Moja opinia:

Odkąd przeczytałam dość obszerny fragment książki „Wyklęta” autorki Joss Stirling, to od tamtego czasu nie mogę zapomnieć o sile emocji jakie pozostawiła we mnie ta historia.
To dziwne, ale…
Gdzieś w środku serce miałam wtedy bardzo miłe przeczucie, że Joss Stirling może zostać jedną z moich ulubionych autorek.
W końcu…
To w jej twórczość odnalazłam to coś, czego ostanio w fantastyce było mi bardzo brak: czyli kreatywności, dynamiki i magii, która niezaprzeczalnie zachwyciłaby mnie swoją barwnością.


No i proszę…
Od czasu zauroczenia Joss Stirling minęło ledwie kilka miesięcy, a ja mogę już na 100% potwierdzić, że kocham jej twórczość do szaleństwa.
I wszystko to, dzięki książce „Droga do Misty”, która okazała się dla mnie czytelniczym strzałem w dziesiątkę.

Ech…
Muszę się wam nieskromnie przyznać, że nie mogę oderwać oczu od tej przecudownie wydanej książki.
I choć przeczytałam ją zaledwie wczoraj, to chyba z tej radości i szczęścia przeczytam ją raz jeszcze.

Fabuła i styl:

Według mnie fabuła książki „Droga do Misty” jest niesamowicie wciągająca, uzależniająca i nietuzinkowa. Tyle jest w niej ukrytej magii i niespodziewanych zwrotów akcji, że zbyt szybkie oderwanie się od tej książki jest według mnie absolutnie niemożliwe.

Natomiast styl Pani Joss Stirling jest przede wszystkim lekki, przyjemny i co najważniejsze nasycony dużą dawką emocji.
Tak… Tak…
Autorka potrafi w sposób naprawdę niezwykle dynamiczny i ciekawy oddziałowywać na nasze czytelnicze emocje.
Historia Misty najpierw urzeka nas swoim nieco nieprzewidywalnym i magicznym humorem, aby następnie zaskoczyć nas swoim słodko-gorzkim wątkiem kryminalnym.

Bohaterowie:

Główną bohaterką książki jest cudowna i prawdomówna dziewczyna o imieniu Misty.
Niby zwykły dziewczyna, a posiada w sobie niezwykłą moc prawdy.
Nie więc dziwnego, że niektórzy z jej przyjaciół uważają ją za chodzącą katastrowe, albo jeszcze gorzej…. Za żywy wykrywacz kłamstw :)
Szczerze?
To jak długo jesteś w stanie mówić tylko prawdę, nie narażając się przy tym komuś, kto nie potrafi zrozumieć twojej prawdomówności?
Oj… Uwierzy mi, że niezbyt długo.

W tej historii jest również Alex. Przystojne ciacho, które pragnie się schrupać niczym ulubione czekoladowe ciastko.
Pewny siebie, uroczy i niesamowicie przyciągający…
I jak tu Misty ma ugryźć się w język, nie powodując przy tym miłosnej katastrofy?

A… I jeszcze jedno.
W tej historii jest także seryjny morderca, który zasieje w społeczeństwie sawanckiej strach i rozpacz. Bowiem poluje on na młodzież obdarzoną niezwykłą mocą.
Czy zatem…
Misty również stanie się jego ofiarą, czy może i tą katastrofę przeżyje z uroczą gracją?



Okładka książki „Droga do Misty” jest po prostu niesamowicie kreatywna.
Kiedy na nią spoglądam, to odczuwam w sobie przeogromną chęć jej pokolorowania. Nic więc dziwnego że moje dłonie pragną tylko jednego – jak najszybszego odnalezienia kredek, aby móc nimi pokolorować te wszystkie przecudowne serduszka, listki i kwiatki.

Ta okładka jest niczym kreatywna kolorowanka, która z pewnością pokoloruje wasz świat barwami kolorowej tęczy.

Podsumowanie:

„Droga do Misty” to przemagiczna, a zarazem pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji opowieść, która nie tylko pochłonie Cię bez reszty, ale i także napełni twoją wyobraźnie magią niesamowitej przygody, gorących emocji i niepowtarzalnych marzeń.

Moja opinia:

Odkąd przeczytałam dość obszerny fragment książki „Wyklęta” autorki Joss Stirling, to od tamtego czasu nie mogę zapomnieć o sile emocji jakie pozostawiła we mnie ta historia.
To dziwne, ale…
Gdzieś w środku serce miałam wtedy bardzo miłe przeczucie, że Joss Stirling może zostać jedną z moich ulubionych autorek.
W końcu…
To w jej twórczość odnalazłam to coś,...