Nadejście nocy

Okładka książki Nadejście nocy
C. S. Friedman Wydawnictwo: Mag Cykl: Trylogia Zimnego Ognia (tom 2) fantasy, science fiction
547 str. 9 godz. 7 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Trylogia Zimnego Ognia (tom 2)
Tytuł oryginału:
When the True Night Falls (1994)
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Data 1. wydania:
2005-10-01
Liczba stron:
547
Czas czytania
9 godz. 7 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374800921
Tłumacz:
Zbigniew A. Królicki
Średnia ocen

                7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
250 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1296
116

Na półkach:

Polecana autorka, polecany cykl.
Liczyłam na poziom Czarnego Maga albo i lepiej, niechby było też poważnie i głęboko, poza tym, że ciekawie.

No i niezbyt się udało.

Przedstawione realia - świat hen, w odległej galaktyce, namiastka starej dobrej Ziemi, koloniści-osiedleńcy borykający się z dodatkowym elementem wrażej natury pod tytułem magia - sympatyczne, nie powiem; zwłaszcza, że świat ten poznajemy kilka wieków po kolonizacji przez Ziemian, nastąpiła asymilacja, a magia jest używana w - nomen omen - zbożnych celach, nie brak bowiem wrogów, którzy (o ile dobrze rozumiem zamysł fabularny) najchętniej pozbyliby się najedźców, żeby mieć planetę całą dla siebie.
I niby fajnie, a jednak nie. Bo przecież są jeszcze bohaterowie...

Głównych mamy w zasadzie dwóch: ten dobry, kapłan i mag w jednym, który przypadkiem wplątuje się w aferę pt. "trzeba uratować ludzkość i to właśnie ja" oraz ten zły, który się przypałętał całkiem prywatnie i już został, bo mimo wszystko podoba mu się mieszkanie na tej planecie, polowanie na ludzi, więc też może uratować, a co. Czysty pragmatyzm. W dodatku jest absolutnie przepotężny, co sprawia, że niechętny mu kapłan zmuszony jest do sojuszu.
Ok, mamy wrogów, mamy zmieniającą się scenerię, co jakiś czas się okazuje, że ani ten kapłan taki słaby, ani zły Łowca - potężny, bo istnieją takie rejony i aspekty magii, których rozum ludzki nie ogarnie. A ci źli źli tylko czekają na potknięcie ratowników.
Mimo to jednak akcja posuwa się do przodu, bohaterowie pokonują pomniejszych przeciwników i szukają Da Bossa.

Co zatem nie gra?

Oj no bo łomatko, oj... Autorka okrutnie chciała pokazać, że nie ma istot tylko dobrych i tylko złych, że w wielu sytuacjach jest nader mgliście i dobry uczynek polega na wyborze mniejszego zła. Cenna to by była nauka, jakkolwiek wtórna, gdyby tylko nie była tak cholernie monotonna. Nasz etatowy dobry zły, Tarrant Łowca, żywi się bowiem ludzkim strachem i stąd czerpie swoje moce. Oznacza to zwykle, że musi sobie ubić ze dwa tuziny, żeby funkcjonować. Nasz dobry dobry kapłan Vryce patrzeć wręcz na to nie może, ale jednak może, bo przecież bez pomocy Tarranta uratuje co najwyżej własny tyłek, a i to niekoniecznie. I średnio co 5 stron czytelnik staje się świadkiem zmarszczenia brwi, grymasu dezaprobaty lub wręcz kaśliwej uwagi słownej pod adresem Tarranta i jego upodobań.
Ile można, pytam się?
Dochodzi do sytuacji, kiedy przeskakuję wzrokiem Sceny Wyrzutów, mamrocząc pod nosem "a weź się już odczep" i pałam zdecydowaną sympatią do Łowcy, co chyba nie do końca było intencją pani Friedman.
Na dobrą sprawę, autorka sama sobie przeczy, każąc się bohaterom trochę lubić, a trochę nie i wywlekając w kółko te same powody. Nie buduje to niczego fajnego, a tylko wnerwia, jak to zwykle bywa z dreptaniem w miejscu. Ratowanie sobie wzajemnie życia po wielokroć, dokopywanie się do pokładów zaskakującej wrażliwości i nic z tego nie wynika?

Do tego doliczmy manierę zarzynania bohaterów drugoplanowych z fajnym potencjałem, rozmaite nielogiczności na zasadzie wprowadzania nowej formy magii, która wygrywa ze starszą formą magii, która potem się okazuje mieć drugie dno, które wygrywa z nową formą magii, która w międzyczasie wyewoluowała i...

To przeszkadza, robi się niespójnie, a przez to nudno.

Wybaczam i brnę dalej, bo mnie ciekawi pomysł na wielki finał, ale przysięgam, jeśli w następnym tomie Vryce się będzie dalej boczył, to ciepnę w kąt. Nie ma nic gorszego od świętej hipokryzji.

Polecana autorka, polecany cykl.
Liczyłam na poziom Czarnego Maga albo i lepiej, niechby było też poważnie i głęboko, poza tym, że ciekawie.

No i niezbyt się udało.

Przedstawione realia - świat hen, w odległej galaktyce, namiastka starej dobrej Ziemi, koloniści-osiedleńcy borykający się z dodatkowym elementem wrażej natury pod tytułem magia - sympatyczne, nie powiem;...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    343
  • Chcę przeczytać
    243
  • Posiadam
    126
  • Ulubione
    34
  • Fantastyka
    27
  • Fantasy
    21
  • Teraz czytam
    5
  • Fantastyka/SF
    4
  • Literatura amerykańska
    3
  • 2013
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nadejście nocy


Podobne książki

Przeczytaj także