Oczekiwane epickie starcie z poprzedniego tomu okazało się czymś innym niż można się było spodziewać. Czy równym zaskoczeniem jest konfrontacja Kanuta z jego ojcem?
Książę Kanut powraca razem ze swoją świtą w rodzinne strony. Jednakże nie wszyscy są zadowoleni z jego powrotu.
Tom ten bardzo dobrze gra z oczekiwaniami czytelnika. Za każdym razem kiedy fabuła wprowadza jakiś oklepany wątek, okazuje się to zmyłką i dochodzi do zwrotu akcji. Naprawdę byłem pod dużym wrażeniem pomysłowości scenarzysty.
Podobnie jak w poprzednim tomie zostaje pogłębiony portret psychologiczny paru postaci. Kanut rozwinął się tu już w bardzo wyrachowanego, ale jednocześnie ludzkiego władcę. Jednakże to tak naprawdę Askeladd gra tutaj pierwsze skrzypce. Zostaje tutaj przedstawione jego dzieciństwo, które pozwala zrozumieć specyficzną naturę tej postaci. Finał wątku tego bohatera jest naprawdę wzruszający.
Ostatnie dwa rozdziały wyglądają na początek dłuższej historii. Nie ma tu już intryg politycznych, lecz zamiast tego jest życie prostego i naiwnego niewolnika, który liczy na wyzwolenie. Jednakże kolejne wydarzenia zaczynają pozbawiać go złudzeń.
Rysunki jak zawsze wzbudzają zachwyt swoją szczegółowością. Tym razem w pamięć zapadła mi zmęczona twarz ojca Kanuta i końcowe popisy Askeladda.
Ten tom jest równie dobry co poprzedni i ciężko mi znaleźć coś, do czego mógłbym się przyczepić. Gdyby nie dwa ostatnie rozdziały, mogłoby to być dobre zamknięcie całości.
Starcie armii Thorfina i Thorkella to była tylko kwestia czasu. Tom trzeci właśnie prowadzi do tej bitwy. Czy było warto na nią czekać?
Książe Kanut razem z obstawą musi ciągle uciekać. Thorkell podążający jego śladem jest coraz bliżej. Problem w tym, że nawet sojusznicy księcia mają własne plany.
Bitwa, o której wspominałem we wstępnie nie jest nie wiadomo jak epicka. Jednakże przy tym w dalszym ciągu udaje się oddać chaos pola walki. Poszczególni bohaterowie mogą się wykazać, a pewien pojedynek zapada w pamięć.
Postać księcia Kanuta zostaje tu bardzo dobrze rozwinięta. Okazuje się, że nie jest to wcale nieporadne dziecko. Ma swoje pasje i umiejętności. Okoliczności sprawią, że musi wykształcić w sobie charyzmę. Szczególnie duże wrażenie zrobiła na mnie rozmowa Kanuta z mnichem o tym czym jest miłość.
Pobocznym wątkiem jest tu retrospekcja dotycząca Thorsa. Można dowiedzieć się w jakich okolicznościach zrezygnował z bycia wojownikiem i co łączyło go z Thorkellem. To właśnie ta historia dodaje głębi Thorkellowi.
Rysunki są świetne. Dzięki odpowiedniej dynamice dobrze oddają sceny akcji. Przy też cały czas są bardzo szczegółowe.
Tom trzeci serii pokazuje jak w kreatywny sposób można pokazać walkę dwóch grup. Bardzo dobrze zostają ze sobą połączone sceny akcji z obyczajowymi. Gorąco polecam.