Taki rozmydlający miszmasz. Szkoda, że wywiad nie został przeprowadzony przez kogoś, kto będzie bardziej dociekliwy, a tak to mamy duszenie się we własnym sosie.

Nie trzeba bać się radykalizmu. Grunt, by nie był fundamentalizmem. Chrystus wymaga od nas radykalizmu, a ma się wrażenie, że bohaterowie książki boją się go jak ognia. "Bądź zimny, albo gorący". ALBO ALBO. Nie letni. I przykro czytać rozmiękczanie przykazań w imię "humanitaryzmu". Nie cudzołóż, to nie cudzołóż. Koniec i kropka. Tak jak radykalnie mamy kochać -> aż po krzyż, aż po poświęcenie swojego życia, tak również z miłości mamy podążać drogą przykazań. I jasne, że trudno, że często przykro, bo przecież chcemy być szczęśliwi i mimo sakramentalnego małżeństwa, które nie wyszło, wchodzimy w nowe związki. Ale to cudzołóstwo i żadne rozmiękczanie kawalera, jezuity i męża i ojca dwójki dzieci tego nie zmieni.

Bzik na punkcie seksu. Padła mniej więcej taka kwestia (nie dosłownie). Owszem, jest to dopiero szóste przykazanie, ale czy to znaczy, że jest nieważne?

Antykoncepcja. Oj,tam. Mam wrażenie, że panowie zupełnie nie znają encyklik choćby Jana Pawła II, czy publikacji znakomitej prof. Półtawskiej. Szkoda. Może wówczas zrozumieliby, że to nie chodzi tylko o "kawałek lateksu".

I najbardziej zabolała mnie kwestia traktowania Jana Pawła II. To, w jaki sposób o nim napisano. Rozumiem, że mogą irytować pomniki, czy kremówki, ale jeżeli w taki sposób będą o nim mówić, jak to ma miejsce w tej książce, to tak właśnie pozostanie. A może by tak przybliżyć czytelnikom to, co powinni z niego zapamiętać? Tylko to wymagałoby najpierw zapoznania się z jego nauką samemu...

No i zestawienie z ks. Kaczkowskim, z którego robią w książce to samo, co krytykują w kwestii podejścia do JPII.

A może ja po prostu "wyrosłam" już z takiego ujęcia tematów religijnych, a książka komuś może pomóc, tylko nie ja jestem jej targetem...

Dobrze, że ks. Kramer trochę ratuje sytuację m.in. stwierdzeniem, że rolą Kościoła jest głoszenie Ewangelii, a nie jest to tylko punkt charytatywny. Czasem odnosi się wrażenie, że się o tym zapomina. I oczywiście, że głosić można, a nawet trzeba czynem, ale nade wszystko Kościół ma głosić Chrystusa.

Taki rozmydlający miszmasz. Szkoda, że wywiad nie został przeprowadzony przez kogoś, kto będzie bardziej dociekliwy, a tak to mamy duszenie się we własnym sosie.

Nie trzeba bać się radykalizmu. Grunt, by nie był fundamentalizmem. Chrystus wymaga od nas radykalizmu, a ma się wrażenie, że bohaterowie książki boją się go jak ognia. "Bądź zimny, albo gorący". ALBO ALBO. Nie...