Zmiłuj się nad nami
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2017-01-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-24
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380970403
- Tagi:
- literatura polska historia
Reporterska opowieść o tajemnicy żydowskiego miasteczka.
Miejscowość jakich w Polsce wiele. Mord na żydowskich sąsiadach. Tajemnica, której po dziś dzień nie może poznać nikt obcy. Co dzieje się z ludźmi, którzy zamykają się przed światem zewnętrznym?
To nie jest kolejna książka o pogromach. To nie jest próba szukania winnego. To opowieść o mechanizmach pamięci małego miasteczka, której udziałem staje się eksterminacja Żydów.
Klimontów, niewielka miejscowości w okolicach Sandomierza, w czasie okupacji jest świadkiem wielu okrutnych scen. Ale na tym nie koniec, zaraz po wojnie dochodzi do zdarzeń, które zostawiają piętno na Polakach. Po wielu latach, kiedy wszystkim wydaje się, że prawdę zatarł czas – wracamy do miasteczka. Odwiedzamy mieszkańców, którzy zajęli domy swych dawnych sąsiadów i chcemy wysłuchać prawdy o tamtych zdarzeniach. Tylko czy da się przerwać to milczenie?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 132
- 98
- 23
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
„Trochę brzydko wyszło w Klimontowie. Ale czarne owce wszędzie się trafią. Przecież nie wszyscy mordowali.”
To prawda, ale Klimontów wart jest uwagi, dlatego autor tam pojechał, aby zebrać materiał do książki-reportażu o świecie, który bezpowrotnie odszedł. Przed wojną Klimontów liczył dwa tysiące mieszkańców, z tego większość to byli Żydzi. W zasadzie już pod koniec dziewiętnastego wieku miejscowość utraciła prawa miejskie i do dziś jest gminą wiejską, ale jakoś utarło się mówienie o Klimontowie jako o miasteczku. Niektórzy zaliczali je do „parszywych azjatycko-semickich miasteczek”.
Gdy Niemcy zaczęli wprowadzać swoje antyżydowskie porządki właściwie całe miasteczko stało się gettem. Tym bardziej, że zanim Żydów w 1942 roku wysiedlono z Klimontowa, najpierw do Sandomierza, by potem wysłać ich do Treblinki, było ich już cztery tysiące, ponieważ wcześniej dowożono nowych, z Łodzi i z Wiednia. Przed wojną Żydom i tym Polakom lub ich potomkom, którzy z reporterem chcą rozmawiać, wydawało się, że stosunki sąsiedzkie są w Klimontowie co najmniej poprawne. Dlatego Żydzi, kiedy okupanci zaczęli ich terroryzować, zabijać i wysyłać do gazu, liczyli na pomoc polskich sąsiadów. A z tym różnie bywało. Był strach, było przekonanie o żydowskim bogactwie, no i były donosy.
Tak naprawdę jednak Klimontów zyskał złą sławę po pogromie na ulicy Sandomierskiej, do którego doszło w kwietniu 1945 roku. Tylko jeden sprawca został skazany. Pogłoski krążące wsród mieszkańców mówiły, że ofiary, w tym ciężarna kobieta, poniosły karę za współpracę z NKWD. W to wierzył inny sprawca, przekonany, że jeden z zabitych przyczynił się do śmierci jego braci w Katyniu. Kiedy okazało się, że bracia przeżyli wojnę i mieszkają w Londynie, zgłosił się do prokuratury i wyznał: „Zabiłem człowieka”. Tymczasem w 2012 roku ukazało się opracowanie naukowe, którego autorka wymienia nazwiska zabójców, partyzantów, wśród których byli też tacy, którzy poszli na współpracę z UB, a których nazwiska widnieją na klimontowskim pomniku upamiętniającym walczących o niepodległość.
Autor usłyszał w Klimontowie m.in.: „To nie antysemityzm, nie względy polityczne, nacjonalistyczne, a rabunkowo- materialne decydowały o ludzkich zachowaniach”. Może coś jest na rzeczy, skoro nawet dziś niektórzy mieszkańcy od czasu do czasu kują ściany lub zrywają podłogi w poszukiwaniu żydowskiego złota.
Wśród rozmówców autora są działacze regionalni, którzy chcą zachować pamięć o polsko-żydowskiej przeszłości Klimontowa, nieliczni już ci, którzy pamiętają żydowską krew na ulicach, ich dzieci i wnukowie, którzy usprawiedliwiają ówczesne zachowania, przytaczają liczne epizody, które miałyby budować dobrą legendę rodzinną. Bardzo różne są to świadectwa, co wynika z przefiltrowanej przez dziesięciolecia pamięci żywych oraz z nieobecności najważniejszych uczestników wydarzeń. W takich warunkach stworzenie naprawdę dobrego, pogłębionego reportażu o Klimontowie było chyba niemożliwe. Co w żadnym wypadku nie dezawuuje dokumentalnej wartości książki.
„Trochę brzydko wyszło w Klimontowie. Ale czarne owce wszędzie się trafią. Przecież nie wszyscy mordowali.”
więcej Pokaż mimo toTo prawda, ale Klimontów wart jest uwagi, dlatego autor tam pojechał, aby zebrać materiał do książki-reportażu o świecie, który bezpowrotnie odszedł. Przed wojną Klimontów liczył dwa tysiące mieszkańców, z tego większość to byli Żydzi. W zasadzie już pod koniec...