Biurwa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2016-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-28
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379764808
Codziennie rano Dorota przychodzi do pracy nieumalowana, przemyka się po cichu do kibla i wymiotuje. A potem, ściśnięta wpół, nakłada gruby make-up, wraca do swojego biura, jak wiedźma czarodziejka, przyrządza kawę, wrzucając do niej niewidzialne mikstury niezłomności. Po czym obleka się w uśmiech i zasuwa do późnych nadgodzin w pełnej krasie naenergetyzowanej pracoholiczki. A wieczorem wypija butelkę wina i jedzie do Sopotu pieprzyć się w knajpianych toaletach. A rano wymiotuje resztki siebie, wyrzuca małe, skulone, zmechacone Dorotki, przerażone dziewczynki, które w bramach miasta ściskały powieki, żeby nie widzieć własnego bólu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Losy urzędniczki, czyli jak przetrwać w Mordorze?
Po skończeniu tej książki pomyślałam sobie, że jest ona bardzo smutna. Pod płaszczykiem zabawnych, ironicznych żartów i abstrakcyjnych sytuacji kryje się – dużo przygnębienia. Autorka pisze, że jest to obraz każdej urzędniczki – styranej przez los, zmuszonej do zmagania się z rzeczywistością i ciągłym mówieniem, że się nie da. I ten obraz trochę mnie przeraził. Bo jeśli tak mają czuć się polskie kobiety, to ja wysiadam. Jednak należy przyznać, to powieść po trochu obnażająca prawdę o tym, jak z uśmiechem na ustach, a przekleństwem w głowie wykonujemy nasze „obowiązki”. Warto pochylić się nad nową powieścią Sylwii Kubryńskiej.
Sama myśl o udaniu się do urzędu jest stresująca dla każdego obywatela. Polskie urzędy okryte są swoistą legendą, a urzędniczki to kobiety, które stały się mistrzyniami w mówieniu „nie”. Wiele obcokrajowców opowiada, że podczas swoich pierwszych prób załatwienia czegokolwiek – spotkali się z niezbyt przyjemnym traktowaniem i kompletnie ich to zszokowało. Kubryńska dosyć odważnie stworzyła historię Doroty, pełnej goryczy i sarkazmu urzędniczki, której podejście do życia możecie kojarzyć z sentencjami na miarę Schopenhauera. Na swoim koncie ma: dwójkę dzieci, trudną relację z ich ojcem i pracę w Mordorze, gdzie czuje się nieco zagubiona.
„Zawsze jest ten moment w życiu, gdy dociera do ciebie, że dalej już się nie da”. Bohaterka Kubryńskiej cały czas jest na granicy wytrzymałości. Autorka ukazuje świat pełen walki o codzienność. Żeby tylko przetrwać i nie zwariować – to mantra tej powieści. Urząd jest swoistą metaforą, to środowisko, w którym egzystują kobiety, od których wymaga się zbyt wiele. Muszą być perfekcyjne, mieć nerwy ze stali, wykazywać się kreatywnością i poczuciem humoru, a jednocześnie dbać o dom, swoje dzieci i płacić na czas rachunki. „Biurwa” napisana została w podobnej konwencji, jak wcześniejsze powieści pisarki, czyli „Furia mać” i „Kobieta dość doskonała”. Kubryńska w tej pozycji postawiła na sporą dawkę sarkazmu i specyficznego poczucia humoru – śmiech przez łzy wydaje się trafnym określeniem.
Bohaterka pisarki to pani z biura, która w swojej pracy kompletnie się zatraciła. Jest „od wszystkiego”, a to przecież sporo obowiązków. W książce poznajemy codzienne życie w Mordorze – świecie urzędniczych absurdów, gdzie serniczek jest ulubioną przekąską, a plotki roznoszą się lotem błyskawicy. Największą zaletą „Biurwy” jest ostry, mocny i dobry sarkazm. Wiele scen wywołuje uśmiech, jednak gdy się je przemyśli – to już wcale nie jest nam do śmiechu.
Styl autorki na początku jest trochę przytłaczający. Dużo chaotycznych i emocjonalnych opisów. Delikatny przerost treści nad formą. Po wgłębieniu – nie tylko można się przyzwyczaić, ale zauważa się, że tej książki nie można było napisać inaczej. Jak oddać poplątane życie Biurwy, jeśli nie przez odrobinę chaosu, kilku przekleństw i dużej ilości wykrzykników? Gdyby powieść była pisana lekkim, luźnym i delikatnym językiem, to straciłaby na ostrości i samym przekazie. Muszę dodać, że Kubryńska posiada wyczucie do tworzenia naprawdę trafnych cytatów – o czym świadczy liczba wykorzystanych przeze mnie karteczek do zaznaczania co ciekawszych fragmentów.
Książki pisarki na początku przyciągnęły mnie swoimi okładkami. Za projekt „Biurwy” odpowiada Aleksandra Płocińska, której przesyłam wielkie „dziękuje!”. Biurwa na okładce jest dokładnie taka, jak sobie wyobrażałam.
Na koniec – przeczytajcie tę książkę, jeśli choć raz zastanawialiście się, co też myśli urzędniczka w okienku. Jakie jest jej życie? Dlaczego się nie da?
Gabriela Rutana
Oceny
Książka na półkach
- 288
- 276
- 67
- 17
- 7
- 5
- 4
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Jest na tym świecie zjawisko, którego nie da się zatrzymać. Zjawisko o energii rwącej rzeki, wodospadu, wrzącej lawy niszczącej wszystko wok...
RozwińTo życie może być takie proste? Może, ale nie jest. Bo wszystko da się skomplikować. Wszystko da się zagmatwać. Z najprostszym równaniem moż...
Rozwiń
Opinia
Chciałam przeczytać tę książkę, bo liczyłam na inteligentny pastisz urzędniczych absurdów, który okraszony będzie ironią i ciętym dowcipem. Przeliczyłam się mocno, ponieważ książka jest przeciętna. Sama pracuję w urzędzie więc wiem do jakich kuriozalnych sytuacji tam dochodzi. Jak niedorzeczne są niektóre przepisy i jak trzeba się nagimnastykować, żeby znaleźć złoty środek pomiędzy przestrzeganiem bzdurnych praw, a niewyjściem na idiotę. Gdyby o tym wszystkim napisał ktoś "ze środowiska", kto zna się na rzeczy, książka byłaby hitem. Jednak Sylwia Kubryńska nie wie jak jest. Pisze to, co jej się wydaje, że jest i nie ma racji, a przez to książka jest odrealniona i przerysowana. Stereotyp urzędnika typu "kawa, serniczek i plotki przez pół dniówki" jest tak wytarty i nudny, że aż śmieszny. Operowanie tym przez większość powieści w połączeniu z naczelnym hasłem "NIE DA SIĘ" lub "JA NIE JESTEM OD TEGO" sprawia, że książka jest żenująca. I nie pisze tego dlatego, że poczułam się urażona. Wręcz przeciwnie - sama często mam złe zdanie o swoim miejscu pracy i kompetencjach niektórych pracowników, więc nie dziwię się czemu urzędy są tak znienawidzone przez społeczeństwo. Jednak powody takiego stanu rzeczy nie sprowadzają się jedynie do płytkiego hasła "nic nie robią i piją kawę", bo to jest infantylne. Można było "Biurwę" napisać inteligentnie i z polotem, jednak trzeba byłoby wejść w temat głębiej, a nie pozostać na obrzeżach i posiłkować się jedynie dwoma lub trzema utartymi schematami. Każdy zawód można sprowadzić do standardowego hasła - księgowy jest nudny, informatyk to nerd we flanelowej koszuli, lekarz bierze w łapę pod stołem, a filozof po prostu siedzi i myśli. Nie można całej powieści oprzeć tylko na tym, bo na pewno nie będzie to ciekawa lektura.
Chciałam przeczytać tę książkę, bo liczyłam na inteligentny pastisz urzędniczych absurdów, który okraszony będzie ironią i ciętym dowcipem. Przeliczyłam się mocno, ponieważ książka jest przeciętna. Sama pracuję w urzędzie więc wiem do jakich kuriozalnych sytuacji tam dochodzi. Jak niedorzeczne są niektóre przepisy i jak trzeba się nagimnastykować, żeby znaleźć złoty środek...
więcej Pokaż mimo to