rozwińzwiń

Macierzyństwo bez photoshopa

Okładka książki Macierzyństwo bez photoshopa Małgorzata Dawid-Mróz
Okładka książki Macierzyństwo bez photoshopa
Małgorzata Dawid-Mróz Wydawnictwo: Helion poradniki dla rodziców
120 str. 2 godz. 0 min.
Kategoria:
poradniki dla rodziców
Wydawnictwo:
Helion
Data wydania:
2016-05-20
Data 1. wyd. pol.:
2016-05-20
Liczba stron:
120
Czas czytania
2 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328327085
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
608
606

Na półkach:

Książka "Macierzyństwo bez Photoshopa" świetnie nadaje się na książkę do kawy ☕ Bardzo chciałam przeczytac tą książkę i nie zawiodłam się. Znajdziemy tutaj 20 wzruszających opowieśći mam, kobiet o akceptacji siebie, przed porodem i po nim oraz o macierzyństwie. Opowieśći napisane z głębi serca o tym czy warto za wszelką cenę walczyć o powrót do figury sprzed ciąży. Każda historia zaczyna się pięknym mottem i mnie najbardziej ujęła "Wyrzeźbiło mnie sześcioro dzieci.."♥️ Książka po prostu jest wzruszająca i skłania do refleksji. Polecam z całego serca ♥️

Książka "Macierzyństwo bez Photoshopa" świetnie nadaje się na książkę do kawy ☕ Bardzo chciałam przeczytac tą książkę i nie zawiodłam się. Znajdziemy tutaj 20 wzruszających opowieśći mam, kobiet o akceptacji siebie, przed porodem i po nim oraz o macierzyństwie. Opowieśći napisane z głębi serca o tym czy warto za wszelką cenę walczyć o powrót do figury sprzed ciąży. Każda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
670
538

Na półkach:

Ważna książka dla mam!

“Widuję Was, mamy, codziennie. Co czujecie, patrząc na siebie w lustrze? Widzicie starsze niż kiedyś, niedoskonałe ciało? Zobaczcie w nim bogactwo doświadczeń, siłę i mądrość. Dałyście życie, karmiłyście, stworzyłyście nowego człowieka. Dajecie mu zdrowie i ciepło, poczucie bezpieczeństwa i morze miłości. Przejrzyjcie się w oczach swoich dzieci, spójrzcie oczami partnera. Jesteście piękne, choć czasami w to wątpicie. Jesteście silne, mimo że często w to nie wierzycie. Jesteście mądre, a nie zawsze sobie ufacie. Jesteście mocne jak drzewo tańczące na wietrze- nie dajcie się rozmieniać na wióry”.



"Macierzyństwo bez photoshopa" powstało w 2016 roku w ramach projektu “Macierzyństwo bez lukru”. Odnajdziemy tu historie kobiet o ich podróży przez macierzyństwo wraz ze zdjęciami- zdjęciami prawdziwych kobiet z krwi i kości, nie idealnych modelek- takich samych dziewczyn jak my. I muszę Wam powiedzieć, że te ciała na które narzekają są naprawdę piękne- zdrowe, normalne, naturalne,uśmiechnięte.

Ksiązka pokazuje jak postrzegają siebie kobiety, które zostały matkami. Każda z nich ma kompleksy i czegoś się wstydzi. Wiele z tych kompleksów powstało już przed ciążą.
Ksiażka jest bardzo szczera, prawdziwa, a historie kobiet piękne i chwytające za serce.
Punkt widzenia tych kobiet pokazuje jak wiele siedzi w naszej głowie i jak wiele zależy od naszego sposobu myślenia. Otoczone jesteśmy wizerunkami idealnych kobiet, matek, żon, przez co trudniej nam przyznać się do błędu i przyznać, że nie jesteśmy idealne. A nikt nie jest. W książce pada ważne i bardzo trafne stwierdzenie: w reklamach dla matek często występują kobiety, które nie były w ciąży, pokazywane są piersi, które nie karmiły, brzuchy, które nie miały w sobie dziecka.



“Co innego, kiedy idealne wyfotoszopowane fotografie kreują rzeczywistość. Gdy zawodowa modelka udaje pracującą mamę trójki dzieci, dwudziestolatka reklamuje krem dla czterdziestolatek, a zdjęcie wklęsłego brzucha, w którym jeszcze nie mieszkało dziecko, umieszcza się artykuł o wadze po porodzie”.



Nasz świat pełen jest takich przekłamań i upiększeń. Książka, choć cienka jest cenna w treść i podejmuje wiele tematów związanych z ciążą i macierzyństwem: stereotypami, postrzeganiem własnego ciała, uprzedmiotowieniem kobiety, wciskaniem nas w schematy, które nam nie pasują, akceptację siebie.

Jedyny rozdział jaki mi nie gra to rodział o fitmamie, w którym są wskazówki jak zdrowo się odżywiać i ćwiczyć. Przed chwilą czytałam o akceptacji siebie, a zaraz czytam takie porady. To jedyny minusik.
Ostatnie rozdziały to punkt widzenia mężczyzn, mężów i ,o dziwo!, oni nie widzą tych wad, które kobietom tak bardzo przeszkadzają. Nie będę Wam już więcej zdradzać, bo na temat tej książki mogłabym pisać i pisać! Przeczytajcie by się wzruszyć, pocieszyć, poznać inny punkt widzenia i inne mamy i aby zrozumieć, że kobiety mają moc!❤

“Ciało, dobre ciało to takie,które spełnia swoje funkcje. Dobre nogi to takie, które noszą, a nie wyłącznie stykają się w udach. Dobre piersi niekoniecznie sterczą jak u modelki. Brzuch dostałyśmy po coś więcej niż dla walki w pocie czoła o to, by był płaski i jędrny. Ciało, moje ciało nie jest i nie będzie idealne. Nigdy nie było. Szkoda mi życia, by zajmować się wyłącznie nim, Mam tyle innych rzeczy do zrobienia”.

Ważna książka dla mam!

“Widuję Was, mamy, codziennie. Co czujecie, patrząc na siebie w lustrze? Widzicie starsze niż kiedyś, niedoskonałe ciało? Zobaczcie w nim bogactwo doświadczeń, siłę i mądrość. Dałyście życie, karmiłyście, stworzyłyście nowego człowieka. Dajecie mu zdrowie i ciepło, poczucie bezpieczeństwa i morze miłości. Przejrzyjcie się w oczach swoich dzieci,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
189

Na półkach:

Książeczka a nawet książeczunia, o tym jak pokochać siebie po porodzie, jak zaakceptować niedoskonałości, które niekoniecznie znikają wraz z narodzinami dziecka, jak odnaleźć się w roli mamy i tu bardziej z tej fizycznej strony...
Autorki nie przekłamują macierzyńskiej rzeczywistości i piszą jak to jest ( a w sumie jak to u nich było) z tym ciałem po narodzinach malucha, jak z seksem i zbliżeniami, a to wszystko bez filtrów i innych upiększaczy, tylko po prostu prawdziwie, naturalnie, bez ściemy.

Niby to wszytko wiadomo i niby każda z Pań ma świadomość że piękna smukła sylwetka kobiety-mamy świeżo po porodzie pokazywana w TV to wymysł marketingowy jakiegoś szaleńca, i wiemy też że nie każda z nas będzie w połogu wyglądać jak Ania Lewandowska ALE mimo wszystko w tych hormonach, nerwach, nowej sytuacji o tym zapominamy chwiejąc swoje poczucie własnej wartości lub całkowicie je tracąc. Ta książka jest tym przypomnieniem, alarmem, dzwonkiem żeby nie pozwolić sobie zapomnieć o tym co tak na prawdę w tym wszystkim jest najważniejsze. Pomaga nie zapomnieć o tym, jakie potrafimy być piękne mimo posiadanych niedoskonałości, przypomina że tak nieprawdę nie one nas definiują. Autorki udowadniają na swoim przykładzie że można czuć się pięknie i kobieco z rozstępami, że wszystko siedzi w głowie tak naprawdę!

To nie jest jakaś wyszukana literatura, "kołczingowo-psychologiczna" ale życiowe i ciekawe spostrzeżenia wyluzowanych, zdystansowanych i fajnych babeczek / mam i jeszcze bardziej wyluzowanych mężów/ ojców . Można się pośmiać, nawet wzruszyć a nawet czegoś nauczyć ALE przede wszystkim zdystansować i wyczyścić głowę wypełnioną obrazami wymuskanych, idealnych ciał instagramowych mam....

Ja cenię tę książkę za odwagę, bo Panie otworzyły się i przyznały się do swojej tej nieidealności z wielką dumą. Przyznały się przed wszystkimi do czegoś, do czego my (jako mamy) nie potrafimy niekiedy przyznać się przed samą sobą. BRAWO!  Po tych krótkich zwierzeniach, można polubić siebie i swoje poporodowe ciało na nowo!

Ważna, potrzebna rzecz w ważnej sprawie!

Książeczka a nawet książeczunia, o tym jak pokochać siebie po porodzie, jak zaakceptować niedoskonałości, które niekoniecznie znikają wraz z narodzinami dziecka, jak odnaleźć się w roli mamy i tu bardziej z tej fizycznej strony...
Autorki nie przekłamują macierzyńskiej rzeczywistości i piszą jak to jest ( a w sumie jak to u nich było) z tym ciałem po narodzinach malucha,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
268
170

Na półkach: ,

Skusiłam się, ale nie warto było na te wynurzenia wydawać peeleny (35 PLN cena okładkowa!)
Wszystko rozumiem, ale brak ogólnego przesłania w książce, bo do takiego wniosku, że kolorowe magazyny i reklamy nie pokazują prawdziwych kobiet, można dojść bez czytania takiej książeczki.

Skusiłam się, ale nie warto było na te wynurzenia wydawać peeleny (35 PLN cena okładkowa!)
Wszystko rozumiem, ale brak ogólnego przesłania w książce, bo do takiego wniosku, że kolorowe magazyny i reklamy nie pokazują prawdziwych kobiet, można dojść bez czytania takiej książeczki.

Pokaż mimo to

avatar
2765
60

Na półkach:

O książce "Macierzyństwo bez photoshopa" słyszałam już dawno - wyczytałam o niej na blogu Zucha, czyli Macieja Mazurka, który napisał jeden z tekstów w niej zawartych. Jest to czwarta edycja charytatywnego projektu „Macierzyństwo bez lukru”, będąca zbiorem krótkich tekścików o wątpliwych urokach macierzyństwa, które potrafią zaboleć nawet w czasie upojenia oksytocyną – czyli o tym, jak zmienia się ciało po urodzeniu dziecka/dzieci. Nie dość, że mamy tu świadectwa matek (często seryjnych – jedna z nich urodziła sześcioro dzieci!),których ciała posłużyły do stworzenia czegoś nowego, to jeszcze część z nich postanowiła pokazać, że ciało matki, nawet w jakiś sposób zniekształcone czy nieodpowiadające ogólnie przyjętym standardom, jest niewiarygodnie piękne. Mamy więc wypowiedzi, mamy też zdjęcia (które wzbudzały spore zainteresowanie osób stojących obok mnie w tramwaju),dodatkowo też znalazły się tu trzy teksty panów, dla których zmiany fizyczne żon po porodzie nie mają najmniejszego znaczenia (co jest nieco naciągane, bo co mają powiedzieć, no nie? Choć może mężczyznom rzeczywiście cellulit nie przeszkadza? Nie wiem, nie rodziłam, nie pytałam).

Cała recenzja dostępna pod adresem: http://wblogunadzieja.blogspot.com/2016/10/m-dawid-mroz-m-ferenz-i-in.html

O książce "Macierzyństwo bez photoshopa" słyszałam już dawno - wyczytałam o niej na blogu Zucha, czyli Macieja Mazurka, który napisał jeden z tekstów w niej zawartych. Jest to czwarta edycja charytatywnego projektu „Macierzyństwo bez lukru”, będąca zbiorem krótkich tekścików o wątpliwych urokach macierzyństwa, które potrafią zaboleć nawet w czasie upojenia oksytocyną –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
107

Na półkach: ,

Macierzyństwo bez Photoshopa to już czwarta edycja projektu. Tym razem doczekała się wersji papierowej, na dodatek opatrzonej w fotografie autorek. W centrum znalazło się ciało – ciało matki. Wokół tego toczą się rozważania autorek oraz autorów. Tak, tak - autorów – bo wypowiedziało się też trzech panów. Wypowiadający się w tej publikacji dzielą się przemyśleniami, doświadczeniami. To zdecydowanie bardziej lektura do refleksji niż poradnik z ze-stawem dobrych rad.

Przeczytajcie koniecznie, jeśli czujecie, że coś nie gra w medialnym obrazie macierzyństwa, gdzie „matki są wymuskane, szczupłe i promienne, a dzieci czyste i uśmiechnięte”. W Macierzyństwie bez Photoshopa obraz nie jest tak jednorodny. Jest zdecydowanie bardziej prawdziwy.
Pozostała część recenzji na blogu: ksiazkapsychologiczna.blogspot.com

Macierzyństwo bez Photoshopa to już czwarta edycja projektu. Tym razem doczekała się wersji papierowej, na dodatek opatrzonej w fotografie autorek. W centrum znalazło się ciało – ciało matki. Wokół tego toczą się rozważania autorek oraz autorów. Tak, tak - autorów – bo wypowiedziało się też trzech panów. Wypowiadający się w tej publikacji dzielą się przemyśleniami,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1970
1615

Na półkach:

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2016/10/macierzynstwo-bez-photoshopa-praca.html

Każda kobieta będąc w ciąży, boi się, że po urodzeniu dziecka jej ciało straci dotychczasowy wygląd. Nawet jeśli przekonuje wszystkich dookoła, iż zupełnie nie zaprząta sobie tym głowy, to i tak gdzieś w środku nosi obawę przed pogorszeniem swojej formy. Nie da się ukryć, że dodatkowe kilogramy (i to często nie tylko w okolicach brzucha),opuchlizna i różnorodne rewolucje sprawiają, że ciało nie ma lekko, dlatego niekiedy po narodzinach malucha zostaje nam parę pamiątek - nie tylko szwy, blizny i utrata krwi, ale także wygląd poważnie odstający od tego sprzed ciąży.

"Macierzyństwo bez Photoshopa" to krótkie przemyślenia matek, które przedstawiają swoje spojrzenie na macierzyństwo z poważnym uwzględnieniem tego, jak czują się we własnym ciele. To również opowieści mężczyzn, ukazujące ich podejście do kobiecości niejednokrotnie naznaczonej rozstępami, cellulitem, wiszącą skórą, nieco obwisłymi piersiami czy szerokimi biodrami. To lektura pokazująca, że zdjęcia wielkich gwiazd biegających na szpilkach miesiąc po porodzie, ubranych w obcisłe sukienki, z których nie wyziera ani jeden dodatkowy kilogram, nie wspominając o innych niedoskonałościach, to... ułuda. Z tych historii płynie jeden istotny wniosek - mamy prawo nie lubić pewnych części swojego ciała, które nie spełniają naszych oczekiwań czy wręcz wymagań. Wystarczy je tylko zaakceptować - tylko, a raczej AŻ tyle.

Każda z nas znajdzie tutaj cząstkę siebie, a może nawet o wiele więcej, wszak ile kobiet, tyle historii. Znalazło się tutaj miejsce na nieakceptowanie swojego ciążowego brzucha (przy jednoczesnym darzeniu miłością lokatora zamieszkującego ową część ciała),usilną chęć odzyskania swojej formy sprzed ciąży, nienawiść do własnego wyglądu skłaniająca do ulepszenia siebie poprzez operację plastyczną, a także brak jakichkolwiek większych zmian pociążowych.

"Nagromadzenia życia i energii nie wytrzymała nie tylko skóra na piersiach, ale wkrótce i na brzuchu, udach, a nawet kolanach. Kręgosłup nie wiedział, w którą stronę się wyginać. Nerki nie pamiętały, co powinny filtrować (...). Na kilka długich tygodni w każdej ciąży zostałam pozbawiona radości pielęgnacji paznokci u stóp, ponieważ dolne kończyny w niewiadomy sposób emigrowały w inny wymiar, poza zasięg wzroku. (...) Tak, bywały chwile, kiedy nie tylko CZUŁAM SIĘ wielka. BYŁAM wielka." *

Nie kryję się z tym, że miałam trochę obaw przed popatrzeniem w lustro po urodzeniu syna, co przez pierwsze tygodnie w sumie odeszło na drugi plan. Nigdy nie byłam szczupła ani przesadnie gruba, jednak moje BMI plasowało się w górnych granicach normy, pomimo tego, że może nie było aż tak to widoczne. Jednak nie do końca czułam się dobrze w swoim ciele, niekiedy próbując jeść zdrowiej i ruszać się więcej - zgubienie nawet kilograma było okupione ciężką pracą. Jakie zdziwienie ogarnęło mną, kiedy po 18 dodatkowych kilogramach nabytych w ciąży, po okresie połogu nie zostało nic. Ba!, 2 miesiące po porodzie ważyłam mniej niż przed ciążą, a waga nadal spada - teraz po 7,5 miesiącach mam 8 kilogramów mniej. Bez żadnej diety (nie wierzę w dietę matki karmiącej - jem słodycze, smażone i niekiedy niezdrowe rzeczy) oraz sportu. Owszem, dużo spaceruję z wózkiem, więc to pewnie też robi swoje - znam mamy narzekające na swoje ciało, które zamiast wyjść z dzieckiem, siedzą przed telewizorem, zajadając smutki ciasteczkami i narzekając na swoją niedolę. Ja też jem ciastka i to w sporych ilościach, ale nie unikam wyjść z dzieckiem, bo dotlenienie naprawdę pomaga obojgu. Co więcej, mój brzuch był zamieszkiwany przez prawie 4,5 kilogramowe dziecko, zatem do najmniejszych nie należał. Każdego dnia przerażała mnie wizja brzucha pooranego rozstępami - nie mam żadnego, oprócz paru malutkich na bokach (brzuch nietknięty). Do tej pory ciężko mi w to uwierzyć, bo nawet wiek nastoletni nie był dla mnie tak łaskawy, gdyż zostawił po sobie masę rozstępów. W "Macierzyństwie bez lukru" też zdarzyły się takie szczęściary, więc nie jestem sama. Jednak pomimo tego, iż ciąża sprawiła, że teraz czuję się o niebo lepiej w swoim ciele niż wcześniej, doskonale rozumiem rozterki targające innymi mamami, gdyż bałam się tego samego.

Autorzy tworzą książkę w szczytnym celu - rezygnują z całości swojego honorarium na rzecz chłopca chorego na rdzeniowy zanik mięśni, który jest podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". To przepiękny gest, na jaki nie zdecydowałoby się zbyt wiele osób, dlatego tym bardziej chylę czoła tym, którzy podjęli się tego. "Macierzyństwo bez Photoshopa" to czwarta edycja projektu, a przede mną konieczność przeczytania wcześniejszych części "Macierzyństwa bez lukru". Zawiedziona jestem tylko tym, że owe lektury są tak krótkie, bo niektóre panie piszą tak cudownie i inspirująco, iż chętnie czytałabym powieści napisane ich ręką.

Na razie jestem zachwycona tym, jak pierwsza ciąża obeszła się z moim ciałem. Historie ukazane w książce uświadamiają jednak, że moja radość może ulec pogorszeniu po drugiej czy kolejnej ciąży. Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego jak mantrę będę powtarzała słowa kobiet, które odważyły się pokazać swoje ciała w tej książce czy Internecie - bez używania programów upiększających, niwelujących niedoskonałości wyglądu. Cóż, ciała mogą ulec zmianie, a nasze mózgi nadal będą świetne, a dusze wspaniałe. Wyrzeźbiły nas nasze dzieci - ich uśmiechy, gniew i łzy. Nasze ciała dają życie, są ogrodami rodzącymi piękne kwiaty - czy to nie najważniejsze?

* cytat ze str. 41

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2016/10/macierzynstwo-bez-photoshopa-praca.html

Każda kobieta będąc w ciąży, boi się, że po urodzeniu dziecka jej ciało straci dotychczasowy wygląd. Nawet jeśli przekonuje wszystkich dookoła, iż zupełnie nie zaprząta sobie tym głowy, to i tak gdzieś w środku nosi obawę przed pogorszeniem swojej formy. Nie da się ukryć, że dodatkowe kilogramy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1429
916

Na półkach: , ,

... Macierzyństwo bez Photoshopa to książka wydana w ramach akcji Macierzyństwo bez lukru ... jest to już 4. edycja tego charytatywnego projektu, który wspiera leczenie Mikołaja Kamińskiego, podopiecznego Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą" ... w skład książki wchodzi 21 rozdziałów, a każdy z nich przedstawia osobną historię macierzyństwa ... kobiety bardzo szczerze piszą o swoim odczuciach, kompleksach, ale też zauroczeniach ... publikację uatrakcyjniają odważne zdjęcia mam oraz opinie mężczyzn, którzy przepięknie opisują swoje ukochane już po porodzie ... przyznaję się, że ja sama ten temat trochę ominęłam ... a właściwie dopadł mnie on dopiero po 1. urodzinach mojej A. ... kiedy zaszłam w ciąże już właściwie od pierwszych tygodni okazało się, że jest to ciąża zagrożona ... rozpoczęła się długa droga i heroiczna walka o to, żeby nasza córeczka była razem z nami ... starałam się myśleć pozytywnie i nie przekazywać swojemu Maleństwu strachu, który miałam w sobie ... udało się ... po długich miesiącach oczekiwania przyszła na świat nasza A. ... cała i zdrowa :-) ... tuliłam w ramionach cały świat :-* ... nic innego się nie liczyło ... stopniowo docierało do mnie jednak, że świat okrutnie stawia przed młodymi mami wyzwanie ... że trzeba jak najszybciej powrócić do formy z przed ciąży ... przez moment poczułam lekką panikę, ponieważ w moim wypadku to się nie udało ... niedoczynność tarczycy skutecznie utrudnia mi powrót ... postanowiłam jednak się tym nie przejmować ... może się uda ... jak nie to trudno ... przecież bilans i tak jest na plus .... mam fanatyczną córę, która codziennie patrzy na mnie z miłością i czułością ... oraz męża, który wspiera mnie dobrym słowem i patrz na mnie tak samo, jak wtedy, kiedy się poznaliśmy :-) ... cieszę się bardzo, że taka książka, jak Macierzyństwo bez Photoshopa powstała ... że jest wsparciem dla wszystkich mam, które jeszcze tego tematu nie oswoiły ... fajnie, że są jeszcze ludzie, którzy nie zwariowali i myślą rozsądnie ... wiedzą, że po porodzie kobieta potrzebuje czasu, żeby powrócić do formy ... że każda historia jest indywidualna ... że nie można wiecznie podążać za modą ... książka jest szczera i prawdziwa ... bardzo cenię sobie odwagę kobiet, które tak pięknie opisały swoje macierzyństwo ... te opowieści uzmysławiają nam, że nie trzeba być idealną, żeby kochać swoje ciało ... że nie jest to potrzebne do szczęścia ... wydaje mi się, że jest to lektura obowiązkowa dla każdej kobiety ... zarówno tej, która jest już mamą, jak i tej która mamą planuje zostać ...

mufloneks.blogspot.com

... Macierzyństwo bez Photoshopa to książka wydana w ramach akcji Macierzyństwo bez lukru ... jest to już 4. edycja tego charytatywnego projektu, który wspiera leczenie Mikołaja Kamińskiego, podopiecznego Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą" ... w skład książki wchodzi 21 rozdziałów, a każdy z nich przedstawia osobną historię macierzyństwa ... kobiety bardzo szczerze piszą o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
281
281

Na półkach:

książka szokuj swoja otwartością i szczerością.
obwisłą skóra, cycki, rozstępy, żylaki...
po prostu samo życię

książka szokuj swoja otwartością i szczerością.
obwisłą skóra, cycki, rozstępy, żylaki...
po prostu samo życię

Pokaż mimo to

avatar
85
8

Na półkach:

Bardzo fajny zbiór opowiadań kobiet o ciąży. Miałam przyjemność być autorką jednego rozdziału. Polecam:)

Bardzo fajny zbiór opowiadań kobiet o ciąży. Miałam przyjemność być autorką jednego rozdziału. Polecam:)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    24
  • Chcę przeczytać
    23
  • Posiadam
    6
  • Rodzicielstwo
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Ibooks
    1
  • Mam w biblioteczce
    1
  • Dostałam
    1
  • Literatura polska
    1
  • 2016
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Macierzyństwo bez photoshopa


Podobne książki

Przeczytaj także