Załamana brakiem promieni słonecznych i opadami deszczu zapragnęłam wrócić po raz ostatni do smaku i zapachów lata. Właśnie wtedy, stojąc w bibliotece zobaczyłam okładkę książki, przedstawiającą okulary przeciwsłoneczne, leżące w piasku i tytuł, który niemal od razu przyciągnął mój wzrok. W ten sposób stałam się na krótki okres opiekunką opowieści Karen Robards: "Dziewczyny z plaży".
To nie jest zwykła opowieść o nastolatkach opalających się na leżakach i ochładzających swoje ciało w oceanie. Tak naprawdę to kryminał, od którego nie mogłam się oderwać.
Wyspa Ocracoke. Właśnie w tym miejscu spotykamy główną bohaterkę, Christy Petrino. Kobieta tylko z pozoru jest zwykłą prawniczką i mieszkanką Filadelfii. Christy zmuszona jest do wykonania ostatniej sprawy dla mafii, a dokładniej oddania walizki z niewiadomą zawartością. W drodze powrotnej do swojego domku letniskowego, spacerując po plaży zauważa na brzegu oceanu nieznajomą kobietę. Jak się okazuje, martwą. Od tamtej pory życie Christy znajduje się w niebezpieczeństwie. Seryjny morderca młodych kobiet próbuje ją zabić, a ona za każdym razem potyka się o śmierć. Christy nie jest pewna, czy tym człowiek nie jest członek mafii, dla której wykonywała zadania, czy kimś zupełnie innym. Wiemy tylko jedno: Christy kiedyś spotkała tego człowieka.
Przy boku prawniczki, pojawia się przystojny Lucke, który udaje jej sąsiada, a w rzeczywistości on, jak i jego przyjaciel Gary są agentami FBI, próbującymi złapać byłego partnera Christy- członka mafii.

Mogę przyznać, że uwielbiam tę książkę!
Od początku próbowałam domyśleć się kim jest tajemniczy, seryjny zabójca. Na szczęście zakończenie było tak zaskakujące, że nie miałam na to najmniejszych szans.
Po za tym mogłam przenieść się do słonecznej Kalifornii, gdy za oknem szalał deszcz. Cieszyłam się każdą kolejną stroną. Nie przerywałam czytania, nawet, kiedy oczy odmawiały mi posłuszeństwa.
Akcja toczy się naprawdę szybko, jest pełna humoru. Oczywiście pojawia się wątek miłosny, ale wszystko opisane jest w tak zabawny sposób, że często musiałam zatykać usta dłonią, aby zagłuszyć głośny śmiech.
Muszę oczywiście napisać coś o Lucku. Nie gustuje w umięśnionych blondynach, rodem ze Słonecznego patrolu, ale tego faceta pokochałam od razu! Jego dialogi były świetne, a scena, kiedy Christy dowiedziała się prawdy o nim i jego przyjacielu przyprawiła mnie o ból brzucha! W dodatku wątek z kotem, Marvinem- fantastyczny.
Każdy rozdział opisuje sytuację ze strony trzech różnych osób: Christy, Lucka i mordercy. Jednak ten ostatni w żaden sposób nie zdradza swojej tożsamości. Wiemy co czuje, jakie są powody jego zachowania, ale do ostatniej chwili autorka zachowała tajemnicę.
Czytałam kilka kryminałów, ale ten był z nich najlepszy! Pani Robards jest cudowną pisarką i w najbliższym czasie na pewno sięgnę po jej kolejną książkę.

ksiazki-recenzjowanie.blogspot.com

Załamana brakiem promieni słonecznych i opadami deszczu zapragnęłam wrócić po raz ostatni do smaku i zapachów lata. Właśnie wtedy, stojąc w bibliotece zobaczyłam okładkę książki, przedstawiającą okulary przeciwsłoneczne, leżące w piasku i tytuł, który niemal od razu przyciągnął mój wzrok. W ten sposób stałam się na krótki okres opiekunką opowieści Karen Robards: "Dziewczyny...