Velvet #3 - Człowiek, który ukradł świat

Okładka książki Velvet #3 - Człowiek, który ukradł świat Ed Brubaker, Steve Epting
Okładka książki Velvet #3 - Człowiek, który ukradł świat
Ed BrubakerSteve Epting Wydawnictwo: Mucha Comics Cykl: Velvet (tom 3) komiksy
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Velvet (tom 3)
Tytuł oryginału:
Velvet, Volume 3: The Man Who Stole The World
Wydawnictwo:
Mucha Comics
Data wydania:
2017-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-05-01
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361319887
Tłumacz:
Jacek Drewnowski
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fantastyczna Czwórka - Tom 2 Neil Edwards, Steve Epting, Jonathan Hickman
Ocena 7,8
Fantastyczna C... Neil Edwards, Steve...
Okładka książki Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 8: Captain America: Winter Soldier Part 1 Ed Brubaker, Steve Epting, Michael Lark, John Paul Leon
Ocena 9,0
Marvel: The Le... Ed Brubaker, Steve ...
Okładka książki Kapitan Ameryka: Człowiek bez twarzy Ed Brubaker, Gene Colan, Steve Epting, Butch Guice, Luke Ross
Ocena 7,0
Kapitan Ameryk... Ed Brubaker, Gene C...
Okładka książki Liga Sprawiedliwości: Wojna totalna. Rok Łotrów Steve Epting, Javier Fernandez, Jorge Jimenez, Scott Snyder, Tom Taylor, James Tynion IV
Ocena 7,2
Liga Sprawiedl... Steve Epting, Javie...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Daredevil. Nieustraszony! Tom 1 Brian Michael Bendis, Rachel Dodson, Terry Dodson, David Mack, Alex Maleev
Ocena 8,2
Daredevil. Nie... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Gotham Central: W obłąkanym rytmie Jason Shawn Alexander, Ed Brubaker, Stefano Gaudiano, Michael Lark, Greg Rucka
Ocena 8,0
Gotham Central... Jason Shawn Alexand...
Okładka książki Outcast: Opętanie #2 - Bezkresne, nieprzebyte zgliszcza Paul Azaceta, Robert Kirkman
Ocena 7,1
Outcast: Opęta... Paul Azaceta, Rober...
Okładka książki Zabij albo zgiń. Tom pierwszy Elisabeth Breitweiser, Ed Brubaker, Sean Phillips
Ocena 7,6
Zabij albo zgi... Elisabeth Breitweis...
Okładka książki Velvet #1 - U kresu Ed Brubaker, Steve Epting
Ocena 7,4
Velvet #1 - U ... Ed Brubaker, Steve ...
Okładka książki Bękarty z Południa. Tom 2. Na boisku Jason Aaron, Jason Latour
Ocena 7,6
Bękarty z Połu... Jason Aaron, Jason ...

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1188
588

Na półkach:

Trochę popłynęli z udziałem w intrydze samego prezydenta USA (zupełnie niepotrzebnie),a i zamiana bohaterki, początkowo zwykłej biurwy, w agentkę pokroju Czarnej Wdowy, też coraz bardziej odrywa tę opowieść od ziemi, ale... wciąż czyta się to z zapartym tchem! Pasjonująca lektura.

Trochę popłynęli z udziałem w intrydze samego prezydenta USA (zupełnie niepotrzebnie),a i zamiana bohaterki, początkowo zwykłej biurwy, w agentkę pokroju Czarnej Wdowy, też coraz bardziej odrywa tę opowieść od ziemi, ale... wciąż czyta się to z zapartym tchem! Pasjonująca lektura.

Pokaż mimo to

avatar
1172
1140

Na półkach:

Gdy zaczynałem swoją przygodę z "Velvet" od razu czułem, że nie będzie to nic ponadczasowego. Przez pierwsze dwa tomy komiks absolutnie niczym mnie nie zaskoczył, zatem nie szykowałem się na specjalnie porażający finał. Mimo wszystko ostatni album w pewnym miejscu mnie podszedł o tyłu i dał prztyczka w nos. Tak, w końcu doszło do naprawdę ciekawego zwrotu akcji, choć sam finał udało mi się odgadnąć w większej części już podczas lektury drugiego tomu. Czy jednak żałuję czasu spędzonego nad tym komiksem i przygodą w świecie szpiegów? Ani trochę, a powodów dla tego stanu rzeczy jest kilka.

Po pierwsze ciekawy główny wątek. Oszem, bije on oklepanymi zagrywkami z szpiegowskich filmów niemal na każdym kroku, jednak na wstępie trzeciego tomu, autorzy komiksu poniekąd sami ten model wyśmiewają. Oto poznajemy amerykańskiego agenta imieniem Maximillion Dark (dobra, brzmi to trochę głupio),opisującego dzień z życia tajniaka. Zaczyna od mitów dotyczących pościgów, strzelanin, wyuzdanego seksu i ogólnie pokazywanej do bólu "adrenaliny", towarzyszącej szpiegom. Jak sam stwierdza, takie rzeczy maja miejsce, jednak są rzadkością, zaś dominuje nudna praca śledzenia nie rzadko przechodząca w monotonię. W tym momencie Max wchodzi w główny nurt fabuły i informuje w swych przemyśleniach czytelnika, że oto kilka kluczowych postaci z poprzednich albumów, w tym sierżant Roberts dostający regularnie po twarzy, już nie żyją. Akcja ostatniego tomu rozgrywa się bowiem trzy miesiące po wydarzeniach z drugiego albumu. Velvet szuka nadal informacji, które mogły doprowadzić do X-14, jej główny przeciwnik w osobie byłego agenta wyciągniętego z psychiatryka, morduje ludzi, a szefem agencji jest polityk, który zastąpił poprzedniego naczelnika, wąchającego teraz kwiatki od dołu. Innymi słowy - trupów jest tutaj tyle co w niejednym filmie wojennym.

Jednak nie przeszkadza to w odbiorze lektury, a całość nadal czyta się przyjemnie. Jedyne co boli to kilka naprawdę rasowych głupot, rodem z Mission Imposible czy filmów o agencie 007. Scena gdy Velvet leci w swym super stroju do szybowania (ma go od początku serii i nadal nie zniszczał) goniąc rozpędzony samochód i ląduje na wychylającym się przez okno przestępcy, po prostu rozwala. Przeżyłbym jeszcze gdyby na tym się to skończyło, jednak autorzy postanowili brnąć dalej co zaowocowało mocno nierealną sceną, kompletnie nie pasującą do całości. Gdyby chociaż coś sobie połamała na koniec to może jeszcze dałbym radę się nabrać, ale nie - Velvet jest twarda jak skała. Na szczęście tego typu akcji nie było zbyt wiele, choć we wcześniejszych tomach aż takiego pokazu absurdu nie uświadczyliśmy.

Co do elementu, który mnie zaskoczył to pojawia się on w połowie tomu i jest pomyślany naprawdę ciekawie. Co więcej umiejętnie wpisano go w całą sprawę i czytelnik zaczyna pojmować dlaczego zginął X-14 oraz kto go wykończył. Jednak sam finał niemal w całości pokrył się z tym co udało mi się wywnioskować po lekturze poprzednich tomów. Owszem, wspomniany wcześniej element jest ciekawy i ważny, jednak nie na tyle aby uniemożliwić nam rozwiązanie zagadki z dużym wyprzedzeniem. Mimo to cieszę się, że choć raz scenariusz mnie zaskoczył, nawet w tak drobnym stopniu. Miły akcent na koniec, po tym jak wszystko udawało się przewidzieć.

Co zaś się tyczy rysunku, to w tym tomie jest najbardziej dynamiczny. Sporo się tutaj dzieje, nieraz dochodzi do strzelanin, pościgów czy eksplozji, a rysunek w pełni oddaje tempo rozgrywanych wydarzeń. Śmiało mogę rzecz, że to pole to najmocniejsza strona całej serii i duet Epting-Breitweiser wywiązał się z swej pracy lepiej niż scenarzysta Ed Brubaker. Tak naprawdę tchnęli w całą przygodę swoistego ducha filmów szpiegowskich lat 80-tych XX wieku, zachowując ich unikalny klimat.

"Velvet" czytało mi się naprawdę dobrze, a mimo to jednorazowa lektura mi w pełni wystarczyła. Być może dlatego, że cenie sobie bardziej książki Higginsa czy Ludluma niż filmy z James Bondem w roli głównej. Z drugiej strony fani 007 powinni być w siódmym niebie bo komiks rewelacyjnie wpasowuje się w ogólnie utarty schemat kinowych produkcji szpiegowskich. To naprawdę dobra praca, choć nie powiem że doskonała czy ponadczasowa. Znając finał trochę inaczej spoglądamy na całość, ale nadal jest to porządny kawał lektury. Do tego od strony wizualnej prezentuje się naprawdę wyśmienicie, wiernie oddając ducha agentów w służbie jej Królewskiej Mości.

Gdy zaczynałem swoją przygodę z "Velvet" od razu czułem, że nie będzie to nic ponadczasowego. Przez pierwsze dwa tomy komiks absolutnie niczym mnie nie zaskoczył, zatem nie szykowałem się na specjalnie porażający finał. Mimo wszystko ostatni album w pewnym miejscu mnie podszedł o tyłu i dał prztyczka w nos. Tak, w końcu doszło do naprawdę ciekawego zwrotu akcji, choć sam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach: ,

Trzeci zbiorczy tom „Velvet” jest zarazem ostatnim, w którym mamy okazję emocjonować się perypetiami agentki ARC-7. Fakt, że całość zamyka się w zaledwie piętnastu zeszytach nie znaczy wcale, że brakuje tu treści albo że autorzy nie mieli pomysłów, by pociągnąć tę serię dalej. Wręcz przeciwnie – akcji jest sporo, trup ściele się gęsto, a fabuła angażuje. Po prostu czasami „mniej” znaczy „więcej”. Dokładnie tak jest w przypadku szpiegowskiego cyklu komiksowego Eda Brubakera i Steve’a Eptinga. Już w dwóch poprzednich odsłonach pokazali, że doskonale czują się w obranej konwencji, a tom numer trzy tylko to potwierdza.

Velvet Templeton nie ustaje w wysiłkach, by poznać prawdę o śmierci jednego z agentów ARC-7. Śledztwo musi prowadzić na własną rękę, ponieważ jest w tej sprawie ścigana – ktoś wrobił ją w to morderstwo, zatem by oczyścić swoje dobre imię, Velvet musi wspiąć się na wyżyny umiejętności. Sęk w tym, że jej przeciwnicy również zjedli zęby na szpiegowskiej grze, wynik zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji jest więc wyjątkowo niepewny. Co gorsza, sprawa sięga bardzo wysoko, bo aż do Waszyngtonu, a zdobycie odpowiedzi w stolicy Ameryki, w kręach najwyższej władzy, może okazać się niewykonalne.

Ed Brubaker doskonale buduje atmosferę zagrożenia i nieufności. Jak dobrze wiemy, bohaterka jest wysokiej klasy szpiegiem i, jako czołowa przedstawicielka tego fachu, nie może sobie niestety pozwolić na luksus zaufania komukolwiek. Na łamach „Człowieka, który ukradł świat” widać to wyraźnie. Tutaj każdy może grać na dwie strony, udawać lojalnego, by po chwili zmienić stronę. Konieczna w tym zawodzie stała czujność wymaga przy okazji odpowiednich cech charakteru – życie w permanentnym stresie jest niezwykle obciążające psychicznie, może także wpłynąć na długość tego życia. Velvet ma tego świadomość, wyróżnia się jednak spośród całej czeredy tajnych agentów tym, że jako jedynej zależy jej na prawdzie i zachowuje resztki uczciwości. To pomaga w polubieniu tej postaci i kibicowaniu jej w prowadzonej przez nią krucjacie.

Na kartach trzeciego tomu „Velvet” nie brakuje niespodzianek. Sęk w tym, że nie mogę za wiele o nich pisać, żeby nie popsuć nikomu lektury. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że czytelnik ma prawo spodziewać się niespodziewanego. To zresztą cecha bardzo pożądana w opowieściach kryminalno-szpiegowskich. Wydaje się, że Ed Brubaker uniknął tej pułapki – w zamknięciu „Velvet” nie tylko wprowadził do gry zaskakujące postaci historyczne, ale zagmatwał opowieść do tego stopnia, że zakończenie ma prawo być zaskakujące.

Na łamach całej serii Brubakerowi udało się wykreować kilka interesujących postaci drugoplanowych. To niezwykle istotna rzecz, całości nie dałoby się bowiem uciągnąć na głównej bohaterce, wiarygodne tło było więc kwestią kluczową. W „Człowieku, który ukradł świat” pojawiają się starzy znajomi, ale znalazło się tu także miejsce dla kilku nowych postaci. Uwagę zwraca na przykład Max Dark, enigmatyczny amerykański szpieg, co do którego nie ma pewności dla kogo właściwie pracuje i czy pomaga Velvet z własnej woli, czy może kieruje się instrukcjami otrzymanymi od przełożonych. Wszyscy operują w interesującej scenerii – akcja wychodzi tym razem poza Europę i przenosi się do Stanów Zjednoczonych, nabierając jeszcze większego rozmachu. Jest bardzo dynamicznie – w wieńczącym całość tomie nie brakuje pościgów, strzelanin i zaskakujących zwrotów akcji.

Steve Epting ponownie wykonał świetną pracę przy ilustracjach do serii. Realistyczna konwencja idealnie pasuje do szpiegowskiego charakteru całości. Pisałem o tym przy poprzednich dwóch tomach i także tym razem jest podobnie. Rysunkom nie brakuje dynamiki, w scenach akcji kadry są wyraźne i przejrzyste, co dodatkowo uatrakcyjnia lekturę. Warto również wspomnieć o znakomitym kolorowaniu Elizabeth Breitweiser. Przy scenach nocnych (a tych jest tu dużo) uwagę zwraca wspaniała głębia, jaką udało jej się nadać pracom Eptinga. To naprawdę imponujące.

Seria „Velvet” dobiegła końca szybciej, niż można się było tego spodziewać. Być może dobrze, że tak się stało, ponieważ wszystkie trzy tomy zbierające tę opowieść w całość trzymały bardzo wyrównany, wysoki poziom. To niezwykle solidny cykl, który przynosi potwierdzenie, że Ed Brubaker jest scenarzystą niezwykle kreatywnym, potrafiącym w interesujący sposób przedstawić opowieści mieszczące się w odległych od siebie konwencjach. Jego spojrzenie na tematykę szpiegowską okazało się ze wszech miar godne uwagi.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2017/08/velvet-tom-3-czowiek-ktory-ukrad-swiat.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/12493

Trzeci zbiorczy tom „Velvet” jest zarazem ostatnim, w którym mamy okazję emocjonować się perypetiami agentki ARC-7. Fakt, że całość zamyka się w zaledwie piętnastu zeszytach nie znaczy wcale, że brakuje tu treści albo że autorzy nie mieli pomysłów, by pociągnąć tę serię dalej. Wręcz przeciwnie – akcji jest sporo, trup ściele się gęsto, a fabuła angażuje. Po prostu czasami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1601
485

Na półkach: , , , ,

Przychodzi nam się żegnać z panią Velvet Templeton, byłą pracownicą agencji szpiegowskiej ARC-7. Album „Człowiek, który ukradł świat”, oznaczony na grzbiecie cyfrą 3, to ostatnia odsłona cyklu napisanego przez Eda Brubakera.

(...) Amerykański scenarzysta mistrzowsko sobie radzi z budową historii o charakterze kryminalno-szpiegowskim. Ostatnia odsłona serii w żadnym aspekcie nie rozczarowuje. Akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny. Fabuła zaopatrzona została w mniejszą ilość twistów. Wątki rozplanowano i poprowadzono w taki sposób, że trudno samemu wpaść na ostateczne rozwiązanie intrygi. Oczywiście, można zgadywać, kto i dlaczego wrobił protagonistkę w morderstwo kolegi z agencji, ale aż do finału czytelnik nie ma pewności, kto pociąga za sznurki i jak postąpi była sekretarka, gdy się tego dowie.

Brubaker dobrze orientuje się w utartych schematach i „dyżurnych” stereotypach produkcji szpiegowskich. Świadczy o tym prolog albumu, który powstał na podstawie fikcyjnych wspomnień Maximilliona Darka. Tych kilka plansz to kwintesencja różnorakich historii o tajnych agentach. Wystarczy jednak czytać dalej, aby przekonać się, że pisarz z pełną świadomością i premedytacją przełamuje konwencję. Główna bohaterka celowo pakuje się prosto w paszczę lwa, czyli wraca do Stanów. Powrót jest o tyle spektakularny, a agencja od razu wysyła za nią kolejnego żadnego krwi „wilka”. Do zabawy w kotka i myszkę włącza się także Damian Lake - były szkoleniowiec agencji, który także poluje na Templeton. Tylko dlaczego, gdy nadarza się ku temu okazja, kobieta uchodzi z życiem? Na czytelnika czeka jeszcze kilka innych zaskoczeń. Nie chcę odbierać frajdy z lektury, dlatego nic więcej nie o niej napiszę...

- - -
cały tekst do przeczytania tu:
https://dybuk.wordpress.com/2017/07/23/velvet-3-czlowiek-ktory-ukradl-swiat/

Przychodzi nam się żegnać z panią Velvet Templeton, byłą pracownicą agencji szpiegowskiej ARC-7. Album „Człowiek, który ukradł świat”, oznaczony na grzbiecie cyfrą 3, to ostatnia odsłona cyklu napisanego przez Eda Brubakera.

(...) Amerykański scenarzysta mistrzowsko sobie radzi z budową historii o charakterze kryminalno-szpiegowskim. Ostatnia odsłona serii w żadnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1443
1180

Na półkach:

Kilka plot twistów po drodze, choć zakończenie zbyt przewidywalne jak na mój gust. Dobrze, że autorzy zamknęli serię przy pierwszej nadarzającej się sposobności, niż gdyby mieli ją przedłużać w nieskończoność. Koniec końców, cykl polecam, choć głównie przez wzgląd na bardzo sprawnie napisany tom pierwszy - kolejne to za to już tylko taka sztampowa średniawka.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Kilka plot twistów po drodze, choć zakończenie zbyt przewidywalne jak na mój gust. Dobrze, że autorzy zamknęli serię przy pierwszej nadarzającej się sposobności, niż gdyby mieli ją przedłużać w nieskończoność. Koniec końców, cykl polecam, choć głównie przez wzgląd na bardzo sprawnie napisany tom pierwszy - kolejne to za to już tylko taka sztampowa średniawka.

Więcej o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    49
  • Posiadam
    20
  • Komiksy
    11
  • Chcę przeczytać
    6
  • Komiks
    5
  • Komiksy posiadam
    1
  • Wszystkie - Komiksy
    1
  • Kupione w 2017
    1
  • 2019 komiks
    1
  • Komiksy - Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Velvet #3 - Człowiek, który ukradł świat


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także