim kierunku pójść, jeśli chodzi o treść i narrację. Z tego powodu uważam, że jest to jeden z gorszych reportaży, jakie miałem okazję...

więcej Pokaż mimo to

avatar
642
642

Na półkach:

Pozycja bez wątpienia ciekawa, jeśli chodzi o poruszaną tematykę. Autor opisuje bardzo dokładnie i z całą masą szczegółów wakacyjne zagraniczne wyjazdy naszych rodaków w czasach PRL-u. Z tym, że owe wakacje najczęściej niewiele miały wspólnego z wypoczynkiem i relaksem, lecz nastawione były głównie na handel. Czasem wymienny, czasem za drogocenne dewizy. Ewentualne zwiedzanie zabytków, czy leżakowanie na plażach odbywało się tylko wówczas, gdy wszelkie transakcje handlowe przeprowadzono z lepszym lub gorszym skutkiem i „turyści” nie mieli już żadnego towaru na sprzedaż, albo brakło im kasy na kolejne zakupy. W czasach, kiedy handel zagraniczny był domeną państwową, a lokalne rynki były ubogie w towary, to pomysłowość i zacięcie handlowe polskich turystów wprost idealnie zapełniały lukę, z którą nie poradziły sobie duże instytucje państwowe. W większości przypadków transakcje kupna-sprzedaży przeprowadzano na stosunkową skromną skalę, ale zdarzały się też przypadki handlu hurtowego. Często gęsto problemem były jednak nie same transakcje, czy znalezienie klienta na swój towar (czy to w kraju, czy za granicą),ale wywiezienie, a potem wwiezienie dziesiątek, setek, a niekiedy nawet tysięcy kosmetyków, butelek alkoholu, butów, swetrów, futer, kryształów, sprzętów domowych i innych dóbr, których pożądali konsumenci zarówno w krajach komunistycznych, jak i tych spoza bloku wschodniego. I tutaj niektórym dopisało niewiarygodne wręcz szczęście, a niektórych spotkał pech. Szczęśliwcy zarabiali fortuny, pechowcy je potracili.

Ponieważ należę do pokolenia, które nie specjalnie pamięta te czasy, a już na pewno nie mogło w żaden sposób aktywnie uczestniczyć w tego typu wyprawach, książkę przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, bo pokazała mi kolejne oblicze minionego ustroju, o którym raczej nie przeczyta się w żadnym podręczniku historii.

Trochę zastrzeżeń mam natomiast do wykonania, bo autor miejscami zanadto skupił się na szczegółach (np. wymieniając dokładne liczby uczestników poszczególnych wycieczek, ich miejsca zamieszkania, czy zawody),które bardziej by pasowały do opracowania naukowego niż do książki popularnonaukowej. Również niektóre anegdoty wydały mi się mało zabawne, żeby nie napisać, że wcale. W mojej opinii styl narracji wymaga doszlifowania.

Pozycja bez wątpienia ciekawa, jeśli chodzi o poruszaną tematykę. Autor opisuje bardzo dokładnie i z całą masą szczegółów wakacyjne zagraniczne wyjazdy naszych rodaków w czasach PRL-u. Z tym, że owe wakacje najczęściej niewiele miały wspólnego z wypoczynkiem i relaksem, lecz nastawione były głównie na handel. Czasem wymienny, czasem za drogocenne dewizy. Ewentualne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
27

Na półkach:

Bardzo zabawnie się to czyta z dzisiejszej perspektywy. Cieszę się, że wszystko o czym przeczytałam, to już tylko wspomnienia...

Bardzo zabawnie się to czyta z dzisiejszej perspektywy. Cieszę się, że wszystko o czym przeczytałam, to już tylko wspomnienia...

Pokaż mimo to

avatar
215
214

Na półkach:

Świetna książka przedstawiająca handel i podróże polskich turystów. 📖

Świetna książka przedstawiająca handel i podróże polskich turystów. 📖

Pokaż mimo to

avatar
384
130

Na półkach:

Liczba podawanych szczegółów, sprawnie oddawana atmosfera miejsc i wydarzeń sprawiły, że lektura była przyjemnością

Liczba podawanych szczegółów, sprawnie oddawana atmosfera miejsc i wydarzeń sprawiły, że lektura była przyjemnością

Pokaż mimo to

avatar
993
632

Na półkach:

Frykasy z ''demoludów" i nie tylko.

Choć początkowo treść publikacji nie zaskakuje, ponieważ autor nieco przynudza, widoczny jest też bark pomysłu na książkę. Sposób prowadzenia narracji mógłby być żwawszy. Nie wszystkie zaprezentowane anegdoty śmieszą- chyba mam odmienne poczucie humoru. Jan Głuchowski ma dość toporne pióro, jakby nie mógł zdecydować, co chce nam przekazać. Z czasem jednak jest coraz lepiej.

Obecnie przyszło nam żyć ''w ciekawych czasach", w których mamy mocno ograniczoną możliwość swobodnego podróżowania: pandemia, odradzające się antagonizmy, konflikty zbrojne. Ale czy bohaterom omawianej publikacji było lżej? W jaki sposób radzili sobie z utrudnieniami, często w podstawowych kwestiach? Często bywało i tak, że bilet na dany lot, rejs czy przejazd został sprzedany wcześniej, zanim pojawiło się ogłoszenie. Oferty rozprowadzano nieoficjalnie, spod tzw. lad. Takie były ówczesne realia.

Dziennikarz oprowadza nas po takich krajach, jak: Grecja, Egipt, Bułgaria, Rosja, Kuba, wskazując na ''zaradnych'' niekiedy wycieczkowiczów, ubijających interes przy pierwszej lepszej okazji. Co sprytniejsi, w ubrania zaopatrywali się w Turcji. Największym wzięciem cieszyły się ubrania (pożądane były futra),bajecznie tanie alkohole czy ubrania. A pierz i czosnek nabywano w NRD. Nie każdego też było stać na taką ekspedycję, nie wspomnę o rejsie kultowym ''Stefanem Batorym". W Egipcie kupowano stosy biżuterii.

Co? Gdzie? Kiedy? Za ile?

Podróżowano prawie wszystkim, czym się dało: samolotami (z wiadomych względów taka wycieczka była znacznie kosztowniejsza),statkami, pociągami, samochodami (kultowy Fiat 126 p.).

Dziennikarz sporo uwagi poświęca turystyce handlowej naszych rodaków na Węgrzech. Trzeba przyznać, że byliśmy wówczas odważni i przedsiębiorczy. Inwencji w przemycaniu nadwyżek towarowych, nam nie brakowało. Szczególne ''zasługi" na tym polu miały kreatywne starsze panie. Interesujący jest też wątek, w którym Głuchowski oprowadza nas po Indiach, przybliżając sylwetkę pierwszego premiera Jawaharlala Nehru i jego charyzmatycznej i zdecydowanej córki, Indiry Gandhi.

Frykasy z ''demoludów" i nie tylko.

Choć początkowo treść publikacji nie zaskakuje, ponieważ autor nieco przynudza, widoczny jest też bark pomysłu na książkę. Sposób prowadzenia narracji mógłby być żwawszy. Nie wszystkie zaprezentowane anegdoty śmieszą- chyba mam odmienne poczucie humoru. Jan Głuchowski ma dość toporne pióro, jakby nie mógł zdecydować, co chce nam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1578
1103

Na półkach:

Cóż... może to wina własnych wspomnień, ale chyba spodziewałam się czegoś więcej, liczyłam na opowieści ciekawsze, śmieszniejsze, takie bardziej. A było płytko, słabo, powierzchownie, żeby nie napisac nudno :(
PS. nasze opowieści z rodzinnych wyjazdów biją te na głowę :D

Cóż... może to wina własnych wspomnień, ale chyba spodziewałam się czegoś więcej, liczyłam na opowieści ciekawsze, śmieszniejsze, takie bardziej. A było płytko, słabo, powierzchownie, żeby nie napisac nudno :(
PS. nasze opowieści z rodzinnych wyjazdów biją te na głowę :D

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    116
  • Przeczytane
    91
  • Posiadam
    29
  • Teraz czytam
    6
  • Historia
    3
  • 2023
    3
  • Reportaże
    2
  • 2019
    2
  • Historia pomijana w szkole
    1
  • 2019
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Na saksy i do Bułgarii. Turystyka handlowa w PRL


Podobne książki

Przeczytaj także