Odkrywca
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Tytuł oryginału:
- The Explorer
- Wydawnictwo:
- Poradnia K
- Data wydania:
- 2018-03-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-03-14
- Liczba stron:
- 372
- Czas czytania
- 6 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363960902
- Tłumacz:
- Paweł Łopatka
- Tagi:
- Hannah Horn
- Inne
„Uważaj, czego sobie życzysz, bo może się spełnić” – mówi stare porzekadło. Fred zawsze marzył, by zostać odkrywcą, jednym z wielkich podróżników i dowódców wypraw, o których czytał i których podziwiał. Kiedy samolot, którym leci, rozbija się w Puszczy Amazońskiej, nagle jego marzenie może się spełnić. Wraz z Con, Lilą i Maxem, którzy przeżyli katastrofę, musi poradzić sobie w dżungli, korzystając z wiedzy, którą zdobył dzięki lekturze przygodowych książek i znaleźć sposób na przetrwanie, a może i powrót do domu. Przerażone, głodne dzieci, które są od niego niewiele młodsze, bardzo liczą na jego wiedzę i zmysł przetrwania. Ale czas prawdziwej próby dopiero ma nadejść…
Ilustracje Hannah Horn.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ptasznik z rusztu po amazońsku
Ach, uciec od tego zgiełku, przemysłowego powietrza i zaszyć się gdzieś w dzikich ostępach – marzymy czasem, zmęczeni swoją miejską codziennością. W głębi serca wiemy jednak, że jest to marzenie nierealne dla większości z nas i, szczerze mówiąc, nie całkiem nas to martwi. Pewno rzadko zastanawiamy się, jak by to było, gdybyśmy naprawdę znaleźli się w leśnej głuszy, a tylko nieliczni odważą się podjąć wyzwanie wyprawy w dzicz. A gdybyśmy nagle znaleźli się tam zupełnie nieprzygotowani?
Z taką właśnie sytuacją musi się zmierzyć czwórka dzieci, które podróżują małym sześcioosobowym samolotem do Manaus – brazylijskiego miasta w środku amazońskiej puszczy. Niespodziewane zasłabnięcie pilota doprowadza bowiem do katastrofy samolotu, z której dzieci uchodzą z życiem. Pozostawione same sobie, swojej wiedzy oraz umiejętnościom, do których należy raczej poruszanie się w dżungli miejskiej niż umiejętność przetrwania bez pomocy, dzieci uczą się tego, do czego nie przygotowuje nawet najbardziej elitarna brytyjska szkoła. Nowe sposoby zdobywania pożywienia (owady a nawet pajęczaki okażą się całkiem znośne, a nawet wykwintne), organizowania posłania oraz podróżowania po nieznanym terenie, to tylko niektóre umiejętności, które posiądą dzieci, zmuszone także do wyjścia poza własny egoizm, wizję świata, samotność czy poczucie opuszczenia przez dorosłych. W czasie podróży przez amazońską puszczę, ale także własne myśli i oczekiwania, dowiedzą się wiele o sobie samych, nauczą współpracy oraz dokonają wielkiego odkrycia i poznają kogoś, kto odciśnie w nich trwały ślad i zainspiruje ich życiowe priorytety i wybory w przyszłości.
Dzięki lekturze dzieci, ale i dorośli czytelnicy, poznają świetną opowieść, pełną przygód i zaskakujących zwrotów akcji, poznają czworo ciekawych dziecięcych bohaterów: wybrzydzającą Con, pragnącego sławy Freda, opiekuńczą Lilę i niesfornego Maksa. Poznają także realia życia poza cywilizacją oraz dowiedzą się jak przyrządzić ptasznika, kiedy przydają się piranie oraz czego nie lubią pszczoły i wielu innych rzeczy, o których nie śniło się uzależnionym od wynalazków technicznych mieszczuchom. A wszystko to opisane zostało w barwny sposób i wzbogacone pięknymi czarno-białymi ilustracjami Hannah Horn, przypominającymi prace XIX-wiecznych ilustratorów i sztychy ze starych książek biologicznych czy podróżniczych, ale także floratury czy bordiury ozdabiających książki przed wynalezieniem druku. Wielką wartością książki jest także poszerzenie świadomości ekologicznej i historycznej czytelników przez poruszenie tematu odkryć geograficznych, zwłaszcza ich ciemnej strony, oraz rabunkowej dla środowiska eksploatacji przemysłowej zasobów puszczy i turystyki niszczącej bezcenne zabytki, a także dziewicze tereny Ziemi. Na końcu książki zamieszczono słowa pisarki zachęcające do refleksji i pomocy w ratowaniu dżungli amazońskiej.
Brytyjka Katharine Rundell stała się jedną z najciekawszych autorek literatury dla dzieci ostatnich lat. Urodzona w Anglii spędziła dzieciństwo w Zimbabwe, gdzie jej ojciec był dyplomatą. Po przeprowadzce z rodziną na placówkę do Brukseli przeżyła szok kulturowy w zetknięciu z tamtejszą młodzieżą i zachodnioeuropejskim stylem życia, jej głównymi zajęciami były bowiem dotąd wspinaczki na drzewa z rówieśnikami i zawody w pływaniu. Studiowała w Oksfordzie, gdzie później została pracownikiem naukowym w prestiżowym All Souls College i obroniła doktorat na temat twórczości Johna Donne’a. Pierwszą książkę dla dzieci opublikowała w 2011 roku. Do tej pory wydała cztery powieści dla dzieci (z których pierwszą opublikowano w USA w zmienionej wersji i pod innym tytułem) oraz sztukę, zaadaptowaną przez teatr. Wszystkie jej dzieła były nagradzane w Wielkiej Brytanii, ale także w USA czy Francji, a ostatnia „Odkrywca” zdobyła w 2017 roku prestiżową Costa Award w kategorii Children’s Book.
Obie opublikowane w Polsce książki Rudnell mają kilka wspólnych cech: autorka nawiązuje w nich do własnych doświadczeń, akcja rozgrywa się w latach 20.-30. XX wieku, bohaterami są dzieci sieroty lub półsieroty i pozostawione z różnych powodów same sobie, które mają nierealny, wydawałoby się cel, podejmują daleka podróż, w czasie której zmieniają się nie tylko ich charaktery i spojrzenie na świat, ale także relacje z innymi. Autorka pełnymi garściami czerpie z własnych doświadczeń: w „Dachołazach” opisuje swojej hobby czyli chodzenie po dachach i linie, w „Odkrywcy” odwołuje się do podróży do amazońskiej puszczy, ale także do swojego dzieciństwa wypełnionego kontaktem z dziką przyrodą. Pozostaje mieć nadzieję, że sukcesy obu książek zachęcą polskiego wydawcę czyli Poradnię K do publikacji innych powieści Katerine Rundell.
Światy, które wyczarowuje brytyjska autorka w swoich utworach, są pełne magii oraz uroku retro. Czar ich jednak nie kryje się w czarodziejskich umiejętnościach postaci, tylko w relacjach i emocjach między nimi oraz zainspirowanych przez nie zmianach. Urok tych książek wynika także z talentu ich autorki, ale przede wszystkim z dziecięcej ciekawości świata i innych ludzi. Nieobecność gadżetów technologicznych, śladowe ilości jakichkolwiek urządzeń technicznych i częsta nieobecność dorosłych sprawiają, że dziecięcy bohaterowie rozwijają swoją samodzielność, ćwiczą wyobraźnię, przeżywają całą paletę emocji, ale nade wszystko bawią i zachwycają światem, czasem w jego grozie, najczęściej w jego pięknie. Otwierają się także na nieznane.
Zatem, Czytelniku, skosztujesz ptasznika z rusztu?
Jowita Marzec
Oceny
Książka na półkach
- 174
- 136
- 33
- 8
- 8
- 6
- 5
- 3
- 3
- 2
Opinia
„Z jej twarzy, a nawet uszu, bił sceptycyzm.”
Nie bardzo wiem, jak okazać sceptycyzm uszami, ale umówmy się, że ten cytat z „Odkrywcy” Katherine Rundell dobrze oddaje moje wrażenia po lekturze.
„Kolejna po rewelacyjnych Dachołazach powieść Katherine Rundell, zręcznie łącząca tajemnicę i przygodę” – napisała o „Odkrywcy” Joanna Olech w majowym numerze „Książek”. „Dachołazów” nie czytałam, ale czytałam pełne zachwytu recenzje. Akcja najnowszej, „wielokrotnie nagradzanej” powieści Rundell rozgrywa się w Ameryce Południowej. To przeważyło szalę. Kupiłam.
Naszych bohaterów – Freda, Constance, Lilę i jej pięcioletniego brata Maksa – poznajemy, gdy zmierzają drogą powietrzną do Manaus. Pilot sześcioosobowego samolociku ma „dziarskie włosy w nozdrzach”, co może wyjaśniać przyczynę katastrofy: „Pilot stęknął, sapnął i zamykając przepustnicę, zmniejszył prędkość. Zakaszlał, jakby się udławił.”
Dzieci wychodzą z katastrofy trochę nadpalone, ale bez szwanku. Aby przetrwać, wykorzystują wiedzę Freda: chłopiec zawsze marzył o tym, by zostać odkrywcą i przeczytał mnóstwo książek przygodowych. Również Lila nie jest (wbrew temu, co napisała Joanna Olech) ignorantką: jej mama (z wykształcenia botanik) dorastała w dżungli. Lila wie całkiem sporo o miejscowej faunie, a jej wiedza często okazuje się przydatna, mimo iż dziewczynka czasami ma „płacz na końcu nosa”.
Podążając za mrówkami, dzieci docierają do wody i oczywiście natychmiast w niej nurkują – w amazońskiej dżungli! Piją tę wodę haustami, jakby nigdy nie oglądały programów Wojciecha Cejrowskiego. Woda przyjemnie chłodzi „poranione nogi”, ale co tam piranie: „Jeśli tylko nie poleci nam w wodzie krew, nie zwrócą na nas uwagi”. Może i tak, nie wiem. Nigdy nie moczyłam poranionych nóg w Amazonce. Katherine Rundell zrobiła natomiast pisarski rekonesans i odwiedziła Amazonię osobiście.
Dzieci docierają do zaginionego starożytnego miasta i spotykają tam gburliwego Odkrywcę – kto czytał „Zaginione miasto Z”, bez trudu rozpozna historię, którą inspirowała się autorka. Odkrywca, w przerwach między groźbami i proekologicznymi wykładami (brzmiącymi bardzo sztucznie), zdradza im kilka sposobów na przetrwanie, a na koniec użycza swego samolotu, by mogły dotrzeć do Manaus:
„Chłopiec otworzył przepustnicę, kierując dziób maszyny prosto w strach i do domu.”
Bardzo lubię książki przygodowe, zwłaszcza gdy ich akcja rozgrywa się w Amazonii. Wiele jestem w stanie wybaczyć ich autorom. W przypadku „Odkrywcy” Katherine Rundell nie umiem powiedzieć, co we mnie przeważa: rozczarowanie książką czy zdumienie po lekturze jej recenzji. Zaiste, z mojej twarzy (a może nawet i z uszu) bije sceptycyzm…
„Z jej twarzy, a nawet uszu, bił sceptycyzm.”
więcej Pokaż mimo toNie bardzo wiem, jak okazać sceptycyzm uszami, ale umówmy się, że ten cytat z „Odkrywcy” Katherine Rundell dobrze oddaje moje wrażenia po lekturze.
„Kolejna po rewelacyjnych Dachołazach powieść Katherine Rundell, zręcznie łącząca tajemnicę i przygodę” – napisała o „Odkrywcy” Joanna Olech w majowym numerze „Książek”....