Miracleman - Złota Era

Okładka książki Miracleman - Złota Era Mark Buckingham, Neil Gaiman
Okładka książki Miracleman - Złota Era
Mark BuckinghamNeil Gaiman Wydawnictwo: Mucha Comics Cykl: Miracleman (tom 2) komiksy
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Miracleman (tom 2)
Tytuł oryginału:
Miracleman: The Golden Age
Wydawnictwo:
Mucha Comics
Data wydania:
2017-09-16
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-16
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361319931
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Uniwersum DC według Neila Gaimana Neil Gaiman, Alan Grant, Mark Verheiden
Ocena 7,3
Uniwersum DC w... Neil Gaiman, Alan G...
Okładka książki Księga Cmentarna - tom 1 Neil Gaiman, Scott Hampton, Tony Harris, Kevin Nowlan, P. Craig Russell, Stephen B. Scott, Galen Showman, Jill Thomson
Ocena 8,0
Księga Cmentar... Neil Gaiman, Scott ...
Okładka książki Sandman: Noce nieskończone Glenn Fabry, Neil Gaiman, Milo Manara, Miguelanxo Prado, Frank Quitely, P. Craig Russell, Bill Sienkiewicz, Barron Storey
Ocena 7,8
Sandman: Noce ... Glenn Fabry, Neil G...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Top 10 Gene Ha, Alan Moore
Ocena 8,1
Top 10 Gene Ha, Alan Moore...
Okładka książki Jessica Jones: Alias, tom 4 Mark Bagley, Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Matt Hollingsworth, Art Thibert, Dean White
Ocena 7,8
Jessica Jones:... Mark Bagley, Brian ...
Okładka książki Uniwersum DC – Odrodzenie Gary Frank, Phil Jimenez, Geoff Johns, Ivan Reis, Ethan Van Sciver
Ocena 6,7
Uniwersum DC –... Gary Frank, Phil Ji...
Okładka książki Torpedo 1936 Enrique Sanchez Abuli, Jordi Bernet
Ocena 7,2
Torpedo 1936 Enrique Sanchez Abu...
Okładka książki Wojna Robinów Lee Bermejo, Ray Fawkes, Mikel Janin, Tom King, Steve Pugh, Khary Randolph
Ocena 6,2
Wojna Robinów Lee Bermejo, Ray Fa...

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1177
1145

Na półkach:

Zarówno Neil Gaiman, jak i Mark Buckingham nie są mi obcy, jeśli idzie o ich twórczość. Pierwszego, co pewnie nikogo nie zdziwi, kto siedzi w komiksie, kojarzę z serii "Sandman", drugiego zaś bardzo, ale to bardzo, cenię za serię "Baśnie". Nieco inaczej było z postacią Miraclemana, którego poznałem dopiero podczas lektury albumu "Miracleman", wydanego przez Mucha Comics w październiku 2016 roku. Każdy fan gatunku superhero powinien choć raz przeczytać wyżej wspomniane dzieło, niemniej nawet osoby niepałające miłością do trykociarzy mogą z niego sporo wynieść. Jak zatem wypadła "Złota Era" wydana w albumie zbiorczym w 1992 roku? W mojej opinii, jako osoby nie będącej kompletnym laikiem, ale też niepałającej wielką miłością do trykotów - średnio. Przynajmniej na tle tego, co czytałem w "Miracleman", który jest komiksem trudnym, jednak dla wielu genialnym, z czym umiem się zgodzić. "Złota Era" natomiast jeśli idzie o scenariusz, mnie nie urzekła, a powodów jest kilka. Z drugiej strony przyznam się już na wstępie, że Buckingham ponownie urzekł mnie swoją kreską.

Zacznijmy od tego, że nie trzeba znać "Miraclemana" aby móc zagłębić się w "Złotą Erę". Wszystko za sprawą zwięzłego, aczkolwiek bardzo treściwego, rysu fabularnego zamieszczonego przed prologiem. Czytelnik poznaje tam wszystkie kluczowe wydarzenia, nazwiska i pseudonimy. Z drugiej strony brakuje masy informacji, zatem lepiej, a nawet trzeba, przeczytać pierwszy album zbiorczy. Owszem, jest gruby, ale to lektura wchodząca nam do głowy niemal samodzielnie. Fabuła "Złotej Ery" zaczyna się w 1987 roku, dwa lata po zagładzie Londynu. Obecnie świat, rządzony przez Miraclemana, jest utopijnym rajem. Brak głodu, wojen, cywilizacja się rozwija, w co olbrzymi wkład mają istoty pozaziemskie, natomiast w sercu Londynu wznosi monstrualna piramida. Siedziba nowego Boga, który kiedyś był człowiekiem. Jednak w tym świecie nadal są choroby, cierpienie oraz ludzkie łzy, a ludzie zastanawiają się jaką rolę przyjdzie im faktycznie pełnić w tej utopii.

Akcja komiksu toczy się w ciągu kilku lat i opisuje losy osób, które przetrwały kataklizm z Londynu. Prawie każdy spotkał wcześniej Miraclemana lub innego z bohaterów, jacy mu towarzyszyli. Historie każdego z bohaterów są bardzo odmienne, jednak zawsze Gaiman stara się pokazać jeden z elementów ludzkiej psychiki. Niestety często robi to w formie zbyt rozwleczonej, a przez to nużącej. Nie oznacza to, że scenarzysta nie uchwycił sensu ludzkich przywar czy marzeń. Zrobił to natomiast w formie zbyt przerysowanej i czasem zastanawiałem się, czy czytam komiks dramatyczny, przemyślenia filozofa albo wstęp do podręcznika z filozofii.

Jeśli miałbym wybrać z tych opowieści dwie, które najbardziej zapadły mi w pamięci to będą to "Modlitwa i nadzieja" oraz "Powierzchownie". Szczególnie ta druga bardzo mocno na mnie oddziaływała, bo obnaża ludzką słabość w dążeniu do doskonałości. Autor pokazał to na najlepszym możliwym przykładzie - mężczyzny pragnącego doskonałej fizycznie kobiety. Wystarczyła bowiem tylko jedna maleńka skaza na skórze i on odwracał swój wzrok. Gdy spotyka w końcu swą doskonałą Boginię w osobie Miraclewoman, ta powoli uczy go dostrzegać sedno piękna. Gaiman w tym wypadku nie poszalał aż tak bardzo z filozoficznym przesłankami i dlatego tak dobrze czytało mi się ten rozdział. Kolejnym ze wspomnianych jest "Modlitwa i nadzieja", gdzie przemyśleń nad sensem życia i wiary jest od groma, ale szło to jeszcze strawić. Z drugiej strony okazało się ważnym tak "rozwlekłe" opisanie całej historii, bo miało to swój silny wydźwięk w finale. Niestety na tym kończy się w moim odczuciu ciekawy scenariusz, bo inne historie mimo swojego potencjału strasznie mnie wymęczyły wrzuconymi w nie rozważaniami.

Tam, gdzie jednak scenariusz nie daje rady, rysunek nadrabia i to bardzo mocno. Buckingham to w moich oczach bardzo uzdolniony rysownik, który w swych pracach zajmuje się też nakładaniem tuszu na rysunek. Przynosi to bardzo wymierne korzyści, co zresztą widać na każdej karcie tego komiksu. Za kolory jest odpowiedzialny D'Israeli, który wywiązał się również wspaniale ze swego zadania. Tak naprawdę to ze względu na ich pracę cieszę się, że przeczytałem "Złotą Erę". Czy do niej kiedyś wrócę? Z pewnością nie. Czy zatem żałuję, że sięgnąłem po ten komiks? Tak, jednak tylko dlatego, że wcześniej czytałem "Miracleman'a", który w moim odczuciu wypada lepiej od strony scenariusza. Dla mnie "Złota Era" to swoisty smaczek. Dodatek, domykający w pewien sposób to uniwersum, jednak niekoniecznie lektura obowiązkowa. Nawet dla fana gatunku superhero.

Zarówno Neil Gaiman, jak i Mark Buckingham nie są mi obcy, jeśli idzie o ich twórczość. Pierwszego, co pewnie nikogo nie zdziwi, kto siedzi w komiksie, kojarzę z serii "Sandman", drugiego zaś bardzo, ale to bardzo, cenię za serię "Baśnie". Nieco inaczej było z postacią Miraclemana, którego poznałem dopiero podczas lektury albumu "Miracleman", wydanego przez Mucha Comics w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
573
522

Na półkach:

Niezbyt mi się podobało. Rozbite historie ludzi dziejace się po finale oryginalnej opowieści to dobry pomysł. Ale tu zabrakło emocji. Jakoś te opowieści grzezna i nie mogą wybrzmieć, idąc w banał albo belkot. Nie pomaga zbyt duży eklektyzm w grafice.
Miracleman niezmiennie cenie i w kolekcji mam. Tej części nie zamierzam do niej dodać i raczej nigdy do niej nie wroce.

Niezbyt mi się podobało. Rozbite historie ludzi dziejace się po finale oryginalnej opowieści to dobry pomysł. Ale tu zabrakło emocji. Jakoś te opowieści grzezna i nie mogą wybrzmieć, idąc w banał albo belkot. Nie pomaga zbyt duży eklektyzm w grafice.
Miracleman niezmiennie cenie i w kolekcji mam. Tej części nie zamierzam do niej dodać i raczej nigdy do niej nie wroce.

Pokaż mimo to

avatar
961
68

Na półkach: , ,

Długo się łasiłem aby przeczytać ,,Miracleman. Złota Era". Szukałem pretekstu, chęci aż w końcu znalazłem i zabrałem się za historię jednego z bardziej przełomowych bohaterów komiksowych. Gaiman poniekąd porzuca, ale także kontynuuje wątki podjęte przez Alana Morra w 3 księgach przygód Miraclemana. Porzuca, ponieważ w tych mikrofabułkach jest stosunków mało tytułowego herosa. Kontynuuje, ponieważ pokazuje zwykłych ludzi żyjących w utopijnym świecie rządzonym przez Miraclamena, który ma takie a nie inne doświadczenia życiowe. Jakbym miał jednym zdaniem opisać komiks to powiedziałbym, że jest to ,,Superman. Czerwony Syn" zrobiony dobrze, wręcz wyśmienicie. Całość składa się z niepowiązanych ze sobą mikrohistoryjek, które na końcu są spięte śliczną klamrą. Historyjki mają różną narrację, styl, bohaterów oraz wartość emocjonalną (jedne są bardziej przyziemne, drugie wręcz transcedencjalne). Gaiman w tym dziele pokazuje jak doskonale umie żonglować tematami oraz stylem (w tym dziele możemy spotkać androida Andiego Warhola oraz przeczytać dedykowaną bajkę na dobranoc). Efekt jest naprawdę doskonały. Sukurs fabule idzie także oszałamiające rysunki Marka Buckinghama. Jego kreska tak samo jak fabuła jest dziwna, oryginalna oraz nietuzinkowa (w szczególności widać to w historyjce o Warhole, która wgniata w fotel i nawiązuje do twórczości tego artysty). Gorąco polecam, choć komiks nie jest skierowany dla wszystkich. Jeśli cenisz Gaimana, nietuzinkową, filozoficzną wręcz fabułę albo jesteś ciekaw co się stało z Miraclemena to ten komiks jest zdecydowanie dla Was. Reszta czyta na własną odpowiedzialność, choć będziecie bardziej zadowoleni niż rozczarowani całością 😊

Długo się łasiłem aby przeczytać ,,Miracleman. Złota Era". Szukałem pretekstu, chęci aż w końcu znalazłem i zabrałem się za historię jednego z bardziej przełomowych bohaterów komiksowych. Gaiman poniekąd porzuca, ale także kontynuuje wątki podjęte przez Alana Morra w 3 księgach przygód Miraclemana. Porzuca, ponieważ w tych mikrofabułkach jest stosunków mało tytułowego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach:

Wizja świata wypełnionego szczęściem, dobrobytem, równością i pokojem to, wydawać by się mogło, ideał, do którego powinno się dążyć. Nigdy się jeszcze nie ziścił i prawdopodobnie nigdy to nie nastąpi – przede wszystkim z powodu zbyt wielkiej różnorodności opinii na temat tego, co jest owym szczęściem i dobrobytem. Opinii jest już ponad siedem miliardów i ich liczba cały czas rośnie. A gdyby nagle pojawił się ktoś, kto mógłby rozwiązać te dylematy?

Alan Moore, w swoim genialnym, rewizjonistycznym „Miraclemanie”, pokazał jak funkcjonowałby w naszym świecie superbohater obdarzony praktycznie nieograniczonymi mocami. Autor powołał do życia nietzscheańskiego nadczłowieka i pozwolił mu zaprowadzić na świecie boską utopię. Na zgliszczach Londynu, zrównanego z ziemią przez Kida Miraclemana, gdzie cegły ze zniszczonych budowli mieszają się z ludzką krwią i kośćmi, Miracleman stawia gigantyczną, wysoką na ponad osiem kilometrów budowlę, którą nazywa Olimpem. Niczym Bóg zasiada na tronie i narzuca ludzkości jedyne słuszne prawa i zasady funkcjonowania swojego świata. Tak właśnie wygląda superbohater w wydaniu Moore’a – to nadczłowiek nie tylko reagujący na zło i je zwalczający, lecz aktywnie zmieniający rzeczywistość, aby do żadnego zła już nigdy nie doszło. Szesnasty album „Miraclemana”, ostatni autorstwa Alana Moore’a, kończy się obrazkiem ucieleśnionego Boga, który wyzbyty już wszystkich ludzkich cech i sposobu myślenia, siedzi na Olimpie i zastanawia się czy jest w ogóle możliwe, aby jakikolwiek człowiek mógł kwestionować jego nowy ład.

Następcą Alana Moore’a na stanowisku scenarzysty „Miraclemana” został Neil Gaiman. Zaczął od krótkiej historii zatytułowanej „Wrzask”, która w styczniu 1989 roku zamieszczona została w miniserii komiksowej „Total Eclipse”. W czerwcu 1990 roku, jednocześnie z szesnastym albumem „Sandmana”, finalizującym opowieść „Dom lalki”, na rynku pojawia się w końcu oficjalnie siedemnasty odcinek „Miraclemana” zatytułowany „Modlitwa i nadzieja”. Neil Gaiman, o którym było już coraz głośniej w komiksowym świecie, pracuje od tej pory nad „Miraclemanem” i „Sandmanem” jednocześnie. Kontynuacja dzieła Moore’a została zaplanowana na trzy serie po sześć odcinków. Miały one nosić tytuły nawiązujące do er komiksu amerykańskiego – Era Złota, Srebrna i Mroczna. Neil Gaiman i Mark Buckingham (jedyny rysownik gaimanowskiej epoki „Miraclemana”) do sierpnia 1993 roku napisali całą Złotą Erę oraz dwa odcinki Srebrnej. No i przyszedł rok 1994, kiedy to wydawnictwo Eclipse zbankrutowało – trzecia część Srebrnej Ery była już gotowa, ale nigdy nie ujrzała światła dziennego. Zaczął się okres prawnych batalii o prawa do postaci „Miraclemana” – Neil Gaiman procesował się z Toddem McFarlane’em, który wykupił Eclipse za przysłowiowe grosze. Ostatecznie okazało się, że pełnię praw ma Mick Anglo, brytyjski scenarzysta komiksowy, który w 1954 roku wykreował postać Marvelmana, wzorowanego na amerykańskim Kapitanie Marvelu. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – w 2009 roku komiksowy gigant, wydawnictwo Marvel, dochodzi do porozumienia z Anglo i od tej pory „Miracleman” jest częścią wielkiej komiksowej machiny. W 2016 roku Marvel wydaje „Złotą Erę” w albumie zbiorczym, dołączając do niej wspomniany wcześniej epizod „Wrzask”. Ten właśnie album pojawił się w Polsce dokładnie rok temu, nakładem wydawnictwa Mucha Comics.

Dalszy ciąg na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2018/09/miracleman-zota-era.html

Wizja świata wypełnionego szczęściem, dobrobytem, równością i pokojem to, wydawać by się mogło, ideał, do którego powinno się dążyć. Nigdy się jeszcze nie ziścił i prawdopodobnie nigdy to nie nastąpi – przede wszystkim z powodu zbyt wielkiej różnorodności opinii na temat tego, co jest owym szczęściem i dobrobytem. Opinii jest już ponad siedem miliardów i ich liczba cały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach: ,

„Miracleman” autorstwa Alana Moore’a to bez wątpienia komiks przełomowy. Autor podszedł w nim do tematyki superhero w sposób wcześniej niespotykany, nadając bohaterom prawdziwej głębi. Tytuł był preludium tego, co działo się w gatunku w kolejnych latach i wyznaczał nowe standardy. Nic dziwnego, że „Miracleman” stał się atrakcyjny także dla innych twórców. Serię przejął Neil Gaiman. Brytyjczyk, jeszcze przed sukcesem cyklu o Sandmanie, pokazał, że w tej postaci wciąż drzemie ogromny potencjał.

„Złota Era” rozpoczyna się tam, gdzie historię zostawił Alan Moore. Na gruzach Londynu powstaje utopia, w której wszyscy ludzie mają zaznać szczęścia. Nie ma już głodu ani przestępczości, a Miracleman staje się postacią na poły mityczną, sprawującą władzę nad ludzkością z wysokości Olimpu. Poczynania nowego Boga wpływają na życie całej populacji planety, jednak nie wszyscy ludzie odbierają je jako pozytywne. Dzieło Gaimana dotyczy tych oddolnych spojrzeń na działalność Miraclemana.

Właśnie ta zmiana perspektywy jest największą siłą „Złotej Ery”. Gaiman wyszedł ze słusznego założenia, że kopiowanie stylu poprzednika mija się z celem i zaproponował zupełnie inne rozwiązanie. Samego Miraclemana i reszty jego rodziny jest tu, na dobrą sprawę, bardzo mało, a uwaga scenarzysty skupia się na zwykłych ludziach. Autor pokazuje, w jaki sposób na ich życie wpłynęły wydarzenia pokazane w poprzednim tomie i jak funkcjonują w powszechnej utopii. Rozwiązanie większości ziemskich problemów nie jest wcale gwarantem szczęśliwości całej populacji. Bogowie są bowiem daleko i chociaż potrafią zapewnić dobrobyt, nie zawsze dają satysfakcjonujące odpowiedzi w kwestiach egzystencjalnych.

Na cały tom składa się sześć zeszytów, w których Gaiman przedstawia różne spojrzenia na świat stworzony przez Miraclemana. W jednej z opowieści widzimy czworo pielgrzymów, zmierzających na Olimp, by tam spotkać się z nowym Bogiem. Każde z nich ma inne powody, dla których podejmuje tę wędrówkę. Ta historia, mimo że króciutka, aż kipi od emocji. Autor stawia w niej pytania o naturę boskości – czy człowiek jest w stanie objąć ją swoim umysłem i zrozumieć motywacje istoty nieskończenie potężniejszej od siebie, a w konsekwencji: czy może zaakceptować wyroki boskie, nawet jeśli te wydają się niesprawiedliwe? To pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi.

Na kartach „Złotej Ery” Gaiman wręcz sypie ciekawymi pomysłami. Jednym z nich jest zaprezentowanie w „Historii o szpiegach” miejsca, do którego trafili ci, którzy nie chcieli, bądź nie potrafili, egzystować w świecie idealnym. Autor pokazuje tych ludzi jako szpiegów, którzy nieustannie spiskują, śledzą swoich sąsiadów, składają raporty przełożonym, ale w gruncie rzeczy po prostu nie umieją zmienić swojego życia na lepsze. Z kolei w „Notatkach z Podziemia” pojawia się interesująca koncepcja ożywiania osób dawno zmarłych. Tutaj głównym bohaterem jest wskrzeszony Andy Warhol. Gaiman kreuje nieco niepokojącą, ale i bardzo plastyczną wizję życia po śmierci, gdzie jedną z głównych ról odgrywa kwestia tożsamości.

Bardzo dobrze prezentują się w „Złotej Erze” ilustracje. Mark Buckingham stanął na wysokości zadania i wykonał świetną robotę. Każdy ze składających się na tom zeszytów rysowany jest w inny sposób i odpowiednio koreluje z treścią przekazywaną przez scenarzystę w konkretnych epizodach. Buckingham doskonale czuje się w różnych konwencjach – jego prace wypadają równie przekonująco, kiedy maluje, tworzy ilustracje celowo niewyraźne i rozmazane, gdy stosuje kolaże, a także wtedy, gdy wykorzystuje kreskę typowo komiksową. Ta wszechstronność nie powoduje tu jednak wrażenia rozstrzelenia, jak bywa w przypadku nowszych superbohaterskich eventów, ale dodaje całości charakteru.

„Miracleman” Neila Gaimana jest inny niż „Miracleman” Alana Moore’a. Młodszy Brytyjczyk nie zdecydował się na kopiowanie stylu starszego i, trzeba przyznać, wyszło to tytułowi na dobre. „Złota Era” czaruje bowiem czymś innym. To spojrzenie na świat po rewolucji wygrywa skupieniem się na zwykłych ludziach – pokazanie rządów Miraclemana z ich perspektywy okazało się niezwykle odświeżające i sprawiło, że seria wciąż się rozwija. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach („Srebrna Era” i „Mroczna Era”) Gaiman i Buckingham utrzymają ten wysoki poziom.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2017/11/miracleman-zota-era-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/13121

„Miracleman” autorstwa Alana Moore’a to bez wątpienia komiks przełomowy. Autor podszedł w nim do tematyki superhero w sposób wcześniej niespotykany, nadając bohaterom prawdziwej głębi. Tytuł był preludium tego, co działo się w gatunku w kolejnych latach i wyznaczał nowe standardy. Nic dziwnego, że „Miracleman” stał się atrakcyjny także dla innych twórców. Serię przejął Neil...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    42
  • Chcę przeczytać
    32
  • Posiadam
    21
  • Komiksy
    10
  • Komiks
    3
  • Ulubione
    3
  • 2022
    2
  • Kupione w 2017
    1
  • Powieść graficzna
    1
  • Chcę przeczytać: Komiksy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Miracleman - Złota Era


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także