Czy można żyć w złym towarzystwie, a jednocześnie w zgodzie z własnymi wartościami? Czy w ogóle możliwe jest, aby poznać dobro na ulicach pełnych od smutku i przemocy? Mówią, że to gdzie i jak zostajemy wychowani ma na nas ogromny wpływ. Ale już nikt nie mówi o tym, że nikt z nas nie może wybrać swojego miejsca i rodziny. Jednak czasem wśród „dzieci ulicy” wybijają się jednostki, które pragną dla siebie czegoś więcej. Kimś takim jest Kucyk – główny bohater książki „Outsiderzy” autorstwa S.E. Hinton. Chociaż chłopak stara się brnąć ku światłu, mrok ulicy coraz bardziej go pochłania.
S.E. Hinton napisała przejmującą powieść osadzoną w latach 60. Tutaj rodziną jest twój gang, a pokrewieństwem klasa społeczna. Nie możesz od tego uciec, tak jak nie możesz zmienić tego, kim jesteś, bo gdy ojciec bije cię w domu to gang jest jedynym miejscem, jaki ci pozostał. Tak naprawdę to ulica uczy cię życia i raczej nie jest wyrozumiałym nauczycielem.
„Przez szesnaście lat na ulicach dużo można się nauczyć. Dużo złego, nie tego, co by się chciało. Przez szesnaście lat na ulicach dużo można zobaczyć, ale tylko te najgorsze widoki, nie te, o których się marzy.”
Chociaż styl autorki nie jest wybitny, to mam wrażenie, że w swojej książce zawarła wszystko, o czym chciała napisać. Nie ma tu miejsca na dodatkowe wątki. Akcja skupia się na jednym temacie. Autorka napisała tę książkę mając 16 lat, więc mogę przymknąć oko na kilka niedociągnięć.
„Outsiderzy” to krótka, ale niosąca w sobie mnóstwo pouczających treści książka, która dotrze do każdego niezależnie od wieku. Uznawana jest za klasyk literatury amerykańskiej. Dla mnie 7/10.
„Nigdzie nie jest dobrze i wszystkich coś gryzie. Dzięki temu wiemy, że żyjemy naprawdę.”

Czy można żyć w złym towarzystwie, a jednocześnie w zgodzie z własnymi wartościami? Czy w ogóle możliwe jest, aby poznać dobro na ulicach pełnych od smutku i przemocy? Mówią, że to gdzie i jak zostajemy wychowani ma na nas ogromny wpływ. Ale już nikt nie mówi o tym, że nikt z nas nie może wybrać swojego miejsca i rodziny. Jednak czasem wśród „dzieci ulicy” wybijają się...