Fikołki na trzepaku. Wspominki z podwórka i nie tylko

Okładka książki Fikołki na trzepaku. Wspominki z podwórka i nie tylko Małgorzata Kalicińska
Okładka książki Fikołki na trzepaku. Wspominki z podwórka i nie tylko
Małgorzata Kalicińska Wydawnictwo: Zysk i S-ka biografia, autobiografia, pamiętnik
332 str. 5 godz. 32 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2009-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-10-01
Liczba stron:
332
Czas czytania
5 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375063592
Tagi:
autobiografia wspomnienia
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki A miało być tak pięknie! Katarzyna Kalicińska, Małgorzata Kalicińska
Ocena 6,6
A miało być ta... Katarzyna Kalicińsk...
Okładka książki Irena Basia Grabowska, Małgorzata Kalicińska
Ocena 6,7
Irena Basia Grabowska, Ma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
628 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
327
325

Na półkach:

W sześćdziesiątym ósmym roku latem dyndałam z koleżankami na trzepaku, przy fikołkach zamiatałam piasek jasnymi warkoczykami.
Kiedy na półkach sklepowych ; Sam ; widniało wielkie Nic lub butelki z octem i ekspedientki ; Czego! ; mała Goninia niczemu nie świadoma co też w kraju się dzieje ganiała z dzieciakami po warszawskim podwórku bawiąc się przy i na trzepaku jak to robiło się za dzieciaka, to tam zawierały się przyjaźnie, pierwsze sprzeczki na śmierć i życie, to tam wybuchały niesamowite pomysły i zabawy po późny wieczór kiedy to mama z okna krzyczała ; Małgosia, kolacja!!! ; i tak podwórko uklepane, jeszcze czujące osad powojennej zawieruchy osiadał się w raz z gasnącym słońcem, dając odpust nocy która to skrywała tajemnice. Oczami dziewczynki przechodzimy transformacje wielkich zmian, dziwactw, trwożeń i wielkich zachwytów nad dziadkami, ojcem i matką, nad przyjaciółkami i pierwszymi miłościami, by zaobserwować jak zmienia się świat i móc go zrozumieć dziecięcym rozumkiem, krocząc po ulicach warszawy gdzie przewija się obraz jeszcze nie odbudowanej stolicy niosące blizny po okresie wojny, okupacji, bombardowań. Im dziewczynka stawała się starsza tym większe miała zaangażowanie do mody, a trzeba wiedzieć że w latach siedemdziesiątych nie było czym szastać, drelichy, żorżety, materiały które przerabiało się u krawcowej by wyglądać jak modelki z żurnala po płaszczach ojca lub matki, po starych zasłonach a nawet firanach, wkradała się kolorowa fantazja niesiona podmuchem czasu z Francji, Bułgarii, każda chciała mieć stylonki, sukienki kolorowe, przewiewne, radosne, nosić to co w wielkim świecie, wdarła się hipisowska moda na ; dzieci kwiaty ; odważna, stylowa przetykana chustami, swawolnością, bezwstydna... kultura wybuchła w raz ze świadomością że nie tylko socjalistyczną muzykę się żyje i pochodami na którym trzeba było stawić się obowiązkowo, ale zaczął lecieć ; Sopot ; i Wodecki, inne zespoły które ruszyły Polaków do ogólnego poruszenia jak telewizja i co poniedziałkowa kultura mieniąca się w tle ; Teatrem ; czy ; Pegazem ; każdy czekał na czwartkowy seans kryminalny Kobry, a przecież już leciał Czterej pancerni i pies z Hansem Klossem na czele, lubiło się zasiadać przed dobranocką czy obejrzeć Północ południe, Izaure, Bonanze czy inne familijne seriale które oglądało się tak jak patrzyło przez szybę sławnego sklepu Pewex, sam zapach był już zachodni i przykuwał uwagę, dla dzieciaków gumy Donald, czekolady, spodnie Levis i dużo by wymieniać, to jak podróż do przeszłości z Cepelią w tle, a potem wyjazdy by zarobić, sprzedać i się wzbogacić gdzie było widoczne już na trzepaku, bo przeważnie dominowały podobne style, znoszone spodnie po starszym rodzeństwie z łatami ponaszywanymi na kolanach i łokciach, zniszczone buty, byle co i jak, ale nie to było ważne bo dzieciaki nie oceniały się a raczej ważna była zabawa, w chowanego, w ciu, ciu babkę, w sztandar, w zbijanego, chłopaki grały w gałę, potem w pyrę, było co robić...Spotkania rodzinne dziewczynki były zawsze pełne harmideru i gwaru wszelkich ciotek, babek, wujków i kuzynostwa, pomimo braku towaru spożywczych w sklepach stoły uginały się od przekąsek, dań zimnych i gorących, było smacznie i wesoło, a pani domu nadskakiwała wszystkim by nikomu niczego nie brakowało. Panie domu czyli mamy zazwyczaj zajmowały się gospodarstwem domowym, ojciec pracował matka była na podorędziu, z wałkami na głowie lub trwałą ondulacją, przepasana fartuszkiem i w kapciach, zawsze miała co do roboty, wiadomo kto miał Franię ten był bogol, reszta prała na tarce, wieszała, suszyła i prasowała na żelazku z duszą. Czasy ciężkie, uciemiężone brakiem towarów, brakiem dostępu do kultury, pod nadzorem władz bojących się że cenzura zrobi z nich naleśniki, wspomnienia Gosi ożywiają kiedy wspomina te czasy z leguminą, spacerami z tatą, kiedy szczęśliwa była pomimo wielu niewygód, chociażby własnego pokoju, ale nie liczyła szczęścia pomiędzy tym co krył trzepak a tamtejszą rzeczywistością, bo dla niej liczyli się ludzie do których kierowała ciepłe słowa...

W sześćdziesiątym ósmym roku latem dyndałam na trzepaku, a w tym samym czasie z Polski wypędzono Żydów.
Pocztówka z dzieciństwa, zatrzymane w kadrze pamięci i wydobyte za pomocą wspomnień opowieść biograficzna autorki która z niebywałą precyzją, szczegółami prowadzi nas po swoim życiu, od lat dziecięcych po lata szkolne i późniejsze, przeszłości wplatając losy postaci które uczestniczyły w jej życiu, pełna zapachów, kolorów, ciepła i emocjonalna, pełna magii i dowcipu, jakże warto było wrócić nawet do własnego dzieciństwa i przeżyć te chwile jeszcze raz, cofnąć się do przeszłości i samej przypomnieć sobie trzepak za blokiem i nas dzieciaków jak ganialiśmy po podwórku. Klimatyczna, z dużą dozą atmosfery chwil domowych, szkolnych, anegdot i muzyki, wierszy Gałczyńskiego, dla mnie patchwork utkany ze wspomnień, baśń dzisiaj jakże odległa i prawie nie realna, beztroska a jednak trudna, mistyczna, nawet jak na czasy PRL -u dziś nie jeden z nas wraca wspomnieniami z nostalgią, z łezką w oku, najlepsze dzieciństwo, najsmaczniejsze bo kromka chleba posypana cukrem smakowała jak ambrozja, niebo w gębie, daj gryza i każdy się najadł...polecam serdecznie.

W sześćdziesiątym ósmym roku latem dyndałam z koleżankami na trzepaku, przy fikołkach zamiatałam piasek jasnymi warkoczykami.
Kiedy na półkach sklepowych ; Sam ; widniało wielkie Nic lub butelki z octem i ekspedientki ; Czego! ; mała Goninia niczemu nie świadoma co też w kraju się dzieje ganiała z dzieciakami po warszawskim podwórku bawiąc się przy i na trzepaku jak to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
463
458

Na półkach: , , , , ,

# Wyzwanie LC 2022 na kwiecień – przeczytam książkę z kwiatem na okładce lub w tytule.

Bardzo lubię i cenię twórczość Pani Małgorzaty, a w szczególności serię ROZLEWISKO, do której często wracam. Dlatego też z przyjemnością przeczytałam jej WSPOMINKI Z DZIECIŃSTWA, jak sama mówi „obrazki zatrzymane w kadrze pamięci” dotyczące jej dzieciństwa i młodości, zabaw na podwórku, życia szkolnego, wakacji i życia rodzinnego oraz spotykanych osób na swojej drodze.
To nie jest typowa autobiografia, ale przesympatyczne, ciepło i cukierkowo opisane wspomnienia widziane oczami dziecka, tak jak wtedy widziała i odbierała otoczenie wokół siebie, co jej się podobało, kogo lubiła,… bez żadnej polityki i religii. Akcja książki zbudowana z kolejnych „wspominków” toczy się w latach kwitnącego PRL-u (lata 50 – 70-te),dlatego też wielu czytelnikom mogą przypomnieć się własne „wspominki” z tego okresu np. jedzenie oranżady w proszku, własne zabawy na trzepaku przed blokiem, czy smak kromki maczanej w wodzie i posypanej cukrem podczas wiejskich wakacji… Jestem nawet zdziwiona doskonałą pamięcią pisarki, bo ja o wielu rzeczach o których pisze, zupełnie już zapomniałam.
Szczęśliwe dzieciństwo pisarki miało pozytywny wpływ na rozwój jej osobowości, co widać w jej twórczości i stosunku do ludzi jaki prezentuje. Ciepło, które jej dano przekazuje czytelnikom w swoich powieściach.
POLECAM książkę fanom M. Kalicińskiej i fanom powieści biograficznych!

# Wyzwanie LC 2022 na kwiecień – przeczytam książkę z kwiatem na okładce lub w tytule.

Bardzo lubię i cenię twórczość Pani Małgorzaty, a w szczególności serię ROZLEWISKO, do której często wracam. Dlatego też z przyjemnością przeczytałam jej WSPOMINKI Z DZIECIŃSTWA, jak sama mówi „obrazki zatrzymane w kadrze pamięci” dotyczące jej dzieciństwa i młodości, zabaw na podwórku,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
113
112

Na półkach:

Małgorzata Kalicińska przedstawia swoje wspomnienia od najmłodszych lat, które pamięta. Opisuje nie tylko wspomnienia z podwórka i tych przyjemnych rzeczy, ale również z tego, co działo się w domu. Opisuje swoją rodzinę. Ważne wydarzenia, które miały miejsce w jej życiu. Dla mnie osobiście, niektóre wspomnienia były nudne jak flaki z olejem, niektóre wciągały, że nie chciało się odłożyć książki. W końcu nie wszystko musi podobać się nam i autorce.

Czytając miło było poznać historię przed 1989 r. z perspektywy Kalicińskiej. Niestety nie było mnie jeszcze na świecie, więc mogę tylko poznać tę historię z opowieści czy czytając takie wspomnienia.

Dużym plusem jest zastosowany język. Jest on prosty, ale jednak ma coś takiego w sobie przy opowiadaniu kilku wspomnień, że aż chce się czytać.

Cieszy mnie również to, że czytając nie było nic o polityce, a przecież w w latach komunistycznych tyle się rzeczy działo.

To taka miła, prywatna wyprawa do lat młodzieńczych Pani Kalicińskiej. Dodatkowo opatrzona zdjęciami i obszernymi wyjaśnieniami pod zdjęciami. Poczułam się jakbym przeglądała album kogoś z mojej rodziny.

Małgorzata Kalicińska przedstawia swoje wspomnienia od najmłodszych lat, które pamięta. Opisuje nie tylko wspomnienia z podwórka i tych przyjemnych rzeczy, ale również z tego, co działo się w domu. Opisuje swoją rodzinę. Ważne wydarzenia, które miały miejsce w jej życiu. Dla mnie osobiście, niektóre wspomnienia były nudne jak flaki z olejem, niektóre wciągały, że nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
835
128

Na półkach:

Z ciekawością przeczytałam tę książkę o zwyczajnym życiu w PRL. Jak miło, że autorka nie moralizowała, nie próbowała się na siłę podlizać władzy ani dostojnikom kościelnym. Było biednie, ale jednak wielu ludzi będzie do tych lat wracać z sentymentem, bo to czasy dzieciństwa i młodości. Czasy, których już się nie dogoni, tak jak nie wrócą bliscy, którzy odeszli. Z lekką nawet zazdrością śledziłam losy rodziców Małgorzaty, ich miłości i wzajemnego szacunku. Myślę, że dorastanie w takiej rodzinie, daje dzieciom ogromną siłę w dorosłym życiu. Trochę szkoda, że zabrakło tej bliskości z matką, ale do ciepłych relacji potrzeba wiele dobrej woli z obu stron. Mimo, że urodziłam się 22 lata później od Małgorzaty, też robiłam widoczki, pamiętam słodki blok i oranżadkę w proszku. Zęby mam jednak zdrowe, widać nie była jednak szkodliwa. Polecam gorąco, tak jak serwowit i groszki w plastikowym pociągu.

Z ciekawością przeczytałam tę książkę o zwyczajnym życiu w PRL. Jak miło, że autorka nie moralizowała, nie próbowała się na siłę podlizać władzy ani dostojnikom kościelnym. Było biednie, ale jednak wielu ludzi będzie do tych lat wracać z sentymentem, bo to czasy dzieciństwa i młodości. Czasy, których już się nie dogoni, tak jak nie wrócą bliscy, którzy odeszli. Z lekką...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
46
45

Na półkach:

Tym razem bohaterką książki Małgorzaty Kalicińskiej jest Gosia Kalicińska.
Razem z autorką wracamy do świata jej dzieciństwa.
Poznajemy ważne dla Gosi miejsca, ale też (przede wszystkim) całą galerię wyjątkowych postaci: rodzinę, przyjaciół , sąsiadów, znajomych.
Tu każdy ma swoją fascynującą i wyjątkową historię.
Wesoło z humorem, ale też ze wzruszającą nostalgią.
Bo jak to się mówi " to se ne vrati".

Tym razem bohaterką książki Małgorzaty Kalicińskiej jest Gosia Kalicińska.
Razem z autorką wracamy do świata jej dzieciństwa.
Poznajemy ważne dla Gosi miejsca, ale też (przede wszystkim) całą galerię wyjątkowych postaci: rodzinę, przyjaciół , sąsiadów, znajomych.
Tu każdy ma swoją fascynującą i wyjątkową historię.
Wesoło z humorem, ale też ze wzruszającą nostalgią.
Bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
165

Na półkach:

Wysłuchałam książki czytanej przez sama autorkę, czyli panią Małgosię …
Ciekawa lata dzieciństwa autorki, czas Komuny i nie tylko - fajnie słuchalo się

Wysłuchałam książki czytanej przez sama autorkę, czyli panią Małgosię …
Ciekawa lata dzieciństwa autorki, czas Komuny i nie tylko - fajnie słuchalo się

Pokaż mimo to

avatar
3821
3763

Na półkach:

Nic odkrywczego zwłaszcza dla tych którzy pamiętają "trzepak", ale przyjemne.

Nic odkrywczego zwłaszcza dla tych którzy pamiętają "trzepak", ale przyjemne.

Pokaż mimo to

avatar
80
45

Na półkach:

książka, wyznam szczerze, od początku nudziła mnie. Atmosfera trzepaków, dzieciaków śmiesznych sąsiadów, itepe itede w wydaniu autorki wydała mi się taka zwykła, pospolita, niezajmująca. Nawet nie udało mi się dokończyć, co rzadko mi się zdarza.

książka, wyznam szczerze, od początku nudziła mnie. Atmosfera trzepaków, dzieciaków śmiesznych sąsiadów, itepe itede w wydaniu autorki wydała mi się taka zwykła, pospolita, niezajmująca. Nawet nie udało mi się dokończyć, co rzadko mi się zdarza.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Dla saskokępskiego pokolenia autorki, jak ja, to fajne czytadło. Trochę za dużo o różnych stryjach i pociotkach. Nie jestem też przekonany, że wyjazdy do pracy w Moskwie były czymś normalnym jak to określiła pani Małgorzata.
Generalnie polecam, przenosi w klimaty lat 60tych i 70tych.

Dla saskokępskiego pokolenia autorki, jak ja, to fajne czytadło. Trochę za dużo o różnych stryjach i pociotkach. Nie jestem też przekonany, że wyjazdy do pracy w Moskwie były czymś normalnym jak to określiła pani Małgorzata.
Generalnie polecam, przenosi w klimaty lat 60tych i 70tych.

Pokaż mimo to

avatar
357
306

Na półkach:

Jakież to było przyjemne czytadło. Wzruszyłam się i zaśmiałam równie często. Emocje skakały jak tytułowe fikołki. Szczególnie polecam pokoleniu 60/70. Książka jest swojego rodzaju biografią ale pięknie ujętą i myślę, że warto.

Jakież to było przyjemne czytadło. Wzruszyłam się i zaśmiałam równie często. Emocje skakały jak tytułowe fikołki. Szczególnie polecam pokoleniu 60/70. Książka jest swojego rodzaju biografią ale pięknie ujętą i myślę, że warto.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    922
  • Posiadam
    326
  • Chcę przeczytać
    321
  • Teraz czytam
    20
  • Ulubione
    17
  • 2012
    10
  • Domowa biblioteczka
    8
  • 2011
    6
  • 2013
    5
  • 2022
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Fikołki na trzepaku. Wspominki z podwórka i nie tylko


Podobne książki

Przeczytaj także