Po wspomnieniach legendarnego obrońcy Arsenalu obiecywałem sobie wiele i jak się okazało – nie były to oczekiwania na wyrost. Tony Adams i pomagający mu Ian Ridley wyszli z założenia, że w tej opowieści nie ma miejsca na półśrodki i chwała im za to. Praktycznie przez wszystkie niemal strony jest mocno i dosadnie, a wiele historii wydaje się wręcz nieprawdopodobnych. Być może (oby!) ta szczerość Adamsa sprawi, że kilku młodych zdolnych zawodników inaczej pokieruje swoimi karierami. Inaczej, czyli z dala od alkoholu. Bo przypadek 66-krotnego reprezentanta Anglii jest prawdziwym ewenementem – tyle pić i tak długo utrzymywać się na piłkarskim szczycie potrafiła jedynie garstka zawodników.
Jego zwierzenia uświadamiają też, z jak ogromną presją zawodowi piłkarze musieli zmagać się już w latach 80. i 90. XX wieku, gdy nikomu się jeszcze nie śniło o mediach społecznościowych i transferach wartych ponad sto milionów euro czy tygodniówkach liczonych w setkach tysięcy funtów. – Piłem, bo się bałem, i bałem się, bo piłem. Nie wiedziałem, co było najpierw – nie kryje Adams. Co ważne, jego książka napisana jest w taki sposób, że śmiało mogą sięgnąć po nią też osoby, dla których postać głównego bohatera nie była dotychczas zbyt dobrze znana. Narracja jest bowiem tak poprowadzona, że nawet młodsi czytelnicy albo mniej obeznani z futbolem szybko będą mieli wrażenie, że Adamsa doskonale kojarzą już od dawna. I razem z nim przechodzą przez piekło („nie mogłem się napić, nie chciałem pić, ale ciągle czułem, że muszę to zrobić”), a potem trafiają do czyśćca („dzisiaj wiem, że sukcesy podbudowują, ale to upadki pozwalają się czegoś nauczyć”).
Co znamienne, na końcu książki zamieszczono 12 kroków Anonimowego Alkoholika, a także dane kontaktowe dla polskich czytelników mających problem z alkoholem i szukających pomocy. Jak widać, na walkę z nałogiem nigdy nie jest za późno. Skoro Adamsowi, dla którego kiedyś największym zmartwieniem było to, gdzie o siódmej rano będzie mógł się jeszcze napić drinka, udało się odbić od dna… I pomyśleć, że jednym z idoli Adamsa z czasów dziecięcych był... Jerzy Gorgoń, jako lider polskiej defensywy na mundialu w 1974!

Po wspomnieniach legendarnego obrońcy Arsenalu obiecywałem sobie wiele i jak się okazało – nie były to oczekiwania na wyrost. Tony Adams i pomagający mu Ian Ridley wyszli z założenia, że w tej opowieści nie ma miejsca na półśrodki i chwała im za to. Praktycznie przez wszystkie niemal strony jest mocno i dosadnie, a wiele historii wydaje się wręcz nieprawdopodobnych. Być...