Bardzo interesująca relacja z kolejnej wyprawy klimatycznym busem. Tym razem ekipa wybrała sobie Australię, w której zamierzali spędzić cztery miesiące oraz wyskoczyć do Nowej Zelandii. Najpierw musieli poszukać sponsorów, bo banalny transport busa na antypody to koszt rzędu -bagatela- 25000 zł. Najhojniejsza okazała się Mennica Wrocławska. Jako blogerzy o ustalonej renomie kombinowali też, by załatwić wejściówki do licznych atrakcji za darmo od organizatorów w zamian za darmową reklamę na łamach bloga.
Imponujące zapasy jedzenia, w tym chińskich zupek i jak dotąd sprawdzona formula, że dzienna stawka dla członka załogi to 8 dolarów. Opowieść o pięknie Australii, dziwacznych okazach fauny i flory, trujących pająkach i insektach, serdecznych gospodarzach i innych wędrowcach, perypetiach z psującym się środkiem transportu nabiera szybkiego tempa. Niezaprzeczalny talent gawędziarski autora, ciekawostki ze szlaków, nietuzinkowe miejsca z dala od oczywistych szlaków to mocne atuty tego tomu. Z pewnością muszę sięgnąć po inne części, głównie interesuje mnie ich wędrówka przez Stany. Piękne zdjęcia dokumentujące niesamowitą przyrodę z pewnością rozbudzą w czytelnikach tęsknotę i chęć wyruszenia na podobną wyprawę.

Bardzo interesująca relacja z kolejnej wyprawy klimatycznym busem. Tym razem ekipa wybrała sobie Australię, w której zamierzali spędzić cztery miesiące oraz wyskoczyć do Nowej Zelandii. Najpierw musieli poszukać sponsorów, bo banalny transport busa na antypody to koszt rzędu -bagatela- 25000 zł. Najhojniejsza okazała się Mennica Wrocławska. Jako blogerzy o ustalonej renomie...