Jeśli tylko potrafiłyby mówić
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Wszystkie stworzenia duże i małe (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- If Only They Could Talk
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2007-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-01-01
- Liczba stron:
- 265
- Czas czytania
- 4 godz. 25 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375060539
- Tłumacz:
- Zbigniew A. Królicki, Irena Doleżal-Nowicka
Kiedy świeżo upieczony weterynarz James Herriot przybywa do małej wioski Darrowby w górach Yorkshire, nie ma pojęcia, czego powinien oczekiwać. Jak ułożą mu się stosunki z szefem i z miejscowymi farmerami? A co sobie o nim pomyślą zwierzęta?
W pierwszym tomie zabawnych wspomnień Jamesa Herriota z cyklu "Wszystkie stworzenia małe i duże" spotykamy nieobliczalnego Siegfrieda Farnona, jego czarującego brata, studenta Tristana, wiele niezapomnianych krów, byków, świń i koni oraz jedynego psiego arystokratę o dźwięcznym imieniu Tricki Woo.
"Herriot potrafi śmiać się z siebie, a jego zauroczenie urodą krainy, w której pracuje, jest zaraźliwe".
"The Daily Telegraph"
"Książka pełna ciepła i mądrości".
"The Field"
"Przebywanie w towarzystwie Jamesa Herriota to przyjemność".
"Observer"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 728
- 518
- 147
- 62
- 10
- 8
- 8
- 8
- 5
- 5
Opinia
Zawsze należałam do miłośników zwierząt, dlatego lubię czytać dobre książki o nich, zarówno popularnonaukowe, jak i beletrystykę. Niedawno czytałam książkę Nicka Trouta „Powiedz, gdzie cię boli”. Było to w zasadzie moje pierwsze spotkanie z praktyką weterynaryjną w literaturze, dlatego strasznie mi zależało na przeczytaniu którejś z powieści Herriota, często wspominanych u Trouta. Niestety trochę się rozczarowałam wspomnieniami weterynarza z Yorkshire.
Nie da się ukryć, że styl Herriota jest bardzo ładny. Opisy górskich pejzaży czy rozległych wrzosowisk, albo miasteczka Darrowby mają w sobie wiele uroku, zwłaszcza, że akcja rozpoczyna się w latach trzydziestych XX wieku, kiedy rolnictwo nie było przesadnie zmechanizowane. Bardzo żywe są też postacie opisywane przez autora. Mieszkańcy okolicznych farm, jak i miasteczka, to wielcy indywidualiści, obdarzeni twardymi charakterami, ludzie z krwi i kości, nie jakieś tam papierowe cienie. Znajdziemy tu zarówno jowialnych farmerów, niezwykle sympatycznych, jak i wrednych i skąpych hodowców. Jednak w tym wszystkim jakoś zagubiła się praca ze zwierzętami.
Herriot dużo więcej miejsca poświęca opisywaniu wzajemnych relacji, jakie świeżo przybyły absolwent weterynarii (czyli on), nawiązywał ze swoim pracodawcą i mieszkańcami miasteczka. Więcej czasu i energii pochłaniał opis tego, o czym z właścicielem rozmawiał i co robili po wizycie, niż jej samej. Książka Trouta przypominała odcinek „Ostrego dyżuru”, gdzie ciągle trzeba poświęcić wiele uwagi któremuś pacjentowi, i takiej samej uwagi dla zwierząt oczekiwałam u Herriota. Rozumiem, że praktyka na wsi w okresie międzywojennym różni się od praktyki w mieście na początku XXI wieku, ale nie w tym rzecz. Herriot uznał po prostu za bardziej interesujących właścicieli niż same zwierzęta.
Trochę dziwaczne wydały mi się poczynania tłumacza. Starał się stylizować język w powieści, co mu się chwali, ale strasznie był niekonsekwentny w tłumaczeniu ras zwierząt. Pół biedy, gdy raz raczył mnie shorthornami, a raz krótkorogimi, bo wiadomo, że chodzi o tę samą rasę mięsnych krów. Ale kiedy na początku książki raczy mnie informacją o charcie należącym do weterynarza, żeby po kilkudziesięciu stronach napisać, że to ogar, to trochę się zirytowałam. Nie mówiąc już o takim dziwolągu, jak kurtka od piżamy.
Właściwie, to nie mam na co narzekać. Dostałam bardzo przyjemną książeczkę o życiu weterynarza na angielskiej wsi, którą czytało mi się przyjemnie. Były w niej wszystkie elementy, jakich oczekiwałam. A że w trochę nieodpowiadających mi proporcjach… No, trzeba się było nie nastawiać.
[Recenzję zamieściłam także na swoim blogu]
Zawsze należałam do miłośników zwierząt, dlatego lubię czytać dobre książki o nich, zarówno popularnonaukowe, jak i beletrystykę. Niedawno czytałam książkę Nicka Trouta „Powiedz, gdzie cię boli”. Było to w zasadzie moje pierwsze spotkanie z praktyką weterynaryjną w literaturze, dlatego strasznie mi zależało na przeczytaniu którejś z powieści Herriota, często wspominanych u...
więcej Pokaż mimo to