N°14/2018

Będąc przejazdem w Słupsku, i trzymając się zasady chwilowej abstynencji od kupowania nowych pozycji, całkiem przez przypadek trafiłam na Bookcrossing, czyli regał z książkami do wzięcia. Miałam jakieś 5 minut i tyle wystarczyło aby mój mąż wygrzebał dla mnie tę malutką, ale urokliwą książeczkę „Nocny Lot”. Podobno niegdyś widniała nawet na liście lektur sugerowanych w gimnazjach. Osobiście miałam ochotę poznać autora od innej strony niż „Mały Książę”.

Historia jest dosyć krótka i skupia się na tragicznym nocnym locie jednego z samolotów pocztowych transportujących pocztę z Ameryki Południowej do Europy. Akcję obserwujemy z jednej strony oczami Fabiena, pilota błądzącego w burzy, oraz z drugiej strony nieugiętego Riviera, dyrektora firmy pocztowej.

Ciężko mi się czytało tę powieść psychologiczną w letnie upały. Naprawdę miałam kłopot z wejściem w klimat pilotów i ich problemów profesjonalnych z lat 30 ubiegłego wieku. Motywem przewodnim książki mogłoby zostać moim zdaniem powiedzonko: „po trupach do celu” oraz teoria „nadludzi i podludzi” inspirowana Fryderykiem Nietzsche. Mimo, że warstwa filozoficzna robi wrażenie, brakuje w „Nocnym locie” chodź odrobiny humoru, co sprawia, że całość wypada bardzo topornie.

Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg

N°14/2018

Będąc przejazdem w Słupsku, i trzymając się zasady chwilowej abstynencji od kupowania nowych pozycji, całkiem przez przypadek trafiłam na Bookcrossing, czyli regał z książkami do wzięcia. Miałam jakieś 5 minut i tyle wystarczyło aby mój mąż wygrzebał dla mnie tę malutką, ale urokliwą książeczkę „Nocny Lot”. Podobno niegdyś widniała nawet na liście lektur...