Autobiografia piłkarza nietuzinkowego, z jednej strony grał w Arsenalu Londyn, oraz reprezentacji Anglii, czyli było nie było, dużych drużynach. Z drugiej strony, trudno nie odnieść wrażenia, że mógł osiągnąć więcej sukcesów, których nie osiągnął z powodu uzależnienia od alkoholu.
W najgorszych czasach zdarzało mu się grać po kilku piwach. Tony Adams twierdził, że 10-15 piw w jeden wieczór to był standard. Na liście jego ekscesów był wypadek spowodowany prowadzeniem samochodu po alkoholu, kiedy to jakimś cudem jedynym poszkodowanym był on sam. W wyniku tego występku trafił do więzienia, po czym o dziwo wrócił jeszcze do grania na całkiem wysokim poziomie.
Ta książka to nie jest jednak tylko opowieść o uzależnieniu, ale jednak całkiem sporo informacji z życia drużyny, chociażby proces przejmowania jej i kształtowania przez Arsene'a Wengera, który przychodził do Anglii jako człowiek mało znany, a śmiało można powiedzieć, że odcisnął na niej piętno i sprofesjonalizował życie piłkarzy.
Mocna pozycja, warto przeczytać.
Dla mnie, czyli kibica Arsenalu, pozycja świetna. Bardzo się cieszę, że Adamsowi udało się ogarnąć, bo przez całą książkę mocno mu kibicowałem (właśnie dlatego książka i cała historia są dla mnie lepsze niż u Paula Mersona, podczas którego czytania było mi momentami po prostu przykro...).
Zdecydowanie polecam, zwłaszcza osobom, które lubią, kiedy trudne życiowe historie kończą się happy endem.