rozwińzwiń

Hypatia z Aleksandrii

Okładka książki Hypatia z Aleksandrii Maria Dzielska
Okładka książki Hypatia z Aleksandrii
Maria Dzielska Wydawnictwo: Universitas historia
242 str. 4 godz. 2 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Universitas
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
242
Czas czytania
4 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324213788
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Chrystianizacja Europy. Kościół na przełomie I i II tysiąclecia Marek Cetwiński, Józef Dobosz, Maria Dzielska, Kazimierz Ilski, Adam Krawiec, Jan Prostko-Prostyński, Stanisław Rosik, Maciej Salamon, Maksymilian Sas, Dariusz Andrzej Sikorski, Leszek Paweł Słupecki, Jerzy Strzelczyk
Ocena 6,8
Chrystianizacj... Marek Cetwiński, Jó...
Okładka książki Divine Men and Women in the History and Society of Late Hellenism Maria Dzielska, Kamilla Twardowska
Ocena 9,0
Divine Men and... Maria Dzielska, Kam...
Okładka książki Hortus Historiae. Księga pamiątkowa ku czci profesora Józefa Wolskiego w setną rocznicę urodzin Katarzyna Balbuza, Jarosław Bodzek, Jacek Bonarek, Wojciech Boruch, Jerzy Ciecieląg, Edward Dąbrowa, Maria Dzielska, Paweł Filipczak, Michał Gawlikowski, Tomasz Grabowski, Paweł Janiszewski, Zdzisław J. Kapera, Mateusz Kłagisz, Agata Aleksandra Kluczek, Maciej Kokoszko, Jerzy Kolendo, Andrzej Kompa, Józef Korpanty, Rafał Kosiński, Mirosław J. Leszka, Edward Lipiński, Ireneusz Adam Łuć, Adam Łukaszewicz, Leszek Mrozewicz, Krzysztof Nawotka, Marek Jan Olbrycht, Szymon Olszaniec, Ewdoksia Papuci-Władyka, Kinga Paraskiewicz, Marcin Pawlak, Maciej Piegdoń, Tomasz Polański, Jan Prostko-Prostyński, Norbert Rogosz, Mieczysław Rokosz, Jacek Rzepka, Maciej Salamon, Nicholas Sekunda, Joachim Śliwa, Sławomir Sprawski, Stanisław Stabryła, Michał Stachura, Marek Stępień, Jerzy Styka, Robert Suski, Stanisław Turlej, Kamilla Twardowska, Jacek Wiewiorowski, Marek Wilczyński, Marek Winiarczyk, Robert Wiśniewski, Przemysław Wojciechowski, Robert S. Wójcikowski, Miron Wolny, Stefan Zawadzki
Ocena 7,5
Hortus Histori... Katarzyna Balbuza, ...
Okładka książki Teoria i praktyka polityczna Marka Aureliusza Elizabeth Asmis, Marcia L. Colish, Maria Dzielska, Giuseppe Giliberti, Valery Laurand, Kinga Marulewska, John Rist, Gregory R. Stanton, Stephen A. Stertz
Ocena 7,5
Teoria i prakt... Elizabeth Asmis, Ma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
378
377

Na półkach:

(1993+2010)

„[…] zasadniczy cel [tej] pracy, […] [to] ukazanie Hypatii w dynamice zdarzeń wypełniających jej życie” (str. 20)*.

Hypatia legendarna, wcale nie tak odległa od historycznej – częściowo rekonstruowanej; intelektualny krąg mistrzyni, jej pozycja w Aleksandrii, życie osobiste, stosunek do religii, praktyki filozoficzne, atmosfera stolicy Egiptu przełomu IV i V stulecia, spory polityczne oraz przyczyna mordu z rąk chrześcijan.

„Hypatia uważana jest za pierwszą kobietę zajmującą się matematyką [co nie jest prawdą]**. Zyskała sławę jako nie tylko przedstawicielka płci pięknej, ale także poganka w czasach, kiedy chrześcijaństwo szybko rozprzestrzeniało się na terenie cesarstwa rzymskiego. […] około 415 roku Hypatia została brutalnie zamordowana przez chrześcijański motłoch” (Brian Haughton, Tajemnice historii. Ludzie, miejsca i osobliwości zasypane piaskami czasu [2010], tłum. Michał Jóźwiak, wyd. Rebis, Poznań 2010, str. 247).

„W 391 roku cesarz Teodozjusz I (347-395) rozkazał zamknąć wszystkie pogańskie świątynie w mieście, między innymi Serapejon, świątynię hellenistyczno-egipskiego boga Serapisa***, w której znajdowała się biblioteka, filia wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej” (tamże, str. 248). Sekta chrześcijan rośnie w siłę, szerzy się terror, stare świątynie są burzone lub zamieniane na kościoły. Kończy się okres tolerancji i swobodnej wymiany myśli.

„Pewnego dnia Cyryl, biskup przeciwnej sekty (tj. chrześcijaństwa) [przyszły święty], przechodził przed domem Hypatii i zwrócił uwagę na wielki tłum ludzi i zwierząt [koni] kotłujący się pod jej drzwiami. […] Kiedy Cyryl zapytał, z jakiej okazji to zamieszanie, zgromadzeni odpowiedzieli mu, że stoi na progu filozofki Hypatii, która wyjdzie powitać swoich uczniów. Usłyszawszy to, Cyryl zapałał zazdrością tak wielką, że natychmiast zaczął knuć intrygę. [fragment księgi Suda, leksykonu z X w., cytat za BH, ten sam fragment w innym tłumaczeniu u MD na str. 64]
[…] wiadomo że w marcu 415 roku Hypatia została schwytana na ulicy […] przez motłoch, którym kierowali fanatyczni mnisi chrześcijańscy [lub bojówkarze Cyryla, tzw. parabolanie] pod wodzą człowieka znanego jedynie jako Piotr […]. Zerwano z niej szaty, po czym zaciągnięto ją ulicami przed aleksandryjski kościół Caesarum [Cezarejon] (który wcześniej był pogańską świątynią). Tam brutalnie ją zamordowano, tnąc jej ciało ostrakami i skorupami ostryg. Rozszarpane na części zwłoki zabrano do miejsca zwanego Kinaronem i spalono” (tamże, str. 250).

„Śmierć Hypatii nie miała żadnego związku z antypogańską polityką prowadzoną w tym czasie przez Cyryla i jego Kościół” (str. 178) – stwierdza profesor Dzielska (1943-2018) – była wymierzona w prefekta Orestesa, także chrześcijanina, który opierał się na jej wpływach, i nie chciał oddać władzy w Aleksandrii. Wedle autorki, był to głównie mord polityczny. Nawet jeśli brać pod uwagę religijne umiarkowanie filozofki, i zakładając pewną ambiwalencję wobec rosnącej w siłę sekty, to jednak stała się ofiarą kampanii oszczerstw, i nawet jeśli Cyryl nie wydał wyroku wprost, mógł to zasugerować, a na pewno wytwarzał atmosferę sprzyjającą prześladowaniom. To zaś, że takie samosądy zdarzały się wcześniej i później (autorka podaje kilka przykładów****),że były wpisane w lokalną, niechlubną tradycję – o ile można to tak określić – nie zwalnia z odpowiedzialności żadnego z zabójców, nie zmienia też faktu, że pozbawiono życia jednostkę jak na swoje czasy wybitną, należącą do lokalnej elity, która nie zasłużyła sobie na tak potworny koniec. Skrajnie bestialski, i typowy dla ofiar polujących szympansów, nie zaś ludzi którzy obnoszą się ze się miłosierdziem i pobożnością.
Choć autorka bardzo chce odkłamać legendę, odrzucić romantyczne naleciałości i ideologiczną otoczkę, narosłą już w okresie nowożytnym, wskazać na istotę rzeczy, to jednak nie ma tutaj żadnej większej rewolucji: mordercami są wyznawcy Chrystusa, a ofiara była niewinna.

_______________________
* Wszystkie cytaty pochodzą z wyd. III poprawionego, wyd. Universitas, Kraków 2010.
**„Wcześniej od Hypatii działała w Aleksandrii uczona kobieta – matematyczka Pandrosion” (str. 25),a filozofek, kobiet kochanych poezję, sztukę, zgłębiających wiedzę o świecie – było więcej. Chociaż to nadal był męski świat, a przyjście chrześcijaństwa i islamu utrwaliły uprzedzenia oraz nierówności, skazując kobiety na los ludzi drugiej i trzeciej kategorii.
*** Sporo informacji na temat synkretyzmu religijnego hellenistycznej Aleksandrii zawiera W kręgu Hermesa Trismegistosa prof. dr hab. Kazimierza Banka (1943),wyd. Okultura, Warszawa 2013. Jest to jedna z najciekawszych książek jakie czytałem, przystępnie napisana, wciągająca, otwierająca umysł. Hypatia wspomniana jest tam tylko raz, oczywiście z uwagi na smutne okoliczności swojej śmierci: „[…] już od II w. – a więc wraz z umacnianiem się pozycji chrześcijaństwa oraz zaostrzeniem akcji zwalczania jego nurtów nieortodoksyjnych – dotychczasowa swobodna wymiana myśli filozoficznej, religijnej i naukowej zaczyna przekształcać się i przyjmować postać walki ideologicznej. Można powiedzieć, ze wykrystalizowały się wówczas dwa wyraźnie zarysowane, przeciwstawne obozy: z jednej strony byli to kontynuatorzy tradycyjnych systemów religijnych i filozoficznych (greckich, egipskich, żydowskich, babilońskich, perskich),dokonujący ich przetworzenia w duchu modernistycznym (na owe czasy),a z drugiej – rosnący w siłę świat chrześcijański i jego apologeci […], usztywniający swoje stanowisko doktrynalne i poczuwający się do obowiązku głoszenia jedynej prawdziwej nauki, opartej nie na badaniach naukowych, ale na Biblii i Ewangeliach, co musiało nakłonić do uporczywego zwalczania przeciwników” (str. 111) – tj. radykalizujący się, „W wyniku takiego podejścia – nietolerancyjnego i zdecydowanie konfrontacyjnego – zażartą polemikę z rozkwitającymi wówczas ruchami gnostyckimi (także hermetycznymi i chrześcijańskimi, np. Walentyna) oraz heterodoksyjnymi ruchami chrześcijańskimi (np. Marcjon, Montanus, Tacjan, Teodor, Paweł z Samosar, Sabeliusz) podejmują chrześcijańscy herezjologowie i teologowie […]. Polemiki te nasiliły się z czasem, a nawet przyjęły formę fizycznej przemocy, w postaci pogromów, znanych także z Aleksandrii – jak chociażby ten z 415 r., kiedy fanatyczny tłum chrześcijański zamordował wybitną grecką filozofkę i matematyczkę, Hypatię” (str.112). Książka omawia szeroko zagadnienie konstrukcji tytułowego Hermesa Trismegistosa – kombinacji bóstwa greckiego i egipskiego Thota – którzy zaprzątał głowę ojcu filozofki, Teonowi.
**** Podaje także przykłady ukrzyżowań, jako akty okrucieństwa politeistów (str. 145, 148). Te jednak dokonywano w ramach odwetu i samoobrony, w ramach upustu nagromadzonej frustracji. Pisze także o agresji lokalnych Żydów, którym chrześcijanie również dali popalić (a finalnie zajęli ich synagogi, majątki, i przepędzili z miasta).



Rozdział trzeci jest najsensowniejszy, i stanowi właściwą część pracy. Pierwszy i drugi – kolejno: o twórczym przetworzeniu postaci historycznej, oraz o jej mniej lub bardziej wpływowych podopiecznych – powinny być zaserwowane jako obszerne dodatki, a podsumowanie, będące w zasadzie powtórzeniem informacji – zwłaszcza z rozdziału trzeciego – wobec niewielkich rozmiarów całości, można by sobie w zasadzie darować (ma charakter dydaktyczny, służy głównie utrwaleniu wiedzy). Przy niewielkich zmianach redakcyjnych, można by to tak ułożyć, albo wpleść najważniejsze, dodatkowe informacje do ostatniego rozdziału. Nie jest to najlepsza książka jaka mogła powstać, ale mimo oczywistych wad, jest zdecydowanie dobrym źródłem wiedzy. Należy ją jednak czytać krytycznie. Nie jest wolna od subiektywnych wizji autorki, jej zapatrywań estetycznych, światopoglądowych oraz religijnych; mimo że starała się być obiektywna, pisana jest z określonego stanowiska, z pewną dozą snobizmu, który zmusza panią profesor do zostawiania całych passusów w językach obcych (po angielsku, francusku, włosku, niemiecku i w łacinie),oraz licznych wstawek z greki, po kilka na stronę (co gorsza bez transkrypcji).

Politeiści są w książce konsekwentnie nazywani poganami, a jest to określenie pejoratywne i zbiorcze, typowe dla zbiorowości nastawionych na polaryzację – my versus oni – sekt, zamkniętych ruchów religijnych, niewielkich grup etnicznych. W tym konkretnym kontekście, sygnalizuje to lekceważenie, jednak autorce mogło to umknąć, tak jak i inne faux pas, wyraźnie wskazujące na konserwatywne, obskuranckie sformatowanie religijno-kulturowe (oraz błędne założenie, że jej czytelnicy je podzielają). Mimo typowo katolickiego oglądu, oraz okazyjnego bicia piany, stać ja na to aby nazwać rzeczy po imieniu. Zestawia dla nas okruchy późnego antyku, które cudem dotrwały do współczesności, stara się dostrzec powiązania i analogie, i połączyć w logiczną całość. Nie ze wszystkim można się zgodzić, ale w dużej mierze brzmi to sensownie (przekonująco). Wbrew temu co sugeruje w toku narracji, zwłaszcza na początku, fikcyjne warianty Hypatii nie są znacząco odległe od oryginału, podobnie jak motywy zbrodni. A biorąc pod uwagę to ile nie wiemy, należałoby być ostrożnym w ferowaniu sądów.

Mimo pewnych wpadek z powtórzeniami, kilka razy sąsiadującymi ze sobą na tej samej stronie, oraz utrudniania życia czytelnikowi poprzez korzystanie z języków których ten najprawdopodobniej nie zna, należy pochwalić język: pozbawiony akademickiego żargonu (no, prawie),o prostej, rzeczowej formie, zrozumiały dla każdego (bez względu na wiek). Czytało się to całkiem dobrze.

6/10 – autorka wykonała ogromną pracę, z racji tego że wędruje już po polach elizejskich, nie może zrobić zaawansowanych poprawek, a wielu przypadkach zapewne nie chciałaby tego robić. Dlatego, aby ten wysiłek nie poszedł na marne, warto by z tego sklecić sensowny artykuł. Albo rozdział do monografii Aleksandrii.



Najsmutniejsze jest to, że pamięć o Hypatii przetrwała nie w wyniku tego jak pięknie żyła, ale z uwagi na to jak straszną poniosła śmierć. Stała się symbolem intelektualnych wartości antyku, i przeciwieństwem regresu jakie niosło ze sobą chrześcijaństwo, z początku niewielka sekta, której wysłannicy dotarli do Rzymu, a potem, krok po kroku, zdominowali całą globalną Północ, tak że dziś 1/3 światowej populacji trwa w obłędzie, z który z logicznego punktu widzenia powinien upaść już u zarania.

W starożytnej, post-Ptolemejskiej Aleksandrii wyznaje się różnych bogów, praktykuje rozliczne kulty, które nie mają ze sobą większych konfliktów, koegzystują równolegle, kiedy pojawia się chrześcijaństwo, pojawia się też problem (do tej pory niespotykany). Z początku poczyna sobie nieśmiało, pokątnie i pokojowo, ale kiedy dostaje zielone światło od cesarza, rośnie w siłę: rusza z agresywnym prozelityzmem, radykalnie i bezkompromisowo. Wraz z nową wiarą, szedł określony lifestyle, i oprócz oporów wobec kwestii religijnych, istotna rolę odgrywała również niechęć do prymitywnej obyczajowości (deklarowanej jako przyjazna, a w istocie toksycznej).

Pani profesor, wykazuje sporo sympatii względem chrześcijan, co rzutuje to w pewnym stopniu na klarowność wywodu. Nawet jeśli badaczka zarzuca rozlicznym autorom negatywne nastawienie do Kościoła (czy religii),wskazuje na ujemne emocje (np. złośliwość) lub instrumentalne traktowanie Hypatii, i delikatne przestawienie akcentów w ramach jej życiorysu, tak aby pasowało to do ich wizji literackiej czy wywodu, nie zmienia to faktu, że (cytując za autorką): „those dogs, the Christians, murdered her” (str. 35),a sama Hypatia nikogo nie prześladowała, a wręcz przeciwnie przedstawiane strzępy informacji wskazują, że wykazywała się ogromną tolerancją, która jak się okazało była zgubna. Uzewnętrznia się tutaj nastawienie autorki, która wchodzi w rolę apologetki, i stara się ukazać sceptyków jako nieuczciwych w swej argumentacji, przybliżających wypaczony wizerunek, kierowanych nie humanizmem, ale chęcią ugodzenia w dobre imię Kościoła. Ze swoimi zapatrywaniami odkrywa się w pełni na str. 42: rdzeń jest dobry, chrześcijaństwo to religia miłości, to tylko ludzie je wypaczają, popadając w fanatyzm*… Czyli Jezus dobry, Maryja dobra, ale księża źli. (Niestety ten model myślowy jest wciąż żywy w Polsce, zwłaszcza u tzw. wierzących-niepraktykujących, którzy nie mają możliwości trzeźwej konstatacji, czasu ani chęci żeby zająć właściwe stanowisko).

_______________________
* „Tak jak w Egipcie czasów Hypatii, tak w czasach Kingsleya wrogami numer jeden chrześcijaństwa byli katolicy zastygli w sztywnej, ascetycznej moralności, z fanatyzmem walczący o czystość wiary, a nie nie o miłosierdzie, pokój, a nade wszystko miłość bliźniego” (str. 42).
Pozornie to zdanie może wydawać się bardzo światłe, i uderzające w sedno problemu, jednak klarownie sygnalizuje, co autorka uważa za rdzeń chrześcijaństwa, a co w istocie jest zaledwie elementem jego propagandy, i jednocześnie jedną z warstw, obok której należy też wymienić cierpienie ku uciesze Boga, ścisłe, regularne praktyki rytualne (w tym przyjmowanie sakramentów),posłuszeństwo ziemskim reprezentantom Jezusa, działanie w sprzeczności z własną naturą (hamowanie naturalnych instynktów),odmawianie sobie chleba na rzecz utrzymania kleru itd.; poza tym. mamy jeszcze wiecznie odwlekaną paruzję, ostatecznie przesuniętą w bliżej nieznaną przyszłość – choć pierwsi chrześcijanie głęboko wierzą, że żyją u kresu dziejów, co zresztą pada na karach Nowego Testamentu wielokrotnie. Warto mieć na uwadze, że chrześcijaństwo w okresie późnej starożytności nadal się formuje, szuka na siebie pomysłu, jest młode, rozbite na ogrom denominacji (odłamów),z których wiele ma charakter nieformalny, i ta formalność nie jest im potrzebna. Dla niektórych jest to sfera stricte prywatna, nieuregulowana i plastyczna.
Od legalizacji chrześcijaństwa (313),decyzji o formalizacji i ujednoliceniu, a następnie uczynieniu go religią cesarstwa (380) a śmiercią Hypatii (415),nie minęło wiele czasu. Skoro praktycznie od początku, włącznie z niemoralnym zachowaniem Joszue ben Josefa i taka samą wymową nauk przyszłego Salvator Mundi, wbrew deklaracjom, to nie była religia miłości, tylko sekta jakich wiele, wówczas i po niej, obiecująca nowe, lepsze życie po życiu, i zachęcająca do tego by zmarnować doczesne, to może nie warto podtrzymywać tej narracji. I mówić jak się sprawy mają faktycznie, tak aby nikt przez ten Kościół już więcej nie cierpiał.



O losach Hypatii opowiada film Agora (2009),z Rachel Weisz w roli głównej. Mimo że zawiera pewne niezgodności historyczne, trafnie oddaje ducha tamtych czasów, i cieszy oko rozmachem. Na Filmwebie, jeden z userów, jak można się domyślać człowiek obciążony związkami z Kościołem, narzekał, że morderców uczonej i niszczycieli antycznego świata ukazano w nim jako orków. No cóż, dla przeciętnego katolika, silnie indoktrynowanego od najmłodszych lat, i nie grzeszącego ciekawością, prawda historyczna można być szokująca (zwłaszcza kiedy dociera doń późno). Film ma dobre oceny, ładną oprawę muzyczną, i w ramach szerszego studium nad postacią aleksandryjskiej uczonej, warto go zobaczyć. Jest to oczywiście pewna wizja, i obraz nie może być traktowany jako alternatywa dla solidnego studium, ale już jego krytyczne omówienie może stanowić jego namiastkę.

Autorka wspomina o nim w ramach dopisku uczynionego po latach (str. 62-63),aktualizującego rozdział o artystycznych interpretacjach, ale klasyfikuje go jako otwarcie „antychrześcijański”, z czym można by dyskutować. Chrześcijanie latami dopuszczani się różnych zbrodni, a kadry instytucji były przeżarte permanentną patologią, więc ukazywanie faktów może i jest działaniem przeciwko Kościołowi, ale nie jest propagandą oparta na łgarstwach (w czym Kościół radzi sobie świetnie).



Hypatia z Aleksandrii - audycja radiowa z udzialem prof. Marii Dzielskiej (UJ),cz. 1. [2010]
https://www.youtube.com/watch?v=WmKwAYsNTm0

Hypatia z Aleksandrii - audycja radiowa z udzialem prof. Marii Dzielskiej (UJ) cz. 2. [2010]
https://www.youtube.com/watch?v=d-zd8dxlksk

Hypatia z Aleksandrii - audycja z udzialem prof. Marii Dzielskiej (UJ) cz. 3. [2010]
https://www.youtube.com/watch?v=7BzuXSJswnM

(Stare czasy YouTube’a, kiedy większe materiały cięto na 10-15 minutowe fragmenty, wówczas rekordowo długie, bo pierwsze nagrania miały od kilku sekund do kilku minut, serwis zmieniał się powoli ze strony z zabawnymi filmikami w alternatywę dla telewizji i radia).

Herstorie: najbardziej znana nieznana filozofka Hypatia [2021]
https://www.youtube.com/watch?v=9UOeK13VgPE



WIZJA ARTYSTYCZNA
To, że żadna legenda nie odpowiada faktom, a jedynie z nich czerpie – jest jasne dla wszystkich. Że bohaterowie fabuł bazujących na faktach są zazwyczaj atrakcyjniejsi niż rzeczywiste odpowiedniki, a ich portrety psychologiczne przejaskrawione, nierzadko przekłamane – również. Że tło zbrodni nie musiało być w pełni takie jak się je prezentuje w obiegowej opinii, a w jego ramach można wyróżnić także inne pobudki, pewnie odmienne dla różnych ludzi, a nawet to że w grę nie musiał wchodzić motyw religijny.

BĄDŹ POLIGLOTĄ, CZYLI BRAK TŁUMACZEŃ
Tekst rozdziału pierwszego (str. 29-73) wypełniają wstawki analizowanych (czy też krytykowanych) prac i poezji: po angielsku, francusku, włosku, łacinie i niemiecku, bez tłumaczenia (!). Normalnie w takich wypadach obcujemy z przekładami rynkowymi lub akademickimi, jeśli takowych nie ma, obowiązki tłumacza spoczywają to na barkach autora, wtedy tekst oryginalny umieszcza się w nawiasach lub przypisach, i tym samym zachowuje pełny profesjonalizm. Autorka wyszła z założenia, że czytelnik płynnie zna angielski i francuski, oraz kilka innych języków, i jako intelektualista najwyraźniej sobie poradzi – czyni to ogromne partie tekstu niejasnymi lub niezrozumiałymi. Angielski który serwuje na początku, nie jest prostą, komunikatywną odmianą, ale wersją wysmakowaną i jednocześnie nieco już archaiczną, co nie ułatwia zrozumienia. Dalej jest lepiej, ale obok angielskiego są też inne, dalece mniej powszechnie niż lingua franca naszych czasów. W przypadku francuskiego, włoskiego czy niemieckiego, można sobie zlokalizować podmiot i orzeczenie, i mając jako takie pojęcie o podobieństwach języków indoeuropejskich oraz wiedzę praktyczną nt. zapożyczeń, ustalić o czym traktuje dane zdanie, ale bez zrozumienia jego treści (z łaciną będzie gorzej). Natomiast wstawki z greki, wszechobecne w rozdziale drugim, z uwagi na obcość alfabetu, raczej mało kto zrozumie (no chyba że jest Grekiem). Niekiedy pojawiają się nieoczekiwanie, zamiast słów polskich czy choćby transkrypcji, i o ile można czasami coś wychwycić, przy fragmentarycznej znajomości greckiego alfabetu – np. filozofos (str. 112) – lub metodą kombinowaną, tj. znajomość kilku liter plus porównanie ze wcześniejszym słowem w tekście pomagającym odszyfrować kilka dodatkowych, plus kontekst i wiedza wcześniejsza – np. hetajroi (str. 116) – albo to i to – np. mojra (str. 140) – to jednak ciężko polemizować z faktem, że nie tym powinien zajmować się czytelnik. On ma przyswajać wiedzę, chłonąć tekst – a nie bawić się w tłumacza. Znajomość greki nie jest powszechna, pojawiają się tutaj w ramach snobizmu autorki. W trzecim także natrafiamy na fragment w języku obcym (po angielsku),oraz greckie słowa i całe zdania.

AKADEMICY I PROFANI
W rozdziale pierwszym pojawia się coś, co można zinterpretować jako wyraźny fetysz odnośnie tytułów naukowych, kiedy prof. Dzielska konkretnie wskazuje, kto powinien zajmować się historią, a kto nie. Co warto zaznaczyć, badania historyczne są akurat taką aktywnością, w której albo trzeba umiejętnie łączyć kropki, tak jak w przypadku dziejów Mezopotamii czy omawianej Hypatii, kiedy materiału jest tyle co kot napłakał, albo dokonywać umiejętnej selekcji źródeł, docierać do danych i wyciągać wnioski – to w przypadku nowożytności; dociekanie tego co było, ma też nierzadko charakter interdyscyplinarny – jest wysiłkiem zbiorowym – gdzie tylko dzięki synergii, wysokim poziomie porozumienia i współpracy, można do czegoś dojść: wówczas istotni są i lingwiści, i pracownicy laboratoryjni, którzy badają DNA czy ślad węglowy, a także amatorzy, którzy nierzadko dostrzegają to, co umyka fachowcom, albo mają po prostu szczęście i popychają sprawy naprzód, np. poprzez prezentacje znaleziska stanowiącego brakujący element układanki, lub rzucającego zupełnie nowe światło na zagadnie z pozoru rozwikłane (w sposób błędny lub niepełny).
Wziąwszy pod uwagę miłość Dzielskiej do tytułów naukowych, które w jej mniemaniu upoważniają do sadów na pewne tematy, i automatycznie wskazują na przynależność do kasty z którą sama się identyfikuje – tj. inteligencji – wyższej niż niezależni myśliciele i samoucy (intelektualiści, nierzadko parający się zawodami nie do końca zgodnymi z ich kompetencjami, lub zwyczajnie nie zainteresowani taką pracą),nie dziwi fakt pokładania większej wiary w głos autorytetów, tych wyniesionych ponad innych, niż zdrowy rozsądek. Oczywiście nie determinuje to wszystkiego, ale to co czytamy, i to co można wygrzebać w sieci, prowadzi właśnie do takich wniosków*. I ciąży to na jakości tej pracy, bo tam gdzie powinna być opcja, wariant, teoria, jest konkretne wskazanie. (To mogłoby się pojawić, pod warunkiem, że na starcie otrzymalibyśmy tezę i próbę konkretnego odczytania historii, nawet w ramach prowokacji intelektualnej, a nie pod przykrywką obiektywnego wyłożenia faktów).

PRZEKLĘTY WOLTER
Wolter (Voltaire, 1694-1778): „Dzieła Voltaire’a cechuje krytycyzm, odrzucenie autorytetów oraz tolerancja dla różnorodnych postaw, racjonalizm, odrzucenie instytucji Kościoła. W dogmatyzmie religijnym dostrzegł przyczyny nietolerancji, braku wolności, prześladowań i niesprawiedliwości” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Voltaire) – mając to na uwadze, nie dziwi że pisarz jest dla autorki obiektem szyderstw i przykrych insynuacji (będących ponadto źródłem satysfakcji). W wielu komentarzach do artystycznych przetworzeń przykrych losów Hypatii, daje o sobie znać obsesyjna niechęć do autorów krytycznych wobec chrześcijaństwa i religii w ogóle.

WAGINA, WULGARNE KWIATKI, I TEN OKROPNY WALCZĄCY FEMINIZM
Str. 62 – The Dinner Party, instalacja artystyczna z ‘79 autorstwa Judy Chicago (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Dinner_Party). Wygląda to tak: na stołach wystawione są malowane misy/talerze i trójwymiarowe formy przypominające kwiaty. Dorosłemu człowiekowi, zwłaszcza jeśli spotkał się z podobnymi typami aluzji, będą kojarzyły się z różni typami wagin (bo wiadomo, jest tu pewne zróżnicowanie). Jednak trzeba do tego odrobiny wyobraźni, i świadomości bogactwa anatomii płci żeńskiej, jakiegoś doświadczenia. Dla dziecka będzie to całkowicie niewinne, nawet jeśli jest płci żeńskiej. Autorkę ewidentnie telepało na samą myśl o rozmachu instalacji, sama za sztukę jej nie uważała, dając wyraz »dzieło« w cudzysłów. Ewidentnie się nim brzydziła... jednak... a) jaki to ma w zasadzie związek z Hypatią? b) czy ta deklaracja zgorszenia i przytyk do feminizmu mają coś wspólnego z obiektywnością którą deklaruje?

WDRUKOWANA MIZOGINIA, CZYLI CO ZASZCZEPIA NAM KOŚCIÓŁ
„Ukazywała mu bowiem [filozofka] w sposób naturalistyczny i odrażający szpetotę kobiecej fizyczności” (str. 105) – o krwi menstruacyjnej na starożytnym odpowiedniku podpaski, który Hypatia prezentuje uczniowi który się w niej zadurzył (żeby się odkochał).
Raczej przyziemność cielesności i zarazem pewną naturalność popędów, nie zawsze przekładających się na silne więzi. W słowach pani profesor jest głęboko chrześcijańskie przeświadczenie o grzeszności i ułomności żeńskiego ciała, i ciała w ogóle – fizyczności będącej poza sferą sacrum, nieczystej, podatnej na złe bodźce (kuszenie rogatego)... Jest to narracja poniżająca kobiety, wszechobecna na kartach Biblii i w nauczaniu Kościoła. Stronę dalej pojawiają się słowa które można zinterpretować jako próbę złagodzenia stanowiska, ale w istocie dotyczy już nieco innego światopoglądu.

TO ZŁA KOBIETA BYŁA
„[…] prawdziwy charakter Hypatii […]”: „Nie była ona na pewno osobą, którą moglibyśmy nazwać miłą i sympatyczną” (str. 105). Ergo: była niemiła i nieprzyjemna, taki logiczny wniosek płynie z oceny Dzielskiej – jak w takim razie gromadziła wokół siebie tak wielu ludzi, którzy wychwalali jej osobowość, światopogląd, głos i urodę? Każdy aktywny człowiek, prędzej czy później doświadcza konfliktów, a wtedy bywa nieprzyjemnie, pewne kontakty stają się napięte, ale nie mogła być taka zawsze i dla każdego, choćby z racji zajęcia. Z opinii które przetrwały, wyłania się pozytywna charakterystyka… Czy jest sens na siłę to podważać?

SPEKULACJE I DOMYSŁY
„Wokół tej »ostatniej poganki«, »Hellenki-męczennicy«, »ofiary zatrważającego fanatyzmu chrześcijańskiego« (jak chcą twórcy jej nowożytnej legendy) grupują się prawie sami chrześcijanie, pogańscy sympatycy tej religii lub przyszli konwertyci!” (str. 97).
1) Jeśli wczytamy się w tekst edyktu tesalońskiego (380),który aprobuje jedynie chrześcijaństwo trynitarne**, to zyskujemy świadomość, że sekta chrześcijan osiągnęła sukces, i cieszy się pełnym wsparciem tronu: „Cesarze Gracjan, Walentynian i Teodozjusz do ludności miasta Konstantynopola. Jest wolą naszą, aby wszystkie ludy, które podlegają naszej łaskawej i umiarkowanej władzy, wyznawały taką religię, jaką przekazał Rzymianom apostoł Piotr, a której naucza papież Damazy i Piotr, biskup aleksandryjski, mąż apostolskiej świątobliwości, to jest abyśmy zgodnie z nauką apostołów i Ewangelii wierzyli w jedno bóstwo Ojca, Syna i Ducha świętego, przyznając im w Trójcy Świętej równe znaczenie. Nakazujemy aby ci, którzy idą za tą zasadą, nazywali się chrześcijanami katolickimi, wszyscy zaś inni, których za głupców i szaleńców uważamy, nosili hańbę heretyckiego wyznania [!]. Zbory ich nie mogą się nazywać kościołami, czeka ich najpierw kara boża, a następnie i nasza niełaska, którą im zgodnie z wolą Boga okażemy” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Edykt_tesalo%C5%84ski). Zyskuje monopol, i staje się religią państwową, państwo zaś nie ma nic przeciwko temu, aby dojeżdżać tych którzy wierzą troszkę inaczej (np. arian),lub w jego opinii działają na niekorzyść nowego kultu. Tym samym, nawet jeśli skłaniać się ku czynnikom politycznym, to a) organa władzy były zblatowane z Kościołem, lub właśnie zacieśniały więzy, dla obopólnej korzyści (sojusz tronu i ołtarza – wygodne i sprawne sterowanie społeczeństwem); b) deklaracje religijne, nawet jeśli stanowią pewien margines, definiują stosunek mas do liderów, i wpływają na ich oceny, postrzeganie itd.; może to zaważyć na sympatii, i choć deklarowany będzie inny powód, pobudka będzie natury religijnej***...
2) Autorka przytacza garstkę osób znanych głównie z imienia, o których niewiele wiemy, i de facto bezpodstawnie stwierdza, że wszyscy studenci to chrześcijanie, ci popierali ten kult, lub byli na najlepszej drodze aby się ochrzcić. Choć to co przytaczam w punkcie pierwszym, a co pomija pani profesor, jest silną przesłanką za tym by właśnie tak było, to jednak nie mamy żadnych informacji by stwierdzić, że faktycznie byli w obozie prochrześcijańskim, i że większość jej uczniów miała takie sympatie. A znając stanowisko intelektualistów, niezależnie od epoki historycznej sceptycznych i często zdystansowanych od trendów ważnych dla mas, możemy w tę jednomyślność wątpić. Jest to bardziej myślenie życzeniowe autorki, która mimo świadomości faktów, pozostaje zaangażowana duchowo po stronie Kościoła.

TYPOWY KATOLIK, CZYLI: BIBLIA? NIE CZYTAŁEM, ALE TO NAJWSPANIALSZA KSIĄŻKA NA ŚWIECIE!
Str. 109 – „Synezjusz był żonaty, posiadał potomstwo i nie chciał rozstawać się ze swoją żoną nawet wtedy, gdy powołano go na biskupa (Ep. 105)” – nie było takiej potrzeby, presji ani zwyczaju, papież wprowadzi celibat później, kiedy już będzie czuł, że nie panuje nad nepotyzmem i degrengoladą swoich funkcjonariuszy, tymczasem zaś sprawy mają się tak: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, […] dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?” (Nowy Testament, 1 List do Tymoteusza, wersy 2-5: https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1018). Tak to właśnie chrześcijanie znają własne pisma, i historię.

TEGO NA FILOZOFII NIE PRZERABIALIŚMY
Str. 126 – co to do cholery znaczy inteligibilby? („inteligibilny, intelligibilny filoz. «w odniesieniu do bytu: racjonalny, logiczny i dlatego poddający się poznawaniu»”, https://sjp.pwn.pl/sjp/inteligibilny;2561740). Aj, luki w wykształceniu dają o sobie znać. Bez wątpienia jest to tekst akademicki, ale pisany z myślą o historykach, dlatego komplikacja filozoficznym terminem, normalnie nie używanym, obniża tylko jej zrozumiałość (i jako taka jest zbędna).

USTALENIA ODNOŚNIE WIEKU HYPATII
Str. 130 – „Biorąc pod uwagę wiadomość zawartą u Malalasa niektórzy autorzy, […] słusznie przypuszczali, iż Hypatia musiała się urodzić około roku 355 i że poniosła śmierć jako kobieta mniej więcej sześćdziesięcioletnia” – to chyba przesada, niemniej nie znamy dokładnych dat, więc wszystko podlega spekulacjom. Brian Haughton, autor książek o tajemnicach przeszłości, odnosi się do tych ustaleń z rezerwą: „Dzielska przedstawiła też bardziej kontrowersyjną hipotezę [niż to, że zabito ją w efekcie oskarżeń o satanizm], według której Hypatia miała być w chwili śmieciu już po sześćdziesiątce, zamiast, jak się to powszechnie uważa, około trzydziestki lub czterdziestki. Jest to jednak mało prawdopodobne. Gdyby Hypatia urodziła się w 350 roku, jej ojciec [ok. 335] miałby w chwili jej narodzin tylko piętnaście lat. Dlatego zazwyczaj przyjmuje się, że urodziła się pomiędzy 370 a 380 rokiem” (Tajemnice historii. Ludzie, miejsca i osobliwości zasypane piaskami czasu [2010], tłum. Michał Jóźwiak, wyd. Rebis, Poznań 2010, str. 251). Haughton pomija fakt, że dawniej ludzie wkraczali w dorosłe życie wcześniej, już jako nastolatkowie (tyczy się to zwłaszcza kobiet****). Jeśli dodamy raptem kilka lat, spłodzenie Hypatii wydaje się całkiem prawdopodobne. Ale to tylko jedna z opcji. Nie wiemy kim była jej matka, mogła być i filigranowym podlotkiem, i starszą o kilka lat niewolnicą… można wskazywać na różne, mniej i bardziej wiarygodne warianty, ale prof. Dzielska chce nas przede wszystkim przekonać, że jej piękność jest efektem kreacji, mitem***** – zakłada że dojrzała kobieta nie może być atrakcyjna, i zaawansowany wiek bardzo pasuje jej do narracji. Tymczasem aktywna kobieta która nie doświadczyła ciąży, zdrowo się odżywiała i dbała o siebie – musiała zachować dobrą figurę, a jeśli miała harmonijne rysy i dobrze dobraną fryzurę, staranny makijaż, to mogło być tak, że wszelkie niedostatki, maskowane przez strój, nie były aż tak wielkim balastem (zresztą pracowała wyobraźnia – jak zawsze przy damach które są niedostępne). Jest wiele kobiet, które nie mogą pogodzić się z upływem czasu – dotyczy to zwłaszcza tych, postrzegających swoje życie poprzez funkcję prokreacyjną, które sprowadzają sens swojej egzystencji do bycia atrakcyjną, a sukces postrzegają w liczbie potomstwa. Choć nie można posądzić pani profesor o brak pasji czy ambicji, to jednak jej myślenie zdradza bliskie pokrewieństwo z tym rozumowaniem, które jest chyba zjawiskiem ponadpokoleniowym, o charakterze kulturowym, wdrukowanym jej w pakiecie z pruderią. Tłumiona seksualność, jest dla niej w istocie bardzo istotna, choć wysoce wątpliwe by chciała się nad tym rozwodzić.

_______________________
* Np. materiał z YouTube zatytułowany: Prof. Maria Dzielska (UJ) deklaruje poparcie dla Andrzeja Dudy [2010] (https://www.youtube.com/watch?v=3Wyary9zg5E). Tytuły naukowe, które jak wiemy nie poświadczają ani przyzwoitości, ani zdrowego rozsądku, wymieniane są tutaj jako ekwiwalent stanu szlacheckiego, gwarantującego kastowość, właściwą przynależność przyszłego prezydenta, który urodził się w odpowiedniej rodzinie. To samo z funkcjami politycznymi: a zatem nie dokonania, nie realne sukcesy, ale osadzenie w konkretnej warstwie społecznej i utrzymanie „przywództwa” (zamiast SŁUŻBY SPOŁECZNEJ). Te akcenty mówią sporo. Podobnie z formą wypowiedzi: fakt, że odczytuje to wszystko z kartki, nerwowym głosem zaciętego aparatczyka – unikając kontaktu wzrokowego – zamiast swobodnie przemawiać, wypada źle, i nie buduje atmosfery dialogu. Jeśli dołożyć do tego akceptowanie wszechobecności Kościoła, oraz wysoką pruderyjność, to mamy pełny obraz pisowskiej pseudoelity, która zafundowała nam rekordową inflację, media rządowe (zamiast deklarowanych publicznych),pogorszyły naszą pozycję w Unii i oziębiły stosunki z sąsiadami, w tym tak ważnymi jak Niemcy, poza tym nieprzemyślane lockdowny, marnowanie środków z podatków, nietrafione inwestycje, bajońskie sumy na premie i pensje dla nierobów, programy wspierające patologię, a także upolitycznienie policji i służb, niszczenie sądów i łamanie konstytucji, nie mówiąc już o takich drobiazgach jak Schody na placu Piłsudskiego czy pomnik Kaczora (postawionych na krzywy ryj, bez aprobaty mieszkańców i magistratu). Długo się jeszcze będziemy zbierać po rządach PiS, a pewne pokolenie musi po prostu wymrzeć. Niestety nie stać go na autorefleksję, na właściwe uporządkowanie priorytetów – jest niereformowalne.
** Ostatecznie zmontowane z woli Konstantyna, który doszedł do wniosku że trzeba ogarnąć narosły przez stulecia bajzel i zrobić z niego użytek – w tym celu zwołuje sobór w Nicei, w 325 r., aby ujednolicić kult i dokonać formalizacji, tak potrzebnej każdej władzy, która musi sprawować kontrolę i rozliczać poddanych.
*** Chrześcijaństwo trafiło do mas, bo dawało ludziom nadzieje na nowe, lepsze życie po życiu, w dodatku obiecywało zamianę ról – „[...] ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Nowy Testament, Mt 20, 16) – dla nędzarza to kuszące. Z taka perspektywą można czekać na śmierć z wytęsknieniem. Co istotne, podsunięcie takim ludziom kwestii religijnej – stosunkowo prostej – było dla nich dalece bardziej angażujące, pobudzające emocje, niż złożone procesy polityczne, oraz kuluarowe rozgrywki. Najlepszy przykład daje polska ulica, rozmowy z przechodniami z lat 2022-2023, realizowane okolicach warszawskich bazarów, umieszczane potem w internecie w serwisie YouTube (jako odpytujący: Adam Feder, rocznik ‘82). Dewocja idzie w nich w parze z agresją, wulgarnością, ogłupieniem propagandą rządowej telewizji, oraz zagubieniem – niezdolnością do weryfikacji faktów, zestawienia źródeł i obiektywnej oceny. Pojawia się prosta prawidłowość: im wyborca mniej rozgarnięty, dotknięty większym problemem z krytyczną oceną sytuacji polityczno-gospodarczej, mocniej zaangażowany religijnie – tym bardziej otwarty na stosunkowo prostą manipulację, skłonny ulegać pieniactwu. Natomiast obóz przeciwny, stojący w kontrze do populistów – charakteryzują postawy przeciwne. Za śmierć filozofiki Hypatii, umiarkowanej i wykształconej, cenionej przez lokalny establishment i intelektualistów, odpowiadała ciżba mentalnie bliska wyborcom PiS. Nawet wyznająca tę samą religię.
**** Nie odbiegając daleko od tematu, pozostając w obszarze religii chrystusowej, której jest tutaj trochę za dużo, ale skoro już tak wyszło, brnijmy w to: „W Protoewangelii Jakuba i w Złotej legendzie znajduje się opis okoliczności zawarcia małżeństwa Marii i Józefa. Gdy Maria miała dwanaście lat, zgodnie z rozporządzeniem najwyższego kapłana miała wrócić do swej rodziny, aby wyjść za mąż [!]. Nie zgodziła się jednak na opuszczenie świątyni, ponieważ składała śluby czystości i była przeznaczona do służby Panu. Nie wiedząc, co robić, kapłani zwrócili się o pomoc do Boga, który polecił zebrać wszystkich nieżonatych mężczyzn z rodu Dawida. Każdy z nich miał złożyć na ołtarzu gałązkę. Na jednej z nich miał spocząć Duch Święty w postaci gołębicy i właściciel tej gałązki miał zostać mężem Marii. Wkrótce okazało się, że na żadnej z gałązek nie spoczął Duch Święty. Wtedy okazało się, że jeden z mężczyzn nie złożył gałązki. Tym człowiekiem był Józef z Galilei. Kiedy i on położył gałązkę, przepowiednia się spełniła. Podczas gdy Józef przygotowywał dom do przybycia żony, Maria udała się do Nazaretu, gdzie objawił jej się Archanioł Gabriel” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_z_Nazaretu). Dwanaście lat. Jak walczyć z czymś, co stanowi w zasadzie fundament Kościoła? (Pedofilia, obecna od samego początku, to w zasadzie część tradycji).
***** To, że miłą aparycję przypisywali jej potomni, można podważyć jako element kreacji, ale ciężko dyskutować z opiniami wychowanków. Gdyby nie była ładna, zapewne by to taktownie pomijali, podkreślając inne walory, a przecież było inaczej (!). To samo z osobowością (bo i tu zasiewane są wątpliwości, w zasadzie bezpodstawnie i w sprzeczności z resztą wywodu).



Warto zapoznać się z krytyczną recenzją użytkownika Marokin, który zwraca uwagę na istotne nieprawidłowości w biografii Dziewulskiej (w tym te, które omówiono wyżej): https://lubimyczytac.pl/ksiazka/hypatia-z-aleksandrii/opinia/19851796



UWAGI (wyd. III poprawione z 2010): str. 39 – kutyzana (kurtyzana); str. 46 – wałki (walki); str. 54 – „Z kolei Gregorio, który pojawia się w w domu Synezjusza, prosi również Synezjusza […]” (również go prosi); str. 60 – calkiem (całkiem); str. 88 – […] swego stryja Aleksandra, brata ojca” – stryj to brat ojca, jeśli pada słowo „stryj”, to od razu wiadomo o kogo chodzi; str. 105 – Aleksandryjka (aleksandryjka – tak jak warszawianka, paryżanka itd.); str. 128 – k0rótko (krótko) + przecinek zamiast kropki na końcu akapitu; str. 131 – niekonsekwencja, stronę wcześniej autorka zapisała wiek standardowo, a dalej już skrótowo (20-letnia),potem także mamy skróty (172, 175) + błąd w łamaniu tekstu, t a (ta); str. 134 – wspominałam (wcześniej komunikowała nam nam swoją sprawność poprzez liczbę mnogą, tutaj niekonsekwencja, dalej też w liczbie mnogiej); str. 134 – „Damascjusz, […] zaznacza, że »z natury była szlachetniejsza niż jej ojciec« […]. Oznacza to, że od ojca różniła się stopniem posiadanej cnoty i wiedzy” – to tłumaczenie sprowadzające się do komunikowania dwa razy tego samego, to z jednej strony niechlujność, która nie powinna przejść wstępnej redakcji, z drugiej nawyk akademicki, ale to tekst, a nie wykład; str. 135 – „[…] pracowała ona nad dziełami uczonych aleksandryjskich. Ojciec i córka pracowali więc razem nad pismami matematyków rodzimych, aleksandryjskich / […] Hypatia bowiem napisała komentarz […] do Conica Apolloniusza z Perge […]. / […] Hypatia zajmował się innym wielkim matematykiem tego okresu […] Apolloniuszem z Perge […]. Jak widzimy, praca ta dotyczyła jego dzieła z zakresu geometrii analitycznej, noszącego tytuł Conica […]” – to samo, a może nawet gorzej, chyba skleroza (jeśli usunie się luki, na które się zdecydowałem by skrócić sobie przepisywanie i uwypuklić powtórki, to nadal brzmi to jak tekst źle obrobiony… a jest to III wydanie z 2010, mimo 17 lat od premiery, nikt nie zdecydował się zaproponować wielkiej badaczce zmian?); str. 159 – nie chciany i nie lubiany (niechciany i nielubiany); str. 148 – powtórka informacji ze str. 145, o Gessiuszu i krzyżowaniu; str. 161 – „Orestes […] był bardzo niechętnie nastawiony do »dzieci Kościoła« (»był zagniewany na dzieci świętego Kościoła«) [sic!]; str. 175 – Zatrudnienia badawcze (zainteresowania badawcze).

(1993+2010)

„[…] zasadniczy cel [tej] pracy, […] [to] ukazanie Hypatii w dynamice zdarzeń wypełniających jej życie” (str. 20)*.

Hypatia legendarna, wcale nie tak odległa od historycznej – częściowo rekonstruowanej; intelektualny krąg mistrzyni, jej pozycja w Aleksandrii, życie osobiste, stosunek do religii, praktyki filozoficzne, atmosfera stolicy Egiptu przełomu IV i V...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
9

Na półkach:

Bardzo dobra książka. Pokazuje szersze spojrzenie na życie i działalność Hypatii, a także na jej śmierć i jej tragiczne okoliczności. Badaczka nie zamyka się w wąskich spekulacjach, ale wręcz z erudycją omawia całkowicie zagadnienie. Przeciwstawia prawdę wobec ideologii, która z tak wielkiej, choć nie do końca nadal w pełni znanej postaci historycznej, starała sobie zrobić symbol walki z chrześcijaństwem.

Bardzo dobra książka. Pokazuje szersze spojrzenie na życie i działalność Hypatii, a także na jej śmierć i jej tragiczne okoliczności. Badaczka nie zamyka się w wąskich spekulacjach, ale wręcz z erudycją omawia całkowicie zagadnienie. Przeciwstawia prawdę wobec ideologii, która z tak wielkiej, choć nie do końca nadal w pełni znanej postaci historycznej, starała sobie zrobić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2137
180

Na półkach: ,

Książka warta uwagi. Dwa duże minusy:
1. Brak tłumaczeń wielu fragmentów (nie tylko w języku angielskim).
2. Autorka jest stronnicza i odnosi się z pogardą do konkretnych osób lub grup. Wygłasza poglądy, które trudno poprzeć (dotyczące nie faktów historycznych, lecz odczuć czytelnika).

Książka warta uwagi. Dwa duże minusy:
1. Brak tłumaczeń wielu fragmentów (nie tylko w języku angielskim).
2. Autorka jest stronnicza i odnosi się z pogardą do konkretnych osób lub grup. Wygłasza poglądy, które trudno poprzeć (dotyczące nie faktów historycznych, lecz odczuć czytelnika).

Pokaż mimo to

avatar
44
7

Na półkach:

Książka przedstawia postać Hypatii, któa w 415 poniosła śmierć na ulicach Aleksandrii. Autorka bada różne spojrzenia na jej postać, by uzyskać obiektywny jej obraz. Jednak trochę onieśmielające były nieprzetłumaczone cytaty - umiem angielski, rozumiem mniej wiecej francuski, ale łaciny, greki i niemieckiego nie mam czasu się nauczyć. Poza tym przeszkadzało mi ułożenie rozdziałów; Maria Dzielska najpierw omawia jak była przedstawiana przez innych twórców na przestrzeni wieków, następnie jej otoczenie, uczniów, a dopiero na samym końcu samą Hypatię, jej życie i śmierć. Nie wiem, czy było to działanie typu "last but not least" (najważniejsze na koniec),jednak dla kogoś takiego jak ja, kto zna tę postać tylko ze strony wikipedii, z pewnością sprawiało to niekorzystną sytuację. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że lektura była wciągająca, a autorka pokazała, jak opracowywać dzieła starożytnych (i nie tylko) twórców, by uzyskać od nich rzetelne informacje.

Książka przedstawia postać Hypatii, któa w 415 poniosła śmierć na ulicach Aleksandrii. Autorka bada różne spojrzenia na jej postać, by uzyskać obiektywny jej obraz. Jednak trochę onieśmielające były nieprzetłumaczone cytaty - umiem angielski, rozumiem mniej wiecej francuski, ale łaciny, greki i niemieckiego nie mam czasu się nauczyć. Poza tym przeszkadzało mi ułożenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach: ,

Książka niedawno zmarłej Autorki to bardzo naukowy tekst. Jak dla mnie, może nawet przesadnie, chociaż większość udało się zrozumieć. Nie mogłam jednak pozbyć się wrażenia, że adresatami są głównie filologowie i historycy.

Dzielska rozprawia się z wieloma mitami narosłymi wokół słynnej filozofki. Pożywkę znalazły tym lepszą, że po bohaterce pozostało nikczemnie mało materiałów. Ten fakt Autorka często podkreśla oraz opisuje, skąd czerpie informacje i dlaczego wysnuwa z nich właśnie takie wnioski.

Nieco więcej tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2018/10/hypatia-z-aleksandrii-naukowo.html

Książka niedawno zmarłej Autorki to bardzo naukowy tekst. Jak dla mnie, może nawet przesadnie, chociaż większość udało się zrozumieć. Nie mogłam jednak pozbyć się wrażenia, że adresatami są głównie filologowie i historycy.

Dzielska rozprawia się z wieloma mitami narosłymi wokół słynnej filozofki. Pożywkę znalazły tym lepszą, że po bohaterce pozostało nikczemnie mało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1957
1134

Na półkach: ,

Początkowo zżymałam się w czasie lektury: bo autorka zamiast pisać biografię, jak Pan Bóg przykazał, czyli od urodzenia swojej bohaterki, skupiła się na obrazie Hypatii w literaturze. Do tego okrasiła pierwszy rozdział taką ilością niewytłumaczonych cytatów, że aż czytelnik mógł wpaść w kompleksy: wychodzi bowiem na to, że jeśli sięga się po pracę na temat starożytności, trzeba być poliglotą, a już na pewno znać grekę... Nie wiem, czemu miało służyć takie zagranie - w końcu książka tylko by zyskała na podaniu tłumaczeń w przypisach. Ale to już zostanie między autorką a wydawcą, jak sądzę.

Frustracja pogłębiła się, gdy w drugim rozdziale zaczęłam czytać o uczniach tejże filozofki. W końcu: co to za biografia, w której zamiast o bohaterce, mówi się o kręgu jej znajomych? Ale gdy doszło do ostatniej części książki - wszystkie elementy ułożyły się w sensowną całość. Oto bowiem okazało się, że przy znikomej ilości obiektywnych źródeł historycznych, autorce udało się stworzyć bardzo wiarygodny i pełny obraz Hypatii. Właśnie przez to, że najpierw pokazała jej zakorzeniony w tradycji (i w znacznej mierze przekłamany) obraz, że pokazała krąg jej uczniów, środowisko intelektualne, w którym się poruszała. Tak więc chylę kornie głowę przed pisarską metodą pani Dzielskiej.

Ukazany w zakończeniu obraz śmierci Hypatii i okoliczności, które do niej doprowadziły, rozwiewają wiele wątpliwości i prostują wiele przekłamań. Obalona zostaje teza o zderzeniu ideałów pogańskich z chrześcijańskimi, obalony zostaje mit o śmierci świata antycznego, którego Hypatia miała być ostatnią przedstawicielką. Zamiast tego: mamy pospolity mord polityczny, bestialski i obrzydliwy. Ale jak dobrze wpisujący się w kolejne dzieje historii, gdy władza - świecka i religijna - jeszcze wiele razy będzie sięgać po podobne metody działania...

Początkowo zżymałam się w czasie lektury: bo autorka zamiast pisać biografię, jak Pan Bóg przykazał, czyli od urodzenia swojej bohaterki, skupiła się na obrazie Hypatii w literaturze. Do tego okrasiła pierwszy rozdział taką ilością niewytłumaczonych cytatów, że aż czytelnik mógł wpaść w kompleksy: wychodzi bowiem na to, że jeśli sięga się po pracę na temat starożytności,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1859
115

Na półkach: , ,

Hypatia jest postacią, która budzi zainteresowanie badaczy od wielu wieków. Filozofka i matematyczka zamordowana przez motłoch w Aleksandrii, gdzie urodziła się, działała i nauczała przez lata, dla niektórych jest symbolem greckiego świata, którego ideały miały odejść wraz z jej śmiercią. Zachwycała sobie współczesnych zaletami nie tylko umysłu, ale i ducha, uchodziła za autorytet moralny, miała być bowiem osobą nie tylko wykształconą, ale tez tolerancyjną i rozważną, dzięki czemu nieraz doradzała dostojnikom sprawującym władzę w mieście. Jej życie stało się w pewnym sensie legendą. O tym, kim była Hypatia z Aleksandrii możemy dowiedzieć się z książki Marii Dzielskiej.

Data urodzin tytułowej bohaterki nie jest znana, kiedyś umiejscawiano ją około roku 370 r. n.e., obecnie - 355 r. n.e. Jej ojciec - Teon - zajmował się nauką, a dokładniej matematyką (napisał komentarze do dzieł Ptolemeusza i Euklidesa) a także orfizmem. Hypatia odziedziczyła, więc zainteresowania po nim; choć najprawdopodobniej nie zachowało się ani jedno z jej dzieł, pracowała nad zagadnieniami matematycznymi, jednak bardziej skupiała się na innej dziedzinie - filozofii. Wiadomo, że zgromadziła wokół siebie grono uczniów, którym przekazywała tajniki myśli neoplatońskiej; niestety można odtworzyć imiona tylko kilku z nich. Pochodzili z wyższych warstw społeczeństwa, stanowili zamknięty krąg, do którego nie każdy mógł zostać dopuszczony. Hypatia dawała też wykłady dostępne dla szerszej publiczności; odbywały się w jej domu lub salach należących do miasta. Filozofka była ceniona za zasady moralne którymi się kierowała, rozwagę oraz doświadczenie, z którego korzystali urzędnicy przy rozwiązywaniu problemów dotyczących miasta. Wszystko to zostało przerwane w roku 415, kiedy Hypatię napadnięto i brutalnie zamordowano. Uważa się, że stał za tym patriarcha aleksandryjski, Cyryl, a motywy zbrodni miały naturę polityczną, a nie religijną, jak chcieliby niektórzy autorzy. Historia ta jest niezwykle zagmatwana, istnieje wiele niewiadomych, a źródła pisane nie mówią nam wszystkiego.

Z pewnością temat poruszony w książce jest niezwykle ciekawy, tym bardziej, że w ciągu wieków narosło wokół niego wiele opowieści i interpretacji. Autorka stara się dociec tego, jaka była prawda - co było powodem śmierci aleksandryjskiej filozofki, jak wyglądało jej życie, kim byli uczniowie. Jest to doskonała rozprawa, opierająca się na ogromnej ilości źródeł; nie trzeba dodawać, że sama Autorka jest specjalistką, jeśli chodzi o ten okres w historii. Niestety książka nie jest łatwa do przeczytania, bowiem została napisana typowo naukowym językiem. Wrażenie to potęgują liczne cytaty w językach angielskim, niemieckim, włoskim, francuskim a także greckim, które nie zostały przetłumaczone. Oczywisty jest fakt, że musiały się one tam znaleźć, bardzo dobrze, że w oryginale; wydaje mi się jednak, że brak polskich tłumaczeń może odstraszyć niektórych czytelników i ograniczyć ich grono. Uważam to za jeden z głównych mankamentów tej książki; myślę, że w miarę możliwości nawet naukowe dzieła powinny być pisane w taki sposób, by były łatwo zrozumiałe dla jak największej liczby odbiorców. Dodatkowo zwróciłam uwagę na dosyć sporą, jak na pracę tej rangi, ilość błędów literowych, co jest dla mnie dziwne szczególnie dlatego, że jest to już trzecie wydanie tej książki.

Pomijając jednak te trudności wydaje mi się, że Hypatia z Aleksandrii jest pozycją wartą przeczytania. Sama postać uczonej aleksandryjskiej zasługuje na chwilę uwagi, jest ona w wielu aspektach niezwykła, tak jak czasy, w których przyszło jej żyć. Zachęcam więc wszystkich miłośników starożytności - jest to dzieło, które powinien poznać każdy, kto interesuje się kulturą starożytną.

OCENA

Mocne strony książki:

+ bardzo obszerna bibliografia
+ duża ilość przypisów
+ interesujący temat
+ szczegółowa analiza źródeł
+ dobrej jakości papier
+ wyraźna czcionka
+ jasny podział treści

Słabe strony książki:

- dosyć zawiły język
- częste używanie zwrotów greckich bez tłumaczenia, bez transkrypcji

Hypatia jest postacią, która budzi zainteresowanie badaczy od wielu wieków. Filozofka i matematyczka zamordowana przez motłoch w Aleksandrii, gdzie urodziła się, działała i nauczała przez lata, dla niektórych jest symbolem greckiego świata, którego ideały miały odejść wraz z jej śmiercią. Zachwycała sobie współczesnych zaletami nie tylko umysłu, ale i ducha, uchodziła za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
637
411

Na półkach: , , ,

Najlepsze opowieści pisze historia a mord na Hypatii inspiruje pisarzy i poetów już szesnaście stuleci. Opracowanie Marii Dzielskiej charakteryzuje się pięknym językiem i czyta wartko jak powieść.

Hypatia była genialnym matematykiem, astronomem i neoplatońskim filozofem. Żyła w Aleksandrii w Egipcie na przełomie IV i V wieku n.e., naukowym centrum ówczesnego świata, jednej ze stolic imperium wschodniorzymskiego. W śródziemnomorskiej mieszance antycznych cywilizacji wówczas już oficjalnie panowało chrześcijaństwo. Hypatię uwielbiali jej uczniowie, podziwiał lud Aleksandrii za mądrość, urodę i prostotę, które wpajała uczniom razem z miłością do nauki, rozumu i dążenia do doskonałości.

Nie lubił jej za to Cyryl, biskup Aleksandrii. Swoje stanowisko przejął siłą, następnie rozprawił się z odłamami wyznającymi inne dogmaty, potem z Żydami, w końcu nasłał fanatycznych mnichów na cesarskiego namiestnika Egiptu, przyjaciela Hypatii, chrześcijanina Orestesa. Następne, co uwieczniła historia, to że chrześcijanie zawlekli filozofkę przed kościół, rozszarpali na strzępy i spalili szczątki. Nikogo nie ukarano, a patriarcha Cyryl, dzięki podobnym burdom na soborze nicejskim, zyskał miano Filara Wiary i został świętym.

Dzielska streszcza kolejne literackie wcielenia Hypatii: raz to poganka, która symbolizuje upadek antycznego rozumu pod agresją Kościoła, raz chrześcijanka zabita przez ortodoksów, pierwsza czarownica zabita przez Kościół, dziewica lub kobieta wyzwolona, kochanka Orestesa lub młodego mnicha, umiera za wiarę, albo za rozum, tolerancję, wolność wyboru lub przeróżne idee. Autorka śledzi też losy jej uczniów oraz streszcza jej filozofię, co jest mniej ciekawe, ale pokazuje, jak doszło do tragedii. W ostatnim rozdziale możemy przeczytać opartą na badaniach rekonstrukcję legendarnych wydarzeń. Pasjonująca, wciągająca opowieść.

Najlepsze opowieści pisze historia a mord na Hypatii inspiruje pisarzy i poetów już szesnaście stuleci. Opracowanie Marii Dzielskiej charakteryzuje się pięknym językiem i czyta wartko jak powieść.

Hypatia była genialnym matematykiem, astronomem i neoplatońskim filozofem. Żyła w Aleksandrii w Egipcie na przełomie IV i V wieku n.e., naukowym centrum ówczesnego świata, jednej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Profesor Maria Dzielska napisała jedną z najlepszych biografii z bardzo licznych, przeze mnie czytanych. Dodatkową trudność stanowi z a k ł a m a n i e jakie panuje wobec mitu św. Katarzyny, której pierwowzorem była Hypatia. Byłem przekonany, że w zeszłym roku Watykan wykreślił Katarzynę z pocztu świętych, ale Wikipedia o tym nie wspomina, zamieszczając na ten temat tylko następujące słowa:
"...Prawdopodobnie za podstawę legendy o Katarzynie z Aleksandrii posłużył życiorys Hypatii z Aleksandrii"
"Harold T. Davis confirms that "assiduous research has failed to identify Catherine with any historical personage" and has theorized that Catherine was an invention inspired to provide a counterpart to the story of the slightly later pagan philosopher Hypatia of Alexandria..."

Zafascynowany książką Dzielskiej, porobiłem przed laty notatki, którymi chciałbym z Państwem się podzielić.
HYPATIA /370-415/
06.2010/ 22.09.2011
Miłość i zbrodnia. Fascynująca historia, która nie znalazła ż a d n e g o odzwierciedlenia w sztuce poza romansidłem Charlesa Kingsleya /1819-75/ pt. „Hypatia”. No właśnie, dlaczego? Bo kultura europejska powstawała pod czujnym okiem Kościoła, więc twórcy „niepokorni” byli wyklęci, a ich dzieła palone; toteż popularyzowanie wydarzeń, w których „czarnym charakterem” był biskup, byłoby co najmniej ryzykowne, zwłaszcza, że został on zaliczony w poczet świętych, doktorów i ojców kościoła; uznano go też za Filar Wiary. To Cyryl /376—444/, biskup Aleksandrii.
Oblubienica - HYPATIA z Aleksandrii, prześliczna Greczynka, zwana „Ostatnią Hellenką”, córka matematyka Theona - wydawcy „Elementów” Euklidesa. Pomagała ojcu w pracy naukowej i przejęła po nim wykłady z matematyki i filozofii w Muzeum Aleksandryjskim. Była matematykiem, fizykiem, astronomem i filozofem. Jej intelekt, jak również i uroda, przyciągały studentów z wielu krajów, a jej rozsądek był tak poważany, że władze miasta konsultowały z nią decyzje we wszelkich ważnych sprawach; szczególnie w zmaganiach świeckiej administracji z wzrastającym w siłę Kościołem. Co gorsza, /w konsekwencji dla niej/, była bezdyskusyjną przywódczynią neoplatońskiej szkoły filozofii w Aleksandrii. Jej talenty i niezłomną postawę uczczono mianem „MĘCZENNICY NAUKI”, ale o tym będzie na końcu.
Oblubieniec - Orestes, prefekt, namiestnik cesarski Egiptu, „poganin”, który sprzeciwił się prześladowaniom ŻYDÓW i innych nie-chrześcijan przez bandy biskupa CYRYLA. Jego związek z Hypatią był solą w oku biskupa Cyryla, gdyż uleganie poglądom wpływowej ukochanej zagrażało consensusowi tych panów, czyli Kościołowi starającemu się o zwiększenie zakresu władzy. .
Miejsce zdarzeń - Aleksandria, port w delcie Nilu, miasto założone w 331 r. p. ne przez Aleksandra III Wielkiego tzw Macedońskiego, nota bene ucznia Arystotelesa. Imperium Aleksandra III zostało podzielone między jego generałów, i tak Egipt przypadł Ptolemeuszowi, protoplaście dynastii kończącej się na królowej Kleopatrze VII, która popełniła samobójstwo w 30 r. p. n. e, po klęsce pod Akcjum, przystawiając do swej pięknej, mimo 39 lat, piersi kobrę królewską. Aleksandria stała się administracyjnym, handlowym, naukowym i kulturalnym centrum za rządów Ptolemeuszów, a póżniej Rzymian. O wszechstronnym rozwoju naukowym Aleksandrii świadczą zbiory Biblioteki Aleksandryjskiej mieszczącej się w Muzeum i świątyni w Serapis. Za Ptolemeusza II liczyły one 500 tys. tomów w Aleksandrii i 43 tys w Serapis. Czego nie spalił cesarz rzymski Lucius Aurelianus w 272 r, to załatwili CHRZEŚCIJANIE w 391 r., niszcząc świątynię w Serapis, gdzie były wtedy główne zbiory. Ponieważ nasza bohaterka była profesorem w Muzeum Aleksandryjskim, wyjaśnijmy, że „muzeum” to dzisiejszy Instytut Naukowo-Badawczy
Przebieg zdarzeń - banalny. CYRYL ,nienawidził wszystkich spoza swojej sekty, a przede wszystkim mniejszości narodowe, / w tym szczególnie Żydów/, członków innych sekt dalej: kolorowych, pedałów, lesbijki, „masonów i cyklistów”. Posłużył się „POBOŻNĄ TŁUSZCZĄ” i ciemna masa dokonała „samosądu” na Hypatii. I to koniec.
Nie znalazłem informacji co się stało z Orestesem. Sądzę, że panowie odnowili „consensus” bo jeden bał się morderczego biskupa, a drugi nie miał potrzeby zadzierania z Cesarstwem. Co do Cyryla, to postanowiłem mu poświęcić poniżej więcej uwagi, gdyż jego postać stała się wzorem dla wielu ciemnych typów zasłużonych w budowaniu potęgi Kościoła.
Cesarz Konstantyn ogłaszając w 313 r., w Mediolanie swobodę wyznaniową dla chrześcijan, popełnił czyn, który zadecydował o losach świata, bo od niego zaczęła się nieustająca ekspansja Kościoła. W IV wieku chrześcijanie momentalnie przekształcili „swobodę wyznaniową” w TOTALITARNY SYSTEM TERRORU. Świątynie pogańskich bogów burzono lub przekształcano w kościoły chrześcijańskie, niesłuszne książki, a właściwie zwoje palono, a nowe poddawano cenzurze, system prawny Cesarstwa dostosowywano do doktryny chrześcijańskiej, aż w końcu organizowano pogromy Żydów i „pogan” /w cudzysłowie, bo za poganina uważany był każdy nienależący do „jedynej słusznej” sekty ortodoksów/, wypędzano ich z miast, bądż zabijano.
W interesującej nas Aleksandrii biskup Atanazy /296-373/ i jego następca, a nasz „negatywny” bohater, CYRYL /376-444/ tworzyli wielkie skupiska mnichów. Atanazy stał na czele trynitarian, którzy odegrali najczarniejszą rolę na Soborze Nicejskim /325 r./, /korzystając z okazji, przypomnę, że nie chodzi o Niceę na francuskiej Riwierze, lecz o turecką, znaną obecnie jako Iznik, położoną w pn-zach Turcji/, natomiast „nasz” Cyryl przeszedł bandycko-religijny trening u cenobitów w Nitrii. O tworzeniu się zbrojnych mnisich band interesująco pisze Paul Johnson w „Historii Chrześcijaństwa”:
„Mnichów formowano często, lub też formowali się sami, w czarno ubrane brygady służące interesom Kościoła. Początkowo burzyli pogańskie świątynie, póżniej w czasach kontrowersji religijnych, dokonywali pogromów na ulicach i w bazylikach. Ruch monastyczny przyciągał... ...nieudaczników, bankrutów, kryminalistów, homoseksualistów i zbiegłych niewolników; dawał szansę kariery młodzieży wiejskiej, zdolnej do formowania zdyscyplinowanych oddziałów, którymi posługiwać się mogli dla swoich celów pozbawieni skrupułów biskupi. Wysyłano ich całymi gromadami na synody, gdzie terroryzowali przeciwników, wpływając na wynik obrad. Gotowi byli do wzniecania zamieszek na jedno skinienie swego biskupa..... Wzór mnichów aleksandryjskich upowszechnił się stwarzając fenomen ‘POBOŻNEJ TŁUSZCZY’ .”

CYRYL w 412 roku został biskupem w Aleksandrii i począł bez zwłoki niszczyć z nienawiścią wszystkich nienależących do jego sekty tj ortodoksyjnego Kościoła. /Zauważmy, że od ingresu Cyryla, do linczu Hypatii mamy zaledwie trzy lata/. Ograbił i zamknął kościoły sekty antypapieża Novation /zm ok.250/, która w IV w. połączyła się z donatystami; poprowadził swoją bandę przeciw żydowskim mieszkańcom Aleksandrii, niszcząc ich domy i wyrzucając z miasta, mimo, jak pisaliśmy wyżej, zdecydowanym protestom świeckich władz miasta. Wspomagali go w tym kolesie – mnisi z Nitrii. Biskup Cyryl najbardziej zasłużył się atakując nestorian na synodzie w Efezie w 431 r., w efekcie doprowadzając do potępienia i wygnania ich. W uznaniu tych zasług mianowano go ŚWIĘTYM, dzięki czemu możemy do niego się modlić z prośbą o wsparcie, szczególnie w dniu jego święta - 9 lutego.

Gdy Cyryl poszedł w końcu do domu Pana swego, to współcześni przestali się jego bać i tak się o nim wyrazili:
IZYDOR z Peluzjum: był to „człowiek zdecydowany realizować swoje prywatne porachunki, niż szukać prawdziwej wiary w Jezusie Chrystusie”
Biskup TEODERET z Cyru: „Żywi są zachwyceni. Zmarłym może być przykro, lękają się bowiem, że obarczeni będą jego towarzystwem...Niech cech grabarzy położy wielki, ciężki kamień na jego grobie, tak by nie powrócił do nas i nie ukazał znowu swego zdradzieckiego umysłu. Niech zabierze swe nauki do piekła i dniami i nocami głosi je potępionym”
Odnośnie znienawidzonego przez biskupa Cyryla „NEOPLATONIZMU”, przypomnijmy, że twórcą jego był Ammonius Saccas /160-242/, lecz wzbogacił i upowszechnił go PLOTYN /205-270/. On też stworzył system panteistyczny oparty na teorii emanacji. To on wykombinował „JEDNIĘ”, /angielskie „THE ONE”/. Zauważmy, że akcja omawianych wydarzeń toczy się za życia św. Augustyna /354-430/, który wykorzystał neoplatonizm do stworzenia jednej z dwóch obowiązujących do dziś podstawowych doktryn chrześcijaństwa. Dodajmy, iż pod wpływem neoplatonizmu tworzyli również Mistrz Johannes Eckhart /1260-1327/, jak i Mikołaj z Kuzy /1401-64/. Jako ciekawostkę podam, że Mikołaj z Kuzy wyprzedził Kopernika w teorii heliocentrycznej.
Reasumując neoplatonizm, jak również augustianizm, jest dla ludzi obdarzonych ROZUMEM, a biskup Cyryl prostym chamem i bandziorem był.

Na koniec, zgodnie z obietnicą, powracam do „męczennicy nauki”. Otóż, Kościół nie tylko zamordował Hypatię, lecz dodatkowo okradł z przysługującego jej „tytułu”; stworzył bowiem mit NIEISTNIEJĄCEJ NIGDY św. KATARZYNY i jej przypisał to miano. Perfidia tego działania polegała na umiejscowieniu fikcyjnej Kaśki w Aleksandrii, oczywiście na przełomie IV i V wieku i przedstawiania jej wizerunku z książką w ręku. Różnica między nimi taka, że Kaśka ponoć dziewicą była i mistycznie Pana Naszego Jezusa Chrystusa poślubiła. W tym przypadku znależli się liczni artyści, by pierdoły, czyli ŚWIĘTĄ malować, a największą sławę zdobył tryptyk Memlinga /olej na desce, 1475-9, Brugia/.

Proszę Państwa, to jest naprawdę pasjonująca historia, skrzętnie ukrywana przez Kościół od ponad 1500 lat.

PS. Znalazłem; na stronie en.wikipedia.org/wiki/list_of_saints stoi, że św. Katarzyna z Aleksandrii pozostała świeta tylko w kościele „Oriental Orthodox”

Profesor Maria Dzielska napisała jedną z najlepszych biografii z bardzo licznych, przeze mnie czytanych. Dodatkową trudność stanowi z a k ł a m a n i e jakie panuje wobec mitu św. Katarzyny, której pierwowzorem była Hypatia. Byłem przekonany, że w zeszłym roku Watykan wykreślił Katarzynę z pocztu świętych, ale Wikipedia o tym nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1522
1314

Na półkach:

Najbardziej podobał mi się rozdział trzeci.

Najbardziej podobał mi się rozdział trzeci.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    162
  • Przeczytane
    64
  • Posiadam
    15
  • Historia
    11
  • Chcę w prezencie
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Biografie
    3
  • Historia starożytna
    2
  • Starożytność
    2
  • Popularnonaukowe
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hypatia z Aleksandrii


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne