Zmiłuj się nad nami

Okładka książki Zmiłuj się nad nami
Andrzej Nowak-Arczewski Wydawnictwo: Prószyński i S-ka reportaż
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2017-01-24
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-24
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380970403
Tagi:
literatura polska historia
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
80 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1505
1505

Na półkach: , , ,

„Trochę brzydko wyszło w Klimontowie. Ale czarne owce wszędzie się trafią. Przecież nie wszyscy mordowali.”

To prawda, ale Klimontów wart jest uwagi, dlatego autor tam pojechał, aby zebrać materiał do książki-reportażu o świecie, który bezpowrotnie odszedł. Przed wojną Klimontów liczył dwa tysiące mieszkańców, z tego większość to byli Żydzi. W zasadzie już pod koniec dziewiętnastego wieku miejscowość utraciła prawa miejskie i do dziś jest gminą wiejską, ale jakoś utarło się mówienie o Klimontowie jako o miasteczku. Niektórzy zaliczali je do „parszywych azjatycko-semickich miasteczek”.

Gdy Niemcy zaczęli wprowadzać swoje antyżydowskie porządki właściwie całe miasteczko stało się gettem. Tym bardziej, że zanim Żydów w 1942 roku wysiedlono z Klimontowa, najpierw do Sandomierza, by potem wysłać ich do Treblinki, było ich już cztery tysiące, ponieważ wcześniej dowożono nowych, z Łodzi i z Wiednia. Przed wojną Żydom i tym Polakom lub ich potomkom, którzy z reporterem chcą rozmawiać, wydawało się, że stosunki sąsiedzkie są w Klimontowie co najmniej poprawne. Dlatego Żydzi, kiedy okupanci zaczęli ich terroryzować, zabijać i wysyłać do gazu, liczyli na pomoc polskich sąsiadów. A z tym różnie bywało. Był strach, było przekonanie o żydowskim bogactwie, no i były donosy.

Tak naprawdę jednak Klimontów zyskał złą sławę po pogromie na ulicy Sandomierskiej, do którego doszło w kwietniu 1945 roku. Tylko jeden sprawca został skazany. Pogłoski krążące wsród mieszkańców mówiły, że ofiary, w tym ciężarna kobieta, poniosły karę za współpracę z NKWD. W to wierzył inny sprawca, przekonany, że jeden z zabitych przyczynił się do śmierci jego braci w Katyniu. Kiedy okazało się, że bracia przeżyli wojnę i mieszkają w Londynie, zgłosił się do prokuratury i wyznał: „Zabiłem człowieka”. Tymczasem w 2012 roku ukazało się opracowanie naukowe, którego autorka wymienia nazwiska zabójców, partyzantów, wśród których byli też tacy, którzy poszli na współpracę z UB, a których nazwiska widnieją na klimontowskim pomniku upamiętniającym walczących o niepodległość.

Autor usłyszał w Klimontowie m.in.: „To nie antysemityzm, nie względy polityczne, nacjonalistyczne, a rabunkowo- materialne decydowały o ludzkich zachowaniach”. Może coś jest na rzeczy, skoro nawet dziś niektórzy mieszkańcy od czasu do czasu kują ściany lub zrywają podłogi w poszukiwaniu żydowskiego złota.

Wśród rozmówców autora są działacze regionalni, którzy chcą zachować pamięć o polsko-żydowskiej przeszłości Klimontowa, nieliczni już ci, którzy pamiętają żydowską krew na ulicach, ich dzieci i wnukowie, którzy usprawiedliwiają ówczesne zachowania, przytaczają liczne epizody, które miałyby budować dobrą legendę rodzinną. Bardzo różne są to świadectwa, co wynika z przefiltrowanej przez dziesięciolecia pamięci żywych oraz z nieobecności najważniejszych uczestników wydarzeń. W takich warunkach stworzenie naprawdę dobrego, pogłębionego reportażu o Klimontowie było chyba niemożliwe. Co w żadnym wypadku nie dezawuuje dokumentalnej wartości książki.

„Trochę brzydko wyszło w Klimontowie. Ale czarne owce wszędzie się trafią. Przecież nie wszyscy mordowali.”

To prawda, ale Klimontów wart jest uwagi, dlatego autor tam pojechał, aby zebrać materiał do książki-reportażu o świecie, który bezpowrotnie odszedł. Przed wojną Klimontów liczył dwa tysiące mieszkańców, z tego większość to byli Żydzi. W zasadzie już pod koniec...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    132
  • Przeczytane
    98
  • Posiadam
    23
  • Literatura faktu
    4
  • Historia
    4
  • II wojna światowa
    3
  • 2019
    3
  • Reportaż
    3
  • Holocaust
    2
  • 2018
    2

Cytaty

Więcej
Andrzej Nowak-Arczewski Zmiłuj się nad nami Zobacz więcej
Andrzej Nowak-Arczewski Zmiłuj się nad nami Zobacz więcej
Andrzej Nowak-Arczewski Zmiłuj się nad nami Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także