To normalne! Dlaczego zwyczajne zachowania naszych dzieci nazwano ADHD, autyzmem i innymi zaburzeniami

Okładka książki To normalne! Dlaczego zwyczajne zachowania naszych dzieci nazwano ADHD, autyzmem i innymi zaburzeniami Enrico Gnaulati
Okładka książki To normalne! Dlaczego zwyczajne zachowania naszych dzieci nazwano ADHD, autyzmem i innymi zaburzeniami
Enrico Gnaulati Wydawnictwo: Znak poradniki dla rodziców
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
poradniki dla rodziców
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2016-08-17
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-17
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324036578
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
692
394

Na półkach: ,

Dobrze napisana książka o tym, co znaczy być dzieckiem w XXI wieku, co więcej, co oznacza w naszych czasach bycie rodzicem. Pierwsza część niezwykle przygnębiająca, kiedy czytelnik uświadamia sobie, jak wielkie znaczenie mają koncerny farmaceutyczne i jak bardzo jesteśmy przez nie urabiani. W kolejnych rozdziałach autor skupia się na wykazaniu, że adhd czy autyzm to zbyt łatwo przyklejane łatki, a spektrum zachowań i reakcji niekoniecznie wymaga kategoryzacji.
Doskonały poradnik dla wszystkich rodziców i wychowawców. Książka, która przynosi ulgę, bo pokazuje, jak wielka presja wywierana jest na dzieci i jak wyśrubowane są obecnie normy społeczne.

Dobrze napisana książka o tym, co znaczy być dzieckiem w XXI wieku, co więcej, co oznacza w naszych czasach bycie rodzicem. Pierwsza część niezwykle przygnębiająca, kiedy czytelnik uświadamia sobie, jak wielkie znaczenie mają koncerny farmaceutyczne i jak bardzo jesteśmy przez nie urabiani. W kolejnych rozdziałach autor skupia się na wykazaniu, że adhd czy autyzm to zbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1760
1759

Na półkach:

ADHD to podobno ściema!
Ktoś podobno to sobie wymyślił! Podobno nie ma takiej choroby! Takie ostatnio informacje docierają do mnie zewsząd. Takie tytuły widziałam w mass mediach. Takie tytuły migały mi na okładkach ostatnio wydawanych książek. I wreszcie takie zdania słyszałam wśród zaprzyjaźnionych nauczycieli rzucane, jako rewelacje z ostatniej chwili, w trakcie rozmowy.
Podobno!
Dla mnie to było kluczowe słowo, które okazało się wierzchołkiem góry lodowej większego problemu z gruntem grząskim i bardzo głęboko położonym. Odważyłam się go zbadać, bo chciałam wiedzieć, jak naprawdę jest z tym ADHD? Jest czy go nie ma? Wybrałam do tego celu tę pozycję amerykańskiego psychologa, a zaważył na tym mocno intrygujący podtytuł, który wiele sugerował i jeszcze więcej dawał do myślenia – „Dlaczego zwyczajne zachowania naszych dzieci nazwano ADHD, autyzmem i innymi zaburzeniami”. Najważniejsze, że nie epatował skrajnością. Chciałam pozycji wyważonej i podchodzącej zdroworozsądkowo do zagadnienia.
I dokładnie to dostałam!
Ten niezwykle racjonalnie myślący człowiek od jakiegoś czasu przyglądał się z niepokojem swoim zdiagnozowanym przez psychiatrów małym pacjentom, których ilość w jego gabinecie rosła w zastraszającym tempie. Mało tego! W większości przypadków podważał diagnozę specjalistów, widząc nie chore psychicznie czy umysłowo dzieci, ale normalne, tyle że trudniejsze w przebiegu ich rozwoju lub dojrzewania. Statystyki ogólnokrajowe USA potwierdzały jego obserwacje. Wynikało z nich, że „ADHD jest tak powszechne jak zwykły katar – można je zdiagnozować u co dziesiątego dziecka. Niemal tyle samo dzieci leczy się na ADHD co na przeziębienie” – alarmowały - z czego „aż trzydzieści do czterdziestu procent – w wieku dorosłym nie wykazuje już żadnych symptomów tej choroby”. A przypomnijmy – ADHD „to trwająca przez całe życie destrukcyjna i rujnująca choroba umysłowa”. Leczona stymulantami na bazie, między innymi, amfetaminy. To nie było normalne według autora. Szczyt absurdu dostrzegł na jednym z portali poświęconemu ADHD, w którym udowadniano, że Kubuś Puchatek cierpi na ADHD, nie wspominając o jego rozbrykanym przyjacielu Tygrysku. Tak! Królik też miał ADHD! Szalę cierpliwości wobec krzywdy wyrządzanej bezbronnym dzieciom przeważył przypadek śmierci dwuletniego dziecka, u którego zdiagnozowano ciężką chorobę psychiczną (sic!) leczoną stymulantami, które doprowadziły go do śmierci.
Autor powiedział – dość!
I zabrał głos w wojnie między dwoma obozami – tych, którzy twierdzili, że „ADHD jest totalnym, stuprocentowym oszustwem” a tymi, którzy upierali się przy fakcie jej bezsprzecznego istnienia. W tym celu napisał tę książkę, która, według niego, ma „być przeciwwagą dla wciąż narastającej w naszym amerykańskim społeczeństwie tendencji do postrzegania wszystkich zachowań dziecka w kategoriach medycznych, do szufladkowania różnych normalnych reakcji stresowych naszych dzieci jako dowodów wspierających poważne diagnozy psychiatryczne”. Swoim opracowaniem powiedział – Owszem, ADHD istnieje. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Problem jednak polega na nadużywaniu, nadinterpretowaniu i wykorzystywaniu tej choroby przez rodziców, nauczycieli, psychiatrów, młodzież i koncerny farmaceutyczne.
Każda grupa do własnych, egoistycznych celów.
Rodzice chcą mieć lżej w trudnej sztuce wychowania, wierząc, że „cudowna pigułka” rozwiąże teraz i natychmiast problem, z którym nie dają sobie rady.
Nauczyciele chcą pozbyć się problemu dziecka niewpisującego się w pożądany wzór zachowania – potulnego, posłusznego, pojętnego i uległego ucznia, kierując go do psychiatry.
Psychiatrzy chcą patrzeć na pacjenta od strony medycznej i w kategoriach choroby, ślepnąc „na humanistyczne, zdroworozsądkowe wyjaśnienie problematycznych dziecięcych zachowań”, za to dobrze widząc chorobę i sposób jej wyleczenia za pomocą chemii.
Młodzież chętnie przypisuje sobie ADHD i inne zaburzenia, czyniąc z nich modę na chorobę i sposób na lans. Jawnie obnosi się z nimi, umieszcza jako jedną z cech na profilach społecznościowych, wpisuje w żargon, tworzy piosenki i zaczytuje się bezkrytycznie w poradnikach „”dla idiotów”, w których udziela się rad”.
I wreszcie koncerny farmaceutyczne, które nakręcają to zjawisko poprzez swoje, niekoniecznie prawdziwe, teorie, przeliczając je na zysk. „Wszyscy przedstawiciele farmaceutyczni wiedzą o tym, że dziecko jest klientem, na którym można bardzo dobrze zarobić, bo lekarze, rodzice i nauczyciele wymagają od niego, by – po prostu – wzięło tabletkę i się rozchmurzyło”.
Błędne kolo szaleństwa!
Zależności, w którym wszyscy zyskują oprócz dziecka. Autor poświęcił kilka rozdziałów na temat katastrofalnych skutków fizycznych (łącznie ze śmiercią),emocjonalnych, intelektualnych i społecznych, jakie niesie ze sobą zła diagnoza.
Prawidłowa diagnostyka to podstawa!
Nastawiona nie na pozbywanie się problemu z trudnym dzieckiem czy pacjentem, a na ujrzenie w nim rozwijającego się człowieka, który ma normalne problemy w wrażliwym okresie życia. Tego naturalnego okresu dojrzewania, którego łączy wiele cech wspólnych z zaburzeniami charakterystycznymi dla chorób psychicznych. Wykorzystywanie ich niewielkiego spektrum dla ułatwienia sobie wychowania czy nauczania to zbrodnia. Autor poświęcił dużo miejsca na wytłumaczenie specyfiki okresu adolescencji, pojęcia „normy” w tym burzliwym okresie, czynników mu sprzyjających i hamujących, wnioskując jedno – problematyczne zachowania nastolatków to NORMA! Zwłaszcza, że są potęgowane przez specyfikę dojrzewania w XXI wieku.
Dla mnie to rewelacyjna dawka wiedzy!
Coś czego nie było, bo kilka dekad temu nie miało prawa w nich być, w akademickich podręcznikach guru wychowania Michała Godlewskiego czy Heliodora Muszyńskiego, a co autor podkreślił jako czynnik mający ogromny wpływ na współczesnego nastolatka – technologia informacyjna i komunikacyjna. „Nowe technologie powodują zmianę stylu życia, a nastoletnia kultura zmieniła się tak bardzo, że już prawie w ogóle nie potrafimy jej zrozumieć. To kultura, w której otwarta, swobodna i natrętna autopromocja nie powoduje już zdziwionego uniesienia brwi; kultura, w której codziennością są „efektowne zerwania”, „świrowanie”, „seksemesy”. Łatwy dostęp do internetu, iPodów, komórek, konsol i telewizji kablowej powoduje, że nastolatki nieustannie doświadczają form ekspresji, w których dominują hałas, sprośność, przemoc i wściekłość”. To pokolenia urodzone począwszy od lat 80. XX wieku i od urodzenia poddane immersji nowym mediom, a które Jacek Pyżalski w swojej pracy badawczej „Agresja elektroniczna” nazwał „tubylcami cyfrowymi” w odróżnieniu od starszych pokoleń – „imigrantów cyfrowych”. To pokolenia, w wychowaniu których musi wziąć się pod uwagę cechy, które wcześniej nie występowały – wzrost samooceny, krzyk jako moda, jawna seksualność i deprywacja snu.
Tę książkę powinien przeczytać każdy pedagog!
Mimo że ta pozycja jest przeznaczona przede wszystkim dla rodziców, do których autor zwraca się bezpośrednio, prosząc o zdrowy rozsądek i jako do tych, dla których dobro własnego dziecka jest najważniejsze. To oni mogą i mają prawo zakwestionować sugestie nauczycieli i diagnozę psychiatrów, szukając pomocy u psychologów potrafiących pomóc przejść im przez trudniejszy niż u innych dzieci, proces rozwoju i dojrzewania. Poświęca temu ostatnie rozdziały, w których można znaleźć praktyczne, warsztatowe wręcz porady, jak radzić sobie w komunikacji z dzieckiem i jak organizować proces wychowawczy jako jego inżynier, animator, reżyser czy menadżer. Ilustruje je licznymi przykładami z własnej praktyki zawodowej. A wszystko to po to, by „byli w stanie uchwycić nawet najdelikatniejsze przejawy dziecięcych oczekiwań, a dziwne reakcje umieli powiązać z osobowością dziecka i z okolicznościami życiowymi i żeby potrafili je odróżnić od prawdziwych problemów psychicznych”.
To co spodobało się mi najbardziej, to podkreślanie płciowości w wychowaniu, jako czynnika go determinującego. W opozycji do wszechobecnego gender. Autor w nosie ma posądzenie o seksizm. Wręcz wskazuje na konieczność brania go pod uwagę w wychowywaniu chłopców i dziewczynek.
Dlaczego? – odsyłam do książki.
Może ktoś zauważyć, i słusznie, że autor opisuje zjawisko z rzeczywistości amerykańskiej. Ale jak historia wychowania pokazuje i globalizacja ułatwia, to tylko kwestia czasu, kiedy stanie się naszą, polską rzeczywistością. Wystarczy przyjrzeć się rozdmuchanemu u nas zjawisku dysleksji, które wykorzystuje się przez nauczycieli i rodziców do „ulżenia” sobie i dziecku w nauce szkolnej. Zaburzeniu, z którym w szkole ponadgimnazjalnej nie robi się nic, poza stawianiem bardziej „wyrozumiałych” ocen i zaznaczeniem tej dysfunkcji na arkuszu maturalnym. Nie znam żadnego tak zdiagnozowanego nastolatka lub nastolatki spośród mojej zaprzyjaźnionej młodzieży, którzy pracowaliby dodatkowo nad zminimalizowaniem dysfunkcji w domu lub w szkole. Nie wiem, jak to wygląda w szkole podstawowej lub gimnazjum. Na szczęście dla dzieci, nie „leczy” się jej lekami. Śmiem twierdzić, że to „jaskółka” plagi, która właśnie ogarnęła USA, a do nas dociera w postaci „rewelacji”, że ADHD to ściema.
Czytajmy takie wyważone książki i bądźmy przygotowani, zamiast powtarzać bezmyślnie „rewelacje” z mediów.
Uwaga techniczna do tłumacza!
To kolejna pozycja (zaczyna mnie to bardzo irytować!),w której tłumacz nie rozróżnia pojęcia „nastolatkowie” i „nastolatki”, a Internet pisze małą literą. Stąd cytaty z błędem, które zobowiązują do dosłowności, bez prawa nanoszenia poprawek.
http://naostrzuksiazki.pl/

ADHD to podobno ściema!
Ktoś podobno to sobie wymyślił! Podobno nie ma takiej choroby! Takie ostatnio informacje docierają do mnie zewsząd. Takie tytuły widziałam w mass mediach. Takie tytuły migały mi na okładkach ostatnio wydawanych książek. I wreszcie takie zdania słyszałam wśród zaprzyjaźnionych nauczycieli rzucane, jako rewelacje z ostatniej chwili, w trakcie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
425
246

Na półkach:

Fantastyczna książka! Teoretycznie poświęcona jest dzieciom amerykańskim, jednak już po kilku stronach miałam wrażenie, że to żadna różnica, polskie realia są obecnie identyczne. Dzieci dźwigają taki sam ciężar jeśli chodzi o obowiązki szkolne, i my rodzice mamy te same odczucia co w Ameryce. Jako zwyczajna matka dwójki dzieci obserwuję otoczenie - mamy taki sam wyścig szczurów, a obcy ludzie w Twoim dziecku doszukują się zaburzeń - to jest na porządku dziennym. Nawet rodzina w bardzo szybki sposób klasyfikuje twoje dziecko jako autystyczne lub z innym zaburzeniem - bo ich zdaniem zachowuje się nie tak, jak powinno . Oceniamy, diagnozujemy, szufladkujemy i krzywdzimy co raz więcej polskich dzieci. To smutne, ale jeszcze bardziej przerażające. Rodzice czytajcie mądre książki i nie pozwólcie krzywdzić swoich dzieci pochopnymi diagnozami. Po lekturze tej książki każdy będzie umiał spokojnie rozpoznać, co jest zaburzeniem, a co zwykłym zachowaniem dziecka, które urodziło się w XXI wieku. Bardzo, bardzo polecam.

Fantastyczna książka! Teoretycznie poświęcona jest dzieciom amerykańskim, jednak już po kilku stronach miałam wrażenie, że to żadna różnica, polskie realia są obecnie identyczne. Dzieci dźwigają taki sam ciężar jeśli chodzi o obowiązki szkolne, i my rodzice mamy te same odczucia co w Ameryce. Jako zwyczajna matka dwójki dzieci obserwuję otoczenie - mamy taki sam wyścig...

więcej Pokaż mimo to

avatar
895
380

Na półkach: , ,

Jestem w szoku po przeczytaniu tej książki, że zachowania typowe dla dzieci czy nastolatków tak łatwo klasyfikowane są przez lekarzy jako choroby psychiczne, a sami rodzice nie oponują na tak postawioną diagnozę...
Sam Enrico Gnaulati przyznaje, że lekarze i terapeuci są szkoleni w taki sposób, by o wszystkim myśleć w kategoriach choroby i zaburzenia, co powoduje że ślepną na humanistyczne, ogólnorozwojowe i zdroworozsądkowe wyjaśnienia problematycznych dziecięcych zachowań. I tak jak kiedyś problematycznymi zachowaniami dzieci obarczano w całości rodziców i ich złe podejście do wychowania, tak obecnie całą winę przypina się mózgowi i genom.
Bardzo spodobał mi się pomysł, by podzielić ocenę końcową na dwie - jedną za wiedzę, a drugą za zadania domowe...

Rady Gnaulatiego dotyczące kwestii spornych i kłótni (nie tylko z dziećmi):
1)używaj zaimku "ja" zamiast "ty"
np."Czuję, że mnie nie słuchasz.","Chcę powiedzieć coś co powinnaś usłyszeć." zamiast "Nie słuchasz mnie."
2)zaprzestań korzystać ze słów absolutnych takich jak: zawsze czy
nigdy, lepiej zbudować zdanie ze słowem czasami lub odnieść się do
konkretnej sytuacji
np."Czasami wydaje mi się, że nie szanujesz mojej prywatności."
zamiast "Ty zawsze wtrącasz nos w nie swoje sprawy."
3)nie odczytuj czyichś myśli i nie przypisuj działać oraz złych
intencji, tam gdzie nie ma do tego żadnych podstaw, lepiej jest
wysłuchać wersji drugiej strony i do niej się odnieść

" Prawda jest taka, że wiele ludzkich zachowań, które obecnie traktuje się jako zaburzenia psychiczne, przyczyniło się do tego, że naszemu gatunkowi w ogóle udało się przetrwać."

"Ważne jest również to , by wiedzieć, że rodzice nie stanowią emocjonalnego ratunku dla urażonej dumy dziecka. Powinni unikać egzaltowanych słów, dzięki którym mała wańka-wstańka zbierze się z ziemi i na nowo podejmie działania. Gdy narcystyczny siedmiolatek przegrywa wyścig z kolegą, lepiej nie mówić mu: "Jesteś doskonałym biegaczem [...]". W takiej sytuacji należałoby raczej zareagować tak: "Kochanie przykro mi, że przegrałeś. Wiem, że musi Ci być strasznie smutno. Świetnie jest wygrywać. Ale wiesz przecież, że Joey gra w drużynie gwiazd i od dawna trenuje bieganie. Trudno będzie Ci z nim wygrać już teraz. Możesz jednak biegać z tatą w soboty. Dzięki temu na pewno będziesz miał silniejsze nogi i nie wiadomo, co dzięki temu może się kiedyś zdarzyć." To taka wyważona odpowiedź sprawi, że dziecko będzie w stanie budować poczucie swojej rzeczywistej wartości."

"Rozmowy pod hasłem "gdybyśmy mogli cofnąć czas" dobrze służą też temu, by dorosły i dziecko mogli wyraźnie zwrócić uwagę na te reakcje, które nie powinny były mieć miejsca teraz i których na pewno powinno się unikać w przyszłości."

Jestem w szoku po przeczytaniu tej książki, że zachowania typowe dla dzieci czy nastolatków tak łatwo klasyfikowane są przez lekarzy jako choroby psychiczne, a sami rodzice nie oponują na tak postawioną diagnozę...
Sam Enrico Gnaulati przyznaje, że lekarze i terapeuci są szkoleni w taki sposób, by o wszystkim myśleć w kategoriach choroby i zaburzenia, co powoduje że ślepną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1187
123

Na półkach: , ,

Bardzo dobra książka dla wszystkich rodziców, którzy mają nieprzeciętne dzieci. Te, o których mówi się "niegrzeczne", a które są po prostu inteligentne, niepokorne i ciekawe świata.

Bardzo dobra książka dla wszystkich rodziców, którzy mają nieprzeciętne dzieci. Te, o których mówi się "niegrzeczne", a które są po prostu inteligentne, niepokorne i ciekawe świata.

Pokaż mimo to

avatar
206
156

Na półkach:

Przerażające podsumowanie kondycji współczesnej służby zdrowia psychicznego i wiedzy rodziców na temat normalnych i nienormalnych zachowań ich dzieci. Po przeczytaniu nasuwa się pytanie, jak to możliwe, że jeszcze całkiem nie zwariowaliśmy...

Przerażające podsumowanie kondycji współczesnej służby zdrowia psychicznego i wiedzy rodziców na temat normalnych i nienormalnych zachowań ich dzieci. Po przeczytaniu nasuwa się pytanie, jak to możliwe, że jeszcze całkiem nie zwariowaliśmy...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    67
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    12
  • Teraz czytam
    4
  • Dzieci
    2
  • 2018
    2
  • Psychologia: AU
    1
  • Pedagogika i psychologia
    1
  • Ebook
    1
  • Macierzyństwo
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także