W twoim kraju wojna!

Okładka książki W twoim kraju wojna! Małgorzata Niezabitowska
Okładka książki W twoim kraju wojna!
Małgorzata Niezabitowska Wydawnictwo: Ośrodek KARTA reportaż
335 str. 5 godz. 35 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2016-10-05
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-05
Liczba stron:
335
Czas czytania
5 godz. 35 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364476600
Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Podlaskie - pamięć, tożsamość, rozwój Krzysztof Czyżewski, Małgorzata Dmitruk, Ignacy Karpowicz, Małgorzata Niezabitowska, Andrzej Strumiłło, Leon Tarasewicz, Adam Wajrak, praca zbiorowa
Ocena 0,0
Podlaskie - pa... Krzysztof Czyżewski...
Okładka książki Kto pyta nie błądzi. Rozmowy wielkich i niewielkich Anna Dymna, Mirosław Hermaszewski, Andrzej Komorowski, Krystyna Loska, Małgorzata Niezabitowska, Irena Santor, Irena Szewińska, Beata Tadla, Beata Tyszkiewicz, Lech Wałęsa, Maciej Zięba OP
Ocena 6,7
Kto pyta nie b... Anna Dymna, Mirosła...
Okładka książki Bluszcz, nr 22 / lipiec 2010 Aldona Binda, Zuzanna Głowacka, Etgar Keret, Małgorzata Niezabitowska, Redakcja magazynu Bluszcz, Dawid Rosenbaum, Anna Saraniecka, Izabela Szolc, Bogusław Wołoszański
Ocena 7,4
Bluszcz, nr 22... Aldona Binda, Zuzan...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
368
361

Na półkach:

Dzisiaj „stan wojenny” brzmi równie abstrakcyjnie jak „stan nieważkości”… i to pomimo wojny w sąsiadującym państwie! Ten reportaż powinien być obowiązkową częścią lekcji historii, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo wojny domowej i przestrogą przed radykalizacją poglądów politycznych…

Dzisiaj „stan wojenny” brzmi równie abstrakcyjnie jak „stan nieważkości”… i to pomimo wojny w sąsiadującym państwie! Ten reportaż powinien być obowiązkową częścią lekcji historii, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo wojny domowej i przestrogą przed radykalizacją poglądów politycznych…

Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Nie znałam niezwykłej przeszłości autorki.
Zawsze kojarzyła mi się z rolą rzeczniczki prasowej rządu Tadeusza Mazowieckiego z charakterystyczną grzywką zaczesywaną na czoło. Krucha blondynka nie wyglądała na konspiratorkę i wojowniczkę. Na wojnę szli mężczyźni, a kobiety ich wspierały. Autorka padła ofiarą tego stereotypu, który, paradoksalnie ze względu na konspirację, podtrzymała.
A była konspiratorką i wojowniczką.
Swoją tajną działalność w czasie stanu wojennego, który nazywała wojną polsko-jaruzelską, ujęła w tym swoistym, trójkolorowym tryptyku, uwidocznionym w trzonie książki. To celowy zabieg wydawniczy. Każda z tych części ma inny charakter przekazu, odmienną narrację, różny cel przeznaczenia i powód powstania, ale wszytkie stanowią nierozerwalną, integralną i uzupełniającą się całość. A wszystko dlatego, że dwie pierwsze części dokumentowania wojny polsko-jaruzelskiej powstawały na bieżąco w czasie stanu wojennego.
Część pierwszą, szarą, głęboko zakonspirowaną włącznie z prawdziwymi danymi autorki, w której narratorem uczyniła mężczyznę, świadomie pisała z myślą o odbiorcy zagranicznym. Maszynopis utrzymany w formie dziennika, a którego zdjęcie pierwszej strony rozpoczyna tę część, miał przybliżyć wszystko to, co działo się w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. Dlatego zaczyna się, podobnie jak druga część, 13 grudnia 1981 roku, a kończy 21 marca 1982 roku. Autorka starała się w dzienniku reżimowym kłamstwom przeciwstawiać prawdę, tłumaczyć wydarzenia w Polsce, sytuację polityczną i gospodarczą, ale i zwykłą codzienność Polaków stojących w kilometrowych kolejkach po reglamentowane jedzenie. Ale nie tylko. Chciała, poprzez autentyczne wydarzenia przekazywane na gorąco, „poruszyć czytelników, wstrząsnąć nimi, przez emocjonalny przekaz sprawić, aby gdzieś tam, w dalekiej Europie, współodczuwali nasz dramat”. Również z przekory i bojowego nastawienia. Zagrać komunistom na nosie i udowodnić, że można przełamać mur milczenia blokujący prawdziwą informację i obnażyć dezinformacyjne działania komunistycznego rządu wobec Zachodu. Metaforycznie pokazać słynny gest Kozakiewicza uwieczniony na jednym ze zdjęć. Przemycane w tej formie przez granicę relacje ukazywały się we włoskich i francuskich tygodnikach jako „Dziennik buntownika z Warszawy”.
Część druga, błękitna, to osobista, rodzinna relacja o charakterze dziennika, a zarazem pamiętnika utrwalającego wszystko to, co działo się w rodzinie i otoczeniu autorki. Bardziej refleksyjna i emocjonalna, ujawniała nazwiska pojawiających się w niej osób oraz samej autorki, ale na tyle nadal zakonspirowana, by w razie ujawnienia, jak najmniej osób mogło ponieść konsekwencje ze strony władz. To dlatego tę część rozpoczyna zdjęcie rękopisu zawierającego przede wszystkim codzienność rodziny autorki, jej męża i córki oraz przyjaciół. Lęk, niepewność, wściekłość, bezsilność, brak poczucia bezpieczeństwa, stałe zagrożenie, walka z wątpliwościami, „czy to wszystko ma sens? czy jest jakkolwiek interesujące? pokazuje choćby ułamkowo, co się u nas i z nami dzieje? oddaje moje uczucia?”, ale i niezwykła wola walki z reżimem zgodnie z przekonaniem wyniesionym z domu – warto walczyć w słusznej sprawie, to charakterystyczna cecha narracji tej części. To tutaj najbardziej odczułam niedosyt pełnej wiedzy wynikający z niedopowiedzeń na temat konspiracyjnej działalności autorki i jej męża, sygnalizowanych ogólnymi i zdawkowymi stwierdzeniami, że dzieje się, że działają, ale pisać o tym nie może.
Wtedy.
Po 35 latach dopisała część trzecią, białą, w pełni opisującą to, czego nie mogła ujawniać w dwóch poprzednich – dokładny opis wszystkich akcji dokumentujących wojnę polsko-jaruzelską. Przygotowania, sposoby robienia zdjęć, procedurę kontaktów z łącznikiem z Francji, dzięki któremu materiały wypływały poza granice Polski, zdjęcia z ulic Warszawy pełne wojsk, nielegalnej drukarni, internowanych działaczy „Solidarności” w więzieniu, uwięzionego Lecha Wałęsy, którego zdjęcia obiegły świat, starć ludności z oddziałami ZOMO na ulicach Warszawy. Oglądałam liczne zdjęcia ilustrujące tekst i czytałam te relacje jak doniesienia sensacyjne, w których stawką była z jednej strony wolność Polski, a z drugiej życie ludzkie. To dzięki autorce świat znał prawdę o stanie wojennym. Jej dziennik i zdjęcia były w tym początkowym, niepewnym czasie ciszy informacyjnej jedynymi źródłami prawdziwej wiedzy. Z narażeniem życia dokumentowała wraz z mężem wszystko to, co działo się wokół niej.
Dla siebie, dla Zachodu i dla Polaków.
Nie widzi jednak w tym bohaterstwa, pisząc – „Nie pochlebiam sobie, że zostanę potraktowana niczym Mata Hari i jako superagentka skazana na najsurowszą przewidzianą w kodeksie karę śmierci, ale najniższa, dziesięć lat więzienia, dostatecznie podnosiła poziom adrenaliny”.
Dla mnie to była relatywna wersja mojego czasu stanu wojennego, który przeżywałam bezpiecznie w domu jako dziecko. Powoli poznaję ten nieznany mi dotychczas świat aktywnych dorosłych. Widziałam już, co w tym czasie robił dla mnie Jacek Kuroń. Zobaczyłam, co robiła niepozorna kobieta, zaprzeczająca stereotypowi walczącego tylko mężczyzny. Dla współczesnych i przyszłych pokoleń to świadectwo aktywnego świadka tamtych dni i źródło wiedzy na temat życia w peerelowskiej rzeczywistości, w której wachlarz postaw w walce z reżimem rozpościerał się od walczących poprzez biernych do zwolenników.
Jednak najważniejsze przesłanie tej opowieści kryje się między wierszami.
Postawa autorki nie wzięła się z powietrza. To doskonały przykład sztafety wychowania patriotycznego do niepodległości przekazywanej z pokolenia na pokolenie. W jej rodzinie ojciec, żołnierz AK, zamiast bajek opowiadał „prawdziwe, rodzinne historie, powtarzając te ulubione, o działaniach tajemnych, sekretnych, zakazanych, o spiskach przeciw zaborcom i okupantom, tak często, że stały się oczywistością”. Te lekcje miłości do Ojczyzny uczyniły autorkę gotową na jej kolej, a kiedy nadeszła, podołała. Mimo wątpliwości zawartych w pytaniach do siebie samej – „Czy jestem tchórzem? Mój Boże, chyba nie, lecz boję się...”I tego zastrzyku adrenaliny życzy najmłodszym czytelnikom, nie w kolejnej narodowej tragedii, ale w codziennej walce w słusznej sprawie.
Piękna postać!
A grzywka w tym wszystkim straciła jakiekolwiek znaczenie.
http://naostrzuksiazki.pl/

Nie znałam niezwykłej przeszłości autorki.
Zawsze kojarzyła mi się z rolą rzeczniczki prasowej rządu Tadeusza Mazowieckiego z charakterystyczną grzywką zaczesywaną na czoło. Krucha blondynka nie wyglądała na konspiratorkę i wojowniczkę. Na wojnę szli mężczyźni, a kobiety ich wspierały. Autorka padła ofiarą tego stereotypu, który, paradoksalnie ze względu na konspirację,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
947
945

Na półkach:

Niecodzienny dziennik. Dlaczego tak piszę? Bo to pierwszy "reportaż" o Stanie Wojennym jaki miałam w ręku. Grudzień 1981 nie tylko z perspektywy politycznej, ale przede wszystkim z perspektywy życia codziennego szarych Polaków.

Niecodzienny dziennik. Dlaczego tak piszę? Bo to pierwszy "reportaż" o Stanie Wojennym jaki miałam w ręku. Grudzień 1981 nie tylko z perspektywy politycznej, ale przede wszystkim z perspektywy życia codziennego szarych Polaków.

Pokaż mimo to

avatar
46
15

Na półkach: ,

Jestem z pokolenia, które pamięta stan wojenny z braku Teleranka. A że cenię panią Małgorzatę Niezabitowską musiałam kupić jej książkę :-) Nie żałuję. Przeczytałam jednym tchem. Forma dziennika bardzo realistyczna, pokazuje stan wojenny od zupełnie nieznanej mi strony. Pokazuje chęć walki z systemem totalitarnym pomimo obaw i strachu. Pokazuje zjednoczenie Polaków postawionych przed ścianą. uświadamia, że drobne gesty sympatii czy pomocy od zwykłych, często obcych ludzi dają nadzieję na wygraną. To pewnie przypadek, że książka ukazała się właśnie teraz, ale czytając teraz o wydarzeniach sprzed 35 lat nie sposób odnosić arogancji ludzi u władzy, mechanizmów manipulacji politycznej do czasów obecnych. Dodatkowym atutem jest piękne wydanie książki: twarda okładka, karty wysokiej jakości, pięknie zrobione, zdjęcia. Z tego też powodu uważam, że tą osobistą relację ze stanu wojennego powinien przeczytać każdy Polak, który urodził się po 1970r.

Jestem z pokolenia, które pamięta stan wojenny z braku Teleranka. A że cenię panią Małgorzatę Niezabitowską musiałam kupić jej książkę :-) Nie żałuję. Przeczytałam jednym tchem. Forma dziennika bardzo realistyczna, pokazuje stan wojenny od zupełnie nieznanej mi strony. Pokazuje chęć walki z systemem totalitarnym pomimo obaw i strachu. Pokazuje zjednoczenie Polaków...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
694

Na półkach:

„Nie pochlebiam sobie że zostanę potraktowana niczym Mata Hari i jako superagentka skazana na najsurowszą, przewidzianą w kodeksie karę śmierci, ale i najniższa, dziesięć lat więzienia, dostatecznie podnosiła poziom adrenaliny”.

Kiedy w 2005 roku Małgorzata Niezabitowska (była opozycjonistka, dziennikarka, publicystka, autorka książek, działaczka społeczna oraz rzecznik prasowy w rządzie Tadeusza Mazowieckiego) została oskarżona o tajną współpracę z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa, podobnie jak wielu innych (znałem już trochę jej biografię oraz poświęcenie z jakim służyła sprawie polskiej) nie bardzo wierzyłem w wiarygodność tych oskarżeń, czy też autentyczność, ujawnionych przez Instytut Pamięci Narodowej ( przy całym szacunku dla tej instytucji) dowodów. Pamiętam, iż pomyślałem sobie wtedy, iż ta piękna i dzielna kobieta, naprawdę mocno musiała zajść za skórę komunistycznym władzom, iż tak pieczołowicie fabrykowali dokumenty mającą ją zdyskredytować i oczernić, choćby nawet, w wolnej już Polsce. Szczęśliwe, sąd lustracyjny w 2006 roku oczyścił ją z zarzutów, przywracając dobre imię i właściwe dokonaniom, miejsce w naszej historii.

Dziś Ośrodek Karta oddaje w nasze ręce jej bardzo osobisty, ale i bardzo ważny z historycznego, punktu widzenia dziennik, pisany na bieżąco (co tym bardziej cenne) w okresie trwania stanu wojennego, a w jego ostatniej części (dokumentującej nielegalną działalność polskich działaczy opozycyjnych) już po transformacji ustrojowej 1989 roku, gdzie o pewnych sprawach i wydarzeniach można było mówić już otwarcie, bez narażania innych na niebezpieczeństwo.

Trzymamy więc w swoich dłoniach świadectwo unikalne, obrazujące niesłychanie ważny okres naszych dziejów najnowszych, wyraźnie odciskający swoja piętno na dziejach naszego kraju i będący jednym z katalizatorów wydarzeń, które doprowadziły do fundamentalnych zmian w tej części Europy. Okres, który mimo tego iż przeminął (na szczęście) dla naszych bohaterów (Małgorzaty Niezabitowskiej oraz jej męża, fotografa Tomasz.Tomaszewski) stał się i mam wrażenie iż nadal jest, mimo wielu zmian jakie zaszły od tego czasu, ważnym elementem, który gdzieś w nich tkwił i tkwi dalej, wpływa na ich życie, odgrywając niebagatelna role w kształtowaniu określonych życiowych czy polityczno – społecznych postaw. To uchwycony znakomitym dziennikarskim piórem, wsparty wdzięcznym okien obiektywu (często zza firanki, czy przez dziurkę w rękawiczce) poruszający obraz ponurej PRL-owskiej rzeczywistości.

„Od 13 grudnia klną wszyscy. Ostro, dosadnie. Także ja, która w tym nie gustowałam i Anka, subtelność sama. Ona, matka dwojga dzieci, która rumieniła się na słowo „kurwa”. Jest to jak epidemia. Jej przyczynę wytłumaczyć nietrudno. Dławi nas wściekłość, bezsilna, czyli najgorsza. By dać jej jakiekolwiek ujście, ludzie przeklinają. Reżim, juntę, jej wykonawców i sojuszników”.

Pozwala czytelnikowi, w pewnej, określonej oczywiście formie, wczuć się w przesyconą zagrożeniem i strachem atmosferę tamtych trudnych dni oraz poznać emocje, które stały się udziałem polskiego społeczeństwa.

„Stan wojenny i przygoda-brzmi jak dysonans. Powinien być przecież dramat, przemoc, groza, utracone nadzieje, zwłaszcza że tak odczuwała większość Polaków. Ja również. Ale jednocześnie wraz z „nocą generałów” zaczął się w moim życiu czas najbardziej intensywny, o jakim marzy się w młodości, pełen skrajnych emocji, nadzwyczajnych wyzwań, przeżyć, czynów”.

To właśnie, w dużej mierze, dzięki tej dwójce świat zachodni (wobec embarga na informacje i jawną manipulacje prorządowych mediów) dowiedział się prawdy o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, jego przebiegu, losie zabitych i internowanych opozycjonistów z Lechem Wałęsą na czele oraz rozgrywającym się codziennie dramacie narodu.

Szczególnie interesująco jawią się fragmenty dziennika, w którym polityczna aktywność, wzniosłe szczytne hasła, idee, czy ponadczasowe wartościowi zderzają się z prozą dnia codziennego, zwykłymi, czasami prozaicznymi elementami życia w „socjalistyczny raju”, problemami zawodowymi, wychowaniem dzieci czy życiem rodzinnym. Gdzie obok aktów bezprzykładnego bohaterstwa i niezłomności, pojawiają się czasem przejawy zwątpieniem, zmęczenia czy chęci zakosztowania, choć odrobiny, spokojnego, bezpiecznego, ustabilizowanego życia. Gdzie oprócz twardych, bezkompromisowych, wobec komunistów, postaw zdążają się przejawy słabości charakteru, asekuranctwa, konformizmu czy jawnej zdrady.

„Krzysztof powiedział też coś, co chyba dobrze oddaje nastawienie sporej części ludzi, nie tyle robotników z wielkiego przemysłu, lecz reszty. Powiedział o rozdarciu wewnętrznym, które na dłuższą metę rozbija psychicznie. Z jednej strony wiadomo, że jakiekolwiek znośne ułożenie sobie życia jest możliwe, jeśli zapanuje spokój. Z drugiej chce się by opór trwał, by „czerwoni”, jeśli nie przegrywają to przynajmniej mieli ciężko”.
Książka Małgorzaty Niezabitowskiej „W twoim kraju wojna” to lektura, bez wątpienia bardzo ciekawa, pouczająca i nad wyraz potrzebna, a ze wzglądu na formę i unikalne treści, które zawiera, zdecydowanie warta przeczytania. Zwłaszcza dla pokolenia młodych Polaków dla których wydarzenie stanu wojennego powoli, staja się już odległą i mało znana historią…. Duży plus za sugestywną okładką i dziesiątki unikalnych zdjęć. Zdecydowanie polecam.

„Nie pochlebiam sobie że zostanę potraktowana niczym Mata Hari i jako superagentka skazana na najsurowszą, przewidzianą w kodeksie karę śmierci, ale i najniższa, dziesięć lat więzienia, dostatecznie podnosiła poziom adrenaliny”.

Kiedy w 2005 roku Małgorzata Niezabitowska (była opozycjonistka, dziennikarka, publicystka, autorka książek, działaczka społeczna oraz ...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    56
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    11
  • Ebooki
    3
  • Historia
    2
  • 2016
    1
  • 2021
    1
  • Literatura faktu, historia, biografie, dzienniki, reportaże
    1
  • Chcę kupić
    1
  • Polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W twoim kraju wojna!


Podobne książki

Przeczytaj także