m więcej słucham i czytam o okresie Pierwszej Wojny Światowej tym bardziej jestem przekonany, że jest to o wiele bardziej skomplikowana, o wiele bardziej niejednoznaczna i w rezultacie o wiele ciekawsza historia niż Druga Wojna Światowa. Bardzo upraszczając: Druga Wojna to było starcie wielkich sił bez zaskoczeń i niuansów (różnym małym krajom i ich ruchom oporu tylko wydawało się, że coś tu znaczą). Natomiast Pierwsza Wojna była wręcz pełna wydarzeń i zmian, z których wiele mogło całkowicie zmienić przebieg i wynik tej wojny.

Ujawnienie treści Telegramu Zimmermana było niewątpliwie takim wydarzeniem. A w zasadzie ujawnienie go wraz z przyznaniem się Zimmermana oficjalnie do jego autorstwa. Gdyby nie ten telegram Wilson najprawdopodobniej zablokowałby przystąpienie USA do wojny, a co ważniejsze: USA nie zaczęłyby finansować na dużą skalę finansowo Wielkiej Brytanii. Więc Albion by zbankrutował w krótkim okresie czasu. Więc Brytyjczycy, nawet gdyby nie podpisali rozejmu z Niemcami to nie utrzymaliby frontu w okresie buntów w armii francuskiej. A gdyby nie USA na froncie to ofensywy niemieckie po zaprzestaniu walk na wschodzie mogły by przynieść im sukces. No i może ni byłoby także i deklaracji Balfoura...

A wszystko to de facto sprawił Meksyk. Co ty wiesz o Meksyku, Polaku?

m więcej słucham i czytam o okresie Pierwszej Wojny Światowej tym bardziej jestem przekonany, że jest to o wiele bardziej skomplikowana, o wiele bardziej niejednoznaczna i w rezultacie o wiele ciekawsza historia niż Druga Wojna Światowa. Bardzo upraszczając: Druga Wojna to było starcie wielkich sił bez zaskoczeń i niuansów (różnym małym krajom i ich ruchom oporu tylko...

Niestety, moim zdaniem nieco gorzej niż genialne Salwy sierpniowe. Zbyt dużo szczegółów, gabinetowych knowań. Ale z tego składa się polityka. Przeczytać warto.

Niestety, moim zdaniem nieco gorzej niż genialne Salwy sierpniowe. Zbyt dużo szczegółów, gabinetowych knowań. Ale z tego składa się polityka. Przeczytać warto.

Najbardziej amerykańska spośród książek Barbary W. Tuchman. Opowiada bowiem o wydarzenie niemal nieznanym Europejczykom, ale które miało dla nich kluczowe znaczenie, albowiem – zdaniem autorki – wpłynęło na losy świata na początku XX wieku. Iw zasadzie – akceptując jej wywód – trudno się z nią nie zgodzić.
Dla Amerykanów to wydarzenie miało jeszcze większe znaczenie. Wszak jeszcze w 1917 roku doktryna Monroe’a oraz izolacjonizm były obowiązującym stanowiskiem w polityce zagranicznej.
Autorka dokładnie i z pietyzmem opowiada jak doszło do nadania telegramu, jego odczytania przez administrację waszyngtońską oraz skutki. Pisząc dla swoich rodaków musiała wyjaśniać im rzeczy oczywiste dla mieszkańców Starego Kontynentu, jak np. to, że pochodzący z mieszczaństwa minister spraw zagranicznych cesarstwa niemieckiego był bardziej nacjonalistyczny i imperialny od pruskich junkrów. Z kolei dla europejskich odbiorców trudniejsze do zrozumienia jest to, jak Stany Zjednoczone mogły tak długo powstrzymywać się od udziału w „Wielkiej Wojnie”, jak ja wówczas nazywano.
Ciekawa i bardzo wyczerpująco opisana pozycja. Z dzisiejszego punktu widzenia może za bardzo szczegółowa, ale w dobie powierzchownych i sensacyjnych książek popularnonaukowych traktujących o historii to tylko zaleta.

Najbardziej amerykańska spośród książek Barbary W. Tuchman. Opowiada bowiem o wydarzenie niemal nieznanym Europejczykom, ale które miało dla nich kluczowe znaczenie, albowiem – zdaniem autorki – wpłynęło na losy świata na początku XX wieku. Iw zasadzie – akceptując jej wywód – trudno się z nią nie zgodzić.
Dla Amerykanów to wydarzenie miało jeszcze większe znaczenie. Wszak...

Bardzo się cieszę z przeczytania tej książki. Traktuje ona o przyczynach dla których Stany Zjednoczone przystąpiły do I wojny światowej, w jaki sposób telegram niemieckiego ministra spraw zagranicznych wysłany za ocen, trafił w ręce amerykańskie. Nic w tym złego, o ile minister nie zachęcał w nim władze Meksyku i Japonii do napaści i częściowego rozbioru USA.
Książka bogata w detale, jej niewątpliwym atutem jest błyskotliwe zarysowanie charakterologiczne głównym bohaterów tego dramatu. Czyta się prawie jak kryminał.
Polecam bardzo!

Bardzo się cieszę z przeczytania tej książki. Traktuje ona o przyczynach dla których Stany Zjednoczone przystąpiły do I wojny światowej, w jaki sposób telegram niemieckiego ministra spraw zagranicznych wysłany za ocen, trafił w ręce amerykańskie. Nic w tym złego, o ile minister nie zachęcał w nim władze Meksyku i Japonii do napaści i częściowego rozbioru USA.
Książka bogata...

Książka o szpiegowskich rozgrywkach pomiędzy mocarstwami. Warto przeczytać, żeby zagłębić się w sieć dyplomatycznych powiązań oraz gier. Przedstawia zawiłą sytuację polityczną oraz porażkę dyplomacji wynikającą z prostego potknięcia, jak jedna decyzja, lekceważenie może wpłynąć na sytuację polityczną całego świata.

Książka o szpiegowskich rozgrywkach pomiędzy mocarstwami. Warto przeczytać, żeby zagłębić się w sieć dyplomatycznych powiązań oraz gier. Przedstawia zawiłą sytuację polityczną oraz porażkę dyplomacji wynikającą z prostego potknięcia, jak jedna decyzja, lekceważenie może wpłynąć na sytuację polityczną całego świata.