One-Punch Man tom 7 - Walka

Okładka książki One-Punch Man tom 7 - Walka Yusuke Murata, ONE
Okładka książki One-Punch Man tom 7 - Walka
Yusuke MurataONE Wydawnictwo: J.P. Fantastica Cykl: One-Punch Man (tom 7) komiksy
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
One-Punch Man (tom 7)
Tytuł oryginału:
Onepunch-Man
Wydawnictwo:
J.P. Fantastica
Data wydania:
2017-06-14
Data 1. wyd. pol.:
2017-06-14
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374715577
Tłumacz:
Paweł Dybała
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki One-Punch Man tom 27 - Pełnia Mocy Wichury Yusuke Murata, ONE
Ocena 7,9
One-Punch Man ... Yusuke Murata, ONE...
Okładka książki One-Punch Man tom 26 - Niepojęte Yusuke Murata, ONE
Ocena 8,0
One-Punch Man ... Yusuke Murata, ONE...
Okładka książki One-Punch Man Vol 28 Yusuke Murata, ONE
Ocena 0,0
One-Punch Man ... Yusuke Murata, ONE...
Okładka książki One-Punch Man tom 25 - Motorycerz Yusuke Murata, ONE
Ocena 7,8
One-Punch Man ... Yusuke Murata, ONE...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
88 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
274
141

Na półkach: , , , , , ,

Superbohaterowie klasy S stają do walki z potężnymi najeźdźcami z kosmosu. Tymczasem Saitama dostaje się na statek wrogów, by stawić czoło ich przywódcy, Borosowi. Ten jednak okazuje się tak silny, że zmusza naszego herosa do potraktowania tej walki NAPRAWDĘ serio! Czy to wystarczy!? Czy i tym razem uda się ocalić ziemię!?

Że też potrafiłam kogoś bardziej znielubić niż Puri-Puri Prisonera…

Tom zdecydowanie wygrywa walka Saitamy z Borosem. Przez pewien czas można nawet odnieść wrażenie, że ten pojedynek jest całkiem wyrównany i Saitama w końcu doczekał się godnego siebie przeciwnika… tylko że nie. Nasz łysy bohater może co prawda niechcący odwiedził księżyc, ale wyzwania nie miał żadnego - choć starał się to ukryć i nawet na koniec stwierdził (może z szacunku dla przeciwnika),że to była dobra walka. Niestety Boros nie dał się nabrać na to kłamstwo, choć mam wrażenie, że umierał bez żalu - w końcu on dostał to, co chciał. Pojedynek, przy którym naprawdę mógł pójść na całość i przegrana nie przyniosła mu wstydu.

A co z resztą? Pozostali bohaterowie S klasy na początku radzili sobie gorzej, aczkolwiek i oni nieźle sobie poradzili. Tylko że później przyszedł Słodka Maska, w eleganckiej marynareczce i miał do nich pretensje, gdy sam sobie serial kręcił…
Z jednej strony ma trochę racji - mógł sobie pozwolić na inne zajęcie, bo w końcu nie jest jedynym silnym bohaterem, mógł zostawić ratowanie miasta innym. Tylko że w swoim podejściu do bycia superbohaterem doszedł już do granicy fanatyzmu… a może i ją przekroczył. Fajnie by było, aby każda akcja kończyła się nie tylko zwycięstwem, ale i brakiem nawet zadrapania. Same motylki i iskierki, jak w bajce albo do idealnego zdjęcia na pierwszą stronę gazety. Ale nie zawsze tak się da. Bo superbohater ma przede wszystkim dbać o życie i bezpieczeństwo ludzi - a nie o to, jak wypadnie i czy przypadkiem kostiumu nie zabrudził, bo wstyd.
W kontrze do tego staje jedna z historii pobocznych pod koniec tomu, gdzie Saitama ratuje posterunek policji przed potworem. Jego słowa na koniec świetnie obnażają zepsucie POSSu jak i całej organizacji superbohaterów - bo superbohater powinien działać nie dlatego, że prosi się go o pomoc lub pragnie podziwu (albo kasy),ale dlatego, że to jego rola.

Superbohaterowie klasy S stają do walki z potężnymi najeźdźcami z kosmosu. Tymczasem Saitama dostaje się na statek wrogów, by stawić czoło ich przywódcy, Borosowi. Ten jednak okazuje się tak silny, że zmusza naszego herosa do potraktowania tej walki NAPRAWDĘ serio! Czy to wystarczy!? Czy i tym razem uda się ocalić ziemię!?

Że też potrafiłam kogoś bardziej znielubić niż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
757
754

Na półkach:

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Pokaż mimo to

avatar
2080
546

Na półkach: , , ,

Rozpierducha Borosa trwa, i aż wywala Saitamę na Księżyc. Czy mogę założyć, że Saitama mógłby dostarczać zapasy na ISS, dosłownie pukając w śluzę? Bo po co wywalać kasę na bezzałogowce zaopatrzeniowe, skoro mamy tu chłopaka, którego wyjebało w Kosmos i przeżył...

Amai Mask, sądząc po poczynaniach, jest chyba $owietem. Jeńców się nie zabija, nienienie. Ale, co ja tam wiem, dla Amai to przecież sprawiedliwość, jakkolwiek pokręcona by nie była. Ustawka z Metalowym super, niech chłopina poczuje smak zobojętnienia.

Ale najfajniejszy jest dodatek o policji i kotlecie. Miłe, że Saitama pomógł im wyjść z twarzą z potyczki z potworem. Tak się właśnie zastanawiałam, czy w tym uniwersum istnieją jakieś służby mundurowe i jaki jest ich stosunek do POSS. Hm, tak, jak w naszym uniwersum urzędów - wszyscy się nienawidzą ;) (a oficjalnie współpracują). Generalnie to Służby powinny być postrzegane jako kompetentne, tak, by obywatel czuł do nich zaufanie i wiedział, że zareagują. I tak, jak pan policjant powiedział - POSS jasne, tak, ale to nie oni zajmują się rozbojami, nie badają zabójstw i nie będą się zajmować kradzieżą torebki. A ten buc z opaską na oku, aż mu stanął na myśl upokorzenia policjantów. Co za palant.

Rozpierducha Borosa trwa, i aż wywala Saitamę na Księżyc. Czy mogę założyć, że Saitama mógłby dostarczać zapasy na ISS, dosłownie pukając w śluzę? Bo po co wywalać kasę na bezzałogowce zaopatrzeniowe, skoro mamy tu chłopaka, którego wyjebało w Kosmos i przeżył...

Amai Mask, sądząc po poczynaniach, jest chyba $owietem. Jeńców się nie zabija, nienienie. Ale, co ja tam wiem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Finał starcia z najeźdźcami z kosmosu. Saitama walczy przywódcą kosmitów na pokładzie statku. W tym samym czasie reszta bohaterów musi radzić sobie z wielogłową istotą.

Duża część tego tomu to jedna wielka walka. Rysownik dwoi się i troi by pokazać coraz wymyślniejsze techniki walki antagonistów. Sceny akcji z udziałem Saitamy są bardzo rozbudowane. W trakcie lektury czytelnik może poznać nowe zdolności zarówno jego, jak i przeciwnika. Trochę jednak zirytowała mnie puenta tej walki – sugeruje, że główny bohater się nie rozwija. Trochę też czułem się rozczarowany zakończeniem starcia z wielogłowym potworem – moim zdaniem superbohaterowie za łatwo poradzili sobie z tym zagrożeniem.

Ciekawym motywem jest wprowadzenie pewnego mroku w charakterystykę superbohaterów. Okazuje się, że część z nich skrywa jakieś prawdopodobnie ponure sekrety, a niektórzy z nich mają niejasne i niepokojące plany. Zastanawiam się w jaką stronę zostanie to poprowadzone.

Tom zawiera również trzy historie bonusowe. Pierwsza z nich to dosyć zabawna historyjka o starciu niepozornych superbohaterów z niejasnym zagrożeniem. Odnoszę wrażenie, że opowieść miała tu służyć głównie pokazaniu potęgi jednego z czołowych herosów, bo tak to niewiele z niej wynika. Druga historyjka jest jeszcze bardziej błaha, bo przedstawia genezę Brzdęka. Jest to w sumie dowcip, który został przeciągnięty na siłę. Ciekawa jest za to trzecia opowieść. Tutaj można się dowiedzieć jaki stosunek ma policja do superbohaterów. Podobnie jak to bywa w głównonurtowym amerykańskim komiksie superbohaterskim, tutaj również policjanci czują się niedoceniani i bardziej ograniczeni niż superherosi. Z tego powodu niespecjalnie lubią wszelkich samozwańczych stróżów prawa. Historia obfituje w parę poruszających momentów i czasami nietrudno przyznać rację funkcjonariuszom policji.

Podsumowując, tom ten mogę polecić głównie miłośnikom scen akcji. Na szczęście jest tu też parę bardziej emocjonalnych scen, a także sugerowane są obiecujące wątki, więc również reszta czytelników powinna znaleźć coś dla siebie. Warto się zapoznać.

Finał starcia z najeźdźcami z kosmosu. Saitama walczy przywódcą kosmitów na pokładzie statku. W tym samym czasie reszta bohaterów musi radzić sobie z wielogłową istotą.

Duża część tego tomu to jedna wielka walka. Rysownik dwoi się i troi by pokazać coraz wymyślniejsze techniki walki antagonistów. Sceny akcji z udziałem Saitamy są bardzo rozbudowane. W trakcie lektury...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1775
724

Na półkach: , , , ,

Czyta się piorunem - momentami treści nie ma wcale, jest dużo scen walki. Ale za to jakich!

Czyta się piorunem - momentami treści nie ma wcale, jest dużo scen walki. Ale za to jakich!

Pokaż mimo to

avatar
590
489

Na półkach: , , , ,

I oto nadszedł czas, by dowiedzieć się, czy kolejny tomik „One-Punch Man” zawiódł moje oczekiwania. O tak, napaliłam się po zakończeniu poprzedniej części. I nie chcę wam za bardzo spoilerować, ale… dobra przemilczmy ten fakt. Zapowiadało się całkiem nieźle i miałam nadzieję, że tak będzie. W końcu ten tytuł wykrzesał coś, co mogło mi się spodobać. I mocno musiałam trzymać kciuki, by jednak nie okazało się, że będę zgrzytać zębami, bo jednak, jak już zresztą wspominałam, nie rozumiem fenomenu tego tytułu i czytam go jedynie dla odmóżdżenia. Nawet ja czasem potrzebuję czegoś, co sprawi, że zapomnę o wszystkim.

Atak kosmitów trwa… Saitama walczy z ich przywódcą Borosem, który jak się okazuje, nie jest przeciwnikiem na jeden cios. W końcu znalazł się ktoś, kto dorównuje mu siłą i może zapewnić nowe doświadczenia!
Tymczasem pozostali superbohaterowie rangi S walczą z resztą najeźdźców z kosmosu. W szeregach bohaterów każdy próbuje wykazać się swoją siłą, by inni pozostali daleko w tyle… atmosfera się zagęszcza, lecz walka nadal trwa.
Do miasta przybywa Zamaskowany Przystojniak, bohater klasy A, rangi 1. Nie podoba mu się to, co zastał… wszechobecne gruzy i elitę, która skacze sobie do gardeł.
Czy Saitama zdoła pokonać przeciwnika, a może tym razem zostanie pokonany?
Czy Ziemia zostanie uratowana?


No dobra, z czystym sumieniem mogę przyznać, że to był jeden z najlepszych tomów. W końcu bili się tak, jak powinni, a głupie rankingi odeszły na bok. Choć tak naprawdę ten ranking zawsze będzie nam towarzyszył… i jak widać klasa S, jest najbardziej zepsutą elitą, jaką można sobie tylko wyobrazić. Nie oczekujmy, że nagle się coś zmieni, skoro to praktycznie główny wątek tego tytułu. To tylko mała iskierka, która bardzo szybko może zniknąć, bo przecież nie mogą wciąż przylatywać przeciwnicy z kosmosu. Dlatego dalej będziemy szli po tej drabince, choć nikt poważnie nie traktuje naszego głównego bohatera.

Potwory pojawiają się znikąd… czasami wychodzą z ziemi, czasem z wody, a innym razem, z powietrza. Pstryk i są. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego wciąż atakują, ale wiadomo jest, że trzeba się przed nimi bronić. O ile w mieście bohaterowie niższych rang, zajmują się przestępstwami, o tyle ci z wyższych klas biorą na siebie większe zagrożenie. Hierarchia całkiem zrozumiała, ale… część z nich, chyba znalazła się przypadkiem w rankingach i nie nadaje się do tej roboty. Co to za bohater, który ucieka w popłochu na widok zagrożenia? O ile potwory nie znają strachu i niszczą wszystko wokół siebie, tak niektórzy bohaterowie przychodzą na sam koniec, by zdobyć tylko sławę.

Nie jestem fanką superbohaterów, a ich ostatnio jest coraz więcej. Nie ważne czy to na dużym ekranie, czy w komiksach – jest tego sporo. „One-Punch Man” w dobry sposób parodiuje ich, a co za tym idzie, wytyka wszelkie negatywne cechy. Jednak trochę to nudnawe… mamy już siódmy tomik, a będzie ich więcej, wciąż widzimy wady pojawiających się postaci, ale kurczę, ile tak można? Rozumiem, że to komedia, ale widać coś więcej się za tym kryje, przynajmniej powinno, skoro na naszym rynku wydawniczym zaraz zostanie wydana dwunasta część. Czy ja coś przegapiłam? Bo za cholerę nie potrafię tego dostrzec…

I takim sposobem dochodzimy do kolejnego denerwującego mnie punktu w tym tytule. Otóż historie poboczne, które na siłę są umieszczane w tomikach, ewentualnie są zapychaczami – tego dokładnie nie wiem. Po jednej krótkiej historyjce bym jeszcze zrozumiała, ale to zaczyna się mnożyć w zastraszającym tempie, i niedługo połowa z dwustu stron będzie zawierała jakieś poboczne opowiastki, a główny wątek zniknie… tak, zdecydowanie lubię widzieć wszystko w czarnych barwach. Fabuła może być problematyczna – jeden cios, superbohater, który musi być ciągle wyśmiewany i ten nieszczęsny ranking – to trudne wciąż coś wymyślać, by to jakoś szło do przodu, ale bez przesady…

Mimo że tym razem moje oczekiwania zostały zaspokojone, to wciąż mój entuzjazm skutecznie jest gaszony. Powinnam skończyć z tymi wymaganiami i zwyczajnie cieszyć się tym, co dostaje… jednak jakoś tego nie potrafię.


Moja ocena: 7/10

I oto nadszedł czas, by dowiedzieć się, czy kolejny tomik „One-Punch Man” zawiódł moje oczekiwania. O tak, napaliłam się po zakończeniu poprzedniej części. I nie chcę wam za bardzo spoilerować, ale… dobra przemilczmy ten fakt. Zapowiadało się całkiem nieźle i miałam nadzieję, że tak będzie. W końcu ten tytuł wykrzesał coś, co mogło mi się spodobać. I mocno musiałam trzymać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
870
287

Na półkach: , , , , ,

Do tego tomu dotarł pierwszy sezon amine. Przed nami nowe, nieodkryte. Tylko czekać!

Tom 7 podobał mi się nieco mniej od poprzednich, przynajmniej pierwsza połowa. Walka z Borosem była odjechana w kosmos, fakt, narysowana - jak zwykle - mistrzowsko, ale nieco jednak przydługa.
Zabieg rozłożenia końcowego ciosu Saitamy na kilka kadrów był genialny. Mogłoby się wydawać marnowaniem stron (z 5 dwustronnych),ale efekt - niezastąpiony. Za to kilka innych, typowych stron walki można by bez większych szkód wywalić -
zwłaszcza te bez zbliżeń na bohaterów niewiele wnosiły. A może się czepiam, bo lubię minutę gapić się na każdy kadr i gubię tempo?

Ogółem, jeżeli w Polsce ukaże się cokolwiek więcej z rysunkami mistrza Yusuke Muraty to biorę w ciemno.

Za to historia poboczna z policią - boska. Główny nurt głównym nurtem, ale to za te side-story z nutką życiowego morału i humorem kocham OPM. Kto jeszcze nie czytał, a rozważa - dajcie szansę. Warto.

Do tego tomu dotarł pierwszy sezon amine. Przed nami nowe, nieodkryte. Tylko czekać!

Tom 7 podobał mi się nieco mniej od poprzednich, przynajmniej pierwsza połowa. Walka z Borosem była odjechana w kosmos, fakt, narysowana - jak zwykle - mistrzowsko, ale nieco jednak przydługa.
Zabieg rozłożenia końcowego ciosu Saitamy na kilka kadrów był genialny. Mogłoby się wydawać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

Historii o superbohaterach jak i samych superbohaterów namnożyło się ostatnimi czasy tyle, że aż trudno za wszystkimi nadążyć. W szczególności dotyczy to produkcji filmowych jak i komiksów, które zdominowane zostały przez historie o niezwykłych osobach walczących ze złem i występkiem, za pomocą swoich supermocy,czy też supertechnologii. Ziemia co rusz jest ratowana przez zagładą, która to stara się przybrać coraz to bardziej dramatyczne oblicze. Czy więc możliwym jest żeby udało się komuś zaskoczyć odbiorców oryginalnym podejściem do tematu superbohaterów? Okazało się, że jak najbardziej! Przedstawiam Wam Saitamę tytułowego One-Punch Mana i bohatera z zamiłowania.

Słyszeliście kiedyś o bohaterze z zamiłowania? Który walczy ze złem nie dla chwały, poklasku, nie z poczucia odpowiedzialności by nieść pomoc słabszym, nie robiący tego dla własnych zysków czy też dla tego, że lubi poczucie siły i władzy jaką dają mu jego moce? Nie? W takim wypadku czas byście poznali Saitamę. Niegdyś przeciętnego szarego obywatela, bezowocnie poszukującego zatrudnienia, który pewnego dnia ratuje napotkanego chłopca przed potworem-krabem. Od tamtego wydarzenia minęły trzy lata, które Saitama poświęcił na morderczy trening, czego wynikiem było: całkowite wyłysienie i zdobycie supermocy. Problem jednak w tym, że Saitama stał się zbyt silny, każdego wroga pokonuje bowiem jednym ciosem. I jak tu brać radość z walki ze złem, gdy nic nie stanowi dla niego wyzwania?

One-Punch Man to tytuł świetnie parodiujący wizerunek superbohaterów, wyolbrzymiający i wyśmiewające najbardziej charakterystyczne elementy historii o supermocarzach walczących ze złem. Wystarczy chociażby spojrzeć na kreacje herosów i ich przeciwników. Ci drudzy zazwyczaj są tak groteskowi, że aż śmieszni, zaś jeżeli mowa o superbohaterach, długo można by wymieniać, dlatego ograniczę się do kilku przykładów, które odzwierciedlają ducha mangi. Po pierwsze mamy Saitamę, mocarza jakich mało, który uwaga, tutaj pojawia się pierwszy jakże często spotykany w historiach o superbohaterach motyw, przechodzi kryzys osobowości! Jednak powód owego kryzysu może wydawać się dość prozaiczny: Saitama jest znudzony brakiem wyzwań, brakuje mu czasów, w których walka stanowiła prawdziwy bój na życie i śmierć, a nie tylko kolejny wypad zakończony jednym uderzeniem. Kolejną ważna postacią jest Genos – cyborg zafascynowany mocą jaką posiada Saitama, do tego stopnia pragnący mu dorównać, że ku udręce Saitamy zostaje jego uczniem. Mamy tutaj więc ukazanie w krzywym zwierciadle kolejnego popularnego motywu mistrza i ucznia. Obowiązkowy był także wojownik ninja (tutaj grający rolę jednego ze złych),tutaj zwany Naddźwiękowym Soniciem, którego pseudonim jest co rusz przekręcany, a któremu największą radość sprawia wypróbowywanie nowych technik na Saitamie. Pysio-Pasio to z kolei superbohater, któremu lepiej żeby z drogi schodzili wszyscy ładni mężczyźni, warto także dodać, że jego ataki przywodzą na myśl pozycje dla dziewczyn typu magical-girl. Moim ulubieńcem jest jednak Rower Ranger – cyklista broniący prawości, pozbawiony super mocy, jednak nadrabiający ten brak swoim poczuciem obowiązku i uporem by walczyć do końca.

Fabuła kolejnych tomów One-Punch Mana w głównej mierze opiera się na biciu kolejnych, coraz to groźniejszych wrogów. Do tego należy także dodać późniejsze zapisanie się Saitamy i Genosa do organizacji zrzeszającej superbohaterów (i tak z bohatera z zamiłowania, Saitama staje się zawodowym bohaterem). Przyjdzie nam więc poznać hierarchię jakim rządzi się stowarzyszenie, a tym samym obserwować wyścig szczurów w pięciu się na listę coraz to silniejszych bohaterów – który z resztą Saitama dość konsekwentnie ignoruje. Z pozoru wydaje się, że w tym momencie zaczyna wiać nudą i znika cała oryginalność tytułu, warto jednak pamiętać, że rozgrywające się wydarzenia są tłem do komediowej oprawy historii naszego łysola. I zapewniam, że podczas lektury ani przez chwile nie będziecie się nudzić. Warto także dodać, że tomy od pierwszego do siódmego odpowiadają wydarzeniom, które zostały przedstawione w anime z 2015 roku. W każdym tomie dodatkowo znajdziemy co najmniej jedną historię dodatkową, a i nie można zapomnieć o dodatkach pomiędzy poszczególnymi rozdziałami.

Do tych wszystkich zachwytów należy także dodać kreskę, która jest naprawdę fantastyczna, czy to weźmiemy pod uwagę przedstawienie bohaterów, czy fantazję przy rysowaniu wszelkiego rodzaju najdziwniejszych potworów, czy miejsc w których rozgrywa się akcja. Ciekawym zabiegiem jest sposób rysowania Saitamy, zazwyczaj mocno uproszczony, zupełnie jakby zamiast głowy miał on jajko z narysowaną buzią. Za to w momentach gdy akcja nabiera rozpędu czy dramatyzmu rysy momentalnie ulegają wyostrzeniu, całość zyskuje na powadze, można śmiało powiedzieć, że postać głównego bohatera zyskuje moc i czytelnik czuje to patrząc na rysunki. Jako, że jest to manga o superbohaterach trzeba też dodać, że walki są fenomenalnie narysowane. Są dynamiczne, aż czuć pęd i siłę wkładaną w każdy cios. Wielu autorów mogłoby brać przykład jak powinny wyglądać sceny walk z One-Punch Mana.

Polskie wydanie One-Punch Man prezentuje się naprawdę dobrze. Po pierwsze manga została wydana w powiększonym formacie, co pozwala cieszyć się fantastyczną kreską, po drugie jest to jeden z tych tytułów, przy którym koniecznie trzeba ściągać obwoluty. Zdecydowanie warto pod nie zaglądać, a co ważniejsze ciekawe dodatki znajdują się także na grzbiecie każdego tomiku. Z resztą przekonajcie się sami o czym mowa.

One-Punch Man to świetna seria, którą polecam nie tylko miłośnikom historii o superbohaterach. Podczas lektury przygód Saitamy odnajdą się również miłośnicy humoru i parodii, którymi przesyconymi jest świat stworzony przez One i Yusuke Muratę, a także wszyscy pasjonaci dynamicznych scen walk i ogólnie pojętego mordobicia, które w One-Punch Man wypada naprawdę znakomicie. Osobiście pokochałam ten tytuł i z niecierpliwością wypatruję kolejnego tomu, tym bardziej, że czekają tam na mnie wydarzenia, których nie było w anime.

https://koszzksiazkami.pl/one-punch-man-tomy-1-7-recenzja/

Historii o superbohaterach jak i samych superbohaterów namnożyło się ostatnimi czasy tyle, że aż trudno za wszystkimi nadążyć. W szczególności dotyczy to produkcji filmowych jak i komiksów, które zdominowane zostały przez historie o niezwykłych osobach walczących ze złem i występkiem, za pomocą swoich supermocy,czy też supertechnologii. Ziemia co rusz jest ratowana przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
3

Na półkach: ,

Ostateczna walka moja ulubiona! Kosmos <3

Ostateczna walka moja ulubiona! Kosmos <3

Pokaż mimo to

avatar
498
244

Na półkach: , ,

Jak zawsze, polecam ;)

Jak zawsze, polecam ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    133
  • Posiadam
    47
  • Manga
    33
  • Chcę przeczytać
    28
  • Mangi
    5
  • Chcę w prezencie
    3
  • Ulubione
    3
  • Do kupienia
    3
  • 2023
    2
  • Zekranizowane
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki One-Punch Man tom 7 - Walka


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także