Audiobooka wypożyczyłem już jakiś czas temu z mojej lokalnej biblioteki. Ciekawa okładka zwróciła moją uwagę, sięgnąłem po płytkę, przeczytałem krótki opis na okładce i postanowiłem wypożyczyć.
Dotychczas na niemieckim rynku wydawniczym ukazała się tylko ta książka tej autorki. Według krótkiej notki biograficznej pracuje w teatrze jako dramaturg, jest też ekspertem osiemnastowiecznej literatury o tematyce metafizycznej. Pracę doktorską napisała na temat zbioru mitów, opowiadań wydanych w 1753 roku, których głównym tematem były duchy, czarownice, czarnoksiężnicy itd.
Książka "Klammroth" właśnie ma coś w sobie metafizycznego pokrywa się częściowo z tematem pracy doktorskiej autorki.
Główna bohaterka, Anais to trzydziestokilkuletnia kobieta, artystka. Pochodzi właśnie z tytułowego niemieckiego miasteczka Klammroth, które leży nad rzeką w regionie znanym z winnic. Anais jednak od kilkunastu lat mieszka za granicą. Tematyka jej sztuki jest często dość kontrowersyjna. Na przykład jej ostatnie dzieło artystyczne polegało na wynajęciu pokoju w czerwonej dzielnicy w Amsterdamie i zapełnienie go zakrwawionymi kośćmi zwierzęcymi. I właśnie podczas pracy w Amsterdamie Anais otrzymuje telefon, iż jej macocha tragicznie zginęła, spaliła się we własnym domu, który najprawdopodobniej został przez kogoś podpalony. Anais otrzymała telefon od swojego sędziwego ojca, który od kilku lat cierpiał na dość postępującą demencje, wymagał całkowitej opieki i nie mieszkał już w domu, lecz w specjalnym ośrodku gdzie miał zapewnioną odpowiednią opiekę. Zagadką było to, iż ojciec nagle odezwał się telefonicznie, gdyż intelektualnie ze względu na demencję nie był już zdolny do kontaktów z innymi ludźmi.
Anais rusza wraz ze swoją kilkunastoletnią córką w podróż samochodem do Niemiec, do swojej rodzinnej miejscowości Klammroth. Dowiadujemy się, że w Klammroth nie była od kilkunastu lat. Opuściła tą miejscowość wtedy jako jedna z niewielu osób która przeżyła tragiczny wypadek, zderzenie trzech autobusów pełnych dzieci i młodzieży w tunelu. W tym wypadku zginęła większość pasażerów trzech autobusów, kilkadziesiąt dzieci i młodzieży. Anais jako jedna z niewielu przeżyła, a w dodatku ucierpiała dość mało w porównaniu do innych, którym udało się przeżyć.
Tunel drogowy tuż po wypadku został zamknięty. Ma jednak dość długą historię, która sięga czasów imperium rzymskiego.
Anais z córką zostaje uwikłana w intrygę związaną ze śmiercią macochy. Powracają też duchy przeszłości. I to wręcz w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ów tunel, z którego szczęśliwie udało się wyjść Anais bez uszczerbku na zdrowiu po tym jak doszło do wypadku w tajemniczy sposób przyciąga ja. Anais ulega pokusie i postanawia wejść do tunelu. Odkrywa w nim wiele ciekawych rzeczy.
Wątek metafizyczny jest dość skromny. Nie dominuje książki i mi osobiście nie przeszkadzał. Historia rodziny Anais, zagadka morderstwa macochy w większym stopniu wypełnia fabułę książki i w większym stopniu jest to książka o charakterze kryminału niż powiedzmy horroru.
Poznając historię swojej rodziny oraz swojego rodzinnego miasta Anais dowiaduje się o wcześniej przemilczanych wydarzeniach, które miały miejsce za czasów gdy u władzy byli naziści.
Bardzo ciekawa książka. Dość szybko udało mi się ją przesłuchać. Było to coś innego niż zwykle czytam, ale nie żałuję. Lubię takie niespodzianki książkowe.

Audiobooka wypożyczyłem już jakiś czas temu z mojej lokalnej biblioteki. Ciekawa okładka zwróciła moją uwagę, sięgnąłem po płytkę, przeczytałem krótki opis na okładce i postanowiłem wypożyczyć.
Dotychczas na niemieckim rynku wydawniczym ukazała się tylko ta książka tej autorki. Według krótkiej notki biograficznej pracuje w teatrze jako dramaturg, jest też ekspertem...